-Moja głowa... - szepczesz i kładziesz ręce na czole. Otwierasz oczy. Widzisz nad sobą kremowy sufit. Orientujesz się że leżysz w łóżku. Zrywasz się i szybko się rozglądasz.
Do sypialni wchodzi Zayn.
-Jak się spało, skarbie ? - siada na łóżku i zaczyna cię całować. Odpychasz go lekko.
-Co ja tu do cholery robię ?!
-Jak to ? Chciałaś spać więc cię położyłem. Wyglądałaś na wykończoną - patrzy na ciebie znacząco. Chyba chodzi mu o te dwie butelki szampana...
-Okej ale... - odkrywasz się i zauważasz że jesteś kompletnie naga. - Co jest kurwa ?! - zasłaniasz się szybko - Co ty ze mną robiłeś ? - chowasz twarz w dłoniach.
-Naprawdę nic nie pamiętasz ? - unosi zdziwiony brew.
Zaczynasz się bać. Odwracasz się i zaglądasz pod kołdrę.
-Nie ma krwi, uff... - wzdychasz. Czyli nie uprawialiście seksu.
-Jakiej krwi ?
-Czy ty naprawdę nie wiesz, że gdy dziewczyna pierwszy raz... - urywasz. Nie chcesz się przyznać że jeszcze z nikim nie spałaś.
-"Pierwszy raz" ? O czym mówisz - dalej nie ogarnia. Jednak jest takim idiotą za jakiego go brałaś.
-Nieważne....Ale powiedz mi, dlaczego jestem cała naga ?
-Wymiotowałaś.
-Miałeś powód żeby mnie rozbierać ?!
-Byłaś cała brudna. - wzrusza ramionami - Wykąpałem cię i....
-Czekaj, co ?! Kąpałeś mnie ?
-Podobało ci się - uśmiecha się seksownie - I przyznam, że mi też..
-Jezu... Dobra, co dalej ?
-Zaniosłem cię do łóżka. Od razu mówię, że nie chciałaś się ubierać.
-Czemu ?
-Chciałaś żebym też to zrobił i położył się z tobą. Spodziewałem się co było by dalej...
-Ale ja.... Chciałam z tobą ? Wiesz o czym mówię.
-Błagałaś mnie na kolanach - śmieje się.
-Daj spokój...
-Mówię prawdę - przestaje się śmiać.
-Serio ?
-Tak, skarbie. - kładzie się obok ciebie - Nie zgodziłem się.
-Dlaczego ? - dziwisz się.
-No wiesz, już dawno chciałbym dobrać ci się do majtek, ale chciałbym też żebyś to zapamiętała. - puszcza ci oczko - Jeszcze nigdy nie widziałem tak napalonej a jednocześnie takiej pijanej dziewczyny. A uwierz mi, miałem ich wiele.
-A ja jestem kolejną naiwną ? - przyznajesz smutno.
-Nie, kochanie - wstaje i przysuwa się do ciebie - Nigdy nie byłem w poważnym związku. Z każdą spędzałem jedną może dwie noce. - wyciąga rękę i zakłada ci pasmo włosów za ucho - Na ciebie poświęciłbym o wiele więcej czasu - szepcze.
-Mówisz o tej całej "propozycji" ? - również się kładziesz.
-Dokładnie... - wzdycha - Gdybyś wczoraj nie była aż tak pijana... - przerywa na moment - Kto wie co by się tutaj działo... - kładzie dłoń na twoim biodrze i przysuwa cię bliżej. - Możemy zrobić to teraz.. - zaczyna całować cię po szyi a ty wtedy zauważasz zegarek.
-Jest już 7:00 ?! - zrywasz się i biegniesz do łazienki - Godzinę temu miałam być w pracy - rozglądasz się za ubraniem - Gdzie moja sukienka ?
-Mówiłem ci że jest cała brudna - staje w progu drzwi.
Patrzysz w dół. Wciąż jesteś naga. Spoglądasz na Zayna. Przygryza dolną wargę i nie odrywa wzroku od twoich piersi. Jego oczy lecą coraz niżej i niżej, aż do tego miejsca...
-Możesz przestać ?! - oburzasz się.
-Hm ? - oblizuje wargi.
-Hej, tutaj jestem - machasz rękami żeby na ciebie spojrzał.
-Widzę i wyglądasz naprawdę uroczo...
-Zayn, spójrz na mnie...
-Patrzę na ciebie - podchodzi bliżej.
-Co ty robisz ? - cofasz się.
-W końcu mam cię dla siebie - kładzie dłonie na twojej tali i przysuwa cię do siebie.
-Idę po się spóźnie... - próbujesz odejść ale cię zatrzymuje i przysuwa do zimnej ściany.
-Zostań ze mną... - szepcze.
-Muszę iść bo mnie zwolnią. I tak już jestem spóźniona !
-Nie chcesz tam iść.
-Chcę.
-Nie chcesz, widzę to.
-O czym mówisz ?
-Nie podoba ci się ta praca.
-Podoba... - kłamiesz.
-Wcale nie. Cały dzień siedzisz za biurkiem i wypełniasz różne papiery. Taka dziewczyna nie może się tam marnować. - jego usta lądują na twoim podbródku - Możesz wybrać.
-Nic nie mogę wybrać..
-Możesz, kotku.. - daje ci całusa - Wolisz iść tam i męczyć stopy w obcisłych szpilkach albo zostajesz ze mną na małe pieszczoty. - w brzuchu czujesz przyjemne ukłucie - Więc (T.I) ? Jak będzie ?
-Jak ty to robisz...?
-Mam swój urok - szepcze i bierze cię na ręce. Idzie do sypialni, a na twoim dekolcie pozostawia małe malinki. Kładzie się z tobą na łóżku i znowu wpaja się w twoje usta.
-Pyszna jesteś, wiesz ? - szepcze a ty pogłębiasz pocałunek. Chłopak bierze twoje ręce i unieruchamia je nad twoją głową. Zjeżdża swoimi dłońmi to spodni. Błyskawicznie się ich pozbywa. Zostaję w samych bokserkach, przez co czujesz jego, już twardego, penisa.
-Och... - jęczysz cicho kiedy ociera się nim o ciebie.
-Jeszcze nie - szepcze. Zostawia twoje usta w spokoju i teraz całuje twoje piersi, brzuch i w końcu dochodzi aż TAM. Pieści językiem twoją kobiecość. Wyginasz plecy w łuk. Jeszcze nigdy się tak nie czułaś. Zaczynasz jęczeć, i to głośno. Zayn dołącza swoje dwa palce. Nigdy nie miałaś orgazmu, ale teraz czujesz, że jesteś blisko. Przestajesz czuć w sobie palce Malika. Delikatnie całuje jeszcze twoją kobiecość i ponownie kieruje się do twoich ust. Łapie cię za podbródek i zmusza do otworzenia ust. Wpycha w nie swój język, który przed chwilą był w twoim intymnym miejscu. To trochę ohydne, ale usta Zayna są tak zmysłowe, że nie możesz się oprzeć. Twoje wargi są już całe mokre i lepkie. To twój pierwszy, tak namiętny pocałunek.
Chłopak przestaje cię całować, podpiera się na łokciach i unosi biodra sprawiając, że w ogóle cię nie dotyka.
-Chcesz tego ? - szepcze.
-Hm ?
-Powiedz mi, skarbie - ociera cię członkiem o twoją kobiecość - Chcesz się ze mną kochać ?
-Tak... - szepczesz.
-Nie słyszę... - ociera się nosem o twój nos.
-Tak ! - mówisz głośniej.
-Ale masz świadomość, że kłamałem ?
-Co masz na myśli ? - chcesz już go poczuć w sobie.
-Nie będę się z tobą kochał.
-Co ? - oddychasz ciężko.
Przysuwa się bliżej i szepcze ci do ust:
-Zerżnę cię tak mocno, że zobaczysz Boga - po tych słowach gwałtownie w ciebie wchodzi.
-Kurwa ! - krzyczysz z bólu. Okropnie cię boli, ale po chwili zaczyna robić się przyjemnie. Nawet bardzo. Uśmiechasz się, kiedy czujesz podniecenie. Czerwone paznokcie wbijasz w plecy Zayna, co sprawia że przyspiesza. Odrzucasz głowę w bok, dając chłopakowi dostęp do twojej szyi. Przejeżdża po niej językiem. Pieści ją delikatnie i znowu robi ci malinki.
-Mniam - śmieje się cicho. Głośno oddycha ale po chwili znowu mówi - Widzę, że jesteś już doświadczona. - opiera głowę o twoje ramie. Kiedy to powiedział, uśmiech ci znikł.
Sama nie wiesz jak mu to powiesz. Ale sam się domyśli... Za parę minut lub godzin.
-Ach ! - jęczysz głośno gdy doznajesz spełnienia. Twój orgazm jest bardziej intensywny niż się spodziewałaś.
-Teraz śpij, dobrze ? - szepcze ci do ucha.
-Mhm... - zamykasz oczy i po chwili zasypiasz.
-Zayn ?! - zrywasz się. Miałaś naprawdę dziwny sen. Leżysz w łóżku, tym razem pod kołdrą. Okazuje się, że jest na niej wielka plama krwi.
-Jezu...- zasłaniasz usta ręką. Wtedy do sypialni wchodzi Zayn, ubrany jedynie w czarne spodnie od piżamy.
Wzdycha i siada na krześle.
-Ja... - przełykasz ślinę - Przepraszam za pościel... - pokazujesz na plamę.
-Wiesz, pościel to teraz mój najmniejszy problem ! - widać, że jest wściekły.
-Jesteś na mnie zły ? - spuszczasz wzrok.
-"Zły", to mało powiedziane. - patrzy gdzieś w bok.
-Ale co ja takiego zrobiłam ?
-Dlaczego nie powiedziałaś mi że jesteś dziewicą ?!
-Ja... - urywasz - Bałam się...
-Czego ? - siada obok ciebie.
-Że mnie wyśmiejesz...
-Czemu miałbym to robić ?
-Sama nie wiem... - podkulasz nogi - Lepiej będzie jak już pójdę - chcesz wyjść z łóżka ale chłopak łapie cię a rękę i przysuwa z powrotem.
-Porozmawiaj ze mną. - mówi błagalnie.
-Nie rozumiem dlaczego to takie okropne. - wzruszasz ramionami - Nie robiłeś jeszcze tego z dziewicą ?
-Nigdy..
-Co w tym złego ?
-Wiesz..Nigdy się nie zastanawiałem nad seksem z dziewicami, ale większość kobiet z którymi sypiałem były bardziej..... No wiesz, puszczalskie - patrzy na ciebie - Odebrałem ci dziewictwo, najcenniejszą rzecz jaką mają wszystkie kobiety.
-Czemu tak źle się z tym czujesz ? - opierasz głowę o jego ramię.
-(T.I) ty.... - wzdycha - Jesteś wyjątkową kobietą.
-Nie jestem jeszcze kobietą..
-Uwierz mi, że jesteś, ale jesteś jednocześnie małą, rozwydrzoną gówniarą - uśmiechacie się oboje na wspomnienie waszych WSZYSTKICH rozmów - Więc jak mówiłem: Jesteś wyjątkowa więc zasługujesz...a przynajmniej zasługiwałaś na kogoś równie wyjątkowego. - opiera głowę o twoją.
-Jesteś wyjątkowy... - wtulasz się. Chłopak patrzy na ciebie ze zdziwieniem. Trochę krępująca sytuacja, przecież nie powiesz "Kocham cię, Zayn". Na całe szczęście zaczyna dzwonić twój telefon.
-Emm... - odwracasz się i zaczynasz go szukać. Nie zauważasz, ale na twarzy Zayna maluje się uśmiech. Chyba ucieszyły go twoje słowa.
-H-halo ? - jąkasz się.
-Panno (T.I), czemu nie zjawiła się pani dzisiaj w pracy ?! - to twój szef. Jest równie wściekły jak Zayn przed chwilą.
-Bardzo przepraszam, miałam ważną sprawę..
-Jaką "ważną sprawę" ?!
-Nie mogę powiedzieć... - wzdychasz.
-Panno (T.I), my tu pracujemy z poważnymi ludźmi ! Dałem pani tydzień próbny, jestem zmuszony panią zwolnić.
-CO ?! Nie, błagam ! Jutro będę na czas ! Przysięgam !
-Przykro mi. Odeślemy pani rzeczy to mieszkania - po tych słowach się rozłącza.
-Kurwa mać ! - rzucasz telefon na łóżko.
-Co się stało ? - pyta Zayn z troską.
-Przez ciebie mnie zwolnili ! - krzyczysz.
-Przeze mnie ? O co ci chodzi ?
-Musiałeś mnie wczoraj upić ! -wychodzisz z łóżka - Gdzie moja sukienka ?
-Wychodzisz ? - podchodzi do ciebie.
-Nie dotykaj mnie ! - odskakujesz gdy wyciąga do ciebie ręce - Teraz muszę wracać do Seattle !
-Co ?! Nie możesz wyjechać !
-Muszę ! Marzyłam o tym żeby tu pracować ! Wszystko spieprzyłeś ! - odpychasz go.
-Nie możesz wyjechać....- powtarza smutno..
-Gdybyś nie był takim napalonym dupkiem, nie musiałabym tego robić ! - wciąż krzyczysz. - Teraz oddaj moją sukienkę - idziesz do łazienki - Gdzie ona jest ?
-Chyba w salonie.... - spuszcza głowę i wychodzi.
Zrobiło ci się go szkoda. Chyba nie musiałaś aż tak na niego krzyczeć....
Siadasz na łóżku i czekasz aż przyjdzie. W komórce sprawdzasz samoloty do Portland, bo najpierw musisz jechać do rodziców.
Do pokoju wraca Zayn z całkiem inną sukienką. Jest trochę dłuższa od tamtej. Jest również czerwona a w pasie zauważasz czarny pasek.
-Co to ? - marszczysz brwi.
-Twoja nowa sukienka.
-Dlaczego nowa ? - bierzesz ją do rąk. Jest naprawdę piękna.
-Na tamtej plamy się nie doprały... - spuszcza wzrok - Oj - mówi kiedy zauważa metkę z ceną. Odrywa ją szybko - Gotowe.
-Pokaż - wyciągasz rękę.
-Po co ?
-Chce wiedzieć ile kosztowała.
-Nie musisz tego wiedzieć...
-Pokaż - nakazujesz, a wtedy on daje ci metkę do ręki.
-Proszę... - wzdycha.
-1490 ?! - siadasz kiedy zauważasz cenę. - Skąd ją wziąłeś ?
-Jak odprowadzałem cię do pracy, zauważyłem ją na wystawie. Pomyślałem, że ładnie byś w niej wyglądała - wzrusza ramionami i uśmiecha się uroczo.
-To słodkie.. - również się uśmiechasz.
-Przymierz, dobrze ?
-Okej.. - idziesz do łazienki. Szybko wsuwasz sukienkę i wracasz do chłopaka - Jest przepiękna - oglądasz się w lustrze. - Kiedy ją kupiłeś ?
-Kiedy byłaś wczoraj w pracy.
-Wróciłeś po nią ?
-Tak.. - znowu się uśmiecha - Mam nadzieje, że ci się podoba.
-Nie mogę jej przyjąć...
-Weź, proszę. Będziesz miała po mnie małą pamiątkę.
-"Pamiątkę" ? - śmiejesz się.
-Będę miał pewność, że o mnie nie zapomnisz.
-Nie zapomnę... - spuszczasz wzrok i dusisz łzy. Uświadamiasz sobie jak bardzo go kochasz, ale wiesz, że on nie czuje tego samego. - Lepiej już pójdę, za 5 godzin mam samolot, a muszę się jeszcze spakować.
-Chodź - otwiera ci drzwi.
-Dzięki - mówisz i idziesz do wyjścia.
Ubierasz buty i zabierasz torebkę. Otwierasz drzwi, wychodzisz przed mieszkanie i odwracasz się do chłopaka.
-Jeszcze raz dziękuję za sukienkę.
-Ja też dziękuję.. - opiera się o próg.
-Za co ?
-Za wszystko.
-Więc... - wzdychasz - Żegnaj Zayn...
-Żegnaj, skarbie.
-Przestań - rzucasz się mu na szyję i zaczynasz płakać.
Chowa twarz w twoich włosach i również tuli cię mocno.
-Będę tęsknił...
-Dziwne, ale ja też... - śmiejesz się przez łzy. Przestajecie się tulić.
-Miłego lotu - ociera ci jedną łzę.
-Dzięki..
-Za 5 godzin, tak ?
-Tak.. - przytakujesz - Cześć - odwracasz się i odchodzisz.
Idziesz do swojego "byłego" mieszkania. Zauważasz przed drzwiami pudło z twoimi rzeczami z pracy. Byłaś w niej tylko jeden dzień, to chyba jakiś rekord. Bierzesz wszystkie pudła do mieszkania i kopiesz je mocno. Jesteś zła że musisz wyjechać, a co najgorsze...Zostawić Zayna.
Walizki już spakowane. Właśnie wysiadasz z taksówki i idziesz na lotnisko. Kupujesz bilet i czekasz jeszcze pół godziny na samolot.Postanawiasz zadzwonić do mamy:
-Halo, mamo ?
-Hej skarbie, co tam ? - powiedziała "skarbie", od razu przypomina ci się Malik..
-Wracam do Portland...
-Dlaczego ? Co się stało ?
-Zwolnili mnie...Będę pracować w Seattle. Z Portland chcę wziąć jeszcze kilka rzeczy.
-Oj, przykro mi. Dlaczego cię zwolnili ?
-Nie przyszłam do pracy, zaspałam... - wzdychasz.
-To co ty robiłaś w nocy ? - oj, gdybyś tylko wiedziała.
-Nie mogłam spać...
-Och rozumiem....No nic, twój tato pogada z panem Brownem i załatwi ci jakąś małą posadę, dobrze ?
-Dobrze. Dzięki, kocham was.
-My ciebie też skarbie.
-Emm..Mamo muszę kończyć.
-Dobrze kochanie, zobaczymy się jutro.
-Cześć, pozdrów tatę - rozłączasz się.Na reszcie zaczynają wpuszczać do środka.
Do sypialni wchodzi Zayn.
-Jak się spało, skarbie ? - siada na łóżku i zaczyna cię całować. Odpychasz go lekko.
-Co ja tu do cholery robię ?!
-Jak to ? Chciałaś spać więc cię położyłem. Wyglądałaś na wykończoną - patrzy na ciebie znacząco. Chyba chodzi mu o te dwie butelki szampana...
-Okej ale... - odkrywasz się i zauważasz że jesteś kompletnie naga. - Co jest kurwa ?! - zasłaniasz się szybko - Co ty ze mną robiłeś ? - chowasz twarz w dłoniach.
-Naprawdę nic nie pamiętasz ? - unosi zdziwiony brew.
Zaczynasz się bać. Odwracasz się i zaglądasz pod kołdrę.
-Nie ma krwi, uff... - wzdychasz. Czyli nie uprawialiście seksu.
-Jakiej krwi ?
-Czy ty naprawdę nie wiesz, że gdy dziewczyna pierwszy raz... - urywasz. Nie chcesz się przyznać że jeszcze z nikim nie spałaś.
-"Pierwszy raz" ? O czym mówisz - dalej nie ogarnia. Jednak jest takim idiotą za jakiego go brałaś.
-Nieważne....Ale powiedz mi, dlaczego jestem cała naga ?
-Wymiotowałaś.
-Miałeś powód żeby mnie rozbierać ?!
-Byłaś cała brudna. - wzrusza ramionami - Wykąpałem cię i....
-Czekaj, co ?! Kąpałeś mnie ?
-Podobało ci się - uśmiecha się seksownie - I przyznam, że mi też..
-Jezu... Dobra, co dalej ?
-Zaniosłem cię do łóżka. Od razu mówię, że nie chciałaś się ubierać.
-Czemu ?
-Chciałaś żebym też to zrobił i położył się z tobą. Spodziewałem się co było by dalej...
-Ale ja.... Chciałam z tobą ? Wiesz o czym mówię.
-Błagałaś mnie na kolanach - śmieje się.
-Daj spokój...
-Mówię prawdę - przestaje się śmiać.
-Serio ?
-Tak, skarbie. - kładzie się obok ciebie - Nie zgodziłem się.
-Dlaczego ? - dziwisz się.
-No wiesz, już dawno chciałbym dobrać ci się do majtek, ale chciałbym też żebyś to zapamiętała. - puszcza ci oczko - Jeszcze nigdy nie widziałem tak napalonej a jednocześnie takiej pijanej dziewczyny. A uwierz mi, miałem ich wiele.
-A ja jestem kolejną naiwną ? - przyznajesz smutno.
-Nie, kochanie - wstaje i przysuwa się do ciebie - Nigdy nie byłem w poważnym związku. Z każdą spędzałem jedną może dwie noce. - wyciąga rękę i zakłada ci pasmo włosów za ucho - Na ciebie poświęciłbym o wiele więcej czasu - szepcze.
-Mówisz o tej całej "propozycji" ? - również się kładziesz.
-Dokładnie... - wzdycha - Gdybyś wczoraj nie była aż tak pijana... - przerywa na moment - Kto wie co by się tutaj działo... - kładzie dłoń na twoim biodrze i przysuwa cię bliżej. - Możemy zrobić to teraz.. - zaczyna całować cię po szyi a ty wtedy zauważasz zegarek.
-Jest już 7:00 ?! - zrywasz się i biegniesz do łazienki - Godzinę temu miałam być w pracy - rozglądasz się za ubraniem - Gdzie moja sukienka ?
-Mówiłem ci że jest cała brudna - staje w progu drzwi.
Patrzysz w dół. Wciąż jesteś naga. Spoglądasz na Zayna. Przygryza dolną wargę i nie odrywa wzroku od twoich piersi. Jego oczy lecą coraz niżej i niżej, aż do tego miejsca...
-Możesz przestać ?! - oburzasz się.
-Hm ? - oblizuje wargi.
-Hej, tutaj jestem - machasz rękami żeby na ciebie spojrzał.
-Widzę i wyglądasz naprawdę uroczo...
-Zayn, spójrz na mnie...
-Patrzę na ciebie - podchodzi bliżej.
-Co ty robisz ? - cofasz się.
-W końcu mam cię dla siebie - kładzie dłonie na twojej tali i przysuwa cię do siebie.
-Idę po się spóźnie... - próbujesz odejść ale cię zatrzymuje i przysuwa do zimnej ściany.
-Zostań ze mną... - szepcze.
-Muszę iść bo mnie zwolnią. I tak już jestem spóźniona !
-Nie chcesz tam iść.
-Chcę.
-Nie chcesz, widzę to.
-O czym mówisz ?
-Nie podoba ci się ta praca.
-Podoba... - kłamiesz.
-Wcale nie. Cały dzień siedzisz za biurkiem i wypełniasz różne papiery. Taka dziewczyna nie może się tam marnować. - jego usta lądują na twoim podbródku - Możesz wybrać.
-Nic nie mogę wybrać..
-Możesz, kotku.. - daje ci całusa - Wolisz iść tam i męczyć stopy w obcisłych szpilkach albo zostajesz ze mną na małe pieszczoty. - w brzuchu czujesz przyjemne ukłucie - Więc (T.I) ? Jak będzie ?
-Jak ty to robisz...?
-Mam swój urok - szepcze i bierze cię na ręce. Idzie do sypialni, a na twoim dekolcie pozostawia małe malinki. Kładzie się z tobą na łóżku i znowu wpaja się w twoje usta.
-Pyszna jesteś, wiesz ? - szepcze a ty pogłębiasz pocałunek. Chłopak bierze twoje ręce i unieruchamia je nad twoją głową. Zjeżdża swoimi dłońmi to spodni. Błyskawicznie się ich pozbywa. Zostaję w samych bokserkach, przez co czujesz jego, już twardego, penisa.
-Och... - jęczysz cicho kiedy ociera się nim o ciebie.
-Jeszcze nie - szepcze. Zostawia twoje usta w spokoju i teraz całuje twoje piersi, brzuch i w końcu dochodzi aż TAM. Pieści językiem twoją kobiecość. Wyginasz plecy w łuk. Jeszcze nigdy się tak nie czułaś. Zaczynasz jęczeć, i to głośno. Zayn dołącza swoje dwa palce. Nigdy nie miałaś orgazmu, ale teraz czujesz, że jesteś blisko. Przestajesz czuć w sobie palce Malika. Delikatnie całuje jeszcze twoją kobiecość i ponownie kieruje się do twoich ust. Łapie cię za podbródek i zmusza do otworzenia ust. Wpycha w nie swój język, który przed chwilą był w twoim intymnym miejscu. To trochę ohydne, ale usta Zayna są tak zmysłowe, że nie możesz się oprzeć. Twoje wargi są już całe mokre i lepkie. To twój pierwszy, tak namiętny pocałunek.
Chłopak przestaje cię całować, podpiera się na łokciach i unosi biodra sprawiając, że w ogóle cię nie dotyka.
-Chcesz tego ? - szepcze.
-Hm ?
-Powiedz mi, skarbie - ociera cię członkiem o twoją kobiecość - Chcesz się ze mną kochać ?
-Tak... - szepczesz.
-Nie słyszę... - ociera się nosem o twój nos.
-Tak ! - mówisz głośniej.
-Ale masz świadomość, że kłamałem ?
-Co masz na myśli ? - chcesz już go poczuć w sobie.
-Nie będę się z tobą kochał.
-Co ? - oddychasz ciężko.
Przysuwa się bliżej i szepcze ci do ust:
-Zerżnę cię tak mocno, że zobaczysz Boga - po tych słowach gwałtownie w ciebie wchodzi.
-Kurwa ! - krzyczysz z bólu. Okropnie cię boli, ale po chwili zaczyna robić się przyjemnie. Nawet bardzo. Uśmiechasz się, kiedy czujesz podniecenie. Czerwone paznokcie wbijasz w plecy Zayna, co sprawia że przyspiesza. Odrzucasz głowę w bok, dając chłopakowi dostęp do twojej szyi. Przejeżdża po niej językiem. Pieści ją delikatnie i znowu robi ci malinki.
-Mniam - śmieje się cicho. Głośno oddycha ale po chwili znowu mówi - Widzę, że jesteś już doświadczona. - opiera głowę o twoje ramie. Kiedy to powiedział, uśmiech ci znikł.
Sama nie wiesz jak mu to powiesz. Ale sam się domyśli... Za parę minut lub godzin.
-Ach ! - jęczysz głośno gdy doznajesz spełnienia. Twój orgazm jest bardziej intensywny niż się spodziewałaś.
-Teraz śpij, dobrze ? - szepcze ci do ucha.
-Mhm... - zamykasz oczy i po chwili zasypiasz.
-Zayn ?! - zrywasz się. Miałaś naprawdę dziwny sen. Leżysz w łóżku, tym razem pod kołdrą. Okazuje się, że jest na niej wielka plama krwi.
-Jezu...- zasłaniasz usta ręką. Wtedy do sypialni wchodzi Zayn, ubrany jedynie w czarne spodnie od piżamy.
Wzdycha i siada na krześle.
-Ja... - przełykasz ślinę - Przepraszam za pościel... - pokazujesz na plamę.
-Wiesz, pościel to teraz mój najmniejszy problem ! - widać, że jest wściekły.
-Jesteś na mnie zły ? - spuszczasz wzrok.
-"Zły", to mało powiedziane. - patrzy gdzieś w bok.
-Ale co ja takiego zrobiłam ?
-Dlaczego nie powiedziałaś mi że jesteś dziewicą ?!
-Ja... - urywasz - Bałam się...
-Czego ? - siada obok ciebie.
-Że mnie wyśmiejesz...
-Czemu miałbym to robić ?
-Sama nie wiem... - podkulasz nogi - Lepiej będzie jak już pójdę - chcesz wyjść z łóżka ale chłopak łapie cię a rękę i przysuwa z powrotem.
-Porozmawiaj ze mną. - mówi błagalnie.
-Nie rozumiem dlaczego to takie okropne. - wzruszasz ramionami - Nie robiłeś jeszcze tego z dziewicą ?
-Nigdy..
-Co w tym złego ?
-Wiesz..Nigdy się nie zastanawiałem nad seksem z dziewicami, ale większość kobiet z którymi sypiałem były bardziej..... No wiesz, puszczalskie - patrzy na ciebie - Odebrałem ci dziewictwo, najcenniejszą rzecz jaką mają wszystkie kobiety.
-Czemu tak źle się z tym czujesz ? - opierasz głowę o jego ramię.
-(T.I) ty.... - wzdycha - Jesteś wyjątkową kobietą.
-Nie jestem jeszcze kobietą..
-Uwierz mi, że jesteś, ale jesteś jednocześnie małą, rozwydrzoną gówniarą - uśmiechacie się oboje na wspomnienie waszych WSZYSTKICH rozmów - Więc jak mówiłem: Jesteś wyjątkowa więc zasługujesz...a przynajmniej zasługiwałaś na kogoś równie wyjątkowego. - opiera głowę o twoją.
-Jesteś wyjątkowy... - wtulasz się. Chłopak patrzy na ciebie ze zdziwieniem. Trochę krępująca sytuacja, przecież nie powiesz "Kocham cię, Zayn". Na całe szczęście zaczyna dzwonić twój telefon.
-Emm... - odwracasz się i zaczynasz go szukać. Nie zauważasz, ale na twarzy Zayna maluje się uśmiech. Chyba ucieszyły go twoje słowa.
-H-halo ? - jąkasz się.
-Panno (T.I), czemu nie zjawiła się pani dzisiaj w pracy ?! - to twój szef. Jest równie wściekły jak Zayn przed chwilą.
-Bardzo przepraszam, miałam ważną sprawę..
-Jaką "ważną sprawę" ?!
-Nie mogę powiedzieć... - wzdychasz.
-Panno (T.I), my tu pracujemy z poważnymi ludźmi ! Dałem pani tydzień próbny, jestem zmuszony panią zwolnić.
-CO ?! Nie, błagam ! Jutro będę na czas ! Przysięgam !
-Przykro mi. Odeślemy pani rzeczy to mieszkania - po tych słowach się rozłącza.
-Kurwa mać ! - rzucasz telefon na łóżko.
-Co się stało ? - pyta Zayn z troską.
-Przez ciebie mnie zwolnili ! - krzyczysz.
-Przeze mnie ? O co ci chodzi ?
-Musiałeś mnie wczoraj upić ! -wychodzisz z łóżka - Gdzie moja sukienka ?
-Wychodzisz ? - podchodzi do ciebie.
-Nie dotykaj mnie ! - odskakujesz gdy wyciąga do ciebie ręce - Teraz muszę wracać do Seattle !
-Co ?! Nie możesz wyjechać !
-Muszę ! Marzyłam o tym żeby tu pracować ! Wszystko spieprzyłeś ! - odpychasz go.
-Nie możesz wyjechać....- powtarza smutno..
-Gdybyś nie był takim napalonym dupkiem, nie musiałabym tego robić ! - wciąż krzyczysz. - Teraz oddaj moją sukienkę - idziesz do łazienki - Gdzie ona jest ?
-Chyba w salonie.... - spuszcza głowę i wychodzi.
Zrobiło ci się go szkoda. Chyba nie musiałaś aż tak na niego krzyczeć....
Siadasz na łóżku i czekasz aż przyjdzie. W komórce sprawdzasz samoloty do Portland, bo najpierw musisz jechać do rodziców.
Do pokoju wraca Zayn z całkiem inną sukienką. Jest trochę dłuższa od tamtej. Jest również czerwona a w pasie zauważasz czarny pasek.
-Co to ? - marszczysz brwi.
-Twoja nowa sukienka.
-Dlaczego nowa ? - bierzesz ją do rąk. Jest naprawdę piękna.
-Na tamtej plamy się nie doprały... - spuszcza wzrok - Oj - mówi kiedy zauważa metkę z ceną. Odrywa ją szybko - Gotowe.
-Pokaż - wyciągasz rękę.
-Po co ?
-Chce wiedzieć ile kosztowała.
-Nie musisz tego wiedzieć...
-Pokaż - nakazujesz, a wtedy on daje ci metkę do ręki.
-Proszę... - wzdycha.
-1490 ?! - siadasz kiedy zauważasz cenę. - Skąd ją wziąłeś ?
-Jak odprowadzałem cię do pracy, zauważyłem ją na wystawie. Pomyślałem, że ładnie byś w niej wyglądała - wzrusza ramionami i uśmiecha się uroczo.
-To słodkie.. - również się uśmiechasz.
-Przymierz, dobrze ?
-Okej.. - idziesz do łazienki. Szybko wsuwasz sukienkę i wracasz do chłopaka - Jest przepiękna - oglądasz się w lustrze. - Kiedy ją kupiłeś ?
-Kiedy byłaś wczoraj w pracy.
-Wróciłeś po nią ?
-Tak.. - znowu się uśmiecha - Mam nadzieje, że ci się podoba.
-Nie mogę jej przyjąć...
-Weź, proszę. Będziesz miała po mnie małą pamiątkę.
-"Pamiątkę" ? - śmiejesz się.
-Będę miał pewność, że o mnie nie zapomnisz.
-Nie zapomnę... - spuszczasz wzrok i dusisz łzy. Uświadamiasz sobie jak bardzo go kochasz, ale wiesz, że on nie czuje tego samego. - Lepiej już pójdę, za 5 godzin mam samolot, a muszę się jeszcze spakować.
-Chodź - otwiera ci drzwi.
-Dzięki - mówisz i idziesz do wyjścia.
Ubierasz buty i zabierasz torebkę. Otwierasz drzwi, wychodzisz przed mieszkanie i odwracasz się do chłopaka.
-Jeszcze raz dziękuję za sukienkę.
-Ja też dziękuję.. - opiera się o próg.
-Za co ?
-Za wszystko.
-Więc... - wzdychasz - Żegnaj Zayn...
-Żegnaj, skarbie.
-Przestań - rzucasz się mu na szyję i zaczynasz płakać.
Chowa twarz w twoich włosach i również tuli cię mocno.
-Będę tęsknił...
-Dziwne, ale ja też... - śmiejesz się przez łzy. Przestajecie się tulić.
-Miłego lotu - ociera ci jedną łzę.
-Dzięki..
-Za 5 godzin, tak ?
-Tak.. - przytakujesz - Cześć - odwracasz się i odchodzisz.
Idziesz do swojego "byłego" mieszkania. Zauważasz przed drzwiami pudło z twoimi rzeczami z pracy. Byłaś w niej tylko jeden dzień, to chyba jakiś rekord. Bierzesz wszystkie pudła do mieszkania i kopiesz je mocno. Jesteś zła że musisz wyjechać, a co najgorsze...Zostawić Zayna.
Walizki już spakowane. Właśnie wysiadasz z taksówki i idziesz na lotnisko. Kupujesz bilet i czekasz jeszcze pół godziny na samolot.Postanawiasz zadzwonić do mamy:
-Halo, mamo ?
-Hej skarbie, co tam ? - powiedziała "skarbie", od razu przypomina ci się Malik..
-Wracam do Portland...
-Dlaczego ? Co się stało ?
-Zwolnili mnie...Będę pracować w Seattle. Z Portland chcę wziąć jeszcze kilka rzeczy.
-Oj, przykro mi. Dlaczego cię zwolnili ?
-Nie przyszłam do pracy, zaspałam... - wzdychasz.
-To co ty robiłaś w nocy ? - oj, gdybyś tylko wiedziała.
-Nie mogłam spać...
-Och rozumiem....No nic, twój tato pogada z panem Brownem i załatwi ci jakąś małą posadę, dobrze ?
-Dobrze. Dzięki, kocham was.
-My ciebie też skarbie.
-Emm..Mamo muszę kończyć.
-Dobrze kochanie, zobaczymy się jutro.
-Cześć, pozdrów tatę - rozłączasz się.Na reszcie zaczynają wpuszczać do środka.
Lecisz drugą klasą. Idziesz zająć miejsce. Siadasz przy oknie. Na całe szczęście nikogo obok ciebie mnie ma. Zakładasz nogę na nogę, poprawiasz czerwoną sukienkę od Zayna i wpatrujesz się w puste siedzenie przed tobą. Po policzku zaczyna płynąć ci kolejna łza. Ciągle myślisz o czułych pocałunkach chłopaka. O jego ciepłym dotyku i chwilami kiedy udało mu się cię rozśmieszyć. Uśmiechasz się ale jednocześnie płaczesz, ponieważ wiesz, że to już koniec.
-Proszę zająć miejsca i przygotować się do startu. - słyszysz kobiecy głos.
Jesteś pewna że to już koniec, ponieważ za niecałą minutę wylatujesz, a Zayna zostawiasz "na pastwę innych kobiet". Znowu czujesz ukłucie zazdrości.
-Zapomnij o nim, zapomnij o nim... - mówisz pod nosem i starasz się nie płakać.
-Przepraszam, czy to miejsce jest zajęte ? - słyszysz dobrze znajomy ci głos.Obracasz głowę i jesteś w szoku.-Zayn ?!
-Proszę zająć miejsca i przygotować się do startu. - słyszysz kobiecy głos.
Jesteś pewna że to już koniec, ponieważ za niecałą minutę wylatujesz, a Zayna zostawiasz "na pastwę innych kobiet". Znowu czujesz ukłucie zazdrości.
-Zapomnij o nim, zapomnij o nim... - mówisz pod nosem i starasz się nie płakać.
-Przepraszam, czy to miejsce jest zajęte ? - słyszysz dobrze znajomy ci głos.Obracasz głowę i jesteś w szoku.-Zayn ?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz