sobota, 19 marca 2016

Ten moj "chłoptaś" miał poważne problemy zdrowotne co rownież spowodowało 7 zagrożeń na koniec semestru. Nieważne czy spotkałoby to moją siostrę, kuzyna, koleżankę czy jak w tym przypadku chłopaka, jeżeli nam bardzo zalezy na tej osobie chcemy pomoc. 
Jestem na tyle dojrzała ze nie mam z nim problemów w stylu "spojrzał na inna dziewczynę o jezu idę sie pociąć" tylko to były problemy które mogą spotkać każda z was czego oczywiście wam nie życzę, no ale dziękuje za miłe słowa, wyrozumiałość jest najważniejsza.
Oczywiście mówiłam ze ten problem był najmniejszy i zajął mi najmniej czasu, powtarzałam milion razy ze mam problemy z ocenami a wybieram sie do jednego z lepszych liceów dlatego zalezy mi na dobrych ocenach. A wiecie, uczenie sie najpierw 47, potem 30 pojęć na jeden przedmiot, potem 52 na drugi a za chwile 50 dat (te liczby są prawdziwe) na historie + kartkówki i sprawdziany których jest duzo przed egzaminem na inny przedmiot. Jeżeli ktos nalapie dwój (oczywiście ja) robi dodatkowe prezentacje na dany przedmiot. Tydzien temu miałam gorączkę, nie było mnie w szkole przez trzy dni( juz duzo straciłam) w tym tygodniu miałam grypę jelitowa bo aktualnie panuje wirus w regionie w którym mieszkam (kolejne trzy dni stracone) 
Dwa razu w tygodniu mam zajęcia z chemii bo z tego jestem zielona + raz w tygodniu 2 godziny język angielski oczywiście w szkole po 8 lekcji wiec jestem w domu codziennie o 19/20. 
Przez to piłam jakies herbaty i brałam tabletki zeby sie uspokoić i wszystko ogarnąć oczywiście nic nie dały. 
Aha i w tym roku przystępuje do bierzmowania i nasz "kochany" ksiądz ma takie zasady ze dodatkowo muszę niemal codziennie byc w kościele. Gdy tylko trafi sie 6 lekcji które mam raz, czasem wyjdzie ze dwa razy w tygodniu najpierw idę do kościoła na drogę krzyżowa czy inne rzeczy potem korepetycje, doszło do tego ze nawet w weekendy muszę sie uczyc czego wr wcześniejszych klasach nie miałam
Dlatego prosze winę na chłoptasia nie zwalać, problem jaki z nim miałam to martwienie sie czy wyzdrowieje i pomaganie mu w poprawie ocen na co mu wcześniej choroba nie pozwalała. 
Ci którzy dalej nie rozumieją niech lepiej nic nie piszą, ja juz nie mam siły sie tłumaczyć i sprzeczać, wiem swoje. Ci którzy rozumieją bo sa tu takie osoby bardzo dziękuje za wyrozumiałość a zwłaszcza cierpliwość. 
W tej chwili mam do zaliczenia trzy sprawdziany, dokończenie prezentacji oraz kartkówka a dzisiaj jadę na dni otwarte do liceum ale jak wrócę juz zacznę cos pisać. 
Dziękuje za uwagę. 

niedziela, 6 marca 2016

moje kochanie czytelniczki..
Wiem jak to wszystko wyglada, jeszcze dokładnie nie wiem kiedy wrócę z następnym rozdziałem.
Ostatnio moje dni były bardzo ciężkie, dochodziło do tego ze uspokajałam sie tabletkami. To dosyc prywatne, ale chce wyjaśnić dlaczego mnie tyle nie było. 
Miałam duzo problemów z moja drugą połówką która jest jedna z najważniejszych dla mnie osób, nie sypiałam po nocach, juz nie mówiąc o płaczu, moje oceny mino ciagłego uczenia i tak nie sa najlepsze co mnie naprawdę dobija , mam do tego problemy ze wzrokiem wiec ostatnio schodziło mi po dwie trzy godziny na poczekalni u okulisty, do tego jeszcze teraz mam grypę a pomimo tego i tak muszę iść do szkoły by nie mieć zaległości. Do tego trzy razy w tygodniu mam zajęcia z angielskiego i korepetycje z matematyki które nie raz musiałam odwoływać przez moj "stan psychiczny", naprawdę z moim chłopakiem miałam wiele problemów które bardzo na mnie wpływały, mam nadzieje ze teraz bedzie wszystko dobrze. Myśle ze juz niedługo uda mi sie cos napisać, jeszcze w tym tygodniu 
Ostatnio nawet napisałam ze "jutro nowy rozdział" i chyba wisi nade mną jakies fatum bo następnego dnia nie miałam internetu, myślałam ze szlag mnie jasny trafi 
Mam nadzieje ze rozumiecie, nie chce robić z siebie jakiejś ofiary i nie chce zmuszać was do współczucia ale chciałam żebyście wiedziały, przez ostatnie sytuacje nie miałam czasu nawet na naukę, niby sie uczyłam a i tak leciały trójki i dwójki no a bardzo zalezy mi na piątkach, wiecie ze teraz chce sie dostać do dobrego liceum 
Z bloga nie zrezygnuje nigdy wiec nie martwicie sie napewno wrócę, jak napisałam możliwe ze jeszcze w tym tygodniu 
A na teraz życzę miłej niedzieli i udanego tygodnia :) bardzo prosze o wyrozumiałość, uwierzcie ze sama tęsknie za pisaniem