sobota, 2 kwietnia 2016

Sometimes, Rozdział 40

Zayn podszedł do komody i oparł się o nią. Ja wciąż stałam w tym samym miejscu i patrzyłam na niego z wyczekiwaniem. Nigdy nie słyszałam żadnej, szczegółowej historii o gwałcie, a teraz dowiem się jak to były gdy Jason zrobił to mojej mamie.
-Pamiętam, że była u mnie tego dnia. - zaczął wpatrując się w podłogę. - Podawała mi tabletki przeciwbólowe, przynosiła jedzenie...Była bardzo zatroskana. - uśmiechnął się delikatnie - Rozmawialiśmy wtedy o jakiejś imprezie która miała się odbyć w naszym liceum. Zwykle byliśmy na każdej razem, mogłem jej pilnować. Zbyt dużo kręciło się tam nietrzeźwych gości, lub co gorsza po jakiś używkach. Nie wiadomo co może strzelić im do głowy. - parsknął, gdy wypowiedział ostatnie zdanie - Te imprezy były średnio co miesiąc. Zdarzało się, że któreś z nas nie mogło iść to wtedy zostawaliśmy w domu oboje. Wtedy twoja mama bardzo chciała iść, ponieważ były urodziny jej przyjaciółki i postanowiły, że będą je świętować właśnie wtedy w szkole. Prosiłem, żeby została, ale ona się uparła. Mówiła, że wszystko będzie w porządku, że przed 20:00 wyjdzie i jeszcze po drodze mi się pokaże. - westchnął - Było po 21:00, a jej nie było. Próbowałem dzwonić, ale nie odbierała. Dzwoniłem do moich znajomych którzy tam byli, ale zapewne muzyka zagłuszała dźwięk ich komórek dlatego przez dobrą godzinę nie odebrał ode mnie nikt. W końcu oddzwonił do mnie twój "wujek", Evan. Poprosiłem, żeby jej poszukał. O północy dostałem kolejny telefon. Słyszałem, że głos Evana drży; powiedział, że Jay leży poturbowana w szpitalu. Że Jason gwałcił ją przy boisku za szkołą. I nagle... - zmarszczył lekko brwi - Jakby ból żeber minął. Dopytałem o Jasona, powiedział, że uciekł ale policja już po niego jedzie. W niecałe 10 minut byłem już pod jego domem. Chyba nigdy tak szybko nie jechałem. - spojrzał na mnie - Gdyby nie pojawienie się funkcjonariuszy, przysięgam,  zabiłbym go.  To był wieczór pierwszych razów; nigdy tak szybko nie jechałem i nigdy tak bardzo nie zmasakrowałem komuś twarzy. - odchrząknął - I kończyn. 
Zaśmiałam się cicho, a on mówił dalej:
-Ale też...Nigdy wcześniej tak bardzo nie płakałem. - uniósł oczy na sufit - Nie wiem czy w ogóle wcześniej płakałem. Pojechałem do szpitala. Minąłem jej rodziców. Ojciec był w stu procentach w trzeźwy. Po prostu stał, i wpatrywał się w ścianę. Nigdy nie widziałem go tak wstrząśniętego. Mama płakała w najlepsze. - zamilkł na moment - Zastanawiałem się dlaczego nie są w nią środku. Gdy ja próbowałem wejść lekarz powiedział, że nie chce z nikim rozmawiać, nie chce nikogo widzieć. Oczywiście nie posłuchałem go i wszedłem do środka. I była tam. Siedziała na łóżku z kolanami podsuniętymi pod brodę. Szlochała cicho, trzęsła się. Nie należała do najdrobniejszych dziewczyn, ale wtedy była malutka. - pokręcił z niedowierzaniem głową - Taka mała i bezbronna. Wiedziałem, że ten obraz nigdy nie wyjdzie mi z głowy. Natychmiast podszedłem do niej, usiadłem na łóżku i wziąłem na kolana owijając do tego szpitalnym kocem.  Całowałem ją po czole, po policzkach, gdzie tylko mogłem. Bujałem się w prawo i lewo jakbym usypiał dziecko. W pewnym momencie wyszeptała "przepraszam". Przepraszała mnie za to, że mnie nie posłuchała. Uciszyłem ją i płacząc sam przepraszałem za to, że mnie tam nie było, że nie mogłam jej pomóc... - urwał i pochylił głowę chowając twarz w dłoniach.

Podeszłam do niego szybko i wzięłam go w ramiona. Przytulił mnie chyba najmocniej jak mógł, aż zabrakło mi tchu.
-Mówiła, że wypiła zbyt dużo. Że zrobiło jej się duszno i tylko chciała się przewietrzyć. Wtedy on poszedł za nią, zaciągnął za mały, drewniany budynek w którym przebieraliśmy się na mecze. Było ciepło więc miała na sobie jedynie sukienkę. Wystarczyło, że zdarł z niej majtki, oparł ją plecami o szatnię i zrobił to. Pamiętała, że trwało to około 10 minut. Jeszcze wcześniej próbowała się bronić, gdy ją trzymał ugryzła go do krwi w rękę, za to uderzył ja tak mocno w twarz, że wylądowała na ziemi. Do tego kopnął ją w brzuch, podniósł za włosy.. - ponownie pokręcił głową wciskając palce w moje plecy.  - Evan przyszedł do nich gdy Jason próbował zabrać się za nią po raz drugi. Już nawet się nie broniła. - zaśmiał się smutno - Dla każdego z nas 10 minut to nic, dla niej to była cała wieczność.
Zacisnęłam mocno powieki czując, że moje oczy robią się mokre.
Nie mogłam uwierzyć, że powstałam właśnie w taki sposób...


  Krótki ale to tak na początek, następny będzie już normalny :)