środa, 2 października 2013

Akademik z Zaynem, Rozdział 17

-Co ? - twoje oczy stają się ogromne.
-Słyszałaś - uśmiecha się uroczo.
-Ale naprawdę ? - chce ci się piszczeć z radości.
-Nie, na niby - śmieje się - No a jak myślisz ?
-Ojej, to super ! - rzucasz się na niego i całujesz jak jeszcze nigdy.
-Dobra, spokojnie - mówi, pomiędzy pocałunkami.
-Kocham cię, kocham cię, kocham cię ! - krzyczysz i śmiejesz się głośno.
-No wiem, wiem ! A teraz mnie puść, bo zaraz mnie udusisz ! 
-Uduszę cię z miłości ! - znowu zaczynasz go całować - Przeleć mnie ta tym stole, błagam ! - zaczynasz się rozbierać.
-C-co ? - jąka się, ale ty już stoisz przed nim w samej bieliźnie.
-(T.I), nie będziemy tego robić tutaj !

-Oj zamknij się już ! - wskakujesz mu na ręce.
 Próbuje się od ciebie oderwać, ale powstrzymujesz go i pozbywasz się jego spodni i bokserek. Leżysz już cała naga na stole. Oboje z Zaynem, dyszycie ciężko.
Łapiesz go za kołnierz koszuli i przyciągasz do siebie.
-Ruchaj, Malik - mówisz i znowu wpajasz się w jego miękkie usta.
Po chwili chłopak jest już w tobie.

 -Ja pierdolę... - mówi Zayn, kładąc się obok ciebie na miękkim dywanie.
-No co ? - chichoczesz, wtulając się w niego.
-Jeszcze pytasz ? (T.I), uprawialiśmy seks dosłownie w całym mieszkaniu ! - zasłania twarz dłońmi.
-To jest tylko pięć pomieszczeń.... - wzdychasz.
-Naprawdę ? - unosi brew.
-No tak, liczyłam - śmiejesz się. - Na przykład, taki salon... - rumienisz się na wspomnienie "zabaw" w salonie.
-Są tam dwie kanapy i trzy fotele - szepcze i patrzy na ciebie znacząco.
-Wcale nie tak dużo...
-W łazience jest prysznic i wanna...
-No to co ?
-W sypialni łóżko, dywan i biurko, mam wymieniać dalej ?
-Dobra, daj spokój - obracasz się tyłem do niego.
-A miał być tylko stół.... Zajęło nam to cały dzień, jest już 18:00.
-Serio ? - zrywasz się. - Jejku, zapomniałam że ja tu mieszkam ! - śmiejesz się.
-Głodna ? - pyta nagle Zayn.
-Bardzo - znowu się kładziesz. - Ale może najpierw się ubierzmy ?
-Po co ? - bierze cię na ręce i niesie w stronę kuchni.
-Zayn, zimno mi - zwijasz się w kulkę.
-Oj biedactwo - kładzie cię na jednym z krzeseł. - Zaraz wracam - całuje cię w czoło i idzie do sypialni.
Po minucie wraca z miękkim, białym szlafrokiem.
-Proszę bardzo - pomaga ci go ubrać.
-Dziękuję - uśmiechasz się uroczo i dostajesz całusa w policzek. - Ale ciepły - wtulasz się w miękką bawełnę.
-Więc od teraz jest twój - wzrusza ramionami.
-Serio ? Jej, dzięki - tulisz, tym razem chłopaka.
-Musisz coś nosić w moim domu.
-Od tego mam ubrania - kończysz "pieszczoty" i siadasz z powrotem na krześle.
-Nie wydaję mi się - puszcza ci oczko i bierze się za gotowanie.
-O czym mówisz ? 
-Jeśli będziesz w szlafroku, będę miał lepszy dostęp.
-Dostęp do czego ? - unosisz brwi.
-Dobrze wiesz do czego - przygryza dolną wargę - To co ? Spaghetti ? - zmienia temat.
-Okej - znowu się uśmiechasz.
-Za jakieś 20 minut będzie gotowe. Teraz robisz co chcesz.
-Mogę ?
-No tak. - znowu wzrusza ramionami - To nasze wspólne mieszkanie - podchodzi bliżej - Przyzwyczaj się - odgarnia ci pasmo włosów z twarzy.
-Mogę iść pod prysznic ?
-Jasne.
-Okej, to ja zaraz wracam - całujesz go delikatnie w policzek i idziesz w stronę łazienki.

 Gdy kończysz suszyć włosy, rozglądasz się po łazience. Dostrzegasz biały podkoszulek Zayna, który nosił wczoraj. Szybko go zakładasz i wychodzisz z toalety. Przy wejściu do kuchni słyszysz jak twój chłopak rozmawia przez telefon.
-Tylko w łazience.......Dobrze....Aha i pamiętaj o zapasowych kluczach........Tak, do każdego pomieszczenia......No tak, (T.I) też będzie miała do nich dostęp, ale tylko do mieszkania......Co ?........A to już moja sprawa.....Okej...Dzięki Liam - tutaj rozłącza się, a ty wchodzisz do kuchni. - No hej skarbie - całuje cię delikatnie - I jak kąpiel ? - obejmuje cię w tali.
-Dobrze, emmm.... - wahasz się przez chwilę - Z kim rozmawiałeś ?
-Ze znajomym, a co ?
-A tak tylko pytam... - spuszczasz wzrok.
-Chodź, kolacja gotowa - odsuwa ci krzesło.
-Dzięki - siadasz i patrzysz na wielki talerz, pełen spaghetti. Zayn naprawdę się postarał. Orientujesz się, że kuchnie oświecają jedynie świeczki, postawione na stole. - O czym rozmawialiście ? - pytasz nagle, a Zaynowi znika uśmiech z twarzy.
-A czemu chcesz wiedzieć ? - pyta, siadając naprzeciwko ciebie.
-Chyba padło tam moje imię - wzruszasz ramionami - Chciałabym wiedzieć.
-Podsłuchiwałaś mnie ? - widać, że jest lekko oburzony.
-Akurat szłam i usłyszałam.
-Czyli mnie podsłuchiwałaś. - stwierdza.
-Wcale nie - poprawiasz się na krześle.
-Kłamiesz.
-Czy to ważne ?! - prawie krzyczysz. - Powiesz mi ?
Zayn patrzy gdzieś w bok i przez krótką chwilę milczy. Widać, że zastanawia się nad odpowiedzią.
-Zgubiłem klucze do mieszkania. - mówi w końcu, ale tym razem spokojniej - Poprosiłem Liama, żeby załatwił mi nowe. - znowu patrzy na ciebie - Już w porządku ? - upewnia się.
Ty tylko spuszczasz głowę i wpatrujesz się w splecione dłonie na kolanach.
-Jedz skarbie - mówi i bierze łyk zimnego soku.
-Nie jestem głodna - kiwasz głową.
-Cały dzień nic nie jadłaś.
-Nie miałam czasu. - przygryzasz dolną wargę.
-Ciekawe dlaczego... - szepcze.
-Dobrze wiesz - zakładasz pasmo włosów za ucho, ale dalej nie możesz spojrzeć mu w oczy.
-Masz racje, wiem. - wstaje, zabiera twój talerz i odkłada go gdzieś na blat. Podchodzi do ciebie i opiera się na łokciach o stół. - Gdybyś nie myślała tylko o jednym, nie byłoby tej rozmowy. Pamiętaj, że kiedy chciałem, żebyś zjadła śniadanie, ty wolałaś, żebym posuwał cię na blacie. - muska nosem, twój policzek - I niby to ja jestem zboczeńcem ? - po tych słowach idzie do sypialni, a ciebie zostawia samą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz