niedziela, 29 marca 2015

Double Bliss, Rozdział 20

Nieedytowałam tekstu, chciałam go wstawić jak najszybciej :) Później troszkę dziwnie układa mi się tekst, ale mam nadzieję, że to nie przeszkadza ;)
I wszystkiego najlepszego drogi anonimku, wyrobiłam się dla ciebie ! ^^ <333



    Stałam na szczycie schodów nasłuchując rozmowy Zayna z Jaixym. Jednak teraz mężczyźni stali w ciszy i zapewne rozmyślali nad niejaką Agnes.
-No nic, będę się zbierał. - rzekł Jaixy.
Skrzywiłam się, bo miałam nadzieję, że dowiem się o kobiecie czegoś więcej.
Zaczęłam schodzić na dół i zauważyłam, że Jaixy zbiera swoje rzeczy, a Zayn zamyka mojego laptopa .
Zayn podniósł głowę, gdy mnie zauważył. Widziałam jak momentalnie zmienia się wyraz jego twarzy, Jego oczy zrobiły się większe i nabrały szczęśliwego wyrazu. Poczułam wzruszenie, gdy zauważyłam tą szybką zmianę. Zmianę, którą powodował widok mnie.
-I jak ? - zapytałam, krzyżując ramiona.
Mężczyźni spojrzeli na siebie.
-Mamy pewne przypuszczenia. - rzekł Jaixy.
 -Tak ? - oparłam się o ścianę - A konkretnie ?
Zayn zerknął na brata, który nerwowo podrapał się po podbródku. Następnie rzekł:
-Muszę się zbierać. Wtorek, tak ? - upewnił się. Jednak nie wiedziałam o czym mówi.
Zayn skinął głową, następnie podali sobie ręce. Jaixy podszedł do mnie by się pożegnać. Po chwili już go nie było.
-Więc ? - westchnęłam, patrząc na Zayna.
-Pięknie wyglądasz. - zauważył.
-Nie zmieniaj tematu.
-To już nie mogę powiedzieć komplementu mojej dziewczynie ? - mówiąc to, wstał i objął mnie w tali.
-Na okrągło je od ciebie słyszę.  - odparłam lekko oburzona. Dlaczego nie chce mi powiedzieć ? - Ukrywacie coś.
Objął moją twarz dłońmi i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
-Ufasz mi ? - zapytał , patrząc mi głęboko w oczy.
Spuściłam na moment wzrok. Po chwili ponownie spojrzałam na niego.
-Pewnie, że tak. - odparłam cicho.
-Więc daj mi czas. Dobrze ?
Zagryzłam wargę.
-Proszę, Jenny. - szepnął.
Po chwili pokiwałam trwiędząco głową.
-Okej. - westchnęłam.
Szybko mnie to siebie przytuliłam.
-Jesteś wspaniała. - rzekł, wzdychając ciężko.
No dobra. Nie musi mi jeszcze mówić.
Uśmiechałam się szeroko do siebie i mocno wtulałam w jego pierś.
-Teraz pozwól, że przyszykuję naszą randkę. - uniósł kącik ust i pocałował mnie namiętnie.
-Mmm. - zamruczałam.
-Poczekaj tu na mnie. - rzekł cicho, muskając nosem mój nos.
-Mogę tęsknić ? - uniosłam brew  muskając palcami jego tors.
-Oh, musisz. - uśmiechnął się.
-Załatwione. - pocałowałam go ostatni raz i patrzyłam jak się oddala w stronę schodów.
Gdy był już na górze szybko przysiadłam do laptopa. Pewnie, że mu ufam. Ale ciekawość mnie zżerała, skąd wiedzieli, że to ta cała Agnes ?
Wpisałam w Google nick tamtej osoby "sengA". Sądziłam, że wyskoczy mi jakaś międzynarodowa firma lub coś podobnego. Jednak nie znalazłam nic konkretnego.
Krzywiąc się spojrzałam jeszcze raz na tą dziwną nazwę. Zmrużyłam oczy.
-sengA... - szepnęłam.
Odwróciłam się z rezygnacją kręcąc głową. Nie mam pojęcia jak na to wpadli.
Sięgnęłam po lusterko i wróciłam na miejsce. Zaczęłam sprawdzać, czy mój niesforny kok się jeszcze nie zburzył. Patrząc na siebie w lusterku, zerknęłam również na laptop. Wszystkie wyrazy były pod wpływem "odbicia lustrzanego" tylko nie jedno.
-Agnes. - otworzyłam szerzej oczy i odwróciłam się gwałtownie do komputera. - Agnes. - powtórzyłam, czytając wyraz od tyłu.
Czemu nie wpadłam to na wcześniej ?


         -Gotowa ? - usłyszałam za sobą głos Zayna.
Odwróciłam się na kanapie i zauważyłam go stojącego obok schodów. Miał na sobie jedynie spodnie od piżamy, które seksownie wisiały na jego biodrach. Tylko jeden gwałtowny ruch i już by ich nie było...Mmm.
-Gdzie ćwiczysz ? - zapytałam, opierając ręce o zagłówek kanapy.
-Czemu pytasz ?
-Bo chcę tam pojechać i zobaczyć jak to robisz.
-Jeśli wytrzymasz półgodzinne szczypanie i pieszczenie twoich sutków to ci powiem. - uśmiechnął się niegrzecznie.
-No to na co jeszcze czekamy. -  wstałam i na palcach pobiegłam po schodach na górę, mijając go.
-Ej, ej, czekaj na mnie. - powiedział, śmiejąc się.
Stanęłam na szczycie schodów i zsunęłam z ramion sukienkę, odsłaniając biust.
-Ups, chyba czegoś zapomniałam.. - powiedziałam, patrząc na swoje nagie piersi.
-Chyba wiem czego. - mówił ochryple, zbliżając się do mnie.
Zachichotałam i złapałam za brzegi sukienki. Robiąc kilka kroków w przód, zdjęłam ją przez głowę.
-No nie.. - wydyszał Zayn.
Po chwili był już tuż za mną. Przywarł moje biodra do szafki obłożonej folią stojącej w niedokończonym korytarzu.Tuż obok była sypialnia, ale nie zdążyłam się do niej wemknąć.
-Co to za majteczki ? - zapytałam, łapiąc za gumkę moich jasnych stringów.
 
-Kupiłam je niedawno. - odparłam, zagryzając wargę.
Dał mi lekkiego klapsa.
-Podobają mi się. - rzekł, całując mnie po nagim ramieniu. Następnie zaczął zaciskać dłonie na moich piersiach. Jęknęłam, opierając głowę o jego nagi tors. - Jesteś gotowa na nasze tortury ?
-A kto tu będzie torturowany ? - uniosłam brew.
Zacisnął palce na moich sutkach.
-Oczywiście, że ty. - rzekł ochryple.
  -Już nie mogę się doczekać, panie Malik. - sięgnęłam dłonią za plecy i przejechałam dłonią po nabrzmiałym kroczu, które nieustannie wbijało mi się w kręgosłup.
-Mmm... - mruknął w moje ucho. Przeszedł mnie delikatny dreszczyk przez który zaczęłam drżeć. - Chodź. - rzekł i wziął mnie za rękę. Szłam za nim na drżących nogach, modląc się by nie zemdleć z podniecenia. Moje podbrzusze pulsowało nieustannie, a uda kurczowo się zaciskały. Wolałam nie wiedzieć w jakim moja bielizna jest teraz stanie, ale na pewno nie jest zbyt sucha...
Weszliśmy do łazienki. Tam czekała na nas ogromna wanna, która spokojnie mogłaby zmieścić cztery osoby, do tego wypełniona po brzegi pachnącą pianą, która przysłaniała wodę. Na jej bardzo szerokiej krawędzi znajdującej się pod ścianą stało kilka, a może kilkanaście świeczek, nie wiem. Za bardzo byłam skupiona na mężczyźnie, który ma zamiar urządzić rozkoszny horror moim sutkom.
Przełknęłam głośno ślinę. W łazience panował przyjemny nastrój, słońce już zachodziło a do tego rolety były zasłonięte. Panował delikatny półmrok. Dojrzałam dwie butelki wina, na co zareagowałam wzdrygnięciem. Zayn stanął za mną i objął mnie mocno w tali.
-Mówiłem, że zamierzam cię upić ? - zapytał, przykładając wargi do mojego policzka.
-Chyba nie. - odparłam, kiwając głową na boki. A ekscytacja rosła i rosła.
-Oh.Więc mówię teraz. - pocałował mnie w policzek i przysiadł na krawędzi wanny. - Zdejmij stringi.
Bez wahania wykonałam jego prośbę, a może i polecenie i podeszłam bliżej. Już nawet zapomniałam o moich bliznach, wyraźnie widniejących na skórze. A podejrzewam, że Zayn również ich nie zauważał.
-Ktoś jest leniwy. - powiedziałam z uśmiechem.
Uniósł z rozbawieniem brew.
-Tak. Sam mogłeś to zrobić. - nachyliłam się i pocałowałam go delikatnie. - Chyba nie powiesz mi, że to wanny również mam wejść sama ? Jeśli tak, nie pozostaje mi nic innego na ten wieczór jak tak zwana samoobsługa. - uśmiechnęłam się znacząco.
-To byłby samogwałt. - powiedział "oburzony".
-Trudno. - wzruszyłam ramionami. - Więc ? Zgwałcisz mnie czy sama mam to zrobić ? - zachichotałam.
-W tym przypadku wolę tą pierwszą opcje. - odparł, następnie wziął mnie na ręce i delikatnie włożył do wanny. Potem sam zdjął spodnie, co było naprawdę przyjemnym widokiem i dołączył do mnie.
-Oprzyj się tu. - wskazał na ściankę wanny, która było dosyć ukośna i na której można było się swobodnie oprzeć. Głowę oparłam na brzegu i zamknęłam na moment oczy.
Zayn położył się obok mnie, ramieniem objął moją talię, bym się nie wierciła. Ustami podążył do moich sutków, które ssał aż robiły się szpiczaste. Gdy przygryzał je dosyć mocniej wplatałam palce w jego włosy i ciągnęłam za nie delikatnie. Co jakiś czas Zayn zmieniał usta na dłonie, którymi pieścił moje brodawki i lekko szczypał. Gdy już prawie krzyczałam z rozkoszy, wsunął kolano pomiędzy moje nogi, aż dotarł do krocza. Tam zaczął je delikatnie masować.
-Zayn, ja zaraz... - jęczałam.
-Mhm.. - mruknął i ssał dalej. 
                               
       -Ach ! - odrzuciłam głowę w tył.
Te pieszczoty trwały dobre dwadzieścia minut. Zayn obiecywał trzydzieści, więc musiałam wytrzymać jeszcze dziesięć.
-Skarbie, proszę... - jęczałam, głaszcząc go po włosach. Najchętniej szarpałabym za nie mocno, ale powstrzymywałam się.
Spojrzał na mnie.
-Jak teraz dojdziesz, mocno cię zerżnę.
-Oh ! - pisnęłam, gdy zalała mnie ciepła fala orgazmu.  
Jęczałam, wbijając paznokcie w barki Zayna, a on podczas tego doznania masował moją kobiecość palcami.
-Nie wytrzymałaś trzydziestu minut. Chyba przegrałaś zakład. - uśmiechnął się niegrzecznie.
Ja, dochodząc do siebie bo mocnym wstrząsie i dysząc ciężko, dopiero po chwili zdołałam odpowiedzieć.
-Zerżniesz mnie, potem zrobię ci dobrze.
-Jak ?
-Na kolanach. Wszystko, tylko chociaż raz zabierz mnie na swój trening.
-Cóż, panno Peterson. Negocjujmy dalej. - rzekł, po czym rozłożył mi nogi.                                                         

sobota, 28 marca 2015

Double Bliss, Rozdział 19

-Nie rozumiem pytania.. - rzekł Zayn, unikając mojego wzroku. Skierował się w stronę salonu gdzie zostawił swój telefon i sięgnął po niego by coś przeglądać.
-Zayn. - poszłam za nim. - Spójrz na mnie.
Wzdychając, odwrócił się i spojrzał na mnie. Przez dłuższą chwilę patrzyłam mu w oczy, mrużąc przy tym swoje, aż w końcu wypowiedziałam swoje myśli na głos:
-Ty coś ukrywasz. - rzekłam, kładąc dłonie na biodra.
Spojrzał na sufit i przeczesał palcami włosy.
-Nie chcę cię okłamywać.
-Więc tego nie rób i powiedz mi o co chodzi.
-Jenny, proszę.. - powiedział, zamykając oczy.
-Nie, to ja cię proszę.  Nie chcę byś miał przede mną jakiekolwiek tajemnice.
-Więc ty mi powiedz, dlaczego zaczęłaś się ciąć. - powiedział oskarżycielsko - Również to przede mną ukrywasz.
Skuliłam się pod wpływem jego ostrego tonu i spojrzenia przepełnionego złością, którą wtedy odczuwał do mnie.
-To nie jest takie proste. - odparłam cicho.
-Więc postaw się w mojej sytuacji. - odparł dosyć głośno. To wyglądało jak kolejna kłótnia.
 Po dłuższej chwili namysłu zapytałam łagodnie:
-Ktoś cię zranił ?
-Tak. - odparł z zaciśniętym gardłem.
-Bardzo ? - zbliżyłam się o krok.
Skinął głową.
Delikatnie objęłam go w tali i wtuliłam się w jego pierś. Wypuszczając powietrze z płuc objął mnie ramionami i przyłożył podbródek do czubka mojej głowy.
-Przepraszam, że naciskałam.
-W porządku. - odparł cicho.
Podniosłam głowę i pocałowałam go w podbródek.
-Oczy ci się zamykają. - zauważył.
-Tak ? - zapytałam, masując dłonią kark. - Położyłabym się.
-Chodź. - wziął mnie na ręce, na co zareagowałam śmiechem i zaniósł na kanapę. Jednak zanim mnie położył stanął przy niej i skrzywił się.
-Chyba nie zmieścimy się oboje. - zauważyłam, przygryzając wargę.
-Da się to załatwić.
Położył się a mnie wziął na siebie, następnie przykrył kocem który leżał nad naszymi głowami. 
-Jeszcze raz dziękuję za ten dres. Nie lubię spać w koszulach i dżinsach.
-Podziękuj Ethanowi. - uśmiechnęłam się.
-Już to zrobiłem, spotkałem go rano w toalecie. - pocałował mnie w czubek głowy. - Ale ty skradałaś się do jego sypialni by wyjąć go z szafy.
-To nic takiego.
-Rozumiem, że pożyczacie sobie ubrania skoro to nic takiego ? - uniósł brew.
-Ależ pan zabawny, panie Malik. - zaziewałam.
-Zobaczysz jaki potrafię być zabawny, gdy zamknę cię w mojej sypialni na długi, długie dni.
-Dni ? - uniosłam brwi.
-Pójdziemy na małe wagary. Poradzą sobie w pracy bez nas.  - puścił mi oczko. - Śpij już, musimy być gotowi na 17:00.



            Jaixy przyjechał parę minut po 17:00.
Z Zaynem byliśmy już gotowi, ja siedziałam na łóżku w szlafroku, za to on był w spodniach od piżamy i luźnym podkoszulku. Uznał, że zamiast służbowych telefonów i siedzenia przy biurku, podczas mojego pozowania będzie leżał swobodnie na łóżku i mnie "podziwiał".
-Witam modelkę. - przywitał się z uśmiechem, gdy wszedł do sypialni.
Przywitałam go przyjacielskim uściskiem, następnie stanęłam na swoim miejscu, ale jeszcze nie zdejmowałam szlafroka.
Jaixy przygotował swoje narzędzia pracy, łącznie z zaczętym obrazem a Zayn, tak jak zapowiadał, położył się i bacznie mi się przyglądał.
-Podejrzewam, że sam twój wzrok zaraz zrzuci z niej ten szlafrok. - zauważył z rozbawieniem Jaixy.
-Chyba do tego dąży. - zachichotałam.
-Oj, przepraszam. - rzekł mężczyzna i wyszedł z sypialni by odebrać telefon.
-Gdybym chciał, żebyś go zdjęła, wstałbym i zerwał go z ciebie, albo kazał ci go zdjąć. - powiedział cicho Zayn.
Uśmiechnęłam się delikatnie i czułam jak się rumienię. Właściwie to tłumiłam chęć rzucenia się na niego.
Ale już niedługo, wzięłam do Zayna całą torbę rzeczy potrzebnych mi na jutrzejszy dzień, nawet laptop. Dopiero w poniedziałek wieczorem mam zamiar wrócić do domu, a niedzielną noc spędzam z moim apetycznym kochankiem.
Gdy słyszeliśmy, że Jaixy wraca wysłałam Zaynowi buziaka, a on zmysłowo oblizał wargi, które oznaczały tylko jedno..
Zacisnęłam mocno uda, kiedy właśnie brat mężczyzny wszedł do pokoju.
-To mama, jutro jesteśmy umówieni na lunch. - wyjaśnił i odłożył telefon. - To co, zaczynamy ?
-Pewnie. - odparłam i spojrzałam na Zayna, Następnie, wciąż patrząc w jego święcące oczy zdjęłam szlafrok i owinęłam się zasłoną z łóżka tak jak ostatnio.
Już nie mogłam doczekać się upojnego wieczoru z tym mężczyzną..


          -Tak, to naprawdę dziwne. - mówiłam.
-I nie podejrzewacie nikogo ? - spytał Jaixy - Jenny, głowa lekko w bok.
-Oh, przepraszam. - poprawiłam pozycje i wróciłam do stania nieruchomo. Zauważyłam, że idzie mi coraz lepiej i wcale się nie wstydzę.
Jedyne co sprawiało, że moje policzki płonęły to świadomość, że Zayn dokładnie omiata mnie swoim rozpalonym spojrzeniem.
Czy tylko mi było tak gorąco ?
-Nie. - odpowiedziałam na jego wcześniejsze pytanie, krzywiąc się przy tym lekko. 
-Mógłbym je później zobaczyć ? Może też poznałbym po nicku tą osobę.
-Pewnie. - wzruszyłam ramionami. - Zayn, weźmiesz mojego laptopa, dobrze ?
-Jesteś zalogowana ?
-Tak, ale może jak skończymy ?
-Już prawie koniec. - rzekł Jaixy.
-Ale wszystko ? - uniosłam brwi.
-Nie, nie. - zaśmiał się - Stoisz już półtora godziny, nie będziemy cię dalej męczyć.
-Przecież zrobiliśmy przerwy.
-To i tak długo. Widzę, że ci się spodobało. - zauważył.
-No nie powiem. - przyznałam - Ale chyba to polubiłam.
-Możesz się już ubrać. - powiedział i odłożył pędzle i farbę, której właśnie używał.
-Dobrze. - sięgnęłam po szlafrok - Zayn, laptop jest na dole w czerwonej torbie.
-Widziałem, jak go pakowałaś. - powiedział, zbliżając się do mnie.
-Widzę, że nie spuszczasz ze mnie wzroku. - mówiłam, wiążąc aksamitny pasek wokół tali.
-Ani na chwilę. - szepnął i pocałował mnie delikatnie - Przebierz się i chodź do nas. - gdy to mówił razem z Jaixym szli do drzwi.
-Okej ! - zawołałam, wchodząc do łazienki.


            Przebrałam się w luźną, letnią sukienkę w kolorze wyblakłego różu. Idąc w stronę schodów wiązałam włosy na czubku głowy, a następnie poprawiłam ramiączka sukienki. Była ona zwiewna i sięgała mi przed kolano. Mam nadzieję, że odsłaniała dosyć ciała, w końcu zaraz miałam zostać sam na sam z Zaynem, a nasz wspólny wieczór był w pewnym sensie randką.
-Myślisz, że to ona ? - usłyszałam głos Zayna. Od niedawna zaczęłam słyszeć wielką różnicę pomiędzy jego głosem, a głosem Jaixy'ego.
Zatrzymałam się na górze schodów.
-Wręcz jestem pewien. - odparł Jaixy.
-Ale Agnes ? - rzekł mężczyzna - Gdzie była przez ten czas ?
-Nie mam pojęcia, ale powinna tam zostać.
Po dłuższej ciszy Zayn powiedział:
-Myślisz, że chce namieszać ?
 Jaixy westchnął.
-I to ostro.
Zmarszczyłam brwi. Agnes ? Zayn nigdy nic nie mówił o jakiejś Agnes.. 
Gdy o niej rozmawiali, przechodziły mnie ciarki. Czułam, że oboje są zaniepokojeni. A ja zaczęłam się cholernie bać...


Proszę bardzo. Proponuję zjechać nieco niżej.
NIE SZANUJE WAS ??? NO PEWNIE ! NA OKRĄGŁO MYŚLĘ O TYM BLOGU I GŁOWIE SIĘ CO MA BYĆ W NASTĘPNYCH ROZDZIAŁACH, NA OKRĄGŁO !
CZASAMI CHCE MI SIĘ PŁAKAĆ JAK CZYTAM WASZE KOMENTARZE, CZY WY NIE ROZUMIECIE ŻE MAM PO USZY NAUKI I INNE SPRAWY OPRÓCZ BLOGA ?! PRZECIEŻ GDY NIE DODAJE ROZDZIAŁÓW NIE LEŻE BRZUCHEM DO GÓRY I PATRZE W SUFIT, TYLKO ALBO SIĘ UCZĘ ALBO POŚWIĘCAM CZAS NA COŚ RÓWNIE WAŻNEGO JAK TEN BLOG. OSTATNIO MYŚLAŁAM NAWET O JEGO USUNIĘCIU, BO MIAŁAM DOŚĆ TEGO, ŻE NIE MOŻECIE MNIE ZROZUMIEĆ, BARDZO DZIĘKUJĘ ZA WSPARCIE...
Rozdział dodam jutro, ponieważ coś mi dzisiaj wypadło i prawie w ogóle nie było mnie w domu ;/
Mam nadzieję, że mi wybaczycie i poczekacie do jutra :) <3
Miłego wieczoru <3

czwartek, 26 marca 2015

Taki oto profil na facebooku do promowania bloga xD
Jeśli chcecie, możecie mnie zapraszać i pisać, jeżeli macie jakieś pytania ;) Zapraszam ! :*
https://www.facebook.com/jay.malik.7731

środa, 25 marca 2015

;c?

Wiec Zayn jednak opuścił One Direction?!  :o
Nie wierzę ;c
Cóż, mogę pocieszyć was tylko tym ze na pewno nie opuści naszego bloga :'( <3
Pozdrawiam i modlę się żeby zmienił zdanie, ja chcę go jeszcze na żywo kiedyś na koncercie w Polsce zobaczyć!  ;c
Wracaj do nas Zayn,  przecież jesteś najlepszy :'c <3333


wtorek, 24 marca 2015

His Inferno, Rozdział 26

W czwartek usiadłam do laptopa żeby napisać kolejny rozdział.  Myślę sobie "Super czas, tylko dwa dni przerwy od ostatniego rozdziału".
Niestety zapomniałam ze są dni w które mój internet mnie nienawidzi i ponownie do cholery obraził się i opuścił mój laptop.
Na wszelki wypadek gdyby miał do mnie "wrócić" zapisałam rozdział w jakimś WordPadzie czy czymś innym na kompie, żeby później tylko skopiować go na bloga. 
Internet niestety nie wrócił ;_;
Dopiero dzisiaj dowiedziałam się, że tylko mój laptop jest jakiś nawiedzony, ponieważ na laptopie mojego brata internet działa tak jak trzeba xd
Szybko zgrałam rozdział na pendrive'a i weszłam na laptopa brata, genialna ja 
Przykro mi, że musiałyście tak długo czekać ;c Gdyby mój laptop nadal byłby"niedysponowany" do pracy ze mną, będę pisać na nim jedynie rozdziały i przesyłać je na bloga z laptopa brata, więc bez obaw ;)
Miłego czytania i rozdział nieedytowany, ponieważ nie chciałam, żebyście jeszcze dłużej czekały :***



         -Profesorze ? - rzekł zdziwiony Travis z uniesionymi brwiami.
Odwróciłam głowę, by spojrzeć na Zayna stojącego za mną z jakimś papierkiem w ręku, którym była zapewne recepta i zobaczyłam na jego twarzy takie samo zaskoczenie, jakie czułam u siebie.
-Witaj, Travis. - przywitał się Zayn. WIedziałam, że stara się zachować spokój, i przyszło mu to z lekkim trudem.
-Dzień dobry.  - zmarszczył brwi - Emm, jest pan tutaj z Julią ? - zapytał, patrząc raz na niego, raz na recepte trzymaną w jego dłoni.
-Tak, ponieważ... - zaczęłam i obróciłam głowę w stronę Zayna, prosząc go w duszy o pomoc.
-Zajmuję się Julią od dnia naszego wyjazdu z Selinsgrove.
-Rozumiem, ale... - nie potrafił się wypowiedzieć.
-Travis. - powiedziałam z łagodnie - Potrzebuję pomocy. Nie mam tutaj nikogo, a jestem przyjaciółką rodziny profesora - rzuciłam w jego stronę szybkie spojrzenie - Więc zaoferował pomoc. Nie mieszka również zbyt daleko, więc... - wzruszyłam ramionami. Oczywiście nie wspomniałam nic o tymczasowym mieszkaniu u Zayna.
-Oh. - skinął głową i uśmiechnął się, jednak wiedziałam, że z przymusu. - Cóż, cieszę się, że masz zapewnioną opiekę. Muszę lecieć do kolegi, sprawdzę czy jest już gotowy. - spojrzał na Zayna - Do widzenia.  - zerknął na mnie - Gdybyś czegoś potrzebowała to zawsze jestem.
I odszeł w stronę recepcji.

     Gdy wracaliśmy nie rozmawiałam za dużo z Zaynem, ponieważ wciąż myślałam o Travisie. Wyraźnie było widać, że sprawiłam mu przykrość.
-Hej.. - rzekł Zayn kładąc dłoń na mojej nodze.
-Co ? - wzdrygnęłam się.
-Spokojnie. - uśmiechnął się z rozbawieniem - Co się dzieje ?
-Nic.. - pokręciłam głową i spojrzałam w okno. Nie chciałam poruszać tematu Travisa, zważając na to, jaką awanturę zrobił mi Zayn gdy pisaliśmy do siebie przyjacielskie emaile.
-Przecież widzę. I strasznie drażni mnie to twoje "nic". - westchnął.
-Po prostu jest mi przykro.
Spojrzał na mnie, po chwili znów na ulice.
-Dlaczego ? - zapytał zaskoczony.
-Przez Travisa. Właściwie to nie przez niego, ale...To z nim związane.
-Powiesz mi o co chodzi czy nie ?
-Chodzi o to, że...No zaprzyjaźniliśmy się, tak ? Powiedziałam, że do pomocy w Toronto mam tylko ciebie, poczuł się odrzucony. - spojrzałam na niego.
Westchnął.
-Cóż.. - zaczął - Nic na to nie poradzimy.
Otworzyłam szeroko oczy.
-Jak to ? Mam mieć to gdzieś ?
-Nie rozumiesz. Jesteś pewna, że opisaliśmy mu poprawny sposób w jaki ci pomagam ?
Zmarszczyłam brwi.
-Nie rozumiem.
-Słuchaj, Travis sądzi, że odwożę cię do domu, robię ci zakupy, gotuję i przyjeżdżam gdy tylko czegoś potrzebujesz.
-No tak.
-Ale..?
-Ale... O jejku.  - zmartwiłam się.
-Widzisz ? Myśli, że robię rzeczy, które równie dobrze mógłby on też robić. A raczej nie oddam cię jemu byś u niego zamieszkała na dwa tygodnie.
-Sądzę, że nie pozwoliłbyś mu nawet ugotować mi obiadu.
-Racja, ale nie o tym mowa. Chyba nie chciałabyś u niego zamieszkać ?
-Pewnie, że nie. - westchnęłam - Więc dlatego nic na to nie poradzimy ?
-Tak, myszko.  - stuknął mnie palcem w nos - Lepiej będzie, jeśli trochę się posmuci, niż żeby dowiedział się, że u mnie mieszkasz. Nie tylko dlatego, że ktoś z uniwersytetu może się dowiedzieć, Travis domyśliłby się, że jesteśmy razem, a wtedy by chyba oszalał.
-Sugerujesz coś ? - zmarszczyłam brwi.
-Widziałaś jak na ciebie patrzy ? - usłyszałam gorycz złości w jego głosie.
-Zabawny jesteś. - oparłam głowę o siedzenie.
-To nie jest zabawne, Julio. Ty też go lubisz.
-Oh, proszę ! Chyba nie uważasz, że podkochuje się w Travisie !
-Powiedziałem, że go lubisz, tak ? I to wystarczy, żeby może...
-Żeby co ?
-Martwię się, że kiedyś może mu się udać. - wydusił.
-Myślisz, że może się z tobą równać ? Że ktokolwiek może się równać z moim ulubionym wykładowcą ? - położyłam dłoń na jego udzie i delikatnie pomachałam rzęsami.
-Jest jedna rzecz dzięki której mnie ogrywa.
-Niby co ?
-Wiek. - zerknął na mnie.
-O nie, nie wierzę... - zasłoniłam twarz dłońmi.
-Julio, jestem od ciebie dziesięć lat starszy. - spojrzał na mnie poirytowany.
-No i ? - zachichotałam.
Pokręcił głową i się nie odezwał.
Nachyliłam się i oblizałam wargi.
-A może ja lubię starszych panów ? - szepnęłam.
Uniósł brew.
-To ci się udało. - uniósł kącik ust co dało naprawdę uwodzicielski uśmiech.
Zachichotałam i wróciłam do swojej normalnej pozycji.
-Jest jeszcze coś. - dodał po chwili.
Spojrzałam w jego stronę.
-Z nim stworzyłabyś normalny związek. - westchnął i położył dłoń na mojej dłoni, tuż nad kolanem - I nie musiałabyś się ukrywać.
Patrzyłam mu w oczy i z chęcią robiłabym to o wiele dłużej, ale zabrał ze mnie wzrok i skupił się na jeździe.
Spuściłam wzrok na kolana. Ma racje...
Ale ja nie chcę innego. Chcę Zayna. Moją miłość sprzed lat, która w końcu do mnie wróciła.
I przysięgłam sobie, że nie stracę jej ponownie.

    Czekałam w samochodzie i słuchałam radia, tymczasem, gdy Zayn kupował leki przeciwbólowe w aptece. Czasami mogłam dojrzeć go w oknie małego budynku, co oczywiście wystarczyło by dojrzeć jego szerokie ramiona, czarne, gęste włosy i mięśnie ramion opięte pod materiałem skórzanej kurtki.
Gdy po jakiś dziesięciu minutach stanął przed drzwiami wejściowymi i zatrzymał się na moment by rachunek i portfel wrzucić do reklamówki z lekami, jak zawsze zaczęłam się w niego wpatrywać. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że oblizuje wargi i mocno zaciskam uda.
Gdy już myślałam, że wróci do auta, on wyjął z reklamówki butelkę z jakimś gazowanym napojem wziął kilka łyków.
Niby nic, ale w między czasie patrzyłam na jego boski profil, skupione oczy, którymi się właśnie w coś wpatrywał i poruszające się "jabłko Adama" na jego szyi, gdy przełykał napój.
Zakręcając butelkę, nadal wpatrywał się w to samo miejsce i oblizywał wilgotne wargi.
Mój Boże, jaki on jest...Oh.
W końcu wrócił do samochodu.
-Jest tam jakaś knajpka, możemy zjeść na mieście jeśli jesteś głodna.
-Oj, jestem. - westchnęłam, wpatrując się w niego.
Dopiero teraz dotarło do mnie, że ostatnio jedyne co robiliśmy gdy byliśmy nawet zbyt blisko siebie to czułe pocałunki i przytulanie. Do tego z takim facetem, który najchętniej robiłby ze mną niewyobrażalne grzechy, o których nawet wstydziłabym się potem myśleć.
Teraz sama chciałam ciut więcej.
-To chodźmy, to niedaleko.
Złapałam go za rękę.
-Zostańmy tu. - powiedziałam, zagryzając wargę.
-Nie jesteś głodna ?
-Jestem. Bardzo. - po tych słowach usiadłam na nim okrakiem.
-Chryste Julio, uważaj na stopę.
-Już mnie nie boli, dostałam znieczulenie. - westchnęłam prosto w jego usta, a potem przeszłam do pocałunku.
-Mmm... - wymruczał, chociaż czułam, że jest zaskoczony moim zachowaniem.
Gdy po dłuższej chwili w końcu wyjęłam język z jego ust, chwyciłam w zęby jego dolną wargę i pociągnęłam za nią lekko. Nawet nie wiedziałam, że potrafię się tak całować.
-Julianno. - westchnął zaskoczony, gdy odsunęłam się na moment.
Uśmiechałam się szeroko i przygryzałam dolną wargę. Mówił coś do mnie, ale go nie słuchałam, jedynie otarłam się o jego krocze.
-Co robisz ? - zmarszczył brwi.
-Każda kobieta ma swoje potrzeby. - mruknęłam i przejechałam zębami po jego żuchwie. - Mmm, gdybyśmy tylko mogli to....Oh. - jęknęłam, krzywiąc się.
Zachichotał pod nosem uśmiechając się niegrzecznie.
-Kusicielka.
-Ja ? - dyszałam. - To ty mnie uwodzisz. Ty i te twoje uśmiechy, spojrzenia, gesty.. - zacisnęłam dłonie na jego ramionach - Mięśnie, Chryste kiedy ty to zrobiłeś ? - pytałam, dokładnie masując dłońmi jego napięte ciało.
-Zrobić ci pokaz moich ćwiczeń ? - powiedział z rozbawieniem.
-Ile bym dała, żeby to zobaczyć. - westchnęłam, ocierając się o niego - Nie mogę, jedźmy do domu.
-Co ? Już ?
-Nie chcę jeść. Proszę wróćmy.
-Julio, ale..
-Chcę to zrobić.
-Co ? - uniósł brwi.
-Weź mnie do domu. Chcę się z tobą po raz pierwszy kochać. 

poniedziałek, 16 marca 2015

Double Bliss, Rozdział 18

Nieedytowany ;>
Miłego czytania :***


Niestety nic nie może trwać wiecznie...
Gdy się obudziłam, czułam wielką pustkę w sercu. Wiedziałam, że miejsce obok mnie jest puste, a ja zostałam sama w pustym, zimnym łóżku.
Nie chciałam się nawet odwracać. Po prostu zwinęłam się w kulkę na swojej połowie, a łzy wyciekły z moich oczu cienkimi strużkami. 
Objęłam się mocno rękami myśląc o tych godzinach spędzonych z Zaynem, a właściwie pod nim. 
Jego dłonie, głos.. Znowu odżyłam.
By teraz ponownie się zapaść. Chyba, że znowu wróci...Tylko kiedy ?
Z moich ust wydobył się cichy szloch, a zaraz po nim kolejny, aż przerodziły się one w namiętny płacz.
Gorące, twarde ramie, które nagle objęło mnie w tali sprawiło, że o mało nie umarłam ze szczęścia.
-Zayn... - jęknęłam.
-Dlaczego płaczesz ? - pytał cicho, całując mnie w skroń i dłonią ocierając łzy z mojego policzka.
-Myślałam, że cię tu nie ma. Naprawdę, byłam pewna, że poszedłeś...
-Musiało ci się coś przyśnić. - powiedział, po czym odchrząknął i przytulił mnie mocniej. - Nigdzie się nie wybieram.
Splotłam palce prawej dłoni z jego palcami, spoczywającymi na moim brzuchu.
-Dziękuję. - powiedziałam i pocałowałam go w żuchwę.
Wtedy złapał mnie dosyć mocno za podbródek i pocałował głęboko.
-Śniłaś mi się. - wyszeptał w moje usta. - Chwilę po tym jak obudził mnie twój płacz, przeraziłem się, bo dotarło do mnie, że to był tylko sen. 
Uśmiechnęłam się.
-Więc cię milo zaskoczyłam ? 
-I tak i nie. - westchnął. - Bo płakałaś.
-Wystraszyłam się... - spuściłam wzrok.
-Chodź tu. - obrócił mnie w swoją stronę, a ja wtuliłam się w niego mocno.
Czułam na plecach jego oddech, co było naprawdę przyjemne. Wtedy dotarło do mnie, że nadal jesteśmy nadzy. Oczywiście, żadnemu z nas to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie.
-Która godzina ? - zapytałam, zamykając oczy.
Odwrócił głowę.
-Dochodzi druga. 
-Dopiero ? - skrzywiłam się. - Nie zasnę już...
-Oj zdziwisz się. - zaśmiał się - Poza tym, mi to pasuje. Mam więcej czasu na " łóżkowe pieszczoty" z moją dziewczyną.
Znowu to powiedział. Zarumieniłam się i uśmiechnęłam szeroko.
-Zayn ? - zapytałam po dłuższej chwili - Po co ktoś chciałby wysyłać mi te zdjęcia ?
Zmarszczył brwi.
-Nie zastanawiałem się. - pokręcił głową - Cóż, to podejrzane... 
-Przynieść laptopa ?
-Nie, nie, jesteś zmęczona. Oboje jesteśmy.  - potarł mnie czule dłonią po ramieniu - Zajmę się tym jutro, dobrze ?
-Okej.. - westchnęłam.
-Nie martw się, wszystkiego się dowiemy. Sprawdzę e-mail, wyślę wszystko do biura, zajmą się tym.
-Nie wierzę, że masz ludzi od takich spraw. Ale to dobrze. 
-Nawet bez odpowiednich ludzi szukałbym osoby, która zrobiła te zdjęcia. Nie martwi mnie to co na nich jest i, że mnie śledzi lub śledziła, nie mam nic do ukrycia. Ale wyraźnie widać, że wysłała je w jakimś zamiarze.
-Chciała nas skłócić.  - spojrzałam na niego.
-Myślisz ?
-A jaka była moja pierwsza reakcja ? Mówię ci, ktoś planuje nas rozdzielić...
-Myślisz zbyt pochopnie. - pocałował mnie w czubek głowy - Może to głupi żart. Nie przejmuj się, najważniejsze , że mi uwierzyłaś.
-Racja. - uniosłam kącik ust, gdy nagle zaczęłam ziewać.
-Spróbuj spać, skarbie.  Musisz być wypoczęta, dzisiaj niedziela, więc nie zamierzam dać ci dzisiaj spokoju.
-Nie rozumiem.
Musnął opuszkami palców moje udo.
-Na pewno ?
-Oh.. - uśmiechnęłam się. - Cały dzień, tak ?
-Aż do 17:00. Jeśli się zgodzisz oczywiście o tej godzinie jechać do mnie, by Jaixy mógł kontynuować malowanie.
-O. Pewnie. - znowu ziewanie. A zaraz po tym błogi sen.



   -Nie wiem czy Jaixy ci mówił, ale był tutaj wczoraj. - mówiłam pijąc kawę.
Siedziałam w szlafroku przy stole naprzeciwko Zayna ubranego w swoje wczorajsze ubrania, czyli dżinsy i czarny T-shirt.
Mmm.
Równo o dziewiątej do kuchni wszedł Ethan ubrany w ciemne dżinsy i białą koszulę.
-Dzień do... - przerwał, gdy zauważył Zayna.
-Cześć Ethan. - kiwnął do niego mężczyzna.
-Zapomniałam powiedzieć, że mamy gościa na noc, chyba już spaliśmy jak wróciłeś. - mówiłam, gdy z Zaynem podawali sobie ręce.
-Oh, spałeś tu ? - upewnił się - A ja myślałem, że jakaś kotka pod oknem rodzi. Więc to ty współlokatorko. - uśmiechnął się głupawo.
Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na niego zaczerwieniona, tymczasem gdy Zayn tłumił śmiech, lecz nie ukrywał szerokiego uśmiechu.
-Mogę żartować, prawda ? Nie jesteś moim szefem. 
Zayn się zaśmiał, tymczasem, gdy ja patrzyłam na Ethana nienawistnie.
-Zmieńmy temat, widzę, że wychodzisz. - powiedziałam, patrząc na niego znacząco.
-Owszem. - sięgnął po jabłko - Muszę pracować nad projektem codziennie, jeśli chcę wyjechać do Vegas.
-Vegas, mówisz ?  - spytał Zayn.
-Taa, niby mam już wszystko załatwione, ale wolę, żeby wszystko było w jak najlepszym porządku, zwłaszcza najnowszy projekt, który zamierzam tam wykorzystać.
-Projektujesz też budynki, nie ?
-Tak, właśnie nad jednym pracuje. Z nim własnie planuje wyjechać, chcą dokładnie hotel.
Zyn zagwizdał z wrażenia.
-No to powodzenia.
-Dzięki. - sięgnął po marynarkę i kluczę - Miłego leniuchowania. - zawołał i wyszedł.
-Więc... - rzekł Zayn, padając na oparcie krzesła.
-Tak, panie Malik ? - uniosłam brew.
-Chciałbym..
-Tak ?
-Bardzo bym chciał...
-Mhmm?
-Przelecieć cię na tym stole. - powiedział całkiem normalnie.
-To na co czekasz ? - zmrużyłam oczy.
-Chodź do mnie.  - powiedział z uśmiechem i położył dłonie na kolanach.
Wstałam i kołysząc biodrami podeszłam do niego bliżej, stanęłam przodem do stołu i oparłam się na nim wypinając pupę w stronę Zayna.
-No i pięknie. - odsunął materiał szlafroka z moich pośladków i zaczął składać pocałunki na moich udach. 
Zesztywniałam, gdy jego usta zaczęły dotykać grubych ran. 
To był zły pomysł. 
Gdy delikatnie dotknął dłońmi moich blizn wyprostowałam się gwałtownie i odwróciłam do niego.
-Nie. - powiedziałam przy tym - Przepraszam... - pokręciłam głową, którą objęłam dłońmi.
-Jenny ? - zmarszczył brwi.
-Przepraszam. - spuściłam wzrok. - Nie mogę...Nie chcę, żebyś mnie taką widział. 
-Jesteś przepiękna. - szepnął. Po chwili dodał - Chodź tu. - przytulił mnie mocno do piersi, prosząc cicho, żebym nie płakała.
I tak się stało. Objęłam go mocno i złe wspomnienia odeszły. Poczułam, że blizn już nie ma.
Nie. Wciąż tam tkwiły. 
-Nie znoszę ich.  - powiedziałam, odsuwając głowę by na niego spojrzeć. Po chwili spuściłam wzrok - Przypominają mi jaka byłam głupia..
-Wcale nie byłaś. - spojrzał na mnie i oblizał wargi - Każdy ma jakieś blizny ukryte gdzieś bardzo głęboko i również się ich wstydzi. 
Podniosłam na niego wzrok.
-Jaixy powiedział mi to samo. - zmarszczyłam brwi. Aż w końcu wypowiedziałam to pytanie na głos - Zayn, co się wam przydarzyło ?