wtorek, 29 października 2013

Jus sex, baby, Rozdział 12, Część 2

-(T.I), proszę....
-Alex, nie !  - wtulasz się w poduszkę i okrywasz kołdrą.
Kobieta głośno wzdycha, odsłania rolety i zrywa z ciebie pościel.
-To najlepsza firma w mieście ! - ciągnie cię za nogę. W końcu obje lądujecie na podłodze. - Dziecko, pozwoliłam ci tu zamieszkać, ale oczekiwałam, że pomożesz mi z rachunkach..
-Bo mnie kochasz i jesteś najlepszą nianią na świecie - wtulasz się w blondynkę.
-BYŁAM najlepszą nianią, słonko - również cię przytula - Ale pomimo tego, że jesteś dorosła widzę, że dalej muszę o ciebie dbać... - uśmiecha się przyjaźnie i odgarnia ci pasmo włosów z twarzy. - Dalej za nim tęsknisz ?
-Za nikim nie tęsknie.... - przewracasz oczami jakbyś nie wiedziała o co chodzi. Podnosisz się z jej kolan i szybko ścielisz łóżko.
-Widać, że dalej ci go brakuje - również wstaje, poprawia dżinsową długą spódnicę i opiera się o biurko. - Nawet nie wiem jak ma na nazwisko, znam tylko jego imię i powtarzam ci, że naprawdę kojarzy mi się z kimś naprawdę ważnym w Seattle. - krzyżuje ręce na dużych piersiach i czeka na twoją reakcje, która okazała się jednoznaczna:
-Ja również ci powtarzam, że on wcale nie jest nikim ważnym ! Do tego w Seattle ! Urodził i wychował się w Wielkiej Brytanii, niby co miał by tu robić ?
-A rodzice ? - siada na krześle i obserwuje jak wybierasz ubrania.
-Rodzice ?
-Wiesz, zwykle do takich branż jak w Seattle wchodzi się za tatusiową pomocą.
-Tatusiowa pomoc ?
-Na przykład jak twój tato zaoferował ci ten ogromny apartament w Londynie - unosi brązową brew, która idealnie pasuje do jej oczu - Ale z niewiadomego powodu odmówiłaś.
-Wiesz, że chce się usamodzielnić, prawda ? - poprawiasz czarną sukienkę i zabierasz się do malowania - Nie zależy mi tak na pieniądzach jak niektórym ludziom, a do tego nie lubię jak ktoś na okrągło mnie kontroluje i załatwia za mnie wszystkie ważne sprawy...
-Nieważne, a co do tego całego Zayna.. - zakłada nogę na nogę - Powiesz mi w końcu jego nazwisko ? Bo naprawdę kojarzy mi się z kimś to wyjątkowo nietypowe imię...
-Uwierz mi, że on sam jest nietypowy.
-Nie zmieniaj tematu. - patrzy na ciebie wyczekująco.
Wzdychasz głośno i w końcu jej ulegasz:

-Malik.
Aż zagwizdała z wrażenia.
-To ostre ciacho, które mogło by wykupić całe Seattle i połowę Ameryki ?
-O czym mówisz ? - kończysz robić wysokiego kucyka i siadasz obok niej.
-Skarbie, 5 lat w Londynie widocznie cię trochę za cofało w stosunku do twojego rodzinnego miasta.. - wstaje i idzie do drzwi - Zejdź na dół, zjedz śniadanie a jeśli zostanie trochę czasu wszystko ci wytłumaczę.

                                                                       *  
-Zęby umyte ? - siada obok ciebie na kanapie w salonie.
-Oczywiście - sprawdzasz godzinę - Szybko, za 15 minut musimy wyjechać.
-Już już... - kładzie na mały stolik stos gazet. Na wszystkich okładkach widnieje Zayn w eleganckim garniturze.
-CO-TO-MA-BYĆ ? - otwierasz buzie z wrażenia. - Skąd masz to wszystko ?
-Zachowuje większość gazet, nieważne... - bierze jedną z nich do ręki - O, spójrz na to:
           
                           Przystojny prezes i multimiliarder Zayn Malik na jakiś czas
                           postanowił wrócić do rodzinnej Anglii.          
 
-Ej, poznaję to zdjęcie ! - zauważasz Zayna w granatowym swetrze. - Wtedy na mnie czekał... - bierzesz jedną gazetę do ręki i wpatrujesz się w chłopaka, wchodzącego do firmy w której niegdyś pracowałaś.....Przez jeden cholerny dzień.
-Wiesz, to chyba cię bardziej zaciekawi... - podkłada ci pod nos jedną z gazet.

Widnieje na niej wielki nagłówek:
   
                                        KIM JEST TAJEMNICZA KOBIETA ?   
 

I twoje zdjęcie z Zaynem, gdy trzymał cię za rękę i gdy razem wchodziliście na lunch do IBLEO.  

-Uuuuu, a to kto ? - Alex zauważa coś na kolejnej okładce.
-Pokaż... - no oczywiście, na zdjęciu znajduje się Zayn i Dakota Jenkins. - O matko, znowu ta kurwa... - padasz z gazetą na oparcie kanapy.
-Czyli kto ?
-Powiedzmy, że "Dawna Kochanka", którą mogłam poznać w jego mieszkaniu, dzień po tym jak o mało nie zajeździł mnie na śmierć... - wzdychasz - Miziali się na kanapie... - rzucasz gazetę i idziesz napić się czerwonego wina które piłyście z Alex poprzedniego wieczoru.
-Czekaj, czekaj, ale ten artykuł jest dosyć ciekawy. - wczytuje się.
-Nawet nie próbuj....
-"Zapytaliśmy ostatnio Zayna Malika o jego dawną ukochaną, Dakotę Amandę Jenkins. Okazało się, że Malik nie żywi nic więcej do prześlicznej Dakoty poza przyjaźnią. Dowiedzieliśmy się też, że Zayn jest ponownie zauroczony w pewnej, jego zdaniem jeszcze piękniejszej dziewczynie. Niestety nie udało nam się uzyskać żadnej informacji, skąd pochodzi ani jak się nazywa. Czyżby była to tajemnicza kobieta, z którą Zayn spędzał miło czas w Londynie ? Zamierzamy wszystkiego się dowiedzieć, ponieważ dziewczyna była ostatnio widziana w Seattle !"
Z wrażenia aż krztusisz się winem.
-Co ? - siadasz obok Alex.
-Wszystko jest, czarno na białym...Powiedział, że jesteś ładniejsza, widzisz ? Dalej mu zależy ! - obejmuje cię ramieniem.
-Skąd wiesz że chodzi o mnie ?
-Bo jesteś ładniejsza od tej lalki ! - przedziera ich wspólne zdjęcie na pół - I niby z kim innym był widziany w Londynie, hmm ? ZA-LE-ŻY MU ! - przekonuje cię.
-Nawet jeśli, to co z tego ? Minęło dopiero niecałe 2 tygodnie..
-A ty dalej umierasz z tęsknoty... - kładzie się i podpiera się na łokciach. - Kochasz go.
-Co ? Kocham ? Wcale nie.... - zakładasz swoje nowe czarne, nieco niższe od poprzednich, szpilki.
-A co mówiłaś kiedy do mnie przyjechałaś i płakałaś mi na kolanach ?
-MYŚLAŁAM, że go kocham. Już mi przeszło, Zayn to przeszłość. Nigdy się nie zobaczymy, już się z tym pogodził w dniu gdy odjeżdżałam.
-A co dokładnie mówił ? - robi ten swój podejrzliwy wzrok.
Od razu przypomina ci się scena, która miała miejsce w mieszkaniu chłopaka.
Gdy klękał i błagał, żebyś go nie zostawiała, gdy całował cię po rękach i obiecywał, że się zmieni...
W końcu zatrzasnęłaś za sobą drzwi i z płaczem odjechałaś prosto do Alex.
-A wiesz, nie pamiętam już... - kłamiesz - Jedźmy już, okej ?
-Okej... - bierze torebkę, kluczyki i idzie za tobą.

                                                                       *                                                        
-Dalej uważam, że jest zbyt krótka....
Jesteście już pod biurem. Budynek ma ze trzydzieści pięter. Cały ze szkła, taki o jakim zawsze marzyłaś. Dalej nie możesz uwierzyć, że twoje stanowisko znajduje się na samej górze.
-Wcale nie jest za krótka, o co ci chodzi ? - pyta Alex.
-Widać całe nogi... - naciągasz czarny materiał obcisłej sukienki.
-No wiesz, dekolt masz ładny, szefowi powinien się spodobać. - wzrusza ramionami.
-Właśnie, pierwszy dzień w nowej pracy, z nowym szefem, a ja wyglądam jak dziwka..
-Nie zasłaniaj ich ! - zabiera twoje ręce z i kładzie je na siedzeniu - Masz świetne nogi.
-Mówisz tak, bo jesteś tak samo krągła jak ja....
-Jestem krągła i jestem z tego dumna. - rozwesela cię jej cudowny, pełen troski uśmiech - Pokręć trochę pupą, może namówisz szefa na awans ?
-Jestem na najwyższym stanowisku....
-Jak to ? Nawet cię nie zna, a już będziesz zarabiać przez tydzień tyle co ja na rok ? - dziwi się - Wow, jest dobry...
-Nie rozumiem tego... - bierzesz torebkę i wychodzisz z białego audi - Kocham cię.
-Powodzenia, kochanie !
Przesyłasz jej całusa i patrzysz jak odjeżdża.          
Przechodzisz przez parking i nagle zauważasz to samo BMW x6, jakie miał Zayn. Trzęsiesz głową i patrzysz na nie ponownie. Wygląda identycznie, te same niewielkie zarysowania i idealnie wyczyszczone lusterka. Powolnymi krokami podchodzisz bliżej.
-Co... - nie dokańczasz, gdy z tyłu zauważasz czarną skórzaną kurtkę. Robisz kilka gwałtownych kroków do tyłu, prawie się potykasz.
-W porządku ? - pyta właśnie jakiś facet przed trzydziestką, z kruczoczarnymi włosami i porannym zarostem. Kiedy dokładniej się tobie przygląda obdarza się przyjaznym uśmiechem w stylu: "Czekaliśmy na panią".
-Emm....tak, tak, w porządku... - gładzisz sukienkę i jeszcze raz zerkasz na czarne BMW. - Ammm....Czyj to samochód ? - odważasz się zapytać.
-Mojego szefa - znowu widzisz szereg jego idealnie białych zębów. - Właśnie na panią czeka.
-Czeka ? Na mnie ?
-Tak, jestem jego szoferem a pani, jak sądzę, jego nową pracownicą. - widzisz błysk w jego brązowych oczach. O co do cholery chodzi ?
-Nie wiem, nie znam nazwiska. - kręcisz głową.
-Zapraszam. - pokazuje na obrotowe drzwi, nie spuszczając z ciebie wzroku.
-Dziękuję.. - spuszczasz głowę i idziesz.
Na parterze zastajesz dwie rudowłose recepcjonistki. Patrzą na ciebie wielkimi oczami. Kiedy je mijasz słyszysz jak jedna mówi do drugiej:
-To ona...
Odwracasz się. Uśmiechają się do ciebie naprawdę bardzo sympatycznie.
Marszczysz brwi i idziesz do wind.
-32 - mówi ten cały szofer.
-Słucham ?
-32, na to piętro ma pani jechać.
-Ach, to tak.. - rumienisz się.
-Ben - wystawia do ciebie rękę.
-(T.I) - chwytasz jego dłoń gdy właśnie drzwi windy się otwierają.
-Powodzenia.
-Dziękuję - żegnasz go uroczym uśmiechem i jak nakazał, wciskasz 32.
Podróż okazała się szybsza niż myślałaś. Te ekspresowe nowoczesne windy coraz bardziej cię zaskakują.
Zaciska ci się żołądek, gdy drzwi się rozsuwają. Za wielkim biurkiem dostrzegasz czarnoskórą, czterdziestoletnią sekretarkę.
-Przepraszam.. - podchodzisz do niej - Ja do....
-Tak wiem, pani szef już na panią czeka.
Teraz zaczęłaś się zastanawiać, dlaczego nikt nie zdradza jego nazwiska...
-Naprawdę ? - dziwisz się.
Kobieta sięga po telefon.
-Proszę mi wybaczyć, ale panna (T.I) już przyszła. - wow, pamięta twoje nazwisko. - Dobrze - odkłada słuchawkę. - Wzdłuż korytarza po prawej - uśmiecha się i pokazuje ci drzwi.
-Dziękuje bardzo - kłaniasz się delikatnie i idziesz przed siebie. Nagle znikąd zatrzymuje cię wysoka, czarno włosa dziewczyna o azjatyckiej urodzie. Nawet jej akcent się zgadza:
-Panna (T.I), tak ? Napije się pani czegoś ? Może ciasto ? Kawa ? Herbata ? - zaczyna zasypywać cię różnymi propozycjami.
Dlaczego wszyscy są tutaj dla ciebie tacy uprzejmi ?
-Skąd pani mnie zna ?
-Kazano panią jak najlepiej obsłużyć, panno (T.I) - idzie razem z tobą.
-Och, niech zgadnę, "mój szef" ?
-Oczywiście, panno (T.I).
-Niestety muszę panią przeprosić - stajesz przed drzwiami biura.
-Miłej rozmowy życzę - uśmiecha się znacząco i odchodzi.
-Okej.... - wzdychasz. Wciągasz głośno powietrze i przez szklane drzwi wchodzisz do środka, Nikogo nie zauważasz, ponieważ fotel przy biurku jest odwrócony prosto na panoramę Seattle. Nigdy nie widziałaś tak nowocześnie i bogato urządzonego biura.
-Dzień dobry, panie.... - zacinasz się, ponieważ nie znasz nazwiska.
Nagle fotel się odwraca a twoim oczom ukazuje się..................Zayn.
-Malik, słonko - wstaje i z rękami w kieszeni podchodzi do ciebie - Ale dla ciebie "Zayn". - bierze twoją dłoń, przykłada do ust i nie spuszczając z ciebie wzroku, całuje delikatnie. Czujesz na niej czubek jego języka - Witaj w nowej pracy, skarbie.         

2 komentarze:

  1. Boże <3 Cudo *.* tak też myślałam że to będzie xD co będzie dalej ??? proszę pisz szybko !! <3

    OdpowiedzUsuń