"(...) wspominałaś coś kiedyś o pomyśle na opowiadanie z
jakimś rodzeństwem czy coś,pomysł dalej jest aktualny(...)?"
Anonimku :) Otóż nie mogę sobie przypomnieć co miałam wtedy na myśli, ale jestem prawie pewna, że pisząc "rodzeństwo" miałam na myśli Jaixy'ego i Zayna z Double Bliss, więc pomysł (chyba) został już wykorzystany ;)
Może wam się trochę źle czytać, ponieważ tekst mi się bardzo dziwnie ułożył, mam nadzieję, że to nie będzie zbyt duży problem.
I jest nieedytowany.
Jutro (30.06) wyjeżdżam nad morze, wątpię czy będę miała tam dostęp do internetu więc aż przez dziesięć dni nic nie dodam :/
A tak ogólnie to miłych wakacji życzę wszystkim ! :)
Miłego czytania :**
Tydzień później siedziałam w swoim starym pokoju.
Rozglądałam się i nerwowo pocierałam kolana.
Zapatrzyłam się gdzieś w ścianę, gdy nagle poczułam uginający się pode mną materac. Wzdrygnęłam się, gdy ciepła dłoń przyległa do mojej - drżącej i chłodnej.
-Jenny.
Cichy głos Zayna odbił się echem w mojej głowie. Zadrżałam i spojrzałam na
niego, a w moich oczach stanęły łzy.
-Przepraszam. - szepnęłam, zapominając na moment o Celeste.
-Za co ? - zmarszczył brwi.
Zagryzłam wargę.
-Nie pilnowałam się i...i ono.. - złapałam się za brzuch.
-Nie. - przytulił mnie mocno do piersi - Nie możesz się obwiniać. To nie przez ciebie. - szeptał i składał pocałunki na moim czole.
Nagle usłyszał coś i spojrzał w okno.
-Powinienem już cię iść.
-Gdzie ? - spojrzałam na niego szybko.
-Do pokoju obok. - uśmiechnął się lekko.
Zachichotałam.
-Dobrze. - uniosłam kąciki ust.
Pocałował mnie delikatnie i wyszedł.
Usłyszałam skrzypienie paneli. Odwróciłam głowę w bok.
W drzwiach stała Celeste.
Wargi zaczęły mi drżeć. I oto ona. Przyszła o własnych siłach.
Spojrzałam na niej nogi. Potem znów na twarz.
Jezu, to naprawdę ona.
-Ja... - zająknęłam się.
-Ja też. - odparła.
Zaszlochałam.
-Boże, Celeste... - wstałam i wpadłyśmy sobie w ramiona.
Płakałyśmy obie. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że ma na sobie kwiecistą sukienkę, którą dostała ode mnie na nasze ostatnie wspólne urodziny.
Zobaczyła ją na wystawię w jednym z butików, ale powiedziała, że nie kupi jej, ponieważ na wózku nie będzie prezentować się tak pięknie, jakby chciała.
-Dlaczego nas rozdzielili ? - mówiła przez łzy, chociaż bardzo dobrze znała powód.
-Bo teraz tuląc ciebie nadal bym musiała się schylać.
Zaśmiałyśmy się obie, a później przeszłyśmy do przyzwyczajania się do siebie na nowo.
-Jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, o której powinnaś wiedzieć. - powiedziałam, gdy obie siedziałyśmy na łóżku i rozmawiałyśmy już od dwóch godzin. Nie wiem, co robiła reszta osób w tym domu, mam nadzieję, że Zayn jeszcze nie pojechał.
-Ach, i jeszcze jedno. Celeste zmieniła się do tego stopnia, że już chyba nie jesteśmy bliźniaczkami. Jej twarz uległa wielkiej zmianie, może po prostu przez ten czas obie dojrzałyśmy..
Tak czy siak, teraz jesteśmy jedynie bardzo podobne.
-Pamiętasz Jaixy'ego ?
-Jest tutaj ?! - zawołała.
-Spokojnie. - położyłam na jej nodze swoje dłonie. - Zakładam, że nie powiedział ci, że ma brata bliźniaka ?
Uniosła brwi.
-Łoo... - westchnęła.
-Nie musisz nic mówić. - poklepałam ją po ramieniu - Najlepsze jest to, że już jutro wprowadzam się do tego drugiego. - szepnęłam.
-No co ty, to z nim ? - zachichotała - A Jaixy ? Ma kogoś ? - zauważyłam, że się zmartwiła.
-Sam ci powie. - wstałam i podeszłam do drzwi - Jaixy, chodź tutaj. Twoja niespodzianka czeka.
-Zayn coś mi mówił, ale wiem, że robi sobie jaja więc... - przerwał, gdy wszedł do pokoju.
Spojrzał najpierw na dziewczynę siedzącą obok mnie, później na mnie.
-Ty... - zaczął - To ty. - jego oczy zaczęły błyszczeć.
-Zostawię was. - powiedziałam i skierowałam się do drzwi, zamykając je za sobą.
Stanęłam w przedpokoju i spojrzałam przed siebie.
-I co ? - zapytał Zayn, wychodząc z salonu.
Bez żadnej odpowiedzi otworzyłam drzwi do łazienki dla gości i zwymiotowałam.
Wstałam szybko i przepłukałam usta w zlewie, później przemyłam twarz zimną wodą.
-To...z emocji... -wydyszałam, gdy zauważyłam zmartwioną twarz Zayna w lustrze.
Podszedł do mnie i pocałował mnie w kark.
-Jest jeszcze ktoś... - westchnął.
-Robercie Patricku Peterson, jak mogłeś ! - po raz kolejny rzuciłam w tatę pomarańczą.
-Jenny, nie marnuj owoców ! - wołała mama.
-Kochanie, proszę.. - przeczesał palcami gęste, brązowe włosy i spojrzał na mnie błagalnie.
-Uhh! - schowałam twarz w dłoniach. - Przepraszam.. - odetchnęłam głęboko, zamykając oczy. - Miło, że wróciliście. - rozłożyłam ręce.
-Moja córeczka. - podszedł do mnie i wziął w ramiona, podnosząc przy tym. - Wiesz, że strasznie cię kocham ? I chciałem jak najlepiej dla nas wszystkich. Teraz może być jak kiedyś. - spojrzał na mnie - Wiem, że do tego trzeba trochę czasu, ale uda się nam. A wiesz czemu ?
-Bo jesteśmy rodziną ?
-Bo niedługo wybywacie i mamy z mamą dom dla siebie.
-O nie !
Śmialiśmy się oboje, gdy nagle spojrzał na Zayna.
-Zayn Malik. - westchnął i podszedł bliżej niego - O twoim romansie z moją córką słychać było aż w Walii.
-Ten żaden romans, panie Peterson. Kocham pana córkę jak nikogo innego.
Uniósł kącik ust.
-No i na to liczyłem ! - podali sobie dłonie - I żartowałem, czekałem tylko na twoją reakcję. Test zaliczony.
Zaśmiali się, gdy nagle przypomniałam sobie o Jaixym i Celeste.
-Za chwilkę wrócę. Mamo, zrobimy sałątkę z kurczakiem?
-Pewnie. - kobieta zwróciła się do lodówki, a ja poszłam do swojego pokoju.
Cicho weszłam do środka, a tam napotkałam Jaixy'ego namiętnie całującego moją siostrę, leżącą pod nim.
Na szczęście na jej łóżku.
Tak cicho jak weszłam, tak też wyszłam by tylko im nie przeszkadzać.
Zamknęłam drzwi i z uśmiechem oparłam się o nie, ciesząc się, że wszystko jest już dobrze. Jeszcze kilka wizyt u dr Gabrielli, a mój brak snu i tkwiący we mnie smutek zniknie.
Gdy pomyślałam o dziecku, mój telefon zaczął wibrować.
Zastrzeżony. Cholera..
-Halo ?
-No witam witam. Siostrzyczka wróciła, co ? Bez obaw, nie pochodzi sobie za długo na tych tłustych nogach.
-Nie jesteśmy tłuste, Amelio. Nawet jeśli, to Jaixy'emu i Zaynowi się to bardzo podoba. Chcesz się przekonać ? Mogę dać ci go do telefonu. Jedno kliknięcie i policja jest już w drodze do ciebie. A ja z moją siostrzyczką usiądziemy na naszych tłustych tyłkach w towarzystwie naszych ukochanych mężczyzn, tymczasem, gdy ciebie będą prowadzić do brudnej celi. Rozumiemy się ?
Nie czekając na odpowiedź, schowałam telefon do kieszeni dżinsów.
-Suka. - szepnęłam pod nosem i wróciłam do rodziny.
Spojrzał najpierw na dziewczynę siedzącą obok mnie, później na mnie.
-Ty... - zaczął - To ty. - jego oczy zaczęły błyszczeć.
-Zostawię was. - powiedziałam i skierowałam się do drzwi, zamykając je za sobą.
Stanęłam w przedpokoju i spojrzałam przed siebie.
-I co ? - zapytał Zayn, wychodząc z salonu.
Bez żadnej odpowiedzi otworzyłam drzwi do łazienki dla gości i zwymiotowałam.
Wstałam szybko i przepłukałam usta w zlewie, później przemyłam twarz zimną wodą.
-To...z emocji... -wydyszałam, gdy zauważyłam zmartwioną twarz Zayna w lustrze.
Podszedł do mnie i pocałował mnie w kark.
-Jest jeszcze ktoś... - westchnął.
-Robercie Patricku Peterson, jak mogłeś ! - po raz kolejny rzuciłam w tatę pomarańczą.
-Jenny, nie marnuj owoców ! - wołała mama.
-Kochanie, proszę.. - przeczesał palcami gęste, brązowe włosy i spojrzał na mnie błagalnie.
-Uhh! - schowałam twarz w dłoniach. - Przepraszam.. - odetchnęłam głęboko, zamykając oczy. - Miło, że wróciliście. - rozłożyłam ręce.
-Moja córeczka. - podszedł do mnie i wziął w ramiona, podnosząc przy tym. - Wiesz, że strasznie cię kocham ? I chciałem jak najlepiej dla nas wszystkich. Teraz może być jak kiedyś. - spojrzał na mnie - Wiem, że do tego trzeba trochę czasu, ale uda się nam. A wiesz czemu ?
-Bo jesteśmy rodziną ?
-Bo niedługo wybywacie i mamy z mamą dom dla siebie.
-O nie !
Śmialiśmy się oboje, gdy nagle spojrzał na Zayna.
-Zayn Malik. - westchnął i podszedł bliżej niego - O twoim romansie z moją córką słychać było aż w Walii.
-Ten żaden romans, panie Peterson. Kocham pana córkę jak nikogo innego.
Uniósł kącik ust.
-No i na to liczyłem ! - podali sobie dłonie - I żartowałem, czekałem tylko na twoją reakcję. Test zaliczony.
Zaśmiali się, gdy nagle przypomniałam sobie o Jaixym i Celeste.
-Za chwilkę wrócę. Mamo, zrobimy sałątkę z kurczakiem?
-Pewnie. - kobieta zwróciła się do lodówki, a ja poszłam do swojego pokoju.
Cicho weszłam do środka, a tam napotkałam Jaixy'ego namiętnie całującego moją siostrę, leżącą pod nim.
Na szczęście na jej łóżku.
Tak cicho jak weszłam, tak też wyszłam by tylko im nie przeszkadzać.
Zamknęłam drzwi i z uśmiechem oparłam się o nie, ciesząc się, że wszystko jest już dobrze. Jeszcze kilka wizyt u dr Gabrielli, a mój brak snu i tkwiący we mnie smutek zniknie.
Gdy pomyślałam o dziecku, mój telefon zaczął wibrować.
Zastrzeżony. Cholera..
-Halo ?
-No witam witam. Siostrzyczka wróciła, co ? Bez obaw, nie pochodzi sobie za długo na tych tłustych nogach.
-Nie jesteśmy tłuste, Amelio. Nawet jeśli, to Jaixy'emu i Zaynowi się to bardzo podoba. Chcesz się przekonać ? Mogę dać ci go do telefonu. Jedno kliknięcie i policja jest już w drodze do ciebie. A ja z moją siostrzyczką usiądziemy na naszych tłustych tyłkach w towarzystwie naszych ukochanych mężczyzn, tymczasem, gdy ciebie będą prowadzić do brudnej celi. Rozumiemy się ?
Nie czekając na odpowiedź, schowałam telefon do kieszeni dżinsów.
-Suka. - szepnęłam pod nosem i wróciłam do rodziny.