Obudził cię wcześnie rano budzik. Zapowiadał się kolejny, beznadziejny i nudny dzień w szkole. Poszłaś wziąć prysznic, ubrałaś krótkie szorty i skąpą bluzkę z dekoltem. Do tego założyłaś czarne baleriny.
Siedziałaś już w ławce i czekałaś na dzwonek. Słyszałaś, że twoje znajome rozmawiają na temat jakiegoś nowego ucznia w szkole.
-Co za nowy ?-zapytałaś, ponieważ nie wiedziałaś o kim dokładnie rozmawiają.
-Niejaki Louis Tomlinson. Mega ciacho ! Widziałam go już !-cieszyła się jedna ze znajomych.
-Haha ! A ja wiem, że ma na drugie imię William, i co ?!-wtrąciła się druga z kolejnym newsem.
-O, wielkie mi halo ! Ja dzisiaj siedziałam niedaleko niego w autobusie !
-A ja obok niego dzisiaj przechodziłam !-kłóciły się wszystkie i każda z nich chciała wykazać się czymś lepszym, ale według ciebie i tak było to beznadziejne:
-Nie wiem z czego robicie sensacje. Pewnie to kolejny snob jak inni, a wyglądem wcale się pewnie nie wyróżnia, a do tego...-przerwałaś ponieważ zauważyłaś dziwne miny przyjaciółek, które spoglądały za ciebie. Złe myśli przychodziły ci do głowy ale jednak okazały się prawdą; stał za tobą Louis, którego właśnie krytykowałaś, ale nawet twoja krytyka okazała się być nieprawdziwą:
Mianowicie Louis miał piękne niebieskie oczy, w których topiłaś się jak w jakimś błękitnym oceanie, karmelowe włosy, zaczesane na bok, ślicznym, po prostu idealny uśmiech i oczywiście ciekawy styl.
Dokładniej miał na sobie czerwone spodnie, bluzkę w kolorowe paski, która idealnie na nim wyglądała i granatowe szelki, w których wyglądał zadziwiająco seksownie.
Stał za twoją ławką. Jedną rękę trzymał w kieszeni, a drugą trzymał swój czarny plecak. Po mimo twoich nie zbyt miłych słów, chłopak pięknie się do ciebie uśmiechał, a kiedy ty, dokładnie jak reszta dziewczyn, patrzyłyście na niego z zachwytem, powiedział anielskim głosem:
-Hej. Wolne ?-zapytał wskazując puste miejsce obok ciebie.
-Ta..t...chyba...tak..-nie mogłaś wydusić ponieważ tonęłaś w oceanie niebieskich oczu Louisa.
-Mogę usiąść ?-zapytał a po chwili dodał rozglądając się po klasie:
Bo chyba na inne wolne miejsce nie mogę już liczyć, więc jak ?
Zamrugałaś szybko, ale w końcu wydusiłaś:
-Ta..tak, proszę, siadaj -zrobiłaś chłopakowi miejsce, zabierając swoją torbę z ławki.
Kiedy Louis siadał do ławki, reszta dziewczyn nie mogła uwierzyć, że wybrał właśnie ciebie i że to właśnie z tobą wolał usiąść niż z nimi, ale wiedział, że w klasie było jeszcze dużo wolnych miejsc.
W końcu przyszedł nauczyciel. W połowie lekcji kazał wyciągnąć podręczniki, na jakimś nowym temacie. Zaczęłaś wertować strony, a Louis schylił się do swojego plecaka. Po chwili przybliżył się powoli do ciebie i cicho zapytał:
-Mogłabyś pożyczyć mi książkę ? Zapomniałem swojej wziąć z domu..
-Jasne, nie ma problemu-uśmiechnęłaś się przyjaźnie do chłopaka i przybliżyłaś się do niego ze swoją książką.
-Dzięki- powiedział to z wielkim uśmiechem i widać było że naprawdę się ucieszył, ale sama nie wiedziałaś dlaczego, bo w końcu było to tylko pożyczenie książki.
Myślałaś, że siedzisz już całkowicie wystarczającej odległości z chłopakiem, ale ku twojemu zdziwieniu zaczął się do ciebie bardziej przybliżać. Po chwili zauważyłaś, że kładzie swoje ramie na oparcie twojego krzesła. Spojrzałaś szybko w bok a wtedy on zapytał:
-Nie będzie ci przeszkadzać jeśli położę tu rękę ?-zapytał szybko, ponieważ myślał, że cię to zdenerwowało.
-Nie no coś ty. -uśmiechnęłaś się jeszcze przyjemniej niż przed chwilą.
-Okej, dzięki.
-Spoko.
Siedzieliście tak przez krótką chwilę. Nagle Louis zaczął delikatnie jeździć palcami po twoim ramieniu, co zdało ci się bardzo przyjemne, więc nie przerywałaś tego, zwłaszcza dlatego, że chłopak dosyć ci się podobał.
-Czekaj, a w zadaniu drugim nie miało być czasem 41 ?
-Oj, rzeczywiście, mój błąd, przepraszam.
-Spokojnie,nic się wielkiego nie stało...poprawić ?-zapytał.
-Jasne..
Wtedy Louis nie sięgnął po swój długopis tylko przykuł jego uwagę twój ołówek który leżał obok twojego lewego ramienia. Na jego szczęście, siedział po twojej prawej stronie więc spokojnie mógł działać:
Rękę którą trzymał na twoim oparciu położył na ławce po twojej stronie, w dłoń wziął ołówek który leżał obok twojego łokcia i zaczął poprawiać zadanie. Kiedy to robił po prostu cię obejmował co bardzo zdenerwowało resztę dziewczyn z twojej klasy.
W pewnym momencie, chłopak przybliżył swoją twarz do twojej i cicho powiedział ci do ucha:
-A tak ogółem to jestem Louis. Kumple mówią mi Lou, to więc jak chcesz...A ty jesteś..?
-(T.I), miło mi-uśmiechnęłaś się.
-Mnie też, (T.I).
Po zajęciach musiałaś zostać w klasie i pozbierać kilka rzeczy. Gdy szkoła była już pusta, przyszedł do ciebie Louis.
-Lou ? Co ty tu robisz ?-zapytałaś stając przy biurku.
-Czyli jednak zdecydowałaś się na "Lou" ? Super..-powiedział po czym podszedł do ciebie i pocałował gorąco i namiętnie.
Odepchnęłaś go szybko i zrobiłaś wielkie oczy:
-Louis, co ty robisz ?!
-Już nic nie mów, kwiatuszku-ponownie zbliżył się do ciebie i nie dając za wygraną, zaczął jeszcze bardziej zachłannie całować.
Poddałaś mu się i starałaś oddawać się każdy pocałunek. Po chwili wargi Louisa schodziły coraz niżej, na twoją szyję i dekolt. Zostawiał ci w tych miejscach małe malinki. Zorientowałaś się, że Lou pozbył się twojej bluzki. Zrobiłaś do samo i po chwili jego kolorowa koszula leżała gdzieś na boku. Chłopak wsunął swoje dłonie pod twoje szorty, a dokładniej na twoje pośladki. Zaciskał je mocno, w taki sposób, że pojękiwałaś. W końcu szorty również znalazły się na ziemi.
Na twojej kobiecości znalazła się dłoń chłopaka, a w twojej dziurce jego 2 palce. Poruszał nimi bardzo zwinnie. Kiedy twoja bielizna znalazła się już na podłodze, a ty stałaś kompletnie naga przed chłopakiem, zaczęłaś rozpinać jego spodnie. Pomógł ci i po chwili już ich nie miał. Całowaliście się przez dobre 10 minut. W końcu Lou położył cię na biurku, które stało za wami, zdjął swoje bokserki i gwałtownie w ciebie wszedł w taki sposób, że oboje wydaliście z siebie głośny jęk. Robiliście to przez ponad godzinę. Nawzajem jęczeliście swoje imiona, tak głośno jak tylko się dało. Lou wytrysnął w tobie. Oboje mieliście ochotę na więcej, ale niedługo zamykali szkołę więc musieliście iść do domu. Kiedy byliście już z powrotem ubrani, Louis zapytał:
-To może skończymy u mnie ?
-Z miłą chęcią- oblizałaś wargi i pocałowałaś chłopaka.
Poszliście do jego mieszkania i tam "bawiliście się" przez prawie całą noc. Oczywiście później byliście szczęśliwą parą i nikt nie dowiedział się o tym, że robiliście to na biurku w klasie, przy którym następnego dnia prowadzono lekcję ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz