środa, 2 października 2013

Akademik z Zaynem, Rozdział 15

-Możesz powtórzyć ? - robisz wielkie oczy.
-Słyszałaś.
-Ale...Ale ja.... - nie wiesz co powiedzieć.
-Spokojnie, jeszcze nie zaczęło działać.
-Zayn, to nie fair ! Przecież, nie mogę cię dotykać, a od tego... - urywasz.
-Będziesz mnie błagać, żebym cię przeleciał - dokańcza.
-Zrobiłeś to specjalnie ! Chciałeś po prostu patrzeć jak się męczę ! - znowu strzelasz focha.
-Wiem, kochanie. Pamiętaj o zasadach; jeśli mnie dotkniesz nie ma seksu. Chociaż wątpię żebyś wytrzymała tyle bez dotykania mnie.
-Właściwie to ile mam tak siedzieć ?
-Zobaczymy.
-Jak to ?
-Aż mi się znudzi - wzrusza ramionami.
-Czyli nigdy... - wzdychasz.
-Kiedyś to ja będę chciał dobrać ci się to majtek. Pamiętaj o tym - uśmiecha się i puszcza ci oczko.
-O co ci chodzi ?
-Wiesz....Może ty mnie podkusisz do seksu ?
-Okej, nieważne. Kiedy to zacznie działać ?
Patrzy na zegarek.
-Za niecałe 5 minut.
-O matko... - wplatasz palce we włosy.
-Podczas tych minut, wytłumaczę ci coś jeszcze.
-Co takiego ? - zaskoczył cię tym.
-JA nie mogę cię dotykać wyłącznie rękami.
-To znaczy ?
-Zobaczysz - unosi kącik ust. - Ale pamiętaj. U mnie ręce służą tylko do klapsów.
-Rozumiem...Czy tu nie jest za gorąco ? - zrobiło ci się naprawdę duszno.
-Zaczyna się. - szepcze, że ledwie go słyszysz - Nie kochanie, jest dobrze, dlaczego ? Gorąco ci ? - w jego oczach wdać lekki błysk.
-Troszkę - machasz przed twarzą dłonią. - Może otworzymy okno ?
-Ale po co ? Jeszcze się przeziębisz - zaczyna się jego zabawa.
-Ty wiesz co ? Masz rację. 
-Co ty robisz ? - mina mu poważnieje kiedy widzi że zdejmujesz koszulkę.
-Nie musisz otwierać okna. Już mi lepiej. - odkładasz bluzkę na bok. - I jeszcze spodnie... - mówisz pod nosem i zdejmujesz dżinsy.
Zostajesz w samej bieliźnie. W duchu cieszysz się, że jest koronkowa i czerwona. - Podoba ci się ? 
Zayn nic nie odpowiada, widocznie wpatrzony w twoje półnagie ciało.
-Em....Tak, tak - otrząsa się szybko.
-Tak myślałam, aaa.....Nie masz może na coś ochoty ? - pytasz z nadzieją.
-Właściwie to tak - sięga po paczkę papierosów. - Nie palisz, prawda ?
-Nie.. - mówisz, zawiedziona jego zamiarem.
-To dobrze - zapala pierwszego papierosa. Powoli wypuszcza dym, co bardzo na ciebie działa. Zawsze uważałaś, że wygląda naprawdę seksownie z papierosem. - Przygryzasz wargę.
-No i ?
-Zawsze kiedy to robisz, wiem, że masz na mnie ochotę.
-Nieprawda - znowu się kładziesz.
-Prawda, prawda.
Czujesz, że znowu coś się z tobą dzieję. Ciężej oddychasz, a po twojej głowie chodzą naprawdę zboczone myśli.
Zayn chyba to zauważył:
-Wiesz, chyba też się położę - mówi i kładzie się obok ciebie, podpierając się na łokciu. Leży tak blisko, że czujesz całe jego ciepło.
-Nie za wygodnie ci ?
-Nie, czemu ?  przysuwa się jeszcze bliżej.
-A tak tylko pytam - przewracasz oczami.
Zauważasz jego zabawę, więc teraz twoja kolej:
-Zayn, mam do ciebie małą prośbę - odwracasz się twarzą do niego. Prawie stykacie się nosami.
-Słucham cię, (T.I) ?
-Możesz mi przynieść oliwkę ? Jak byłam mała mama mnie zawsze nią smarowała po kąpieli.
-Okej - mówi, lekko zdziwiony i wstaję. Chyba nie zna twoich zamiarów.
Po chwili przychodzi i podaje ci butelkę oliwki.
-Truskawkowa ? 
-Tak - znowu oblizuje wargi.
-Na pewno chcesz tak blisko leżeć ?
-Tak.
-Jesteś pewien ?
-Tak.
-"TAK" to jedyne słowo, które możesz powiedzieć ?
-Tak - śmieje się.
-Okej, twój wybór - po tych słowach zdejmujesz koronkową bieliznę.
Zayn nie odezwał się słowem. Nalewasz sobie trochę oliwki na rękę i rozcierasz na dekolcie i piersiach.  Widać, że tego się nie spodziewał. 
Czujesz, że tabletki zaczynają działać, więc się nie poddajesz.
-Przyjemne uczucie, chcesz spróbować ? - zauważasz spore wybrzuszenie na jego kroczu.
-Nie dziękuję, może później - mówi, ale ma na ciebie wielką ochotę.
-Jak chcesz... - wzdychasz i znowu wylewasz oliwkę na dłoń.
Smarujesz sobie brzuch i powoli zjeżdżasz ręką do swojej kobiecości. 
-Na pewno nie chcesz mi pomóc ?
-Nie, ani trochę.
-I na pewno to na ciebie nie działa ? - unosisz brew.
-Nie - stwierdza.
-Serio ? Bo twój "kolega" chyba się czegoś domaga - wskazujesz palcem na jego krocze.
Zayn zerka w dół, a później znowu patrzy ci w oczy.
-Masz rację. I chyba trzeba mu to dać - po tych słowach zsuwa z bioder spodnie a razem z nimi bokserki.
-Co ty robisz ?
-Zaspakajam się - znowu do ciebie mruga i odwraca się w twoją stronę. - Podasz mi oliwkę ?
Nie odpowiadasz tylko dajesz mu butelkę.
-Dzięki - nalewa odrobinę na dłoń. Następnie bierze do niej swojego członka, i zaczyna nią powoli poruszać.
-Kurwa... - szepczesz kiedy widzisz co robi chłopak.
-A ty chcesz mi pomóc ?
-Tak.. - mówisz cicho.
-Ale nie możesz. - śmieje się.
-Pierdol się.. - znowu kładziesz się na plecach.
-Właśnie to robię - na chwilę zamyka oczy. - Ale wiem jak inaczej możesz mi pomóc - uśmiecha się znacząco. -Weź oliwkę i dokończ co zaczęłaś.
Chichoczesz, ale robisz co ci każę. Klęczysz przed nim i pieścisz swoje ciało.
-I jak się panu podobam ?
-Jest pani... cudowna - ciężko dyszy.
-A pan chyba zaraz dojdzie - mówisz i oblizujesz wargi.
-Ahh.. - odrzuca głowę w tył i po chwili dochodzi, wyjękując twoje imię.
-Wow.. - mówisz kiedy kończy.
-Podobało się ? - wyciera dłonie i podbrzusze chusteczką.
-Mogę to zlizać ? - pytasz z nadzieją.
-Jesteś obrzydliwa ! - śmieje się. - Twoja kolej. Stań obok łóżka w rozkroku. 
-Po co ?
-Stań obok łóżka. - mówi stanowczo.
-Dobra, dobra, nie bij - chichoczesz i robisz co ci karzę.
-Zobaczę.. - mówi i klęka przed tobą.
-Myślałam, że już się oświadczyłeś.
Daje ci mocnego klapsa.
-Auć.
-Cicho. Gotowa ?
-Tak. Ale na co ?
-Zobaczysz. - po tych słowach przybliża się, delikatnie całuje twoją kobiecość, a później pieści ją językiem, trzymając dłonie na swoich kolanach.
-Ohh ! - zaczynasz jęczeć. Masz wielką ochotę wpleść palce w jego miękkie, czarne włosy, ale wiesz że nie możesz.
Nawet nie doszłaś, a Zayn już kończy. Przejeżdża językiem od twojej kobiecości do twojej szyi i szepcze ci do ust.
-Wiesz ? Pieprzyć to ! - popycha cię na łóżko i zaczyna mocno w ciebie wchodzić. Właśnie tego potrzebowałaś. 
Przez kilka długich godzin uprawiacie gorący i namiętny seks.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz