Nie możesz uwierzyć, że tak szybko minął tydzień. O tej porze zwykle smacznie spałaś w ramionach Zayna, a teraz stoisz na wielkim, szkolnym placu i czekasz aż dostaniesz świadectwo. Twój seksowny chłopak stoi kilka metrów od ciebie. Dla was to i tak za daleko.
Zauważasz, że nie odrywa od ciebie wzroku. Lekko się denerwujesz, więc jak zwykle przygryzasz dolną wargę. Chłopak szybko wciąga powietrze, ale na całe szczęście robi to dyskretnie.
Chce się odegrać, więc oblizuje wargi, parząc na ciebie znacząco.
Dobrze wiesz o co mu chodzi.
W końcu wywołują twoje nazwisko. Z dumą idziesz w stronę dyrektorki, w tym wypadku twojej babci, i dostajesz swoje doczekane świadectwo szkolne.
-Gratulacje panno (T.I), oby tak dalej - podaje ci rękę.
-Dzięki, babciu - szepczesz.
-Nie ma za co, skarbie - również szepcze.
Musisz jeszcze wymienić uścisk dłoni z innymi nauczycielami. Oczywiście, jest w nich również Zayn.
-Gratulacje (T.I) - mówi pani Johnson, z którą nie za ciekawie ci się układało.
-Dziękuję i przepraszam za wszystko.
-Rozumiem kochanie, naprawdę nic nie szkodzi - promiennie się uśmiecha.
Przechodzisz dalej. Ostatni został ci Malik.
-Czemu nie ma mojego nazwiska na tym papierku ? - szepcze. Chodzi mu oczywiście o świadectwo, które trzymasz w ręku.
-Nie jestem jeszcze twoją....
-Ćśś ! Jesteś moja i niech tak już zostanie.
-Dobrze, panie Malik.
Podaje ci rękę.
-Moje gratulacje panno (T.I) - mówi, tym razem głośniej.
-Bardzo dziękuję, panie Malik.
Gdy obok niego przechodzisz, zdąża jeszcze szepnąć:
-Ostro cię dziś zerżnę - aż masz gęsią skórkę. A do tego będziecie u niego w domu. Ta....Dom Zayna, jesteś bardzo ciekawa jak tam będzie.
Całe "przestawienie" już minęło. Żegnasz się właśnie z rodzicami i....babcią. Właśnie podchodzi do was Zayn.
-Gotowa ? - pyta cię.
-Oczywiście. - odpowiadasz.
-Niech się pan ją dobrze zajmie - wtrąca się twoja mama.-Damy sobie radę - uśmiecha się do niej przyjaźnie.
-Więc tak.. - zaczyna twój tata - (T.I), żadnego alkoholu, imprez... - przerywasz mu.
-Oj tato ! - przewracasz oczami.
On nie przestaje, ale teraz zwraca się do Zayna.
-....papierosów, narkotyków... - mówi dalej.
-(T.I) brała narkotyki ?! - oczy Zayna robią się wielkie, ale nie przestaje się uśmiechać.
-Jasne że nie - śmieje się z nim - Ale tylko ostrzegam.
-Spokojnie, proszę pana, dam sobie z nią radę - puszcza ci oczko,ale na szczęście nikt tego nie zauważa.
-Aha, no i żadnych chłopaków i seksu ! -
Zayn sztywnieje, a ty razem z nim.
-Nic z tych rzeczy - śmieje się nerwowo.
-Nie, jasne, że nie - również starasz się uśmiechać.
Patrzycie na siebie wielkimi oczami.
-To może ja was odprowadzę... - wtrąca się teraz twoja babcia, która chyba zauważa wasze "nerwowe" zachowanie.
-Tak będzie chyba najlepiej - szepczesz.
-Dobrze, cześć kochanie ! - żegnają się twoi rodzice.
-Cześć mamo ! Hej tato ! - machasz im na pożegnanie.
-Idziemy ? - staje za tobą Zayn i obejmuje cię w tali.
-Mhm... - mruczysz tylko, kiedy zaczyna muskać ustami twój kark.
-Chodź - śmieje się.
-To tutaj -zatrzymuje się przed niewielkim, dwupiętrowym domem z zielonymi ścianami i bordowym dachem.
-Aww, jest śliczny - mówisz z zachwytem.
Zayn teraz patrzy na ciebie jak na jakiegoś idiotę.
-Naprawdę ?
-Co ?
-W taki sposób mówisz do faceta ? "Śliczny" ? - unosi kącik ust.
Patrzysz przed siebie i głośno wzdychasz.
-Zajebisty, może być ? - znowu patrzysz na niego.
-Nie wolno tak mówić - drwi sobie.
-Fajny ?
-Za mało.
-Podoba mi się ?
-Blisko.
-Podnieca mnie ?!
-No i świetnie ! - czochra ci włosy i wychodzi z samochodu.
-Ej, czekaj ! - również wychodzisz. - Nie, nie, nie ! Dam sobie z tym radę ! - mówisz kiedy chłopak bierze twoją walizkę.
-A pytał cię ktoś o zdanie ? - zamyka bagażnik i bierze cię za rękę.
-Tak się bawisz ? - wyrywasz rękę - No to ja wezmę twoją walizkę - śmiejesz się i wracasz do auta.
-(T.I) - mówi stanowczo.
-Słucham ? - odwracasz się.
-Chodź - wystawia rękę.
-Nie - krzyżujesz ręce na piersi.
-Co powiedziałaś ?
-Nie - chichoczesz.
-(T.I), nie karz mi tego robić tutaj. - podchodzi do ciebie.
-Ale czego ? - cofasz się, ale opierasz się o auto.
-Pójdziesz sama czy mam ci pomóc ?
-Co ?
-Ja tu zadaje pytania - mówi po czym przerzuca cię sobie przez ramię.
-A ty co ? Z policji ? - drwisz sobie.
-Żebyś wiedziała - otwiera drzwi.
-No tak, masz niezłą pałkę - dostajesz mocnego klapsa - Auć ! Bolało !
-Poczekaj aż użyję swojej "pałki", dopiero wtedy będzie boleć - wchodzicie do środka. Dalej cię trzyma.
-O ! Masz ładne mieszkanie - zmieniasz temat, ale mówisz prawdę.
-A co myślałaś ?
-Że wejdę jak do burdelu - i znowu klaps - No przecież tylko żartuję !
-Ze mną się nie żartuje - kładzie cię na stole.
-Jest naprawdę ładnie - rozglądasz się.
-Dzięki - odkłada gdzieś na bok walizkę i kluczę.
-Więc - podchodzi do ciebie - Wolisz się rozpakować i urządzić, czy może przejdziemy do konkretów ? - wsuwa dłonie pod twoją białą koszulę.
Trochę cię to niepokoi.
-Wiesz, jestem trochę zmęczona - wyjmujesz jego dłonie. Ten dotyk był trochę niepokojący.
-Oh.... - mówi, rozczarowany.
-Pokażesz mi gdzie mogę się rozpakować ? - znowu starasz się zmienić temat.
-Jasne, chodź -idziecie na górę.
Ten dom jest jednak większy niż myślałaś. W końcu stajecie przed jakimiś drzwiami. Chłopak otwiera je i wpuszcza cię pierwszą.
-Jejku, super - uśmiechasz się promiennie na widok dużej i przytulnej sypialni.
Brązowe ściany, duże łóżko z kremową pościelą i brązowymi, również dużymi, poduszkami i wielki brązowy dywan. Głównie to ten kolor dominuje w twojej nowej sypialni. Również jest w niej kilka szafek z ciemnego drewna, a na jednej z nich nie wielka lampka nocna.
Panuje półmrok, ponieważ rolety są zasłonięte.
Ale ogólnie jest super.
-Podoba ci się ? - obejmuje cię od tyłu.
-Tak, jest świetnie.
-A łóżko ?
-W porządku, czemu pytasz ?
-Wiesz, będziemy spędzać tu wiele czasu, więc mam nadzieje że będzie ci odpowiadać.
-Oh.. - znowu się czegoś obawiasz. Dlaczego on myśli tylko o tym ? Dopiero przyjechaliście. Martwisz się, ale nie dajesz po sobie tego poznać. - Zjemy coś ? - wyrywasz się z jego uścisku.
-Okej - jest widocznie zaskoczony twoim zachowaniem. - Chodź - znowu wystawia rękę, ale jakoś boisz się ją chwycić.
-Chyba najpierw muszę się odświeżyć - powraca nerwowy uśmiech.
Zayn przez kilka sekund się w ciebie wpatruje.
-Dobrze, łazienka jest za tobą - mówi w końcu. - Będę na dole - wychodzi z pokoju.
Lecisz szybko to toalety. Po kilku minutach wychodzisz i ubierasz różową sukienkę w kwiaty. Ma spory dekolt i jest dość krutka, no ale Zaynowi pewnie się spodoba.
-Już je... - urywasz - Co ty robisz ? - pytasz, gdy zauważasz, że Zayn przegląda twój telefon.
-Nic takiego - odkłada go - Ślicznie wyglądasz - podchodzi do ciebie.
-Zayn, czemu ruszałeś mój telefon ?
-Myślałem tylko, że ktoś ci napisał. Nic takiego - kładzie dłonie na twoich pośladkach.
Robisz mały krok w tył.
-Jesteś jakiś dziwny.
-Czemu tak sądzisz ?
-Sama nie wiem - kiwasz przecząco głową - Nieważne, to co robimy ?
-Chyba chciałaś jeść.
-No tak, zapomniałam - znowu nerwowy uśmiech.
-Coś nie tak ? - podchodzi coraz bliżej.
-Nie, w porządku.
-To ty się dziwnie zachowujesz.
-Czemu tak sądzisz ?
-Nie przedrzeźniaj mnie.
-Przepraszam.. - spuszczasz głowę. - Wiesz co, nie jestem wcale głodna. Chyba się prześpię, dobrze ?
-Chcesz spać ? - pyta zdziwiony.
-Nie wyspałam się dziś w nocy... - znowu na niego patrzysz. - Sam wiesz czemu.
-Jasne, że wiem - uśmiecha się na tę myśl. - Mam nadzieję że ci się podobało.
-Było super, jak zawsze z resztą - również się uśmiechasz ale tym razem szczerze - To mogę iść spać ?
-Okej... - wzdycha.
-Dzięki - całujesz go delikatnie i idziesz na górę.
-Czekaj - mówi nagle.
-Co ? - odwracasz się.
-Nie chcesz żebym poszedł z tobą ?
-Jeśli pójdziemy razem, wiesz jak to się skończy.
-Więc będę za pięć minut - uśmiecha się znacząco.
-Zayn, ale ja...
-Za niedługo przyjdę, rozumiesz ? - przerywa ci.
Tu cię wystraszył. Przez chwilę nie odpowiadasz, ale w końcu wydajesz z siebie jakieś dźwięki.
-Mhm... - przytakujesz.
-Idź już - nakazuje a ty robisz co ci karze.
Naprawdę cię teraz zaskoczył. Jeszcze nigdy nie był taki ostry.
A najgorsze jest to, że naprawdę chce ci się spać, ale on jak zwykle chce się do ciebie dobrać.
Wchodzisz do sypialni i siadasz na łóżko. Przez kilka minut wpatrujesz się ścianę, ponieważ dalej jesteś w szoku. Od kiedy Zayn ci rozkazuje ? I kiedy zrobił się taki ostry ?
Twoje myśli przerywa dźwięk kroków. Podejrzewasz, że chłopak jest dopiero na schodach, więc nie zdejmując sukienki, szybko wskakujesz pod ciepłą kołdrę i udajesz, że już dawno zasnęłaś. Może wtedy odechce mu się seksu.
Trzęsiesz się. Nie wiesz, czy z zimna, czy....ze strach.
"Idiotko, to Zayn! On nigdy by cię nie skrzywdził !" - pocieszasz się w myślach. Po chwili przypomina ci się co zrobił jeszcze w akademiku.
Najpierw pejcz, a następnego dnia.....Auć. Odruchowo łapiesz się za policzek. Słyszysz nagle otwierające się drzwi.
Najpierw dźwięk ściąganej koszulki, a później szelest małego, foliowego opakowania. Dobrze wiesz, co to oznacza. Czujesz duży nacisk na materacu. Domyślasz się, że chłopak jest już obok ciebie.
Po chwili czujesz ciepło jego nagiego ciała na materiale sukienki. Na całe szczęście ma na sobie jeszcze spodnie.
Na samą myśl czujesz przyjemne kłucie w podbrzuszu. Jednak w ogóle nie masz na TO ochoty.
Zayn przejeżdża dłonią po twoim brzuchu, piersiach, aż to pleców.
-Może się jej pozbędziemy ? - przygryza płatek twojego ucha. Aż masz dreszcze.
Nie opowiadasz.
-Kochanie, proszę - ciągnie za zamek sukienki - Wiem, że nie śpisz.
Odsuwasz się szybko.-Jest mi zimno...
-Spokojnie, ogrzeję cię - jego ręka jest już pod materiałem.
-Zayn, nie... Nie teraz - prosisz.-Pięknie pachniesz.. - całuje cię delikatnie po szyi.
-Skarbie.. - wzdychasz. Wiesz, że w ogóle cię nie słucha.
-Zdejmijmy to - szybko zsuwa z ciebie sukienkę, sprawiając, że zostajesz w samej bieliźnie.
-Zayn, nie ! - odsuwasz się - Chcę spać, jestem zmęczona.
Patrzy na ciebie, widocznie zdziwiony.
-Nie mam ochoty - dodajesz niepewnie.
-Słucham ? - przekręca głowę w bok - Co powiedziałaś ?
-Nie chcę teraz uprawiać seksu.
-Drwisz sobie ze mnie ? - śmieje się.
-Nie musimy robić tego na okrągło - znowu spuszczasz wzrok.Zayn przez chwilę wygląda naprawdę groźnie. Aż boisz się co będzie dalej.
-Okej - jego wzrok łagodnieje.
-Co ?
-Nie musimy tego teraz robić.
-Serio ? - dziwisz się. Nagle jest taki wyluzowany.
-Serio. Przyniosę ci szlafrok, bo jeszcze zmarzniesz. - wstaję i wychodzi.
To było naprawdę dziwne. Na początku po jego minie sądziłaś że da ci w twarz, ale jednak Zayn to wciąż ten sam Zayn.
Po kilku minutach wraca.
-Proszę bardzo - pomaga ci ubrać szlafrok, który tydzień wcześniej nosiłaś jeszcze w akademiku.
-Dzięki - zawiązujesz go - To położysz się ze mną ? - pytasz.
-Właściwie to chciałem iść na małe zakupy, lodówka jest pusta więc wiesz - uśmiecha się uroczo - Jak wrócę, to cię obudzę, okej ?
-Jasne.
-Śpij słodko - daje ci lekkiego całusa - I czuj się jak u siebie. - po tych słowach wychodzi.
Owijasz się kołdrą, wtulasz się w poduszkę i myślisz o dość dziwnym zachowaniu Zayna. Po jakimś czasie zapadasz w długi i przyjemny sen.
Zauważasz, że nie odrywa od ciebie wzroku. Lekko się denerwujesz, więc jak zwykle przygryzasz dolną wargę. Chłopak szybko wciąga powietrze, ale na całe szczęście robi to dyskretnie.
Chce się odegrać, więc oblizuje wargi, parząc na ciebie znacząco.
Dobrze wiesz o co mu chodzi.
W końcu wywołują twoje nazwisko. Z dumą idziesz w stronę dyrektorki, w tym wypadku twojej babci, i dostajesz swoje doczekane świadectwo szkolne.
-Gratulacje panno (T.I), oby tak dalej - podaje ci rękę.
-Dzięki, babciu - szepczesz.
-Nie ma za co, skarbie - również szepcze.
Musisz jeszcze wymienić uścisk dłoni z innymi nauczycielami. Oczywiście, jest w nich również Zayn.
-Gratulacje (T.I) - mówi pani Johnson, z którą nie za ciekawie ci się układało.
-Dziękuję i przepraszam za wszystko.
-Rozumiem kochanie, naprawdę nic nie szkodzi - promiennie się uśmiecha.
Przechodzisz dalej. Ostatni został ci Malik.
-Czemu nie ma mojego nazwiska na tym papierku ? - szepcze. Chodzi mu oczywiście o świadectwo, które trzymasz w ręku.
-Nie jestem jeszcze twoją....
-Ćśś ! Jesteś moja i niech tak już zostanie.
-Dobrze, panie Malik.
Podaje ci rękę.
-Moje gratulacje panno (T.I) - mówi, tym razem głośniej.
-Bardzo dziękuję, panie Malik.
Gdy obok niego przechodzisz, zdąża jeszcze szepnąć:
-Ostro cię dziś zerżnę - aż masz gęsią skórkę. A do tego będziecie u niego w domu. Ta....Dom Zayna, jesteś bardzo ciekawa jak tam będzie.
Całe "przestawienie" już minęło. Żegnasz się właśnie z rodzicami i....babcią. Właśnie podchodzi do was Zayn.
-Gotowa ? - pyta cię.
-Oczywiście. - odpowiadasz.
-Niech się pan ją dobrze zajmie - wtrąca się twoja mama.-Damy sobie radę - uśmiecha się do niej przyjaźnie.
-Więc tak.. - zaczyna twój tata - (T.I), żadnego alkoholu, imprez... - przerywasz mu.
-Oj tato ! - przewracasz oczami.
On nie przestaje, ale teraz zwraca się do Zayna.
-....papierosów, narkotyków... - mówi dalej.
-(T.I) brała narkotyki ?! - oczy Zayna robią się wielkie, ale nie przestaje się uśmiechać.
-Jasne że nie - śmieje się z nim - Ale tylko ostrzegam.
-Spokojnie, proszę pana, dam sobie z nią radę - puszcza ci oczko,ale na szczęście nikt tego nie zauważa.
-Aha, no i żadnych chłopaków i seksu ! -
Zayn sztywnieje, a ty razem z nim.
-Nic z tych rzeczy - śmieje się nerwowo.
-Nie, jasne, że nie - również starasz się uśmiechać.
Patrzycie na siebie wielkimi oczami.
-To może ja was odprowadzę... - wtrąca się teraz twoja babcia, która chyba zauważa wasze "nerwowe" zachowanie.
-Tak będzie chyba najlepiej - szepczesz.
-Dobrze, cześć kochanie ! - żegnają się twoi rodzice.
-Cześć mamo ! Hej tato ! - machasz im na pożegnanie.
-Idziemy ? - staje za tobą Zayn i obejmuje cię w tali.
-Mhm... - mruczysz tylko, kiedy zaczyna muskać ustami twój kark.
-Chodź - śmieje się.
-To tutaj -zatrzymuje się przed niewielkim, dwupiętrowym domem z zielonymi ścianami i bordowym dachem.
-Aww, jest śliczny - mówisz z zachwytem.
Zayn teraz patrzy na ciebie jak na jakiegoś idiotę.
-Naprawdę ?
-Co ?
-W taki sposób mówisz do faceta ? "Śliczny" ? - unosi kącik ust.
Patrzysz przed siebie i głośno wzdychasz.
-Zajebisty, może być ? - znowu patrzysz na niego.
-Nie wolno tak mówić - drwi sobie.
-Fajny ?
-Za mało.
-Podoba mi się ?
-Blisko.
-Podnieca mnie ?!
-No i świetnie ! - czochra ci włosy i wychodzi z samochodu.
-Ej, czekaj ! - również wychodzisz. - Nie, nie, nie ! Dam sobie z tym radę ! - mówisz kiedy chłopak bierze twoją walizkę.
-A pytał cię ktoś o zdanie ? - zamyka bagażnik i bierze cię za rękę.
-Tak się bawisz ? - wyrywasz rękę - No to ja wezmę twoją walizkę - śmiejesz się i wracasz do auta.
-(T.I) - mówi stanowczo.
-Słucham ? - odwracasz się.
-Chodź - wystawia rękę.
-Nie - krzyżujesz ręce na piersi.
-Co powiedziałaś ?
-Nie - chichoczesz.
-(T.I), nie karz mi tego robić tutaj. - podchodzi do ciebie.
-Ale czego ? - cofasz się, ale opierasz się o auto.
-Pójdziesz sama czy mam ci pomóc ?
-Co ?
-Ja tu zadaje pytania - mówi po czym przerzuca cię sobie przez ramię.
-A ty co ? Z policji ? - drwisz sobie.
-Żebyś wiedziała - otwiera drzwi.
-No tak, masz niezłą pałkę - dostajesz mocnego klapsa - Auć ! Bolało !
-Poczekaj aż użyję swojej "pałki", dopiero wtedy będzie boleć - wchodzicie do środka. Dalej cię trzyma.
-O ! Masz ładne mieszkanie - zmieniasz temat, ale mówisz prawdę.
-A co myślałaś ?
-Że wejdę jak do burdelu - i znowu klaps - No przecież tylko żartuję !
-Ze mną się nie żartuje - kładzie cię na stole.
-Jest naprawdę ładnie - rozglądasz się.
-Dzięki - odkłada gdzieś na bok walizkę i kluczę.
-Więc - podchodzi do ciebie - Wolisz się rozpakować i urządzić, czy może przejdziemy do konkretów ? - wsuwa dłonie pod twoją białą koszulę.
Trochę cię to niepokoi.
-Wiesz, jestem trochę zmęczona - wyjmujesz jego dłonie. Ten dotyk był trochę niepokojący.
-Oh.... - mówi, rozczarowany.
-Pokażesz mi gdzie mogę się rozpakować ? - znowu starasz się zmienić temat.
-Jasne, chodź -idziecie na górę.
Ten dom jest jednak większy niż myślałaś. W końcu stajecie przed jakimiś drzwiami. Chłopak otwiera je i wpuszcza cię pierwszą.
-Jejku, super - uśmiechasz się promiennie na widok dużej i przytulnej sypialni.
Brązowe ściany, duże łóżko z kremową pościelą i brązowymi, również dużymi, poduszkami i wielki brązowy dywan. Głównie to ten kolor dominuje w twojej nowej sypialni. Również jest w niej kilka szafek z ciemnego drewna, a na jednej z nich nie wielka lampka nocna.
Panuje półmrok, ponieważ rolety są zasłonięte.
Ale ogólnie jest super.
-Podoba ci się ? - obejmuje cię od tyłu.
-Tak, jest świetnie.
-A łóżko ?
-W porządku, czemu pytasz ?
-Wiesz, będziemy spędzać tu wiele czasu, więc mam nadzieje że będzie ci odpowiadać.
-Oh.. - znowu się czegoś obawiasz. Dlaczego on myśli tylko o tym ? Dopiero przyjechaliście. Martwisz się, ale nie dajesz po sobie tego poznać. - Zjemy coś ? - wyrywasz się z jego uścisku.
-Okej - jest widocznie zaskoczony twoim zachowaniem. - Chodź - znowu wystawia rękę, ale jakoś boisz się ją chwycić.
-Chyba najpierw muszę się odświeżyć - powraca nerwowy uśmiech.
Zayn przez kilka sekund się w ciebie wpatruje.
-Dobrze, łazienka jest za tobą - mówi w końcu. - Będę na dole - wychodzi z pokoju.
Lecisz szybko to toalety. Po kilku minutach wychodzisz i ubierasz różową sukienkę w kwiaty. Ma spory dekolt i jest dość krutka, no ale Zaynowi pewnie się spodoba.
-Już je... - urywasz - Co ty robisz ? - pytasz, gdy zauważasz, że Zayn przegląda twój telefon.
-Nic takiego - odkłada go - Ślicznie wyglądasz - podchodzi do ciebie.
-Zayn, czemu ruszałeś mój telefon ?
-Myślałem tylko, że ktoś ci napisał. Nic takiego - kładzie dłonie na twoich pośladkach.
Robisz mały krok w tył.
-Jesteś jakiś dziwny.
-Czemu tak sądzisz ?
-Sama nie wiem - kiwasz przecząco głową - Nieważne, to co robimy ?
-Chyba chciałaś jeść.
-No tak, zapomniałam - znowu nerwowy uśmiech.
-Coś nie tak ? - podchodzi coraz bliżej.
-Nie, w porządku.
-To ty się dziwnie zachowujesz.
-Czemu tak sądzisz ?
-Nie przedrzeźniaj mnie.
-Przepraszam.. - spuszczasz głowę. - Wiesz co, nie jestem wcale głodna. Chyba się prześpię, dobrze ?
-Chcesz spać ? - pyta zdziwiony.
-Nie wyspałam się dziś w nocy... - znowu na niego patrzysz. - Sam wiesz czemu.
-Jasne, że wiem - uśmiecha się na tę myśl. - Mam nadzieję że ci się podobało.
-Było super, jak zawsze z resztą - również się uśmiechasz ale tym razem szczerze - To mogę iść spać ?
-Okej... - wzdycha.
-Dzięki - całujesz go delikatnie i idziesz na górę.
-Czekaj - mówi nagle.
-Co ? - odwracasz się.
-Nie chcesz żebym poszedł z tobą ?
-Jeśli pójdziemy razem, wiesz jak to się skończy.
-Więc będę za pięć minut - uśmiecha się znacząco.
-Zayn, ale ja...
-Za niedługo przyjdę, rozumiesz ? - przerywa ci.
Tu cię wystraszył. Przez chwilę nie odpowiadasz, ale w końcu wydajesz z siebie jakieś dźwięki.
-Mhm... - przytakujesz.
-Idź już - nakazuje a ty robisz co ci karze.
Naprawdę cię teraz zaskoczył. Jeszcze nigdy nie był taki ostry.
A najgorsze jest to, że naprawdę chce ci się spać, ale on jak zwykle chce się do ciebie dobrać.
Wchodzisz do sypialni i siadasz na łóżko. Przez kilka minut wpatrujesz się ścianę, ponieważ dalej jesteś w szoku. Od kiedy Zayn ci rozkazuje ? I kiedy zrobił się taki ostry ?
Twoje myśli przerywa dźwięk kroków. Podejrzewasz, że chłopak jest dopiero na schodach, więc nie zdejmując sukienki, szybko wskakujesz pod ciepłą kołdrę i udajesz, że już dawno zasnęłaś. Może wtedy odechce mu się seksu.
Trzęsiesz się. Nie wiesz, czy z zimna, czy....ze strach.
"Idiotko, to Zayn! On nigdy by cię nie skrzywdził !" - pocieszasz się w myślach. Po chwili przypomina ci się co zrobił jeszcze w akademiku.
Najpierw pejcz, a następnego dnia.....Auć. Odruchowo łapiesz się za policzek. Słyszysz nagle otwierające się drzwi.
Najpierw dźwięk ściąganej koszulki, a później szelest małego, foliowego opakowania. Dobrze wiesz, co to oznacza. Czujesz duży nacisk na materacu. Domyślasz się, że chłopak jest już obok ciebie.
Po chwili czujesz ciepło jego nagiego ciała na materiale sukienki. Na całe szczęście ma na sobie jeszcze spodnie.
Na samą myśl czujesz przyjemne kłucie w podbrzuszu. Jednak w ogóle nie masz na TO ochoty.
Zayn przejeżdża dłonią po twoim brzuchu, piersiach, aż to pleców.
-Może się jej pozbędziemy ? - przygryza płatek twojego ucha. Aż masz dreszcze.
Nie opowiadasz.
-Kochanie, proszę - ciągnie za zamek sukienki - Wiem, że nie śpisz.
Odsuwasz się szybko.-Jest mi zimno...
-Spokojnie, ogrzeję cię - jego ręka jest już pod materiałem.
-Zayn, nie... Nie teraz - prosisz.-Pięknie pachniesz.. - całuje cię delikatnie po szyi.
-Skarbie.. - wzdychasz. Wiesz, że w ogóle cię nie słucha.
-Zdejmijmy to - szybko zsuwa z ciebie sukienkę, sprawiając, że zostajesz w samej bieliźnie.
-Zayn, nie ! - odsuwasz się - Chcę spać, jestem zmęczona.
Patrzy na ciebie, widocznie zdziwiony.
-Nie mam ochoty - dodajesz niepewnie.
-Słucham ? - przekręca głowę w bok - Co powiedziałaś ?
-Nie chcę teraz uprawiać seksu.
-Drwisz sobie ze mnie ? - śmieje się.
-Nie musimy robić tego na okrągło - znowu spuszczasz wzrok.Zayn przez chwilę wygląda naprawdę groźnie. Aż boisz się co będzie dalej.
-Okej - jego wzrok łagodnieje.
-Co ?
-Nie musimy tego teraz robić.
-Serio ? - dziwisz się. Nagle jest taki wyluzowany.
-Serio. Przyniosę ci szlafrok, bo jeszcze zmarzniesz. - wstaję i wychodzi.
To było naprawdę dziwne. Na początku po jego minie sądziłaś że da ci w twarz, ale jednak Zayn to wciąż ten sam Zayn.
Po kilku minutach wraca.
-Proszę bardzo - pomaga ci ubrać szlafrok, który tydzień wcześniej nosiłaś jeszcze w akademiku.
-Dzięki - zawiązujesz go - To położysz się ze mną ? - pytasz.
-Właściwie to chciałem iść na małe zakupy, lodówka jest pusta więc wiesz - uśmiecha się uroczo - Jak wrócę, to cię obudzę, okej ?
-Jasne.
-Śpij słodko - daje ci lekkiego całusa - I czuj się jak u siebie. - po tych słowach wychodzi.
Owijasz się kołdrą, wtulasz się w poduszkę i myślisz o dość dziwnym zachowaniu Zayna. Po jakimś czasie zapadasz w długi i przyjemny sen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz