Okazało się, że były ci potrzebne 2 walizki. Spakowałaś wszystkie zdjęcia, książki i ubrania. Dalej nie możesz uwierzyć, że Zayn przyjął cię do siebie po mimo tego co się stało. Strasznie się boisz, ale w końcu wychodzisz z mieszkania i idziesz do chłopaka. Korytarz jest pusty. Uświadamiasz sobie, że jeśli za rok nikt nie zapisze się do tej szkoły, będziesz musiała przez 5 lat mieszkać z kimś kto cię szczerze nienawidzi. Masz wielką ochotę go przytulić. Wiesz, że ci już nie wybaczy. Starasz się nie płakać i stajesz pod jego drzwiami. Pukasz delikatnie i tym razem słyszysz jego głos. Okropnie za nim tęskniłaś.
Przełykasz głośno ślinę i wchodzisz do środka.
Zayn stoi przy niewielkim stoliku kilka metrów od ciebie. Włosy ma potargane, rozpiętą, pogniecioną koszulę i dżinsy. Widać, że od kilku dni się nie golił. Jego oczy są zaczerwienione i podkrążone a policzki różowe. Wygląda jak bezbronne dziecko. Kiedy widzisz go takiego, chce ci się płakać.
-Hej (T.I) - mówi zachrypniętym głosem - Miło cię w końcu zobaczyć - lekko się uśmiecha, ale zaraz po tym spuszcza wzrok.
Odstawiasz walizki na bok. Zauważasz niepościelone łóżko z użytymi paczkami chusteczek.
-Oh, widzę, że nie zdjęłaś pierścionka - ty razem, szeroko się uśmiecha. Widocznie bardzo go to ucieszyło.
Robi 2 kroki w twoją stronę i chowa ręce w kieszeniach.
-Zayn, chciałam cię naprawdę za wszystko przeprosić. - zaczynasz mówić - Wiem, że zachowałam się jak zwykła suka, ale ja naprawdę, nie zdawałam sobie sprawy jaki jesteś dla mnie ważny i jak bardzo cię kocham. Wcale nie jesteś zboczeńcem. Ty mnie po prostu kochałeś, a ja tego nie dostrzegałam. Proszę, wybacz mi - łapiesz go za ręce - Ja wiem, że ty.... - urywasz, ponieważ Zayn łapie cię za policzki i zaczyna namiętnie całować. Po chwili powoli odrywa się od ciebie.
-Dalej mnie kochasz ? - trzęsie ci się głos a po policzku płynie pierwsza łza.
-Zawsze cię kochałem, słoneczko - delikatnie muska nosem twój nos.
-Ale, ja przecież... - znowu wpaja się w twoje usta.
-Bałem się, że ty mnie już nie kochasz - szepcze, patrząc ci prosto w oczy.
-Zachowałam się jak szmata - wzdychasz smutno.
-Nie mów tak, to nie prawda. Należało mi się - wciąż szepcze, nie puszczając twojej twarzy i gładząc kciukami twoje policzki.
-Ale ty mnie kochałeś...
-I nadal kocham. Nie chcę, żebyś się obwiniała. To nie twoja wina, kochanie.
-To jest tylko i wyłącznie moja wina - dusisz się łzami - Nie zasługuje na to wszystko, nie zasługuje na tą szkołę, nie zasługuję na ciebie - mówisz i zarzucasz mu ręce na szyję.
-Skarbie to nieprawda - tuli cię mocno. - Tak się bałem, że już więcej cię nie przytulę. Że już nigdy nie będziemy razem. - na chwilę zamyka oczy i tuli cię jeszcze mocniej.
-Zayn, dusisz.. - śmiejesz się, a wtedy chłopak cię puszcza.
-Przepraszam... - uśmiecha się nieśmiało.
Przesz chwilkę na niego patrzysz.
-Co się z tobą stało ? - łapiesz go za policzki. - Czemu masz takie oczy ? - marszczysz brwi.
-Płakałem. W kółko... Przez te wszystkie noce w ogóle nie spałem. Nie było ciebie obok. Brakowało mi dosłownie wszystkiego - obejmuje cię w tali - Twojego dotyku, zapachu, tych wszystkich rozmów, kochania się z tobą... - spuszcza wzrok. - Potrzebuję cię, (T.I). - z oczu płyną mu łzy.
-Nie, tylko nie płacz - znowu go przytulasz.
-Jestem taki szczęśliwy. Znowu tu jesteś - chowa twarz w twoich włosach i cicho szlocha.
-Zawsze tu będę...Kocham pana, panie Malik - uśmiechasz się lekko.
-Ja panią bardziej, panno (T.I)...
-Emm...Zayn ? - przerywasz uścisk.
-Tak ? - zakłada ci pasmo włosów za ucho.
-Pamiętasz jak mówiłam, że tylko się "pieprzymy" ?
-Tak..A czemu pytasz ?
-Zapomnij o tym. To co ? Seks na zgodę ? - uśmiechasz się uroczo.
-O nie, nie, nie. Robimy małą przerwę.
-Ale mam ochotę... - marudzisz.
-Nie. Siadaj na łóżko a ja zaraz wracam, dobrze ? - całuje cię w czubek nosa.
-Okej - mówisz i siadasz na łóżku. - Aha, Zayn ! - wołasz chłopaka kiedy wychodzi.
-Tak skarbie ? - wychyla się zza drzwi.
-Seksownie wyglądasz w tym zaroście - przygryzasz dolną wargę.
-Dziękuję - słodko się uśmiecha i wychodzi.
Za niecałe 10 minut wraca. Ma na sobie czarne, potargane dżinsy. Zdjął koszulę więc możesz podziwiać jego piękne ciało i tatuaże, które zawsze cię u niego kręciły.
-No hej (T.I), co tam ? - pyta siadając naprzeciwko ciebie i, tak jak ostatnio, opierając się na jednej z poduszek.
-Dobrze. A u ciebie ? - nie możesz oderwać wzroku od jego umięśnionego ciała. Widzisz je dość często, ale za każdym razem czujesz się tak samo.
-Więc co chcesz robić ? - drwi sobie.
-Ty dobrze wiesz co ja chcę robić.
-Właśnie, i z tym jest problem...
-No ale dlaczego ? - pytasz zdenerwowana i zła na siebie.
-Ponieważ zbyt często to robimy. A teraz mam ochotę w coś zagrać.
-Niby w co ?
-Jeśli wytrzymasz jakiś czas siedząc ze mną w tym pokoju i nie dotykając mnie, będziemy mogli się kochać.
-Łatwizna - krzyżujesz ręce na piersi i kładziesz się na łóżku.
-Naprawdę tak myślisz ?
-Tak. - przyznajesz.
-No dobra, czas start. - wzdycha i wygodnie się rozsiada.
-Czekaj, a co będzie jeśli cię dotknę ? - zrywasz się.
-Dostaniesz 5 klapsów.
-5 klapsów ?!
-10 klapsów.
-CO ?!
-15 klapsów.
-Dobra, stop, stop ! Mogę coś powiedzieć ?
-Słucham.
-Ale wtedy będziesz musiał mnie dotknąć.
-No tak.
-Czyli ja ciebie też, bo będę leżeć na twoich kolanach.
-Nie (T.I). Oprzesz się o drzwi, a ja będę dotykać jedynie twoich nagich pośladków. - uśmiecha się triumfalnie.
-Nagich ?!
-No dobra, 20 klapsów.
-Okej, okej, już nic nie mówię ! - zasłaniasz usta ręką - Ale i tak mnie dotkniesz - uśmiechasz się znacząco.
-Tak, ale nie wiem, czy to będzie dosyć przyjemnie - puszcza ci oczko - Czas start, kochanie. * godzinę później *
-Widzisz kochanie ? Jest już 20:15, a ja dalej cię nie dotknęłam.-Hmmm..więc zabawa się dopiero rozkręca - mówi i idzie do kuchni.
-Ej, gdzie ty idziesz ? Miałeś być tutaj ze mną !
-Nie, to ty miałaś nie schodzić z łóżka, ja robię co chcę.
-To nie fair.. - strzelasz focha.
Po chwili Zayn wraca i trzyma w ręku szklankę wody i dwie tabletki.
-Proszę weź - podaje ci je.
-Nie mogę cię dotknąć.
-Wystaw rączkę - mówi, a ty robisz co ci karzę. Wystawiasz rękę a wtedy chłopak rzuca ci na nią dwie niebieskie tabletki. Szklankę odbierasz również nie dotykając go.
-Co to jest ?
-Bierze się je kilka godzin przed seksem. Będzie ci lepiej, uwierz mi - uśmiecha się tajemniczo.
-Na pewno nic mi po nich nie będzie ?
-Słowo.
-Okej... - wzdychasz i połykasz tabletki.
Kiedy odkładasz szklankę zerkasz na chłopaka a on znowu zaczyna mówić:
-Kłamałem - unosi kącik ust.
-Co ?! - zaczynasz się bać.
-Nie będzie ci lepiej podczas seksu.
-To co mi w końcu będzie ?
-Zrobisz się napalona jak jeszcze nigdy.
Przełykasz głośno ślinę i wchodzisz do środka.
Zayn stoi przy niewielkim stoliku kilka metrów od ciebie. Włosy ma potargane, rozpiętą, pogniecioną koszulę i dżinsy. Widać, że od kilku dni się nie golił. Jego oczy są zaczerwienione i podkrążone a policzki różowe. Wygląda jak bezbronne dziecko. Kiedy widzisz go takiego, chce ci się płakać.
-Hej (T.I) - mówi zachrypniętym głosem - Miło cię w końcu zobaczyć - lekko się uśmiecha, ale zaraz po tym spuszcza wzrok.
Odstawiasz walizki na bok. Zauważasz niepościelone łóżko z użytymi paczkami chusteczek.
-Oh, widzę, że nie zdjęłaś pierścionka - ty razem, szeroko się uśmiecha. Widocznie bardzo go to ucieszyło.
Robi 2 kroki w twoją stronę i chowa ręce w kieszeniach.
-Zayn, chciałam cię naprawdę za wszystko przeprosić. - zaczynasz mówić - Wiem, że zachowałam się jak zwykła suka, ale ja naprawdę, nie zdawałam sobie sprawy jaki jesteś dla mnie ważny i jak bardzo cię kocham. Wcale nie jesteś zboczeńcem. Ty mnie po prostu kochałeś, a ja tego nie dostrzegałam. Proszę, wybacz mi - łapiesz go za ręce - Ja wiem, że ty.... - urywasz, ponieważ Zayn łapie cię za policzki i zaczyna namiętnie całować. Po chwili powoli odrywa się od ciebie.
-Dalej mnie kochasz ? - trzęsie ci się głos a po policzku płynie pierwsza łza.
-Zawsze cię kochałem, słoneczko - delikatnie muska nosem twój nos.
-Ale, ja przecież... - znowu wpaja się w twoje usta.
-Bałem się, że ty mnie już nie kochasz - szepcze, patrząc ci prosto w oczy.
-Zachowałam się jak szmata - wzdychasz smutno.
-Nie mów tak, to nie prawda. Należało mi się - wciąż szepcze, nie puszczając twojej twarzy i gładząc kciukami twoje policzki.
-Ale ty mnie kochałeś...
-I nadal kocham. Nie chcę, żebyś się obwiniała. To nie twoja wina, kochanie.
-To jest tylko i wyłącznie moja wina - dusisz się łzami - Nie zasługuje na to wszystko, nie zasługuje na tą szkołę, nie zasługuję na ciebie - mówisz i zarzucasz mu ręce na szyję.
-Skarbie to nieprawda - tuli cię mocno. - Tak się bałem, że już więcej cię nie przytulę. Że już nigdy nie będziemy razem. - na chwilę zamyka oczy i tuli cię jeszcze mocniej.
-Zayn, dusisz.. - śmiejesz się, a wtedy chłopak cię puszcza.
-Przepraszam... - uśmiecha się nieśmiało.
Przesz chwilkę na niego patrzysz.
-Co się z tobą stało ? - łapiesz go za policzki. - Czemu masz takie oczy ? - marszczysz brwi.
-Płakałem. W kółko... Przez te wszystkie noce w ogóle nie spałem. Nie było ciebie obok. Brakowało mi dosłownie wszystkiego - obejmuje cię w tali - Twojego dotyku, zapachu, tych wszystkich rozmów, kochania się z tobą... - spuszcza wzrok. - Potrzebuję cię, (T.I). - z oczu płyną mu łzy.
-Nie, tylko nie płacz - znowu go przytulasz.
-Jestem taki szczęśliwy. Znowu tu jesteś - chowa twarz w twoich włosach i cicho szlocha.
-Zawsze tu będę...Kocham pana, panie Malik - uśmiechasz się lekko.
-Ja panią bardziej, panno (T.I)...
-Emm...Zayn ? - przerywasz uścisk.
-Tak ? - zakłada ci pasmo włosów za ucho.
-Pamiętasz jak mówiłam, że tylko się "pieprzymy" ?
-Tak..A czemu pytasz ?
-Zapomnij o tym. To co ? Seks na zgodę ? - uśmiechasz się uroczo.
-O nie, nie, nie. Robimy małą przerwę.
-Ale mam ochotę... - marudzisz.
-Nie. Siadaj na łóżko a ja zaraz wracam, dobrze ? - całuje cię w czubek nosa.
-Okej - mówisz i siadasz na łóżku. - Aha, Zayn ! - wołasz chłopaka kiedy wychodzi.
-Tak skarbie ? - wychyla się zza drzwi.
-Seksownie wyglądasz w tym zaroście - przygryzasz dolną wargę.
-Dziękuję - słodko się uśmiecha i wychodzi.
Za niecałe 10 minut wraca. Ma na sobie czarne, potargane dżinsy. Zdjął koszulę więc możesz podziwiać jego piękne ciało i tatuaże, które zawsze cię u niego kręciły.
-No hej (T.I), co tam ? - pyta siadając naprzeciwko ciebie i, tak jak ostatnio, opierając się na jednej z poduszek.
-Dobrze. A u ciebie ? - nie możesz oderwać wzroku od jego umięśnionego ciała. Widzisz je dość często, ale za każdym razem czujesz się tak samo.
-Więc co chcesz robić ? - drwi sobie.
-Ty dobrze wiesz co ja chcę robić.
-Właśnie, i z tym jest problem...
-No ale dlaczego ? - pytasz zdenerwowana i zła na siebie.
-Ponieważ zbyt często to robimy. A teraz mam ochotę w coś zagrać.
-Niby w co ?
-Jeśli wytrzymasz jakiś czas siedząc ze mną w tym pokoju i nie dotykając mnie, będziemy mogli się kochać.
-Łatwizna - krzyżujesz ręce na piersi i kładziesz się na łóżku.
-Naprawdę tak myślisz ?
-Tak. - przyznajesz.
-No dobra, czas start. - wzdycha i wygodnie się rozsiada.
-Czekaj, a co będzie jeśli cię dotknę ? - zrywasz się.
-Dostaniesz 5 klapsów.
-5 klapsów ?!
-10 klapsów.
-CO ?!
-15 klapsów.
-Dobra, stop, stop ! Mogę coś powiedzieć ?
-Słucham.
-Ale wtedy będziesz musiał mnie dotknąć.
-No tak.
-Czyli ja ciebie też, bo będę leżeć na twoich kolanach.
-Nie (T.I). Oprzesz się o drzwi, a ja będę dotykać jedynie twoich nagich pośladków. - uśmiecha się triumfalnie.
-Nagich ?!
-No dobra, 20 klapsów.
-Okej, okej, już nic nie mówię ! - zasłaniasz usta ręką - Ale i tak mnie dotkniesz - uśmiechasz się znacząco.
-Tak, ale nie wiem, czy to będzie dosyć przyjemnie - puszcza ci oczko - Czas start, kochanie. * godzinę później *
-Widzisz kochanie ? Jest już 20:15, a ja dalej cię nie dotknęłam.-Hmmm..więc zabawa się dopiero rozkręca - mówi i idzie do kuchni.
-Ej, gdzie ty idziesz ? Miałeś być tutaj ze mną !
-Nie, to ty miałaś nie schodzić z łóżka, ja robię co chcę.
-To nie fair.. - strzelasz focha.
Po chwili Zayn wraca i trzyma w ręku szklankę wody i dwie tabletki.
-Proszę weź - podaje ci je.
-Nie mogę cię dotknąć.
-Wystaw rączkę - mówi, a ty robisz co ci karzę. Wystawiasz rękę a wtedy chłopak rzuca ci na nią dwie niebieskie tabletki. Szklankę odbierasz również nie dotykając go.
-Co to jest ?
-Bierze się je kilka godzin przed seksem. Będzie ci lepiej, uwierz mi - uśmiecha się tajemniczo.
-Na pewno nic mi po nich nie będzie ?
-Słowo.
-Okej... - wzdychasz i połykasz tabletki.
Kiedy odkładasz szklankę zerkasz na chłopaka a on znowu zaczyna mówić:
-Kłamałem - unosi kącik ust.
-Co ?! - zaczynasz się bać.
-Nie będzie ci lepiej podczas seksu.
-To co mi w końcu będzie ?
-Zrobisz się napalona jak jeszcze nigdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz