-Mamo proszę, daj spokój... - opierasz się o próg drzwi.
-Przepraszam, ale po prostu ciężko mi się z tobą rozstać - znowu rzuca ci się na szyję.
Przewracasz oczami, ale znowu chce ci się płakać.
-Tak strasznie będę za tobą tęsknić - ociera łzy.
-O nie, tylko nie płacz ! - odsuwasz ją od siebie.
-Będę się martwić..
-Mamo, jestem już dorosła ! - podajesz jej chusteczkę.
-Kochanie, masz dopiero 18 lat !
-"DOPIERO" ?! - zaskakują cię jej słowa - Dobra, jedź już, bo się spóźnisz.
-Masz rację serduszko - bierze do ręki walizkę.
-Nie mów tak do mnie.. - chowasz twarz w dłoniach.
-Z nowym mieszkaniem wszystko w porządku ?
-Tak, przecież już je widziałaś.
-Wiem, wiem, ale ja po prostu... - znowu zaczyna płakać - Boję się, że sobie nie poradzisz. Pamiętasz drogę do biura ?
-W Londynie mieszkam od pięciu lat, znam to miasto na pamięć.
-Ale wtedy byłam przy tobie z tatą.
-Mamo... - wzdychasz.
-Dobrze, już ci nie przeszkadzam - odwraca się i idzie do taksówki - Kocham cię, słonko !
-Ja ciebie też ! - machasz jej na pożegnanie.
Kiedy taksówka odjeżdża wracasz do domu.
-W końcu poszła - mówisz i opierasz się o drzwi - Więc chyba się dzisiaj żegnamy ? - rozglądasz się po mieszkaniu. Będzie ci go brakowało. W końcu spędziłaś w tym domu całe pięć lat, dopóki nie skończyłaś szkoły i nie dostałaś pracy. Podchodzisz do swojego kochanego lustra w salonie i poprawiasz kołnierz niebieskiej koszuli. Zaciągasz zbyt krótką czarną spódnicę, aby chociaż dosięgała kolan. Kiedy się przeglądasz, dostrzegasz przez okno, że podjechała już druga taksówka.
Szybko bierzesz dwie walizki oraz torebkę i wybiegasz przed dom. Zamykasz go i upewniasz się, że wzięłaś klucze do nowego mieszkania.
Wszystko jest na miejscu więc kierujesz się do samochodu.
Wysiada z niego siwy mężczyzna w podeszłym wieku z wąsami i bufiastą koszulą. Kolorem jest bardzo podobna do twojej.
-Dzień dobry ! - uśmiechasz się promiennie.
-Witam, pozwoli pani że pomogę ? - pyta i odbiera od ciebie walizki.
-Dziękuję panu bardzo - wsiadasz do taksówki.
Chwilę czekasz, aż schowa toje bagaże. W końcu siada za kierownicom.
-Gdzie pani sobie życzy ?
-High Street.
-Już się robi - po sekundzie auto rusza.
Kilka razy stajecie w dużych korkach. Po raz kolejny stajecie na światłach. Jesteście na samym końcu, a twoje mieszkanie jest całkiem niedaleko.
Odwracasz głowę, by upewnić się, czy na pewno nikogo za wami nie ma. Jest pusto.
-Przepraszam, jesteśmy już niedaleko więc mogłabym się przejść. Ile płacę ? - z torebki wyciągasz portfel.
-20 funtów, kochana.
Marszczysz brwi.
-Jakaś zniżka ? - dziwisz się.
-Dla tak ślicznej panienki - śmieje się.
Wychodzisz z samochodu.
-Poradzi sobie pani z walizkami ?
-Tak, dziękuję - otwierasz bagażnik i bierzesz co twoje. - Jeszcze raz bardzo dziękuję ! - mówisz gdy się oddalasz.
-Proszę bardzo ! - odpowiada i zawraca.
Jesteś już pod swoim blokiem. High Street to nie zbyt ładna dzielnica, ale musisz się przyzwyczaić. Pogoda jest jak zwykle okropna, więc chcesz jak najszybciej znaleźć się w swoim nowym, ciepłym łóżku.
Stopy bolą cię od wysokich szpilek więc decydujesz się na windę. Od dzisiaj mieszkasz na piątym piętrze, więc nie zamierzasz męczyć nóg.
Wciskasz przycisk przywołujący windę i wchodzisz do środka.
Bujasz się w rytm cichej muzyczki w radiu.
W końcu winda się zatrzymuje. Szybko lecisz do swoich drzwi. Złote 52.Byłaś już tu nie raz więc tylko stawiasz walizki i rzucasz się na miękką kanapę.Nie możesz teraz spać, bo lodówka jest całkowicie pusta.
Torebka na ramię i ruszasz na zakupy.
Wchodzisz do dość dużego warzywniaka. Bierzesz wózek sklepowy i ruszasz na poszukiwania czekolady. To jest ci teraz najbardziej potrzebne. Jednak kiedy przechodzisz obok warzyw niedaleko siebie dostrzegasz chłopaka, seksownego Mulata, z czarnymi włosami i wysportowaną sylwetką. Z wrażenia aż stajesz na środku sklepu i wpatrujesz się, jak uroczo przygryza dolną wargę. Nie wygląda na grzecznego, ale to cię w tej chwili nie obchodzi. Całego szczegółowo oglądasz:
Najpierw włosy, później twarz, ramiona, brzuch, pas, kroczę..... Wzdrygasz się na pewną zboczoną myśl. Potrząsasz głową i patrzysz na chłopaka, ale na całe szczęście wciąż patrzy w przed siebie, a ciebie nie zauważa.
Ponownie mierzysz go od pasa aż do stóp, również przygryzając dolną wargę. Po chwili znowu podnosisz wzrok i orientujesz się, że brunet bacznie cię obserwuję. Na jego twarzy dostrzegasz cień uśmiechu, więc chyba w ogóle mu to nie przeszkadza. Rumienisz się, spuszczasz głowę i szybko się oddalasz.
Zauważasz półki pełne czekolady, cukierków i innych słodyczy. Zauważasz niedaleko siebie jakąś postać. Powoli przekręcasz głowę i zauważasz tego samego chłopaka, z rękami w kieszeni, który dokładnie się tobie przygląda. Jego uśmiech jest tym razem bardziej widoczny. Ekspertem nie jesteś, ale wzrok ma chyba wygłodniały.
Spuszczasz wzrok i odruchowo poprawiasz spódnicę. Nic to nie daję, bo twoje długie nogi sięgają nieba, a szpilki jeszcze je wydłużają.
Obcisła spódnica i prześwitująca koszula to nie był chyba najlepszy stój na wyjście do warzywniaka.
Do wózka wrzucasz dwie tabliczki czekolady i szybko się oddalasz. Na pośladkach czujesz jego wzrok.
Idziesz jeszcze po parę warzyw, owoców i innych potrzebnych "produktów".
W któryś momencie znowu się odwracasz i zauważasz, że seks-chłopak wciąż stoi za tobą. Starasz się nie zwracać na to uwagi i idziesz dalej.
Przypomina ci się jak z rodzicami prawie co wieczór piłaś czerwone wino, kiedy jeszcze mieszkali w Londynie. Wiesz, że dzisiejszy wieczór spędzisz na pewno samotnie więc postanawiasz kupić sobie jedną butelkę.
Zaczyna irytować cię to, że ten facet nie odstępuje cię na krok.
Marszczysz brwi i kierujesz się do kasy.
W kolejce jest kilka osób przed tobą. Każda ma pełen wózek, więc dzisiaj twoje stopy raczej sobie nie odpoczną. Po jakiś trzech minutach przypomina ci się, że miałaś kupić malinowe gumy do żucia. Odwracasz się i znowu trafiasz na tego samego chłopaka.
-Oj, przepraszam ! - mówisz kiedy na niego wpadasz. Nawet w szpilkach jesteś od niego o wiele niższa. Podnosisz głowę i widzisz jego wielkie, piwne oczy. Są naprawdę piękne, więc na moment cię zawiesza.
-Nic nie szkodzi - śmieje się, ale w momencie kiedy się potykasz obejmuję cię w tali.
Jeszcze przez moment patrzycie sobie w oczy. Kiedy czujesz jego dłonie zaraz nad pośladkami, patrzysz szybko w dół. Chłopak nie reaguje. Robisz mały krok w tył, sprawiając, że cię niechętnie puszcza. Stoicie w odpowiednio oddaleni od siebie. Nagle dostrzegasz trzy małe dziewczynki, które prawdopodobnie przeciskają się do swojego taty. Wszystkie stają za tobą, zmuszając cię do tego, żebyś znowu stanęła bliżej Mulata.
-Emm... - dostrzegasz za nim gumy - Mogę ? - robisz krok w przód. Chodzi ci o przejście obok niego, ale on natomiast cię nie przepuszcza.
-Gumy ? - mówi męskim głosem. Sięga po jedną paczkę i podaję ci ją - Proszę. - daje ci truskawkowe.
-Chciałam malinowe...
-Oh.. -marszczy brwi. Znowu się odwraca i wymienia opakowania. - Proszę bardzo.
-Dzięki - uśmiechasz się, ale jego uwodzicielski wzrok sprawia, że znowu spuszczasz wzrok.
-Wiesz, ja wolę truskawkę - wzrusza ramionami.
-Dobrze wiedzieć - mówisz i odwracasz się.
-Kiedyś może ci się to przydać - szepcze ci do ucha. Czujesz jego miętowy oddech z nutą papierosów.
Lekko przekręcasz głowę w bok i zauważasz, że rzeczywiście, ma przy sobie jedną paczkę. Widzisz również, że nie odrywa wzroku od twoich nóg i pośladków.
-Może pana przepuszczę ?
-Hmm ? - budzi się ze świńskich myśli.
-Wie pan, ja mam cały wózek a pan tylko papierosy.
-Dzięki, postoję. - uśmiecha się znacząco.
"Postać to ci może..." - myślisz i przewracasz oczami.
W końcu nadeszła twoja kolej.
-40,99 - mówi kasjerka.
-Słucham ? - masz już pusty portfel.
-40, 99 - powtarza.
-O matko... - wzdychasz i sprawdzasz kieszenie.
Zabrakło ci całe dziesięć funtów. "Grecki bóg" chyba zauważa co się dzieję.
-Już w porządku - podaję kasjerce pieniądze.
-Dziękuję.. - mówi kobieta.
-Co ?! - szepczesz.
-Ćśśś.
-Ale..
-Ćśśś. - mówi znowu.
Zabierasz zakupy i wychodzisz ze sklepu.
-A tak w ogóle, to jestem Zayn - staję obok ciebie.
-(T.I) - mówisz, nie zatrzymując się.
-Nie podziękujesz mi ? - idzie razem z tobą.
-Za to jak w sklepie rozbierałeś mnie wzrokiem ?
-Cienka riposta, nieźle - uśmiecha się.
-To jakiś test ? - drwisz sobie.
-Po prostu cię sprawdzam.
-Sprawdzasz, tak ? Niby po co ?
-Chcę wiedzieć czy będziesz odpowiednia.
-Odpowiednia do czego ?
-Dowiesz się w swoim czasie, skarbie.
-Czekaj, czekaj - zatrzymujesz się.
-No co ?
-O co ci teraz chodzi ? - oburzasz się.
-Dowiesz się... - oblizuje wargi i znowu mierzy cię od stóp do czubka głowy - Wkrótce - mówi stanowczo.
-Tyle, że więcej cię już nie spotkam. - od razu się uspokajasz i z dumą idziesz dalej.
-Właśnie cię doprowadzam.
-Nie wiesz gdzie.
-Dlatego idę za tobą.
-Pff...
-Po co ci wino ?
-Nie twoja sprawa...
-Upojna noc z chłopakiem ?
-Nie mam chłopaka.
-Już wiem o tobie dwie rzeczy.
-Kurwa ! Czekaj, ale jakie DWIE rzeczy ?
-Nie masz chłopaka i lubisz gumy malinowe.
-A ty jesteś zboczony i lubisz truskawki.
-Zboczony ?
-Zdecydowanie - kiwasz twierdząco głową.
-Obrażasz mnie.
-I dobrze - przechodzisz przez ulicę. Jesteście już niedaleko.
-Za chwilę dowiem się o tobie trzeciej rzeczy. No chyba, że chcesz dać mi swój numer ?
-Nigdy, nawet za milion lat !
-Spokojnie, po co te nerwy ?
-Obcy facet prosi mnie o adres i numer telefonu...
-Czemu obcy, jestem Zayn.
-Zayn jaki ? - pytasz.
-Malik.
-Supcio - wchodzisz po kamiennych schodach do budynku.
-Teraz ty.
-Spieprzaj Malik ! - zaczyna cię naprawdę wkurzać.
-A jeśli nie ? - wchodzi za tobą do windy.
-Chryste... - opierasz głowę o ścianę windy - Jesteś naprawdę irytujący.
-Dziękuję, a ty seksowna.
-Myślisz, że zabiorę cię do mieszkania a stamtąd do sypialni ?
-Taką miałem nadzieję.
-Nie licz na to - wychodzisz na korytarz.
-Podobam ci się.
-Wcale nie.
-Wcale tak.
-Nie.
-Tak.
-Nie ! - krzyczysz i wchodzisz o mieszkania.
-Czekaj - przytrzymuje drzwi.
-Co ?
-Spotkamy się jutro ?
-Nie, jutro zaczynam pracę.
-To może z rana ?
-Zaczynam o 6:00 ! - już nie masz siły się z nim sprzeczać.
-Na pewno nie.
-Tak, w biurach na High Street tak jest !
Zayn zaczyna głupawo się uśmiechać.
-Może cię powieść ?
-Idę pieszo..
-Czyli już wiem gdzie cię jutro znajdę.
-Czekaj, co ?
-Wiem gdzie mieszkasz, gdzie pracujesz i gdzie cię mogę rano spotkać, tyle mi wystarczy.
-Kurwa, znowu.... - chowasz twarz w dłoniach.
-Mam nowe pytania..
-Jakie ? - panikujesz.
-Na temat twoich relacji intymnych - mówi i odchodzi.
- Co ?! - wychodzisz przed drzwi.
-Na temat seksu, skarbie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz