-Czy ja dobrze słyszę ? - podchodzi do ciebie Elena.
Wszyscy patrzą na was z otwartymi buziami.
-Przecież żartuję ! - zaczynasz się śmiać. Chciałaś powiedzieć prawdę, ale jednak się rozmyśliłaś.
Puszczasz szybko rękę Zayna. Słyszysz, jak wzdycha z ulgą.
-Skarbie, nie strasz mnie tak - śmieje się z tobą.
-(T.I), nie zgrywaj się ! - przewraca oczami Nick - Nie umiesz kłamać.
-Oj, umie.. - szepcze Zayn.
-Nick, na głupie pytanie głupia odpowiedź ! - udajesz rozczarowaną - Jak mogłeś się na to nabrać ?
-Dobra, nie ma się z czego śmiać.. - wtrąca się Kate, ponieważ zauważa twój stres. Nick miał racje, wcale nie umiesz kłamać.
-Właśnie, dzisiaj jest pogrzeb.... - znowu zbiera się twojej mamie na płacz - Dzisiaj jest pogrzeb taty (T.I).....Jedźmy już. - mówi i idzie do samochodu.
-Właśnie, chodźmy (T.I) - również kierujecie się do samochodu.
-Frajer... - syczy Nick.
-Słyszałem, skurwielu.. - odpowiada Zayn.
Wchodzicie do auta. Za kierownicą siedzi twój dziadek, mąż pani Anderson.
-Cześć dziadku.... - witasz się.
-Dzień dobry - mówi Zayn.
-Cześć, młodzi - wita się przyjaźnie - Jak tam mała, trzymasz się ?
-Dlaczego wszyscy o to pytają ? - wzdychasz - Czuje się beznadziejnie.
-Rozumiem cię, my wszyscy to przeżyliśmy...
-Wiem... - zakładasz nogę na nogę, co widocznie podoba się Zaynowi - Zayn ! - szepczesz.
-Hmm ? - zdejmuje wzrok z twoich ud.
-Przestań !
-Sorry.. - patrzy w okno.
-Babcia też przyjedzie ? - pytasz. Jeszcze nie jesteś w stu procentach pewna, czy wyzdrowiała już po operacji.
-Oczywiście, że tak, co to za pytanie ? - oburza się Elena. Widać, że jest czymś zaniepokojona.
-Mamo... - wołasz a kobieta odwraca się napięcie. Wzrokiem dosłownie wbija mnie w siedzenie.
-W porządku ? - pytasz niepewnie.
-Tak...Znaczy, nie... - znowu patrzy przed siebie - Skarbie, jadę na pogrzeb ukochanego męża, i jeszcze pytasz mnie jak się czuje ?
-Dobrze, przepraszam, że zapytałam... - krzyżujesz ręce na piersiach, które są obciśnięte czarną suknią, a głowę obracasz w stronę okna.
Elena nic nie odpowiada. Po kilku, dość długich twoim zdanie minutach, twój wzrok ląduje na Zaynie. Boże, czemu ten facet wygląda tak seksownie w garniturze ? Nie możesz teraz o tym myśleć...Nie w takiej chwili.
Wiesz, że zaraz zobaczysz trumnę swojego ojca. Sama nie wiesz jak to zniesiesz.
Twoje przykre myśli przerywa spojrzenie Zayna, które właśnie na tobie ląduje. Na jego twarzy dostrzegasz cień uśmiechu, który mówi: "Spokojnie maleńka, wszystko będzie dobrze".
Ale jego oczy są równie smutne jak twoje. Również się uśmiechasz, ale nic ci to nie daje, ponieważ czujesz na górnej wardze gorącą łzę. Po niej płynie następna, następna i następna...
W końcu twoja twarz jest cała w gorących strumieniach gorzkich łez. Cichuteńko szlochasz. Zerkasz w lusterko, gdzie widzisz swojego dziadka. Jego oczy są wypełnione żalem i smutkiem. Z jego twarzy można wyczytać dosłownie wszystko. Może dlatego, że 18 lat temu stracił najukochańszą żonę, a teraz syna. Gdyby nie ty i Elena zostałby sam na tym bożym świecie.
Spuszczasz wzrok i wpatrujesz się w paznokcie. Nie pamiętasz nawet kiedy je wszystkie obgryzłaś. To wszystko przez ten stres, to czekanie na zakończenie operacji rodzonego ojca, denerwowałaś się, pomimo tego, że był przy tobie najlepszy facet na świecie. Zayn Malik, właśnie ten, którego kiedyś poślubisz, ten który poświęci dla ciebie całe życie byle byś tylko była szczęśliwa...
Z paznokci zjeżdżasz wzrokiem niżesz, na swój pierścionek. Dziewczyno, jesteś zaręczona, nie załamuj się, czas leczy rany, wszystko będzie dobrze.... Wciąż pocieszasz się tymi słowami w myślach, ale wiesz, że twoja twarz jest już cała mokra i czerwona od płaczu.
W tym momencie się zatrzymujecie.
-Proszę.. - Zayn podaje ci chusteczkę.
-Dzięki.. - wycierasz łzy i otwierasz drzwi samochodu.
-Gotowa ? - pyta cię Elena. Jej oczy są równie czerwone.
-Nie...
-To dobrze, bo ja też nie.. - przytula cię i zaczyna płakać - On tak bardzo cię kochał, skarbie... - szepcze - Tak bardzo.... - puszcza cię i zakłada ci niesforny lok za ucho. Musiał wypaść z koka, kiedy oparłaś głowę o siedzenie. - Jason ? - mówi do twojego dziadka.
-Chodźmy dziewczynki... - bierze was za ręce i idzie w stronę cmentarza.
Obracasz głowę, by upewnić się czy Zayn jest razem z wami. Okazuje się, że stoi obok.
-Bądź silna - głaska cię po plecach.
-Spróbuję... - oblizujesz wargi, a usta wyginasz w cienką linię. I znowu płacz....
-Już dobrze, skarbie, ćśśś..... - szepcze Zayn.
Ręce masz owinięte wokół jego szyi. Głośno szlochasz na jego ramieniu. Wokół rozbrzmiewa głośna i okropnie przygnębiająca muzyka. Nie możesz patrzeć jak trumna twojego taty właśnie opuszczana jest 3 metry pod ziemie.
-Spokojnie.... - mówi kojąco, czym widocznie wpływa na twój płacz i stres. Jednak nie przestajesz. Wciąż zalewasz się łzami. Nawet nie chcesz patrzeć na swoją mamę. Jest teraz pewnie kompletnie załamana. Chłopak całuje cię w czubek głowy.... -Już dobrze, kochanie.... - sam zaczyna płakać - Jestem przy tobie, wszystko będzie w porządku... - czujesz jak dłonią wyciera łzy.
-Już nic nigdy nie będzie w porządku...
-Będzie, obiecuje ci to... - całuje cię w policzek. Na całe szczęście nikt tego nie zauważa. - Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie ? - próbuje cię pocieszyć - Tak uroczo wyglądałaś w długich białych skarpetkach, krawacie i spódnicy...Mogłem podziwiać to piękno każdego dnia, codziennie kochałem cię sto razy mocniej... - nie powstrzymuje płaczu - Byłaś taka silna, pełna energii...I wiem, że dalej jesteś, to cię nie osłabi, wrócimy do domu i wszystko będzie tak jak dawniej, nie pamiętasz już ? Nasze pierwsze wspólne zajęcia, wtedy jak przyszłaś do mnie tamtego wieczoru, to co się wtedy stało... - czujesz, że się uśmiecha - Było tak pięknie. Najlepsza noc w całym moim życiu....Później było ich coraz więcej i więcej.....Byłem załamany po rozstaniu z poprzednią dziewczyną....Ale gdyby mnie nie zostawiła, wcale nie poszedł bym pracować w tej szkole, nigdy bym cię nie poznał.... - to co mówi naprawdę ci pomaga - I kiedy w końcu to zrobiłem, kiedy wszedłem do tej klasy, moje życie znowu nabrało sensu, doszło do mnie, że nigdy jej nie kochałem, a przynajmniej nie tak bardzo jak teraz kocham ciebie. Bądź silna skarbie, nie chce patrzeć jak cierpisz... - wtula się w ciebie mocno. - Kocham cię, słoneczko.. - szepcze przez łzy.
-Zayn, ja...
-Ćśśś... - tuli cię jeszcze mocniej - Porozmawiamy w domku, dobrze ? - szepcze.
-Mhm....
Stoisz przed nagrobkiem. Po raz setny czytasz napis wyryty wielkimi literami:
Ku pamięci kochającego męża, wspaniałego przyjaciela i Najlepszego Ojca.
Kochamy Cię
Matt William [twoje nazwisko]
ur. 26. 07. 1967 r.
zm.29. 06. 2013 r.
Wpatrujesz się w jego zdjęcie. Jak zawsze uśmiechnięty. Również zaczynasz się lekko uśmiechać. Tak bardzo za nim tęsknisz.....Jeszcze raz wycierasz łzy chusteczką. Zużyłaś już całą paczkę.
-Teraz jest mu tam lepiej.... - mówi twoja babcia zerkając na niebo.
-Gdzie jest dziadek Ryan ? - pytasz.
-Czeka na mnie w samochodzie... - wzdycha - Zostawię cię, kochanie - całuje cię w policzek - Trzymaj się - mówi i odchodzi. - Aha, (T.I) ! - woła.
-Słucham ?
-Chyba nie masz mi za złe śmierci twojego ojca ? W końcu nerkę oddał właśnie mi.
-Babciu, byłaś nieprzytomna, nawet nie wiedziałaś co się dzieje, oczywiście że nie mam ci za złe. - odpowiadasz.
-Cieszę się - uśmiecha się przyjaźnie i już jej nie ma.
-Ja też poczekam w samochodzie. - mówi Zayn który stał niedaleko za wami. Całuje cię w policzek - Kocham cię, - mówi i wychodzi z cmentarza.
-Więc tak to u was wygląda ? - pyta się twoja mama która staje obok ciebie.
-Widziałaś ? - wcale nie jesteś zdziwiona. Dobrze wiesz, że tym się zamartwiała w aucie.
-Tak, skarbie. Dzisiaj pod jego domem......Nie kłamałaś, prawda ?
Dobra, chwila prawdy. Odwracasz głowę i patrzysz na nią.
-Nie, mamo.
I co sądzicie ? :)
A przy okazji, macie tutaj mojego Twittera ---------> https://twitter.com/Malikowa6
(dopiero założyłam ;p )
Daje follow back ;* <3
Boże poryczałam się naprawdę <3 bardzo piękne <3
OdpowiedzUsuńCudowne...strasznie smutny i przygnębiający ten rozdział...Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuń