środa, 2 października 2013

Akademik z Zaynem Rozdział 9

-Oh, było cudownie ! - wzdychasz, kładąc się na łóżku, owinięta białym ręcznikiem.
-To jeszcze nie koniec, panno (T.I) - mówi Zayn, siadając na ciebie okrakiem.
-Naprawdę, panie Malik ? 
-Mhmm...-mruczy i całuje cię namiętnie.
-Aha, Zayn, mam małe pytanie - odpychasz go delikatnie.
-Dobrze. O co chodzi ? -pyta kładąc się obok i opierając się na łokciu.
-Pamiętasz, że niedługo są moje urodziny, tak ? 
-No oczywiście, że tak - zakłada ci pasmo mokrych włosów za ucho.
-Nie wiem co mam robić. Chciałam je spędzić z tobą, ale obiecałam przyjaciołom i rodzinie że osiemnastkę spędzę z nimi. - robisz smutną minę.
-Oh... - mówi i spuszcza wzrok.
-Przepraszam, naprawdę - łapiesz go za policzki.
-Chodzi o to, że....-przerywa.
-O co ? 
-O to, że niedługo koniec roku no i....wyjeżdżasz - po tych słowach robi się jeszcze bardziej przygnębiony.
-Ale wracam za 2 miesiące - starasz się go pocieszyć.
-No właśnie, to dla mnie za długo, za bardzo będę tęsknił.
-Ja też będę tęsknić - przytulasz go. - Ej, ale są pewne plusy - uśmiechasz się promiennie.
-Niby jakie ? - unosi brew.
-Będę już pełnoletnia i będziemy się mogli częściej spotykać, a może nawet...no wiesz..
-Co ? - dopytuje się
-Zrobić z tego...coś poważnego, ale jeśli tylko będziesz chciał.
Po tych słowach Zayn patrzy gdzieś w bok, robi wielkie oczy a na twarzy maluje mu się wielki uśmiech.
-O co chodzi ? - pytasz szybko.
-Chyba wpadłem na pewien pomysł - uśmiecha się jeszcze szerzej.
-O matko, ty i te twoje pomysły - zasłaniasz sobie twarz dłońmi.
-Ale to jest chyba naprawdę niezły pomysł - po tych słowach wstaje, zrzuca z siebie ręcznik i zaczyna się ubierać.
-Co ty robisz ? - pytasz kiedy widzisz że ubiera buty.
-Zobaczysz, skarbie - puszcza ci oczko.
-Dobra, dobra, ale gdzie ty idziesz ? - podchodzisz do niego gdy otwiera drzwi mieszkania.
-Za niedługo wrócę, dobrze ? Muszę pogadać z Thomsonem i Anderson.
-Stało się coś ? 
-Nie kochanie, nic się nie stało, przysięgam. 
-Zayn, no ale, tak nagle wstajesz i wychodzisz, ja napraw....- urywasz, ponieważ chłopak szybko wpaja się w twoje usta i całuje cię namiętnie.
-Wszystko będzie dobrze, obiecuję, że za niedługo wrócę - szepcze ci do ust i kładzi cię dłonią po policzku.
-Hmm...-mruczysz, oczarowana jego nagłym pocałunkiem.
-Czuj się jak u siebie, dobrze ? Jeśli jesteś głodna, zrób sobie coś do jedzenia, pooglądaj telewizję, cokolwiek. Ja niedługo będę. 
Kocham Cię - całuje cię w policzek - Cześć - mówi gdy wychodzi.
-Okej, to było dziwne..- mówisz do siebie i kierujesz się w stronę kuchni.

 Siedzisz przy stole i pijesz sok owocowy. Zayna nie ma już od godziny. Nie wiesz co się dzieję. Chciałabyś zadzwonić, ale wiesz, że siedzi z Thomsonem i Anderson. 
Idziesz do sypialni i sięgasz po wielki bukiet białych róż, które dał ci Zayn. Wstawiasz je do wody i jeszcze raz myślisz o tych wszystkich dzisiejszych rozkoszach w wannie. Rumienisz się kiedy widzisz puste pudełko po truskawkach w czekoladzie. 
Patrzysz na zegarek. Jest już 23:30. Kładziesz się do łóżka i szybko zasypiasz. 

-(T.I), wstajemy, wstajemy - słyszysz znajomy głos. Mrugasz szybko, aż w końcu zauważasz przed sobą Zayna.
-Zayn, wróciłeś - zarzucasz mu ręce na szyję i tulisz mocno.
-Przepraszam, musiałem po prostu coś załatwić.
-Nie było cię 2 godziny ! 
-Wiem skarbie, przepraszam - kładzie się na tobie - Śpij sobie, dobrze.
-Nie chcę spać ...
-To co chcesz robić ? 
Patrzysz na niego przez krótką chwilę, a później mówisz:
-Kochaj się ze mną, Zayn. Tak jak za pierwszym razem. Pamiętasz ? Byłeś taki delikatny...- przejeżdżasz kciukiem po jego policzku.
-Dla pani wszytko - mówi i składa na twoich ustach delikatny pocałunek. Pogłębiasz go szybko. Wplątujesz palce w miękkie włosy chłopaka. Całujecie się przez kilka długich minut. Zaczynasz rozpinać jego koszule. On w tym czasie zajmuje się ściąganiem spodni. Kiedy już ich nie ma, napiera na ciebie swoją erekcją. Czujesz ją na podbrzuszu. W końcu pozbywasz się również koszuli. Chłopak sięga nagle po coś do szafki nocnej. Słyszysz znajomy dźwięk rozrywanej, foliowej paczuszki.
-Zayn - łapiesz go za ramię - Nie trzeba. 
-Jesteś pewna ? - odkłada prezerwatywę.
-Tak - odpowiadasz i delikatnie masujesz jego tors.
-Zupełnie jak za pierwszym razem,co ? - śmieje się cicho kiedy przypomina mu się pierwsza noc spędzona z tobą. 
-Jaki pan bystry, panie Malik - mówisz i całujesz go w czubek nosa.
-Tylko bez takich, panno (T.I) - szepcze i wchodzi w ciebie szybko.
-Ahh ! - jęczysz kiedy czujesz ból przy drugim pchnięciu.
-Przepraszam - mówi jeszcze ciszej i powtarza czynność, ale tym razem czule i delikatnie. Jęczysz cicho i pociągasz lekko za jego włosy. Twoje palce, z głowy, wędrują na jego plecy. Wbijasz w nie swoje paznokcie. Zauważasz, że chłopak robi TO okropnie wolno.
-Zayn, proszę, przyspiesz ! - jęczysz.
-Ćśśś kochanie. Chcę się tobą pobawić. - szepcze i wchodzi w ciebie jeszcze wolniej.
-Kurwa, Zayn ! - dusisz jęki.
Chłopak bierze twoje dłonie i blokuje je nad twoją głową.
-Jak się pani wyraża do starszych ? - mówi i całkiem z ciebie wychodzi.
-Zayn, błagam... -szepczesz.
-Ćśśś maleńka, jeszcze nie skończyłem zabawy - całuje cię lekko w usta i powoli ociera się swoim członkiem o twoją kobiecość, doprowadzając cię tym do szaleństwa.
-Kurwa mać..Zayn proszę cię, zrób to ! - krzyczysz.
-Co mam zrobić ? - pyta spokojnie, lekko w ciebie wchodząc.
-Dobrze wiesz co... - zaciskasz oczy.
-Nie wiem (T.I). - wciąż się tobą bawi.
-Pozwól mi dojść ! - jęczysz głośno.
-A dokładniej ? - całuje cię lekko w podbródek.
W końcu decydujesz się i mówisz:
-Zerżnij mnie, do cholery ! 
-Proszę bardzo - i po tych słowach zatapia się w tobie gwałtownie. Jęczy razem z tobą. Twoje paznokcie zadrapały już pewnie całe jego plecy. Słyszysz jego urwany oddech. Nie wiesz ile czasu już minęło, ale czujesz się jakby to wszystko trwało wieczność. Tego było ci trzeba; nie delikatnego "kochania się", tylko ostrego i gorącego seksu. Zayn zaciska dłonie w pięści i cicho wyjękuje twoje imię. Czujesz, że jesteś blisko. Chłopak chyba też, więc mówi cicho:
-Dojdź, kochanie - szepcze ci do ust, a ty dostajesz intensywnego orgazmu.
-Ahh, Zayn..! - jęczysz kiedy chłopak wylewa się w tobie.
-To nie było za delikatne, co ? - pyta, uspokajając oddech.
-Szczerze ? To było zajebiste.. - śmiejecie się oboje.
 Zayn leży obok ciebie, podpierając się na łokciu. Dłonią gładzi twój brzuch, szczypiąc go lekko.
-Tu kiedyś będzie moje dziecko - mówi i całuje go delikatnie.
-Zayn, ty krwawisz - mówisz wystraszona, kiedy na plecach chłopaka dostrzegasz dość sporo zadrapań i krwi.
-I czyja to zasługa ? - uśmiecha się drwiąco.
-Przepraszam, nie chciałam - spuszczasz wzrok.
-E tam....Będę miał pamiątkę - składa na twoich ustach czuły pocałunek i ponownie kładzie się obok.
-Auć ! - mówi kiedy pościel dotyka jego ran.
-Naprawdę przepraszam- mówisz smutno.
-Nic się nie stało, żabko - gładzi cię po policzku.
Kładziesz się obok niego i całujesz w tors.
-Zamierzasz mi powiedzieć po co byłeś u Anderson i Thomsona ?
-Dowiesz się w swoim czasie.
-Obiecujesz ?
-Obiecuję ? - mówi i całuje cię gorąco i namiętnie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz