piątek, 30 stycznia 2015

Double Bliss, Rozdział 15

Dziewczyny xD
W opowiadaniu będzie jeszcze może trochę "szmacenia się z bratem".

ALE :D
Muszę wam powiedzieć, chociaż nie powinnam mówić co będzie się działo w przyszłych rozdziałach, ale Zayn w ogóle nie jest chętny do tego by Jenny robiła cokolwiek z innym mężczyzną, a zwłaszcza z Jaixym. Niestety nie mogę powiedzieć dlaczego na to pozwala, ale to się skończy, niestety nie teraz, bo bym musiała opowiadanie kończyć xD
Cierpliwości :D
A zachowanie Jenny pozostawcie już jej/mnie ;)

Miłego czytania :***


     -Co tu robicie ?
Powtórzyłam swoje pytanie, podnosząc się i siadając na skraju łóżka, tymczasem gdy Zyn przerzucił marynarkę przez oparcie niewielkiego fotela, a Jaixy właśnie kończył zdejmowanie krawatu.
-Ethan już jest ? - zapytałam,patrząc na Zayna.
-Jeszcze nie. - zerknął na brata, który już pewnie wiedział o tym, że pojawi się tu mój przyjaciel.
Drzwi są tuż przede mną. Ale nie musiałabym uciekać, wystarczy, że powiedziałabym im "nie" i byłoby po wszystkim.
I chcę to zrobić. Ale nie mogę. Cholera, nie mogę wydusić z siebie tego co pcha mi się na język.
Wiadomo, gdyby Zayn przyszedł tu z jakimś innym mężczyzną nie byłoby nawet o niczym mowy.
Ale przyprowadził kogoś kto niczym się od niego nie różni. Te same włosy. Te same długie, gęste rzęsy. Ta sama budowa ciała. Ten sam uśmiech, mocne zarysowane kości policzkowe, twarda szczęka.
Nie potrafię mu odmawiać. 
Pragnę Zayna tak bardzo, że moim jedynym marzeniem jest zamknąć się z nim w pokoju i nie wychodzić już nigdy. Pociąga mnie jego ciepło, zapach, sposób mówienia, poruszania się. Już nie mówiąc o pocałunkach, dotyku..
Stał się moim nałogiem. Uzależnił mnie od siebie.  Stałam się spragnioną narkomanką, a który narkoman odmawia sobie jakiejkolwiek używki, gdy podsuwa mu się ją pod nos ?
Ja teraz jestem kimś takim. Nie umiem powiedzieć nie. Nie umiem odmówić czegoś co jest mi niezmiernie potrzebne.
Powoli zaczynam czuć się jak nimfomanka...Ale nie, to nie to. Nie potrzebuję wskoczyć do łóżka pierwszemu napotkanemu mężczyźnie, by się zaspokoić.
Ale dlaczego Zayn mi to robi ? Dlaczego podsuwa mi pod nos ten narkotyk, czyli coś co jest złe dla mnie złe - Jaixy'ego ? Dlaczego pozwala mu na to wszystko ?
Przecież sam winił mnie za to co zrobiłam podczas przyjęcia. A teraz to.
-Słyszałem, że źle się poczułaś. - rzekł Jaixy, stając przy mnie. Wyciągnął dłoń i schował za moje ucho pasmo włosów.
Zadrżałam.
Mój wzrok powędrował w stronę Zayna. Siedział rozluźniony i nie spuszczał ze mnie gorącego spojrzenia. Jego wzrok mnie palił. Nie...To palce Jaixy'ego paliły mój policzek.
-Ja... - zagryzłam wargę - Jest tutaj toaleta ?
-Na korytarzu. - rzekł Jaixy, siadając obok mnie.
-Mogłabym się odświeżyć ? 
Jaixy spojrzał na brata.
-Pewnie. - powiedział po chwili.
-Dobrze. - uśmiechnęłam się - Zaraz wrócę.
Wstałam i zmierzyłam w stronę drzwi, delikatnie kołysząc biodrami. Czułam na pośladkach wzrok obu mężczyzn. 
Gdy byłam już za drzwiami, nie tłumiłam szlochu.


      -Jasonie.
-Panno Peterson, czy coś się stało ?
-Zabierz mnie stąd. - płakałam - Proszę, natychmiast.
-Pani przyjaciel jest już na sali.
-Ethan ? Oh, no tak... - oparłam się o samochód - Przecież ty już jesteś..Zadzwonię do niego. Ale na razie zawieź mnie gdzieś.
-Gzie pani sobie życzy ?
-Gdziekolwiek. - wsiadłam do limuzyny, zatrzaskując za sobą drzwi.
Jason usiadł za kierownicą.
-Nie wiem czy mam do tego takie prawo. Nie jesteś moim kierowcą, ale to tylko prośba.
-Ma pani pełne prawo. Jest pni partnerką pana Mlika.
Otarłam rozmazany tusz na policzkach.
-Już nie.


     Podczas jazdy w pewnym momencie ponownie usłyszałam głos Jasona.
-Nie chciałbym się wtrącać, ale na pani stan proponuję cichy bar niedaleko plaży nudystów. - nasze spojrzenia spotkały się w lusterku - Podają świetne drinki.
-Dziękuję, Jasonie. To bardzo miłe  z twojej strony. - mówiłam, a łzy nadał toczyły się po moich policzkach.
Nie pamiętam nazwy baru. Poprosiłam Jasona by odjechał i powiadomił Ethana o tym, gdzie jestem i, że wszystko jest w porządku. 
Siedziałam przy pustym stoliku. Barmanką była kobieta pochodzenia azjatyckiego w podeszłym wieku. Na końcu niewielkiej sali siedziało dwóch mężczyzn miej więcej w tym samym wieku. Gdy dotarło do mnie, że nie opanuje płaczu, podeszłam powolnym krokiem do baru i zamówiłam dwa drinki.
Kobieta robiąc je zerkała na mnie co jakiś czas, widziała w jakim jestem stanie.
Gdy podała mi szklanki a ja sięgnęłam po torebkę, położyła dłoń na mojej dłoni.
-Na koszt firmy. - powiedziała troskliwie.
Skinęłam jedynie głową i cicho podziękowałam. Gdy zaczęłam pić, odeszła i zaczęła wycierać stoliki.
Siedziałam w kompletniej ciszy. Już nawet nie szlochałam. Łzy przestała płynąć mi z oczu, jedynie stały w nich nieruchomo. Po chwili przejrzałam się w telefonie.Moje policzki były czarne od tuszu i czerwone od płaczu.
Niezłe połączenie.
-Możesz mnie dupku taką namalować. - powiedziałam przez zaciśnięte zęby już trochę pijana. 
Przypadkiem kliknęłam coś i mój telefon się odblokował. 17 nieodebranych połączeń, w tym tylko jedno od Ethana.
Dzwonił Zayn. Dziwne, że nie słyszałam dzwonka.
Położyłam telefon i torebkę na ladzie. Obok zauważyłam kubek, w którym znajdowały się scyzoryki, otwieracze do butelek i długopisy.
Scyzoryk.
Spuściłam wzrok...
Nawet nie zorientowałam się, kiedy zdążyłam wstać, a już byłam w łazience. Zamknęłam się w kabinie i osuwając się po ścianie, podciągnęłam sukienkę ku górze.
Miałeś mi pomóc. Zayn, ufałam ci...
Sądziłam, że jest on osobą, która pozwoli mi zagoić rany. Pozwoli mi zapomnieć jak to jest czuć się poniżaną, wykorzystywaną...
-Szmata... - syknęłam, płacząc - Zdzira. Dziwka. - spojrzałam w dół - Ach... - pisknęłam cichutko, ale krew już sączyła się z mojego uda.
Nie !
Rzuciłam scyzoryk. Spojrzałam na ranę, była niewielka, ale krew już się polała.
Potrzebuję tego. Potrzebuję bólu.
Zamknęłam oczy i uderzyłam się z otwartej ręki w udo. Później znowu. I znowu. Aż zaczęły czerwienieć.
-Nie... - kiwałam głową, patrząc gdzieś w górę - Nie znowu..
Nie wiem ile tak siedziałam. Gdy usłyszałam,że drzwi do łazienki się otwierają, dotarło do mnie,że bardzo długo, ponieważ już zamykają bar i chcą mnie wyprosić.
Co za upokorzenie. 
Drzwi kabiny uchyliły się. Nie...nie uchyliły. Ktoś za nie mocno szarpnął.
-Kwiatuszku... 
-Zayn... - jęknęłam, a ból w sercu powrócił. Jak on mógł. 
-Jenny, coś ty zrobiła. - uklęknął przy mnie, przyciągając mnie do siebie. Wziął do ręki scyzoryk i rzucił nim o ścianę, tak, że rozpadł się na kilka kawałków.
-Nie...zostaw, nie... - odpychałam go.
To ciepło. Ta czułość w głosie i dotyku. Nie musiałam patrzeć mu w oczy by wiedzieć, że tym razem to nie Jaixy.
-Proszę, Jenny... - jęknął.
-Dlaczego to robisz ? Dlaczego mu na to pozwoliłeś ? - dopytywałam, nie patrząc na niego.
-Ja...ja nie wiem. - przytulił mnie do piersi - Przepraszam. Wybacz mi, błagam. 
Zalałam się łzami i rzuciłam mu się na szyję tuląc mocno.
-Nienawidzę cię ! - płakałam - Nienawidzę cię za wszystko...za wszystko... - tuliłam go mocno - Za to, że jesteś, że mnie przytulasz, kochasz się ze mną, tulisz do snu...nienawidzę cię za to, że cię kocham. 
Nie wiem co było dalej, bo chyba straciłam przytomność.



Double Bliss, Rozdział 14

-Co ? - zapytałam zszokowana, patrząc jak Zayn dobija swojego szampana.
Później odwróciłam wzrok w stronę stojącej przy wystawie pary. Jaixy nadal czule obejmował Charlotte.
-Czemu mi nie powiedziałeś ?  - zapytałam zdenerwowana.
Spojrzał na mnie zszokowany.
-Czemu się tak tym przejmujesz ? - zmarszczył brwi, przyglądając mi się uważnie. - To tylko mój brat, Jenny. Nie powinno obchodzić cię jego życie seksualne.
-Tyle, że jeszcze wczoraj twój brat i ty....
-Hej. - wyprostował się, odkładając szklankę gdzieś na stolik obok -  Dlaczego do tego wracamy ?
-Dlaczego ? Dlatego, że pozwoliłeś by dotykał mnie twój własny brat !

Zacisnął mocno szczękę.
-Też na to pozwoliłaś.
Skrzywiłam się, wydając z siebie jęk. Zamknęłam oczy i oparłam głowę o jego tors.
-No wiem. - objęłam go w pasie - Ale...to dlatego, że bardzo mi ciebie przypomina.
-To mnie akurat nie dziwi. - parsknął.
-Ale..dlaczego go nie powstrzymywałeś ? Ja już się wytłumaczyłam. Ciężko mi było się wtedy opanować.
-Chciałem... - spuścił wzrok - Znaczy ja...widziałem, że ci się to podoba. - zagryzł wargę  - Powiedz mi szczerze, Jenny. - spojrzał na mnie - Podobało by ci się , gdybym go wtedy powstrzymał i nie dał ci tej podwójnej przyjemności ?
Podwójna przyjemność
Zawahałam się. Przygryzłam wargę przestępując z nogi na nogę.
-Jeszcze wczoraj wieczorem tak. - rzekłam ochryple - Ale dzisiaj wiem, że nie.
-O czym ty mówisz ?
-Zrobił to, Zayn. Dzisiaj - szepnęłam - A ja mu na to pozwoliłam.
Zmarszczył brwi, rozejrzał się i złapał mnie za ramię, a następnie oddalił się w jakiś kąt. Niedaleko miejsca w którym byłam wcześniej z Jaixym.
-Z moim bratem ? 
-To nie tak...
-Zrobiliście to ?
-Nie ! 
-Ale cię dotykał.
Nie wiem, czy było to pytanie, ale postanowiłam odpowiedzieć.
-Tak. Ale to nie tak jak myślisz...
-Oh, z chęcią wysłucham twojej opowieści ze szczegółami.
-Myślałam, że to ty. Zaszedł mnie od tyłu, zasłonił oczy, później... - rozejrzałam się - Staliśmy dokładnie tam, tyle, że było ciemniej. Nic więcej nie było, przyszedł jakiś lokaj i..
-A zanim przyszedł ten twój lokaj ? - skrzyżował ramiona.
-Cóż...próbował coś więcej. Znaczy nie chodzi o seks.
Westchnął i spojrzał gdzieś w bok.
-Ja już dobrze wiem o co mu chodziło. - oblizał wargi. 
-Czuję się jak dziwka. - odwróciłam się i oparłam głowę o jakiś marmurowy słup. W oczach stanęły mi łzy.
-Nie, nie. - stanął zaraz za mną łapiąc mnie za ramiona - Wiem, że możesz czuć się teraz źle. - pocałował mnie w kark - Ale nie pozwolę na to. Porozmawiam z nim, okej ?
-Chcę ci coś jeszcze powiedzieć. - odwróciłam się powoli w jego stronę - Ja...ja miałam gdzieś w głębi świadomość, że...że on widzi we mnie Celeste. - powiedziałam podnosząc wzrok. - Wiesz jak bardzo ją kochał. I zapewne pragnął.
-To na pewno. - westchnął - Rozumiem. Ale to nie wystarczy bym nie był teraz cholernie zły.
-Zły ?
-No dobra, wściekły. Chyba będę musiał się na czymś wyżyć, gdy wrócimy do domu. - spojrzał na mnie znacząco.
-O nie, gdy TY wrócisz do domu. - przyłożyłam palec do jego torsu. - Ja wracam do siebie. Mebli już pewnie nie widać przez kurz, muszę posprzątać.
-Przecież mieszkasz z przyjacielem.
-Tak, ale pewnie nie miał czasu na sprzątanie, ponieważ ostatnio wracał późno do domu. Poza tym dopiero się wprowadziłam, a większość czasu spędziłam u ciebie. Właśnie, Ethan...! - obudziłam się - Nie dzwoniłam do niego dzisiaj, pewnie się martwi..
-Dlatego go zaprosiłem.
-Co ? - otworzyłam szerzej oczy - Jak to zaprosiłeś ?
-Po prostu. Nie mógł dodzwonić się do ciebie, więc skontaktował się ze mną. 
-Zadzwonił ?
-Tak. - skrzywił się.
-Skąd ma twój numer ?
-To mnie właśnie zastanawia. - podrapał się po podbródku - Tak czy inaczej Jason po niego pojechał.
-Kiedy dzwonił ? I czy Jaixy wie, że go zaprosiłeś ?
-W południe. Nie miałem kiedy cię o tym powiadomić, wyleciało mi z głowy. Był nieco na mnie zły, stwierdził, że przeze mnie nie dajesz znaku życia. Zaprosiłem go za to na przyjęcie, powiedziałem, że też będziesz. - spojrzał na Jaixy'ego - A co do niego, miałem mu powiedzieć zaraz po moim przyjściu, że pozwoliłem zaprosić sobie kogoś, ale gdy zobaczyłem go z nią.. - westchnął.
-Nie lubisz jej ?
-Nie. Nawet nie toleruje jej obecności. - spojrzał na mnie - Cieszę się, że to ty tu jesteś. - wyciągnął dłoń by palcami pieścić mój policzek, ale odwróciłam lekko głowę. Prawie mnie nie dotykał.

Westchnął nie zabierając dłoni.
-Wiem, że możesz się czuć niekomfortowo w tej sytuacji. 
-Nie rozumiem dlaczego jej tak nie lubisz. - powiedziałam w końcu.
Patrzył na mnie lecz nie odpowiadał.
-Spałeś z nią. - wydusiłam szepcząc - Spałeś i teraz źle ci z tym, że zostawiła cię dla twojego brata. - odsunęłam się powoli o krok.
-Jenny. - zaczął cicho i spokojnie - Za tobą jest winda.
Odwróciłam lekko głowę.
-I ? - zmarszczyłam brwi.
-Wejdziemy do niej i wyjaśnimy coś sobie. Tak ?
-Nigdzie z tobą nie idę.
-Nie pozwolę ci się oddalić, jeśli nadal będziesz w przekonaniu, że spałem z tą wywłoką. Nie miałem i nie chcę mieć nic wspólnego z nią ani z nazwiskiem, które nosi.
Nazwiskiem ? 
-Czy coś jeszcze nie jest jasne ? - zapytał cicho.
Nie miałam jednak ochotę na rozmowę ani z nim ani z Jaixym. Najchętniej poczekałabym gdzieś w koncie z lampką wina na Ethana i zwinęła się z tej imprezy jak najszybciej.
-Ja... - jęknęłam - Oh...Muszę odpocząć. - złapałam się za bolącą głowę - Od wszystkiego...
-Jesteś zła?
-Nie.. - pokręciłam głową - I przepraszam za to z Jaixym.  - wyprostowałam się - To się więcej nie pow...
Przerwałam, gdyż zasłonił mi wargi kciukiem. Następnie nachylił się i pocałował mnie delikatnie, przytrzymując swoje wargi na dłuższą chwilę przy moich. Jego usta były miękkie i ciepłe, a pocałunek czuły i mokry.
A pro po mokrości..
Nie, nie. Nie mogę. Chociaż chcę...Jak ja go teraz pragnę.
-Na górze są pokoje dla gości. - rzekł, odsuwając się - Możesz wykorzystać schody albo windę, w której zamierzam cię później przelecieć. - powiedział całkiem normalnie.
-Oh.. - jęknęłam. Potrząsnęłam głową, by choć trochę wybudzić się z jego hipnotyzującego uroku - No a Ethan ?
-Będzie za dobrą godzinę. Są korki, a wasze mieszkanie jest dosyć daleko.
-Dobrze. - powiedziałam i zwróciłam się w stronę schodów. Jakoś nie miałam ochoty na windę..
-Jenny. - rzekł Zayn.
-Tak ?
-Ile czasu potrzebujesz na drzemkę, by ból minął ?
-Emm... - zmarszczyłam brwi - Nie wiem. 15 minut ?
Skinął głową, uśmiechając się.


   Gdy weszłam do przytulnego, niewielkiego ale ekskluzywnego pokoju dla gości głowa przestała mnie boleć. Było tu ciszej, a spacer schodami i korytarzem chyba zlikwidował alkohol w moim organizmie. Po zamknięciu drzwi oparłam się o nie i wzdychając, zamknęłam oczy. Potarłam skronie i położyłam się na miękkim łóżku. W pokoju przeważał kolor bordowy i brązowy, więc było dosyć ciemno. Zapaliłam niewielką lampkę i spojrzałam za zegarek.
Dlaczego Zayn pytał mnie o czas drzemki ? Moje przeczucia, że przyjdzie tu po 15 minutach prawie się sprawdziły.
Po 20 minutach usłyszałam, że drzwi za mną się otwierają. Spięłam się. Przecież klucz jest tutaj. Ale Zayn...
To Zayn czy ktoś się włamał ? Może ktoś widział jak tu wchodzę i postanowił mnie odwiedzić ?
Odwróciłam się. To...oni ?
-Co tu robicie ? - zapytałam, patrząc jak Jaixy odkłada zapasowy klucz po zamknięciu drzwi.
Zayn westchnął i obaj bracia spojrzeli na siebie.
-Przyszliśmy do ciebie. - rzekł po czym zaczął ściągać marynarkę.
Jaixy sięgnął do krawata i zaczął go rozwiązywać. Nie spuszczali ze mnie płonących spojrzeń. Zagrodzili mi drzwi, więc im nie ucieknę.
Ale coś wewnątrz mnie mówiło mi, że wcale nie chcę im uciekać.

środa, 28 stycznia 2015

Double Bliss, Rozdział 13

-Miło cię znów widzieć, Jenny. 
Po tym jak bardzo zaskoczyło mnie to, że to palce Jaixy'ego doprowadziły mnie do ekstazy, mężczyzna postanowił się najzwyczajniej w świecie przywitać.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Naprawdę myślałam, że całuję się z Zaynem. Byłam wręcz pewna, że to jego palce wślizgują się pod moją sukienkę.
-W porządku ? - zapytał, przechylając głowę w bok, co świadczyło o tym, że się we mnie wpatruje.
-Tak... - wydyszałam, dotykając czubkami palców opuchnięte i jeszcze wilgotne wargi.
Dziwne, że były jeszcze mokre, skoro w ustach miałam po prostu Saharę.
-Ciebie też miło. - dodałam po chwili.
-Miło ? - uniósł brew i zbliżył się o krok - Tylko miło ?
-Em.. - przestąpiłam z nogi na nogę - Sam to przed chwilą powiedziałeś. Miło.
-Ale to TY miałaś orgazm. - rzekł bezwstydnie.
Otworzyłam szerzej oczy. Tymczasem on stanął tak blisko, że nasze ciała dzieliły zaledwie milimetry, a raczej drobne szczeliny znajdujące się między naszymi zetkniętymi brzuchami.
Jego dłonie mocno przylegały do moich bioder. Gdy przybliżył do mnie twarz, odwróciłam głowę lekko w bok.
Zacisnęłam zęby.
-Boski zapach. - wyszeptał, muskając nosem napiętą skórę na mojej szyi.
-Nie perfumowałam się. - odparłam natychmiast.
-Wiem. - odsunął się lekko, uśmiechając się do mnie, chociaż nadal na niego nie patrzyłam. - Z natury kusząco pachniesz. Ale o wiele lepiej pachniesz tutaj... - mówiąc to, uklęknął, odsuwając moją sukienkę ku górze, tak, że zatrzymała się na moich biodrach.
-Jaixy...ah ! - jęknęłam, zamykając oczy, gdy jego kciuk zaczął masować moją kobiecość przez materiał czarnych majtek. O nie..
-Panie Malik.
Gdy usłyszeliśmy męski głos, Jaixy zerwał się na równe nogi, naciągając jednocześnie moją sukienkę na nogi. Potem wyciągnął rękę w górę i szybkim ruchem zapalił lampkę wiszącą nad naszymi głowami, ciągnąc za jej sznurek.
Przed nami ujrzeliśmy lokaja.
-Coś się stało ? - spytał Jaixy, poprawiając marynarkę. Dawał wrażenie całkowicie rozluźnionego i spokojnego, jakby nic przed chwilą się nie stało.
A stało się i to dużo...
-Pan Smith prosi pana i.. - spojrzał na mnie niepewnie - ...pańską partnerkę do stolika. - uśmiechnął się lekko.
-To partnerka mojego brata. - poprawił go.
Oh, jakoś ci to nie przeszkadzało, gdy wpychałeś mi język w usta, Malik !
-Przekaż, że za chwilę przyjdziemy. - rzekł Jaixy spokojnie, obdarzając mężczyznę swoim typowym, grzecznym spojrzeniem.
Zaczęłam się zastanawiać, czy ta jego grzeczność i skromność jest prawdziwa, czy tylko robi z ludzi - w tym ze mnie - idiotów.
Wzdychając, odwrócił się w moją stronę, po czym wyciągnął rękę, założył pasmo włosów za moje ucho i zaczął pieścić kciukiem mój zaróżowiony policzek.
-Przepraszam, jeśli wprawiłem cię w zakłopotanie. Nie mogłem nad sobą zapanować. - rzekł, z poczuciem winy w głosie i opuścił rękę.
Skinęłam niepewnie głową i spuściłam wzrok. Nagle Jaixy nachylił się do mnie, spojrzał niepewnie na moje wargi, po czym przyłożył do nich swoje.

A ja nie stawiałam oporu...


       Po rozmowie z Adamem Smithem, przedsiębiorcą w podeszłym wieku, piliśmy z Jaixym szampana i siedzieliśmy obok siebie przy jednym ze stołów znajdujących się nieco z boku, by zbyt wiele osób chcących porozmawiać z Jaixym o jego obrazach nie mogło nas dojrzeć.
-Więc byłaś baletnicą ? - zapytał w pewnym momencie i wybudził mnie z wpatrywania się w kieliszek z napojem.
Spojrzałam na niego.
-Zayn ci powiedział ?
Pokręcił głową.
-Wyczytałem w internecie.
-Pewnie dużo czasu zajęło ci by coś o mnie znaleźć. To było lata temu.
-Niezupełnie. - wtrącił - Odkąd widziano ciebie i mojego brata całujących się na hotelowym parkingu, media kochają o tobie pisać.
Otworzyłam szerzej oczy.
-Nie wiedziałaś ?
Pokręciłam głową, ponieważ nie mogłam wydusić z siebie słowa.
Jaixy sięgnął po iPhone'a, wystukał coś i pokazał mi notkę na temat Zayna Malika obściskującego się z niejaką Jenny Peterson.
Wzięłam telefon do ręki, gdy zobaczyłam galerie zdjęć z tamtego zdarzenia. 
Serce mi stanęło. Przecież my wtedy...
-Spokojnie, jedynie się na nich całujecie. - rzekł, opierając się na lśniącym oparciu krzesła.
Przełknęłam głośno ślinę.
-A co mielibyśmy innego robić ? - zapytałam z udawanym zdziwieniem w głosie.
Jaixy przełknął szampana i uśmiechnął się do mnie tajemniczo.
Chyba wiedział..
Jeśli Zayn mu wypaplał o tym, jak klęczałam przed nim, z jego dłońmi we włosach, to go rozszarpie.
-Wracając do tematu..- odchrząknął - Dlaczego przestałaś tańczyć ?
Wzruszyłam ramionami.
-Wyrosłam już z tego. Miałam 17 lat, przestało mnie to kręcić i... - zawahałam się - Cóż, tak czy owak, chciałam przestać.
-Coś ci kazało ? Lub ktoś ? - dopytywał.
Zamknęłam oczy.
-W pewnym sensie. - odparłam spokojnie, ponownie na niego patrząc.
-17 lat, tak ? - zapytał, oblizując wargi - To bardzo zły wiek.
Zmarszczyłam lekko brwi. Z jego wzroku wyczytałam, że...chyba mnie rozumiał. Chociaż nie mówiłam ani jemu, ani Zaynowi, co się wtedy stało.
-Witam, mogłabym się przysiąść ? - pierwsze co zobaczyłam unosząc wzrok to damska dłoń z czerwonymi paznokciami spoczywająca i chyba lekko zaciskająca się na ramieniu Jaixy'ego.
-Charlotte. - rzekł Jaixy z uśmiechem, po czym wstał i przywitał się z kobietą.
Albo modelką. 
Była to wysoka brunetka o zielono-niebieskich oczach, opalonej skórze i zgrabnym ciele. Jej piersi wyglądały na dosyć duże, zaraz nad nimi spoczywał błyszczący klejnot połączony ze złotym łańcuszkiem, owijającym jej smukłą szyję.
Przywitała się z Jaixym dosyć czule. Aż zaskoczył mnie fakt, że na jego policzkach nie znalazł się krwisty ślad szminki, po tym jak zmiażdżyła się pełnymi wargami. Pasował on idealnie do odcienia jej bordowej sukni, obcisłej sukni bez ramion.
-Przyszłaś. - mówił z uśmiechem, trzymając dłonie nad jej łokciami. 
-Jak mogłoby mnie tu nie być ? - zapytała, a w jej głosie, jak i uśmiechu można było dojrzeć nutkę flirtu. Do tego mówiąc to, położyła dłoń na jego krawacie i stanęła o kroczek bliżej.
-Oh, no tak. - odwrócił się w moją stronę, kładąc dłoń na plecach kobiety - Jenny, to Charlotte Landon. Charlotte, poznaj proszę Jenny Peterson. Moją przyjaciółkę i pracowniczkę Space&Business.
-Jest.. twoją przyjaciółką ? - zapytała całkiem normalnie, patrząc z lekkim uśmiechem na mężczyznę.
-I dziewczyną jego brata. - wtrącił się dobiegający zza moich pleców głos.
Zayn był tuż za mną. Ubrany w czarnym trzyczęściowy garniturze, prezentował się jak zawsze wspaniale. Grzało mnie bijące od niego ciepło. Czy tylko ja je teraz czułam ? 
Na odległość bił od niego seksapil, dosłownie czułam na skórze jego delikatny zarost, gdy składał pocałunki na moim ciele, jego dłonie, aktualnie schowane w kieszeniach spodni, ale jeszcze kilka godzin temu pieszczące moje do bólu twarde sutki, jego język którym nawilżał pełne wargi, liżący mnie aż do spełnienia...
Dopiero po chwili uderzyła mnie stanowczość i bezpośredniość ukryta w szorstkim tonie jego głosu. Nazwał mnie swoją dziewczyną. Przy ludziach. Przy tej wypudrowanej laluni, która ślini się do Jaixy'ego.
A skoro jest taka w stosunku do niego, jaka może być w stosunku do jego brata bliźniaka...?!
Wszystkie te moje przemyślenia trwały jakieś ułamki sekund, bo zaraz po słowach Zayna mężczyzna schylił się do mnie i kładąc dłonie na moich odkrytych ramionach pocałował mnie delikatnie.
-Pięknie wyglądasz - rzekł nim się wyprostował.
-Miło, że już jesteś. - powiedział Jaixy z lekkim sarkazmem w głosie, a przynajmniej tak mi się wydawało.
-Świetna wystawa. Widziałem przy wejściu. -odparł, po czym spojrzał na mnie.
-Zayn, mogłabym prosić cię na słówko ? - zapytałam, wstając.
-Pewnie. Pozwolicie ?  - spojrzał na Jaixy'ego i Charlotte.
-Emm Zayn, znasz Charlotte ? - spytał niepewnie Jaixy.
-Witaj Charlotte. - spojrzał na nią obojętnie.
-Wiatj Zayn. - uśmiechnęła się kusząco, biorąc Jaixy'ego pod ramię - Możecie iść. Jaixy, oprowadzisz mnie ? - zapytała z uśmieszkiem, chociaż ledwo zdjęła wzrok z Zayna.
-Pewnie. - zgodził się - Za 15 minut tu ? - zapytał Zayna.
Skinął głową i objął mnie w pasie, po czym oddaliliśmy się.
-Zabójczo wyglądasz w tej sukience. - rzekł chrapliwie - Dobrze, że te spodnie są dosyć sztywne.
Spojrzałam na niego zaskoczona.
-Aż tak ? 
-Doprowadzasz mnie do wzwodu nawet w piżamie.
-Kiedy ostatnio widziałeś mnie w piżamie ? Zwykle śpię u ciebie nago, gdy jestem wykończona po... - zagryzłam wargę.
Uniósł kącik ust.
-Nieważne. - otrząsnęłam się z brudnych myśli. Było to ciężkie, stałam obok samego boga seksu, który obejmował mnie i przyciskał do siebie coraz mocniej.
-Chciałam porozmawiać o Jaixym. - mówiłam, gdy zabierał z tacy przechodzącej kelnerki szampana.
-To trudny temat. - parsknął, patrząc w stronę mężczyzny stojącego z wysoką Charlotte - Nie sądziłem, że ją zaprosi.
-Charlotte ?
-Tak. - odparł i wziął łyk.
-To jego przyjaciółka ?
Parsknął.
-Pieprzy się z nią.

środa, 21 stycznia 2015

His Inferno, Rozdział 22

-Smakuje ci ?
-Mhm. - pokiwałam głową, żując makaron - Gdzie się nauczyłeś robić tak dobre spaghetti ?
-We Włoszech.
-Oh, no tak. - zachichotałam.
Tak dawno nie było mnie na uniwersytecie, że zapomniałam czego tak naprawdę uczy Zayn.
Gdy skończyłam jeść, oddałam mu mój talerz i ponownie ułożyłam się wygodnie w łóżku.
-Jak sprawuje się nowa piżama ? 
-Dobrze, ale... - spojrzałam na niego.
-Ale ?
Jest zły. O nie.
-Bardzo ją lubię. - uśmiechnęłam się - Ale przykro mi, że nie mogę nosić piżamy od twojej mamy.
-Będziesz ją nosić, gdy wyzdrowiejesz.
Pokiwałam głową, dając znak, że rozumiem i spuściłam wzrok. 
-Hej. - czule musnął palcami mój podbródek - Co się dzieje ?
-Nic. - odparłam i odwróciłam się plecami do niego.
-Niunia, proszę.. - położył się za mną i przytulił mocno, uważając, by nie dotknąć mojej skręconej kostki, która wystawała poza kołdrę.
-Nic. - powtórzyłam.
-Przecież widzę. 
Westchnęłam ciężko.
-Powiedz. - prosił.
-Nie.
-Ach, czyli jednak coś się dzieje.
-Może..
-Więc porozmawiaj ze mną o tym.
-Nie.
-Jesteś uparta jak dziecko. - puścił mnie, kładąc się na plecach. - Powiesz mi o co chodzi czy nie ?
-Nie.
Wstał gwałtownie i wyszedł, trzaskając drzwiami. Już wcześniej czułam poirytowanie w jego głosie, ale nie zważałam na to. 
Gdybym miała siłę wyjść z łóżka, poszłabym do niego. Ale się boję. Obawiam się jego reakcji, jeśli zacznę znowu mówić o Travisie. A jeśli będę wypominać mu jego zachowanie, chyba mnie rozszarpie.
Kogo ja oszukuje. Przy nim włos mi z głowy nie spadnie, a to zaczyna być irytujące...i trochę straszne.


     Resztę dnia spędziłam samotnie.
Miałam pod ręką czasopisma i tablet Zayna, na którego pobrał mi aż zbyt dużo gier, żebym się nie nudziła.
Czytałam też jego notatki, których nie było zbyt wiele, bo większość rzeczy zapisuje na papierze.
Gdy już zasypiałam, wszedł do sypialni. Udawałam, że śpię, ale wiedział, że udaję.
-Julio, nie byłaś w toalecie.
-Oh..no tak.
-Chodź, pomogę ci.
Gdy wziął mnie na ręce, objęłam jego szyję ramionami a biodra nogami. Nawet nie zauważyłam, że się w niego wtulam. Jednak nie zdołałam wydusić z siebie nawet "przepraszam".
Czekał przed drzwiami, gdy się załatwiałam. Musiał mnie podtrzymywać, tymczasem gdy ubierałam bieliznę i spodnie. Zayn, tak jak obiecał, nie rzucił w dół nawet okiem.
Następnie posadził mnie na marmurowym blacie, oczywiście pod pupę podkładając mi ręcznik i razem ze mną mył zęby. Tym razem sama rozczesałam sobie włosy. Następnie bez słowa zaniósł mnie do łóżka, utulił do snu i czule pocałował w czoło.
-Dobranoc.
-Co ? Gdzie idziesz ? - zacisnęłam dłoń na jego ręce.
-Prześpię się w salonie.
-O... - czułam jak pęka mi serce.
Wstał i wyszedł, zostawiając uchylone drzwi.
I nic.
Przez dwie godziny przewracałam się z boku na bok. 
Może jeszcze nie śpi..
Wstałam i sięgnęłam po kule. Trochę mi zajęło, żeby wstać i się nie zachwiać, ale jakoś poszło. Powoli doszłam do salonu, w którym, tak jak w kuchni, paliło się światło.
-Pijesz ? - zapytałam zaskoczona, gdy zobaczyłam Zayna w samych spodniach od piżamy, siedzącego w fotelu ze szklanką whisky w ręku.
-Co tu robisz ?
-Nie wstawaj. - powiedziałam i podeszłam do niego, tym razem szybciej.
-Co robisz ?
-Próbuję usiąść ci na kolanach. - odłożyłam powoli jedną kulę, gdy Zayn wstał i spełnił moje życzenie.
-Przykro mi za dzisiaj. Ale proszę, wróć do łóżka. Potrzebuję cię. - pocałowałam go w wytatułowane serce na piersi.
-W porządku. - odparł cicho, bawiąc się szklanką w jednej dłoni. - To ja cię przepraszam.
-Nawet nie wiesz za co.
-Wiem. - westchnął i potarł dłonią podbródek - Traktuję cię jak dziecko. Jestem nadopiekuńczy. I zazdrosny.
-O...więc jednak wiesz. - odparłam, nieco rozbawiona.
Uśmiechnął się smętnie i spojrzał gdzieś w bok. Tak naprawdę to ciągle wpatrywał się w nicość.
-Cieszę się, że tu przyszłaś. - szepnął po dłuższej chwili - Przestałem wyczuwać twoją obecność...i piekło powróciło.
Spojrzałam na niego. Po jego policzku płynęła łza.
-Gdy...gdy na ciebie patrzę, czuję jakbyś nią była.
-Kim ?
-Sophie. - odłożył szklankę na stolik obok fotela i podparł podbródek na dłoni. Jego oczy były pełne łez - Kiedy miała się urodzić, po jakimś czasie czułem się szczęśliwy, że zostanę ojcem. - mówił, drżącym głosem - Kiedyś opowiem ci tą historię. Na razie....na razie wolę się nie zagłębiać. - otarł policzki - Cóż, ja...znaczy moje życie, nigdy nie było kolorowe. Sądziłem, że gdy ona się pojawi, będzie lepiej. Chciałem się o nią troszczyć. Przytulać. Całować, gdy będzie płakać. Kochałem ją. Chciałem robić to, czego ja nie mogłem zaznać w dzieciństwie... - szlochał cicho przez moment - A ona umarła. - zasłonił oczy dłonią. Był załamany. - Teraz znalazłem ciebie, -podniósł głowę, jednak na mnie nie patrzył - I czuję tę samą potrzebę. Z tobą, Julio. 
Kochałem ją
Przeszedł mnie ciepły dreszcz. Czy..czy on mi właśnie wyznał miłość ?
-Rozumiem. - rzekłam cicho - Wiesz, że to bardzo doceniam. Wcześniej tego nie rozumiałam..
-W porządku. - pokiwał głową - Jest jeszcze coś. - spojrzał na mnie - Byłem przez wiele lat załamany po jej śmierci, ponieważ wiedziałem, że Sophie była ostatnią szansą na to bym stał się ojcem. - zagryzł wargę.
-Co ? - zmarszczyłam brwi.
-Nie mówiłem tego nikomu... - pokręcił głową - Ale sądzę, że to Boża kara, za to, że przeze mnie Sophie nie żyję.. - westchnął - Gdy byłem na odwyku musiałem przejść pewne badania, które wyszły jednoznacznie. - spojrzał na mnie.
-Zayn, co ty chcesz mi powiedzieć?
-Nie dam ci dziecka, Julio. - ponownie zalał się łzami - Jestem bezpłodny.
Otworzyłam szeroko oczy. Potem spuściłam wzrok i wpatrywałam się przez chwilę w podłogę.
-Ja... - mówił - Julio, ja...
-Ćśśś... - szepnęłam, obejmując jego twarz dłońmi, po czym pocałowałam go czule - Już dobrze. Jestem z tobą, tak ? - szeptałam.
Skinął głową, po czym przytulił mnie mocno, chowając twarz w moich włosach.
Niedługo po tym zasnął na fotelu, ze mną na swoich kolanach. Wtulałam się w jego pierś, a gdy miałam pewność, że śpi, mogłam szepnąć:
-Ja ciebie również kocham.

wtorek, 20 stycznia 2015

Dziewczyny, zawał !!!!!!
Wchodzę na bloga a tu mi mówią, że został usunięty ;___;
Mój komputer wariuje, myślałam, że się zabije O.o
Na szczęście to jakaś pomyłka, ale byłam w takim szoku, że aż musiałam się tym z wami podzielić xD
Pozdrawiam :**

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Double Bliss, Rozdział 12

Przepraszam za tak długą przerwę, mam nadzieję, że to się już nie powtórzy, ale nie miałam wyjścia, nawet nie wiecie jak bardzo chciałam pisać, a nie mogłam ;c
Miłego czytania :**


Następnego ranka leżałam w łóżku Zayna. Zaraz po obudzeniu zaniepokoiłam się lekko, ponieważ miałam wrażenie ze jestem sama a Zayn wyszedł juz do pracy.
Obróciłam się i ku mojej uldze zobaczyłam go śpiącego obok. Niby spał, ale był spięty. Na jego czole i w kącikach oczu zobaczyłam delikatne zmarszczki. Wyciągnęłam rękę i musnęłam opuszkami palców jego drgający policzek. Zaraz po tym wypuścił powietrze przez nos, a zmarszczki i niepokój zniknęły z jego twarzy. Zaskoczona zabrałam rękę, chociaż ucieszyłam się w duchu, że tak na niego zadziałał mój dotyk.
Przez to poczułam chęć przytulenia się do niego. Powoli przysunęłam się do jego piersi i przerzuciłam rękę przez jego bok i wtuliłam się w niego delikatnie, uśmiechając się do siebie.
-Hm ? - usłyszałam mruknięcie.
Podniosłam gwałtownie głowę, luzując przy tym uścisk.
-Obudziłam cię ? - zapytałam, nieco zmartwiona.
-Nie, nie, po prostu...poczułem nietypowe ciepło i nie mogłem dalej spać. - zniżył się lekko i objął mnie w tali, przyciskając mój miękki brzuch do jego twardych mięśni.
-Nietypowe ciepło ? - spytałam, zaciskając uda. Czułam narastające podniecenie.
-Nie wiem, czy dobrze się wyraziłem, ale tak. Dałaś mi nietypowe ciepło.
Zachichotałam. On musnął palcem mój nos i schylił się by na sekundę przyłożyć swoje usta do moich.
-Mmm. - zamruczałam, czując zadowolenie.
-Przedłużyłbym to, ale od godziny powinienem być w biurze, a ty powinnaś szykować się na zakupy.
-Zaspaliśmy ? - zerwałam się i spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie.
-Cóż, byliśmy zbyt zajęci, by pójść spać. - wstając, puścił mi oczko, po czym ruszył w stronę drzwi do niewykończonej łazienki.
-Oh.. - jęknęłam, marszcząc brwi.
Był kompletnie nagi. To znaczy, nie przeszkadzało mi to, ale....oh.
Patrzyłam jak napinają się mięśnie na jego plecach i pośladkach, przy każdym, najmniejszym ruchu. Obserwowałam napinający się biceps, gdy zgiął ramię, by przeczesać zmierzwione od snu włosy. Zatrzymał się przy szafie, z której wyciągnął ręcznik i czarne bokserki.
Czułam się jak w kinie, gdy tak go obserwowałam. A przy tym erotycznym seansie, zaczęłam się niespokojnie wiercić. Wtedy poczułam, jak moje uda kleją się do siebie od podniecenia, wypływającego ze mnie.
Szlag, nie wytrzymam.
-Co będziesz tam robił ?
-Brał prysznic. - obrócił głowę w moją stronę. Wtedy na jego twarzy zagościł łobuzerski uśmiech - Zimno ci ? - zapytał nagle.
-Nie rozumiem. - zmarszczyłam brwi - Czemu ?
Wskazał palcami na sutki, co zmusiło mnie by opuścić głowę i spojrzeć na swoje piersi.
-Oh.. - jęknęłam znowu. Moje brodawki przypominały sterczące kamyczki. Trudno się dziwić, przez kilka długich sekund patrzyłam na jędrny tyłek Malika, nie tylko umysł, ale i moje ciało zaczęło na ten widok reagować.
-Z tego co widzę, rozumiem, że chcesz iść ze mną. - kiwnął głową w stronę drzwi łazienki.
Zarumieniłam się i słodko pomachałam rzęsami.
Uśmiechając się, przewrócił oczami.
-Chodź. - rzekł i wszedł do łazienki, zostawiając za sobą otwarte drzwi.


   Po długim, namiętnym seksie pod prysznicem czekał mnie spacer po sklepach, w poszukiwaniu odpowiedniej sukienki.
Odwiedziłam tylko dwa sklepy, nie przymierzałam również zbyt wiele, ponieważ nie miałam na to najmniejszej ochoty.
Za bardzo pragnęłam znaleźć się w łóżku z Zaynem.
Do sukienki którą wybrałam nie nosi się stanika, więc uznałam, że Malik będzie zadowolony. Była krwisto czerwona, jej dekolt był trójkątny, i na tyle szeroki by ukazywać prawie połowę obu piersi. Była dosyć ciasna, ale przemiła pracowniczka sklepu powiedziała, że taki ma być efekt. Sięgała mi za kolana i podkreślała moją figurę klepsydry, z której ostatnio jestem bardzo zadowolona.
Ludzie, sypiam z najseksowniejszym mężczyzną w całej Ameryce, może nawet i świecie, muszę być atrakcyjna.
Atrakcyjna Jenny...Taka myśl nigdy nie przebiegła mi przez głowę, aż do teraz...Cóż, odkąd w moim życiu pojawił się Zayn, zaczynam nabierać więcej pewności siebie i czuję się, w pewnym sensie piękna.

Do tego Jaixy.
Cholera, Jaixy ! Nie mogę o nim myśleć. No ale przecież dzisiaj idę na jego przyjęcie...Szlag. 
Postanowienie na dzisiejszy wieczór: nie odchodzić od Zayna ani na krok.
Trzęsę głową i jeszcze raz zerkając w lustro w przebieralni, sięgam po telefon i wykręcam jego numer.
Odbiera po drugim sygnale.
-Witaj, kwiatuszku.
Uśmiecham się, słysząc czułość w jego głosie. To w ogóle nie przypomina tego, jaki jest w łóżku..
-Masz spotkanie ?
-Nie. Akurat siedzę i myślę o tobie. - wzdycha - Miło, że dzwonisz.
-Stęskniłam się... - mówię niepewnie, patrząc na czubki moich czarnych szpilek. Zamierzam ubrać je dzisiaj, więc musiałam je zabrać na zakupy, by upewnić się, czy będą pasować do sukienki którą wybiorę.
-Cieszę się. Myślałem, że tylko ja umieram z tęsknoty za tobą.
Co ? Tęskni ?
-Ja... - jąkałam - Emm, wybrałam już sukienkę.
-Oo. I jak ? Nie obraziłbym się, gdybym dostał zdjęcie. Chciałbym zobaczyć cię w niej jako pierwszy.
-Przecież zobaczysz. Zaraz idę zapłacić i czekam, aż wrócisz do domu, nikt wcześniej nawet na mnie nie spojrzy.
-Mówiłem ci, że mam dzisiaj same spotkania i będę spóźniony.
-Tak, ale....Czekaj. Mam jechać sama ?
-Przepraszam, skarbie. Jason cię zawiezie, w limuzynie będzie czekać na ciebie szampan i czekoladki, jeśli chcesz mogę też...
-Nie chodzi mi o podróż. Krępuję się być sama w takich miejscach, co ja bez ciebie zrobię. 
-Jenny..
-Zayn, ja... - westchnęłam - Ja jestem tylko zwykłą projektantką. Asystentką. Tam będą same szychy a ja..
-Nie waż się nawet tak myśleć. Te wszystkie bezwartościowe gnidy powinny witać cię na kolanach. Do pięt ci nie dorastają, a ci wszyscy artyści, przedsiębiorcy i inne typki pod krawatami, powinni czuć się zaszczyceni, gdy sama Jenny Peterson zgodzi się zamienić z nimi dwa słowa.
-Chyba tylko ty mnie tak postrzegasz.
-Wszyscy cię taką widzą, Jenny.
Nie odpowiadałam.
-A poza tym, Jaixy będzie czekał na ciebie przy wejściu. Zadzwoniłem już do niego rano.
-Dziękuję ci.
-W porządku, mam z nim dobry kontakt.
-Nie tylko za to. Czuję się lepiej po tym co powiedziałeś.
-Jesteś silna. Poradzisz sobie w każdej sytuacji. - nagle usłyszałam głos jego sekretarki. Odpowiedział coś i wrócił do rozmowy - Musze kończyć, interesy czekają. Do wieczora. I pamiętaj, jesteś silna.
Przełknęłam ślinę.
-Do wieczora.
Odłożyłam telefon i spojrzałam na siebie w lustrze. Po chwili wsunęłam dłoń pod materiał sukni i dotknęłam wypukłej blizny na udzie.
-Silna.. - szepnęłam, a łza spłynęła po moim policzku.


     Ethan napisał, że dzisiaj spędza wieczór z mamą. Zamierzają obejrzeć jakiś film z Bradem Pittem, którego mama wprost uwielbia, a potem świętować mój nowy związek.
Obiecałam, że niedługo przedstawię im Zayna i wspólnie poświętujemy. Po wysłaniu sms-a, limuzyna zatrzymała się, a po chwili szofer w podeszłym wieku, z którym spotkałam się przed tym jak po raz pierwszy zadowoliłam Zayna oralnie, otworzył drzwi i zawiadomił, że jesteśmy na miejscu.
Pomógł mi wysiąść, a po zamknięciu drzwi powiedział:
-Pan Jaixy kazał panią powiadomić, że nie może niestety czekać na panią przed salą. Powiedział, że znajdzie panią nieco później.
Kurwa.
-A pan Zayn kazał przekazać, że zjawi się wcześniej. Być może za niedługo.
Oh, co za szczęście !
-Dziękuję, Jasonie.
-Miłego wieczoru. - skłonił się lekko i wrócił do pojazdu, po czym odjechał na parking.
Wieczór był nieznośnie ciepły, więc moje ramiona pokrywały jedynie smukłe ramionka sukienki.
Przed budynkiem widziałam spacerujące pary. Kilka wchodziło przede mną do środka.
No pięknie. Wszyscy spacerują pod ramię, a ja sama, jak ten palec.
Gdy weszłam, po oddaniu zaproszenia przykułam uwagę niektórych osób. Na całe szczęście po chwili spuściły one ze mnie wzrok i wróciły do rozmów.
Byłam bezpieczna przez całe pół godziny. Czas minął mi szybko, popijałam drinki, oglądałam erotyczną sztukę Jaixy'ego i innych malarzy, podjadałam też pikantne przekąski.
Jęknęłam przestraszona, gdy na talii poczułam ciepłe, męskie dłonie.
-Tak szybko ? - uśmiechnęłam się.
-Mhm. - Zayn całował i delikatnie przygryzał płatek mojego ucha, powoli odciągając mnie na bok. 
-Nie idziemy do reszty gości ?
-Może najpierw przywitaj się ze mną ?
Oh tak, z chęcią. Tyle godzin bez jego dotyku.
Bierze mnie w jakiś ciemny kąt, przyciska do ściany i wpycha język w moje usta, zataczając nim powolne kręgi wokół mojego, również spragnionego języka.
Jego dłonie pieszczą moje pośladki. W końcu jedna sięga niżej, odnajduje moją kobiecość i zaczyna ją powoli masować.
-Jesteś morka. - szepcze, całując mnie po szyi. - Chcesz dojść ?
-Tak.. - jęczę. - Oh ! - krzyczę, gdy naciska palcem na łechtaczkę. Uginam kolana, i czekam aż ten boski wstrząs przestanie władać moim ciałem.
-O Chryste.. - wzdycham, otwierając oczy i uśmiechając się szeroko.
I przeżywam szok. Jedno niebieskie oko. To nie Zayn.
-Jaixy..!


Ach, jeszcze jedno.
Trochę mi przykro, bo celowo ustawiam funkcję anonimowych komentarzy, a tu nic ;/
Miałam chociaż nadzieję, że skomentujecie zakończenie Sweet Dreams, no ale cóż...
Pozdrawiam.