niedziela, 13 października 2013

Akademik z Zaynem, Rozdział 28

 Leżysz na zakrwawionej pościeli. Masz poprzegryzane wargi, podbite oko i posiniaczone ręce.
Co jakiś czas wydajesz z siebie ciche jęki. Zayna nie ma nie w pokoju. Podnosisz się i powoli siadasz na łóżku. Na szafce nocnej zauważasz gumkę do włosów. Spinasz włosy w niesforny kucyk i idziesz do łazienki. Zerkasz jeszcze na zegarek. Jest już 5:00 nad ranem. Robiliście to z Zaynem przez 8 godzin. Raczej nie możesz tego nazwać seksem lub "kochaniem się"...
Podchodzisz do lustra i zmywasz rozmazany makijaż.
-Ach.. - mówisz gdy płyn drażni twoją ranę pod okiem.
W końcu zmywasz wszystko. Patrzysz przez długie minuty na swoje odbicie. Chce ci się płakać, ale już dość łez "wylałaś" poprzedniego wieczoru....
Wracasz do sypialni i szukasz ubrań. Sama nie wiesz dlaczego ale masz wielką ochotę ubrać koszulkę Zayna, i tak właśnie robisz.
Schodzisz na dół.
Na palcach skradasz się do kuchni. Zauważasz chłopaka siedzącego przy stole z puszką piwa w ręku i wypaloną paczką papierosów. Włosy jak zwykle w nieładzie a oczy podkrążone.
Wygląda tak bezbronnie....Ale tobie raczej nie dorówna.
Zauważa cię. Na jego pięknej twarzy dostrzegasz cień uśmiechu ale kiedy widzi w jakim jesteś stanie, uśmiech znika. Wstaje i bardzo powoli do ciebie podchodzi. Kiedy staje przed tobą otwiera usta, jakby chciał coś powiedzieć. Jednak rezygnuje i w ogóle się nie odzywa. Robi tak jeszcze raz.
W końcu zaczyna mówić:
-Ja... - urywa - Ja nie wiem co... - nie dokańcza ponieważ rzucasz się na niego i tulisz jak jeszcze nigdy. Głowę opierasz o jego tors i wdychasz ten niebiański zapach.
Tak bardzo cię skrzywdził, ale ty możesz wybaczyć mu wszystko.
Widać, że jest bardzo zaskoczony tym co robisz. Przez chwilę nie oddycha a ręce trzyma przy sobie. Po chwili wypuszcza powietrze i również cię przytula.
-Nie wiem co powiedzieć - szepcze.
Ty w ogóle się nie odzywasz.
-Czemu to robisz ? - pyta.
-Bo cię kocham..
-Jak możesz mnie kochać po czymś takim...
-Ponieważ wiem, że ty też mnie bardzo kochasz - odsuwasz głowę a wasze oczy się spotykają.
-Tak.....Kocham - uśmiecha się lekko - Ale cię skrzywdziłem..
-Wiesz co boli mnie najbardziej ? - pytasz a on jedynie kiwa głową - To, że mi nie ufasz. Myślisz, że zdradziłam cię z Nickiem.
-Z kim ?
-Chłopak, któremu siedziałam na kolanach.
-Wcale tak nie uważam.
-Tak powiedziałeś, już nie pamiętasz ?

                                                                  * * *                                                                         
                           
          -Zayn, ja wcale nie.... - urywasz, ponieważ chłopak znowu cię uderza.       
          -Zdradziłaś mnie z tym cwelem !  - krzyczy i znowu w ciebie wchodzi.
          -Dlaczego.....Dlaczego mi nie wierzysz ?!         
          -Bo jesteś zwykłą puszczalską suką !
                                                                  * * *                                                                        
-Och no tak....Już pamiętam. - przyznaje z niechęcią.
-Sam widzisz... - wzdychasz.
-(T.I), ja....Wiesz jak bardzo cię kocham, prawda ?
-Właśnie to powiedziałam - zaczynasz się uśmiechać -  Ale...to mnie bolało. Nie tylko psychicznie ale też fizycznie...Spójrz na mnie.
Na ciele masz jeszcze ślady po pejczu, które zrobił ci kilka tygodni temu.
-Okropnie... - mówisz i spuszczasz głowę.
Obejmuje dłońmi twoją twarz i kieruje w swoją stronę.
-Jesteś piękna. - szepcze, a kciukiem ociera łzę która właśnie spływa ci po obolałym policzku - Bez względu na wszystko. - całuje cię w górną wargę. Robi to naprawdę delikatnie. Nie chce żeby znowu zaczęło cię boleć.
-Dziwnie się czuję..
-Dlaczego ?
-Wiesz, em..... - wahasz się - Nie znałam cię od tej strony...
-Jakiej strony ?
-No nie wiem, brutalnej ? Sama nie wiem jak to nazwać.. - wzruszasz ramionami.
-Jestem taki gdy robię się o ciebie zazdrosny.
-Czyli często...
-Tak....Bardzo często. - przyznaje. - Ale to dlatego że cię kocham. I nie oddam nikomu.
-Ale też nie masz powodów,żeby mnie bić....lub gwałcić.
-Nie wierzę, że to zrobiłem.
-Niestety zrobiłeś..
-Przepraszam - znowu cię przytula - Wiesz, kiedyś.... - przełyka głośno ślinę - Przyrzekłem sobie, że nie dopuszczę do tego, by działa ci się krzywda.... - śmieje się - Nie chciałem żeby ktokolwiek cię skrzywdził...
-Złamałeś obietnicę...
-Wiem...Wybaczysz mi kiedyś ?
-Już ci wybaczyłam - mówisz i zaczynasz go całować. Czujesz papierosy ale teraz w ogóle nie zwracasz uwagi na to świństwo, ani na ból okaleczonej wargi. Wasz namiętny pocałunek przerywa telefon Zayna.
-Chwila... - mówi i bierze telefon. Nie wypuszcza cię ze swoich ramion.
-Kto to ? - szepczesz.
-Dziwne... - odbiera.
-O co chodzi ?
-Halo ?........Tak, przy telefonie.......Yyy...Tak,tak, jest koło mnie - patrzy na ciebie - Stało się coś ?..................Pani Anderson ?.......................CO ?! - krzyczy - W którym ?....................Dobrze, już jedziemy.  - mówi i rozłącza się.
-Co się stało ? - panikujesz.
Patrzy na ciebie i nic nie odpowiada. Również jest w wielkim szoku.
-Twoja babcia... - zaczyna.
-Co z nią ?!

-Miała zawał.


Może zbyt krótkie, ale resztę zostawiłam na następny rozdział ;)

1 komentarz:

  1. cooo jak ona pojedzie do rofdziny w takim stanie i co będzie \z jej babcią ????
    a tak po za tym to B-O-S-K-I-E !! *.*

    OdpowiedzUsuń