środa, 2 października 2013

Akademik z Zaynem Rozdział 2

- Oh panie Malik, jest pan po prostu genialny w łóżku...-powiedziałaś żartobliwie do Zayna, gdy właśnie wierciłaś się w jego łóżku.
Była to najwspanialsza noc w twoim życiu i zapomniałaś w tamtym momencie o całym świecie, a nawet o tym, że facet,z którym się pierwszy raz kochałaś, był twoim nauczycielem, oczywiście dużo starszym od ciebie.
- Panno (T.I), w tym momencie powinienem postawić pani 6+ za takie zaangażowanie...-powiedział nie otwierając zmęczonych oczu.
-A może ja panu coś postawię ?-powiedziałaś kusząco, siadając na kroczu swojego nauczyciela.
-Hmmmm, a co moja ulubiona uczennica ma dokładnie na myśli ?-zamruczał po czym położył swoje dłonie na twoich udach, masując je delikatnie.
-Dowie się pan w swoim czasie, panie Malik-rzekłaś seksownie i pocałowałaś chłopaka namiętnie.
Nagle odepchnął cię delikatnie i położył się na tobie całym ciałem nie przestając całować twoich ust, szyi i dekoltu.
-Oh proszę pana, proszę przestać, to niegrzeczne-zaśmiałaś się.
-Dobra, koniec żartów; mów do mnie Zayn, okej ?-zasugerował.
-Jak sobie życzysz...-przygryzłaś wargę.
-Aha (T.I), my chyba mamy małą umowę- powiedział unosząc brew.
-Naprawdę ? Jaką ?-nie wiedziałaś o co mu chodzi.
-Pani Anderson powiedziała, że każda uczennica, ale głównie to o ciebie mi chodzi, musi mnie słuchać i wypełniać moje WSZYSTKIE POLECENIA.-odpowiedział dając nacisk na 2 ostatnie słowa.
-Aha, dobrze. Więc jakie są moje pierwsze zadania ?
-Hmmm...jeszcze się zastanowię panno (T.I)-uśmiechnął się zadziornie i ponownie cię pocałował wsuwając przy tym swój język do twoich ust. W czasie waszego przyjemnego pocałunku, usłyszeliście pukanie do drzwi:
-Panie Malik ?-odezwał się cieniutki głos panny Anderson, która właśnie poruszała klamką.
-Zamknąłeś drzwi ?-zapytałaś zdziwiona. 
Wtedy chłopak szybko zasłonił ci usta ręką i powiedział najciszej jak tylko mógł:
-Tak, w nocy gdy zasnęłaś. Proszę, schowaj się gdzieś i bądź cicho, gdy Anderson wejdzie, dobrze ?
-Okej, ale spław ją szybko kochanie, dobrze ?-zapytałaś z nadzieją kładąc swoje dłonie na torsie chłopaka, ponieważ wiedziałaś, że to uwielbiał.
-Dobrze, ale teraz schowaj się w toalecie.
-Okej, lecę skarbie- musnęłaś jeszcze wargami jego usta, po czym pobiegłaś cichutko do łazienki.
 "No kurczę, uwielbiam te biodra"- pomyślał, gdy patrzył jak się oddalasz.-Panie Malik ?-zapukała ponownie Anderson.-Już idę, idę-powiedział Malik, po czym wstał i kiedy ruszył w stronę drzwi zorientował się, że jest jeszcze kompletnie nagi, po nocy z tobą. Szybko wziął do ręki szorty, które akurat leżały na fotelu, założył je szybko i otworzył drzwi.-O, dzień dobry ! I jak pierwsza noc w naszym akademiku ?-zapytała z przyjaznym uśmiechem.-Emm...było bardzo...-nie wiedział co powiedzieć.-Tak ? -dopytywała się kobieta, która nie rozumiała dziwnego zachowania chłopaka, no ale nie wiedziała co się w nocy wydarzyło.   -Było naprawdę podniecająco....Emmm... przyjemnie..Boże, miło..-szybko zakrył sobie dłonią usta, żeby więcej nic głupiego nie powiedzieć, ale mówił te głupoty dlatego, że ciągle myślał o twoim nagim i kuszącym ciele i o tym co się naprawdę w nocy stało.-Podniecająco.. ?-spojrzała na chłopaka, w taki sposób jakby patrzyła na kompletnego idiotę.-Nie, nie, po prostu...-przygryzł dolną wargę i ponownie spojrzał na kobietę.- Dobrze mi się spało, dziękuję-uśmiechnął się.           -Aha, rozumiem-powiedziała z promiennym uśmiechem, ponieważ zależało jej na dobrej opinii, zwłaszcza od nowego nauczyciela.-Chciałam jeszcze zapytać, czy nie widział pan może wczoraj wieczorem panny (T.I) ? Podobno nie wróciła na noc, a słyszałam że miał pan ją podobno z czegoś przepytać ?-uniosła brew, ale nie podejrzewała niczego.-Emm...tak, tak. Panna (T.I) była u mnie wieczorem, ponieważ poprawiała jedną klasówkę. Nie rozumiała jeszcze kilku rzeczy z matematyki, więc prosiła, żebym jej wytłumaczył to i owo. Zajęło nam to trochę więc wróciła późno. Teraz pewnie odsypia do południa, wie pani jak to nastolatki.                                               -A, no przecież. Dobrze więc, niech nasze dziewczynki odsypiają po tym ciężkim tygodniu nauki. To ja już nie przeszkadzam, do widze..-przerwała i kiedy chciała już się oddalić, wróciła i wskazała palcem na szyje chłopaka:
-Malinka ?-uśmiechnęła się zadziornie, gdy zobaczyła niedużą, ciemno czerwoną plamę na ciele Zayna.
-Emm..tak..pamiątka po dziewczynie-zaśmiał się nerwowo, ponieważ była to malinka którą ty mu zostawiłaś po upojnej nocy, ale w końcu musiał mieć jakieś wytłumaczenie.
-Haha, rozumiem-zaśmiała się i odeszła na drugi koniec szkoły, do swojego gabinetu.
Malik odetchnął z ulgą i zamknął drzwi po czym powiedział:
-Okej (T.I), możesz już wyjść !
Powili wyszłaś z łazienki, oparłaś się o próg drzwi i patrzyłaś na chłopaka z uniesioną brwią:
-"Pamiątka po dziewczynie" ? Wow, nie wiedziałam że jestem już twoją dziewczyną- zażartowałaś, śmiejąc się.
-Jesteś tylko moja i będziesz tylko moja, kochanie-powiedział czule, podchodząc do ciebie i łapiąc cię za policzki.
-"Kochanie" ? Już nie "Panno (T.I)" ?-przybliżyłaś się do chłopaka, kładą ręce na jego ramionach.
-Kiedyś będziesz "Panią Malik"-powiedział z uśmieszkiem.
O mało nie zamarłaś gdy wypowiedział te słowa. Pomyślałaś, że może naprawdę cię kocha i że może być to związek na dłużej, tylko, że będzie raczej trudniejszy niż inne związki, jeśli pomyśli się o waszej różnicy wiekowej.                                  -Zayn, oświadczasz mi się ?-zaśmiałaś się.
-W swoim czasie, skarbeczku-powiedział po czym pocałował cię namiętnie. Podczas pocałunku, zsunęłaś dłonie z ramion Zayna na jego pośladki i delikatnie je zacisnęłaś. Zayn przerwał pocałunek, ale odległość pomiędzy waszymi ustami wynosiła tylko kilka milimetrów.
-No, no. Nie pozwalamy sobie za dużo ?-uniósł kącik ust.
-Pani Anderson wspominała chyba, że jestem z tych niegrzecznych dziewczynek, prawda ?-powiedziałaś niby bezbronnym tonem.
-Hmmm...może coś wspomniała, ale wiesz, że lubię cię taką..-ponownie zaczęliście się całować, ale tym razem bardziej zachłannie.
Nagle dostałaś wiadomość od swojej przyjaciółki Kate:
 "Dziewczyno, gdzie ty jesteś ?! Anderson w końcu się wkurzy i dostaniemy kolejne upomnienia ! Wracaj szybko, proszę ! " 
-Zayn, przepraszam, muszę już lecieć.-powiedziałaś z żalem w oczach, ponieważ nie chciałaś zostawiać swoją nową wielką miłość i prawdopodobnie, nowego chłopaka.        -Oj, dlaczego ? -zmartwił się i przysunął cię bliżej siebie.
-Muszę wracać do przyjaciółek, do mieszkania. Martwią się i boją , że Anderson się domyśli, przepraszam, naprawdę-pocałowałaś chłopaka i poszłaś włożyć swój mundurek.
Kiedy wyszłaś z toalety chłopak również był gotowy. Podszedł do ciebie i przytulił.
-Przyjdziesz do mnie jeszcze dzisiaj ?-zapytał z nadzieją w głosie.
-Postaram się, ale wątpię żebym miała dzisiaj czas, przykro mi.
-No dobrze-spuścił wzrok.
-Hej, hej...nie bądź smutny-uśmiechnęłaś się łapiąc chłopaka za podbródek.
-A jutro ?-dopytywał się, ale nie chciał się z tobą rozstawać.
-Spróbuję, okej ?
-Okej...
-Dobra, lecę. Papa-pocałowałaś chłopaka i wyszłaś potajemnie z jego pokoju, tak aby nikt cię nie zauważył.

 -Gdzie ty do cholery byłaś ?! Wiesz jak się bałam ?! Nie było cię całą noc !-denerwowała się Kate.
-Kate, spokojnie. Co ty, moja mama ? -próbowałaś uspokoić dziewczynę.
-No sorry, ale musiałyśmy dzisiaj i wczoraj wieczorem tłumaczyć się Anderson !     -Co ona w ogóle ode mnie chce ?-zapytałaś siadając na łóżku.
-Mówiła, że masz beznadziejne oceny z matmy i chciała ci dać korepetytora...Aha i jak wrócisz, masz przyjść do jej kabinetu, więc radzę ci tam iść i to teraz.  
-Dobra, idę, idę...no i przepraszam że musiałyście się za mnie tłumaczyć ... i przeproś też Amy jak wróci.

-No dobrze nic się nie stało, a teraz leć !- powiedziała otwierając ci drzwi ponieważ nie chciała żebyś narobiło sobie więcej kłopotów, więc starała się, cię pospieszać.

 Kiedy szłaś do gabinetu dyrektorki, byłaś zdenerwowana, ponieważ wiedziałaś, że będziesz musiała uczęszczać na jakieś korepetycję, jeszcze na jeden z najgorszych przedmiotów- Matmę.
Nie chodziło o to, że jej nie rozumiałaś, tylko o to, że nie chciało ci się uczyć na jakiekolwiek kartkówki czy sprawdziany, bo według ciebie był to nudny przedmiot.
 Stałaś już pod drzwiami Anderson. Zapukałaś i ponownie usłyszałaś ten irytujący głos:
-Proszę ?-zapytała.
-To ja (T.I), pani Anderson. Chciała mnie pani widzieć ?
-Tak,tak, wejdź proszę.
 Niepewnie weszłaś do środka, ponieważ nie lubiłaś tego ponurego pomieszczenia.
-Proszę, usiądź -uśmiechnęła się i pokazała ci miejsce przed wielkim, drewnianym biurkiem, a następnie zajęła miejsce przed tobą:

-(T.I)...widziałam twoje ostatnie oceny z matematyki i nie są zaciekawe..-spojrzała w dziennik na twój numerek i ponownie zaczęła przeglądać twoje oceny.- Sądzę, że potrzebujesz korepetytora, ale że Pani Johnson jest na urlopie macierzyńskim, pozostaje mi Pan Malik...
Kiedy usłyszałaś te słowa, cieszyłaś się jak małe dziecko, ale nie pokazywałaś tego po sobie.
-Tylko wiesz (T.I), nie jestem pewna, czy nie wysyłać cię gdzieś na prywatne spotkania z doświadczonymi matematykami, ponieważ stać nas na to i nie raz takie rzeczy robiliśmy dla uczniów.
-Ale Panno Anderson, Pan Malik jest naprawdę dobrym nauczycielem matematyki, byłam wczo...
-(T.I), ja rozumiem, ale jesteś tego pewna ?
-Tak proszę panią, byłam wczoraj u pana Malika i wytłumaczył mi rzeczy których dotąd nie rozumiałam, a teraz jest perfekt ! 
Nagle do rozmowy wtrącił się wicedyrektor, Pan Thomson:
-Dobrze panno (T.I), ale nie wiadomo czy Pan Malik będzie miał ochotę uczyć cię matematyki i spędzać z tobą całe dnie nad tym przedmiotem.
 "Oj uwierz mi, będzie chciał"-pomyślałaś ale po chwili dodałaś:-To może zapytamy, nawet teraz Pana Malika co o tym sądzi ?-Świetny pomysł, dzwonię do niego od razu-powiedziała Anderson wyciągając rękę po telefon.                                               Po kilku minutach, Zayn był już w gabinecie. Nie wiedział, że również tam będziesz:
-Wzywała mnie pani tak ?-powiedział nie pewnie gdy cię zobaczył, ale gdy Anderson ponownie włożyła głowę w dziennik, chłopak spojrzał na ciebie uwodzicielskim wzrokiem i kusząco oblizał wargi, nie spuszczając z ciebie wzroku. Zarumieniłaś się lekko, bo wiedziałaś, że robił to specjalnie, żeby cię uwieść.
Nagle mina mu spoważniała gdy Thomson zaczął mówić:
-Panna (T.I) ostatnio spadła trochę z ocenami z matematyki i chcielibyśmy zapytać pana, czy mógłby pan ją odrobinę podszkolić w tym przedmiocie ? Mówiła, że wczoraj była u pana i że jest pan genialnym korepetytorem.
 Chłopak z cwaniackim uśmiechem spojrzał potajemnie na ciebie i ponownie na Thomson'a:
-Oczywiście, że mogę ją uczyć.-uśmiechnął się przyjaźnie.
-Czy jest pan pewien, Panie Malik ? Będzie pan musiał spędzać z nią całe dnie, żeby w końcu ją czegoś nauczyć.-uprzedził go.             -Ależ nie ma problemu, panie Thomson.
-No cóż...nie wiem też, czy da pan sobie z nią radę. (T.I) jest bardzo rozwydrzona i ciężko nad nią zapanować.
-Spokojnie-powiedział i położył dłoń na twoim ramieniu- Zajmę się naszą (T.I).
Uśmiechnęłaś się ponieważ wiedziałaś co miał na myśli mówiąc "zajmę się naszą (T.I)".

 Po wyjściu z gabinetu Zayn podszedł do ciebie i dyskretnie położył dłoń na twoim pośladku:
-Będzie się pani mnie słuchać, prawda ?-zapytał uśmiechając się łobuzersko.
-Zrobię wszystko co pan zechce, panie Malik-uśmiechnęłaś się uwodzicielsko po czym przybliżyłaś swoją twarz to twarzy chłopaka i delikatnie przygryzłaś jego dolną wargę.
-To kiedy pierwsza lekcja ?-zapytałaś wsuwając dłonie pod koszulę mężczyzny.
-Jutro rano. Punkt 9:00. Jeśli się spóźnisz, to będzie kara, słonko-zacisnął mocniej twój pośladek a ty wydałaś z siebie cichy jęk.-Uwierz mi, że jutro twoje jęki będą głośniejsze.-powiedział puszczając ci oczko.
Cmoknął cię w szyję i oddalił sie do swojego pokoju. 

 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz