-Gdzie on znowu poszedł ? - wzdychasz. W sypialni nie ma Zayna. Zakładasz szlafrok, poprawiasz włosy i idziesz go szukać.
Zastajesz go w salonie z jakąś..............Dziewczyną !
Rozmawiają i śmieją się w najlepsze. Siedzą na kanapie, według ciebie, zbyt blisko siebie.
Zayn trzyma ramię na jej oparciu, co cię bardzo niepokoi. Nagle zakłada jej pasmo włosów za ucho, dokładnie tak samo jak kiedyś tobie.
Krzyżujesz ręce na piersi i opierasz się o prób drzwi. Robisz tak zwany udawany kaszel i wtedy cię zauważają.
-O (T.I) ! - mówi Zayn kiedy cię zauważa. Uśmiech nie znika mu z twarzy. - (T.I), to moja przyjaciółka Dakota Jenkins - przedstawia dziewczynę. Teraz możesz jej się lepiej przyjrzeć:
Ciemno oliwkowa karnacja, duże brązowe oczy, czarne proste włosy do pasa, długie rzęsy i czerwone usta. Jest ubrana w kremową, obcisłą sukienkę, która nie za bardzo zakrywa całą pupę i piersi. Bardzo wyzywająca. Do tego czarne kozaki do kolan, które idealnie pasują do czarnego paska na jej chudej tali. Od razu budzi się w tobie zazdrość do jej szczupłej figury. Z takim wyglądem mogłaby zostać supermodelką lub nawet gwiazdą porno, co bardzo by do niej pasowało.
-Dakota, to (T.I), moja... - zawiesił się i patrzy na ciebie. - Dobra znajoma. Nawet bardzo dobra. -czule obejmuje cię ramieniem i przysuwa do siebie, co od razu poprawia ci nastrój. Niestety nasza dziwkarska Dakota, od razu musiała do spieprzyć:
-Tak, pamiętam jak JA byłam twoją "dobrą znajomą" - mizdrzy się do niego. - Pamiętasz nasze wspólne kąpiele, kolacje i inne zabawy ? - przejeżdża kciukiem po jego dolnej wardze. Powstrzymujesz się, żeby jej nie rozszarpać.
-Skarbie, jakbym mógł zapomnieć ? - łapie ją za podbródek.
SKARBIE ?!
-Niestety to już koniec - przyznaje z żalem - Ale widzę że masz już kolejną zabawkę ? - mówi niby smutno.
-Wiesz, że byłaś i zawsze będziesz najlepsza. - ciebie puszcza a teraz ją obejmuje.
Przegiął na maksa. Jesteś zła na tą szmatę, ale do Zayna czujesz żal. Jest ci po prostu przykro...
-Zayn, em... - przerywasz ich sielankę.
-Słucham ? - odwraca się w twoją stronę.
-Mieliśmy...
-A właśnie Dakota... - przerywa ci - Wiesz, że (T.I) też rozdziewiczyłem ?
-Też ? - dziwisz się.
-Tak, Zayn też był moim pierwszym...kochankiem - kładzie dłoń na jego ramieniu - Pamiętasz nasz pierwszy raz ? - pyta - W limuzynie ? - szepcze mu do ucha.
-O tak, było bosko. - wzdycha - Niestety to już koniec...Teraz mam (T.I) - całuje cię w policzek. - Ale z tobą nigdy nie stracę kontaktu. - uśmiecha się tym samy seksownym uśmiechem którym ciągle obdarzał ciebie. - Mówiłaś coś, prawda ?
-Tak, mieliśmy iść na zakupy.... - spuszczasz głowę.
-Ach, no tak, więc Dakota, dzięki że wpadłaś, ale musimy z (T.I) pozałatwiać parę spraw.
-Dobrze, spotkamy się na bankiecie.
-Bankiecie ? - nie wiesz o czym mówi.
-Taka mała uroczystość, mój ojciec jest właścicielem kilku firm w Nowym Jorku, więc ja też muszę się pojawić.
-Och...
-Odprowadzę cię - mówi do Dakoty - Na fotelu leży sukienka, którą ci kupiłem, przymierz czy jest na ciebie dobra.
-Okej - wycofujesz się. Nie możesz dłużej na nich patrzeć.
-Cześć Zayn - całuje go w policzek i wychodzi.
Jesteście z Zaynem w jednym z marketów. Sukienkę jest śliczna: fioletowa w żółte kwiaty. Jest krótsza niż myślałaś. Co chwilę ją poprawiasz.
-Czemu ją tak naciągasz ? Wyglądasz świetnie - wrzuca coś do koszyka.
-Nie mam figury to takich sukienek - upewniasz się czy uda są zasłonięte.
-Masz świetną figurę, o co ci chodzi ? - dziwi cię.
-No wiesz, nie jestem patykiem jak pani Jenkins. - przewracasz oczami na wspomnienie tej suki.
Marszczy brwi i patrzy na ciebie ze zdziwieniem.
-Chyba raczej jej nie polubiłaś... - wzdycha.
-"O ! To twoja nowa zabawka ?" "No tak ! Zayn też mnie rozdziewiczył !" " Ale fajnie ! Jesteśmy jak bliźniaczki !" - mówisz wysokim głosem.
-Wcale tak nie mówiła... - powoli zaczyna się denerwować.
-"Jestem taką głupią zdzirą".
-Przestań ! - zatrzymuje cię - Nie masz prawa jej obrażać.
-Co ? - znowu na ciebie krzyczy.
-To moja najlepsza przyjaciółka.
-Która się ciągle do ciebie przystawia....
-Daj spokój, a jeśli nawet to co ci do tego ? Była pierwszą dziewczyną, z którą w ogóle zacząłem sypiać i uwierz mi, pieprzyłem się z nią na tyle sposobów, że nawet nie zdołasz ich zliczyć.
-Ale przecież...Myślałam, że ja....
-Posłuchaj... - mówi tym razem spokojnie - Łączy mnie z nią coś większego niż z tobą. - wzdycha.
-Rozumiem... - przyznajesz smutno. Spuszczasz głowę i patrzysz na owoce które leżą w koszyku.
-Skarbie... - łapie cię za podbródek i zmusza żebyś na niego spojrzała - Rozchmurz się. - całuje cię delikatnie - Też jesteś dla mnie ważna, przecież wiesz. - muska nosem twój nos.
-Ale ona.... - wzdychasz.
-Co ? Myślałaś, że cię zastąpi ? To co mnie z nią łączyło to przeszłość.
-Ale żałujesz...
-Czego ?
-Tego, że to się już skończyło, sam tak powiedziałeś...
Wzdycha głośno i tuli cię do siebie.
-Nie chcę teraz o tym rozmawiać... - całuje cię w czoło. - Już dobrze ?
-Nie... - idziesz dalej.
-Daj już spokój... - zaciska w dłoń na twoim pośladku.
-Przestań ! - odsuwasz się gwałtownie.
-Co się dziej... - urywa bo nagle coś zauważa. - Em....(T.I) ? Może poszłabyś po jakiś sok, bo chyba zapomniałem o jabłkowym...
-Okej... - odwracasz się i idziesz na drugi koniec sklepu. - Jabłko, jabłko, jabłko.... - patrzysz na kartony - Jest ! - zauważasz i bierzesz sok do ręki.
Idziesz pomiędzy regałami i nagle zauważasz różne rodzaje ciastek.
Bierzesz jedno pudełko do ręki.
-Kokosowe, mniam. - wiesz, że Zayn się ucieszy. Pamiętałaś o jego ulubionych ciastkach. Szybko wracasz to chłopaka z wielkim uśmiechem na twarzy. Niestety twoja twarz znowu robi się ponura, gdy widzisz jak Malik flirtuje z jakąś wysoką blondynką.
-Hm ? - do oczu napływają ci łzy, kiedy widzisz jak zapisuje mu swój numer telefonu.
-Dzięki, zadzwonię wieczorem - mówi i oddala się.
Koszyk wypada ci z ręki. Razem z nim ciastka. Po różowym policzku płynie pierwsza łza. Chłopak jest w szoku gdy cię widzi.
-Co się dzieje ? - łapię cię za ramiona.
-Zadzwonię wieczorem, tak ? -zabierasz jego ręce.
Przez dłuższy moment nic nie mówi.
-Widziałaś ? - przygryza dolną wargę.
-Nie jestem taka głupia i ślepa za jaką mnie masz ! - z płaczem idziesz do wyjścia.
-(T.I), czekaj !
-Zapłać za zakupy, poczekam w samochodzie. - z kieszeni jego spodni wyciągasz kluczyki i wychodzisz ze sklepu.
-Odezwij się do mnie... - nalega podczas jazdy.
-Wykorzystałeś mnie.... - podkulasz nogi.
-Ale sama wiedziałaś na co się szykujesz ! Przecież nie jesteśmy parą, więc o co ci chodzi ?
-Człowieku, straciłam tobą dziewictwo !
-Dakota też je ze mną straciła a jakoś nie użala się nad sobą. - wzrusza ramionami.
-Bo ciągle jesteście w kontakcie.
-Ale kiedy się rozstaliśmy miała mnie gdzieś i poznawała nowych gości !
-Ale może ja nie jestem taką puszczalską zdzirą jak Dakota ! - krzyczysz.
Malika zatkało. Patrzy na drogę, a usta ułożone ma w cienką linię. Przez dłuższą chwilę, żadne z was nic nie mówi.
-Przepraszam... - mówisz w końcu.
-Nieważne... - wyszeptał. - Wrócimy do domu, pójdziemy razem pod prysznic, a później zobaczymy... - kładzie dłoń na twoim kolanie.
-Nie Zayn, nie pójdziemy razem pod żaden prysznic... - zabierasz jego dłoń.
-Może być kąpiel, mi to obojętne. Później najwyżej pójdziemy spać, jeśli będziesz zmęczona.
-Nie rozumiesz, nie spędzę u ciebie nocy. Już nigdy tego nie zrobię.
-Co ? - dziwi się - Przecież mieszkamy razem.
-Wyjeżdżam. - oznajmiasz - Kiedy byłeś jeszcze w sklepie zadzwoniłam do rodziców. Załatwili mi mieszkanie w centrum Seattle i posadę w firmie Edelman.
-Co ?! Jak to ?!
-To już koniec. - wzruszasz ramionami. - Było miło, no ale... - przerywasz, ponieważ Zayn zatrzymuje samochód i szybko z niego wychodzi. Obserwujesz go.
Przeczesuje palcami włosy i chodzi zdenerwowany. W jednym momencie zatrzymuje się i uderza pięścią w maskę.
-Kurwa ! - krzyczy. Stoi w miejscu i ciężko oddycha. W końcu podchodzi do drzwi od strony pasażera, otwiera je i gwałtownie cię wyciąga. Przygwożdża cię z całej siły do samochodu.
-Dlaczego ? - pyta - Powiedz mi dlaczego ! - ściska cię mocno za ramiona.
-To nie ma sensu... - znowu zaczynasz płakać.
-Nie, ty nie możesz... - wasze czoła cię stykają - Nie możesz mnie zostawić. - czujesz na policzku łzę, ale tym razem nie swoją.
-Ty płaczesz ? - obejmujesz dłońmi jego twarz. Oczy ma czerwone a policzki wilgotne od kilku łez. - Ćśś.... - kciukami wycierasz strumienie łez.
-Czemu ? - pyta znowu. - Za tą akcję w sklepie ? Za Dakotę ? Za klapsy ?
-Za twoją obojętność w stosunku do mnie. - szepczesz.
-Nie jesteś mi obojętna...
-Nie o to chodzi.
-A o co ? - obejmuje cię w tali.
-Nie mogę powiedzieć..
-Powiedz mi, proszę...
Wzdychasz i zamykasz na chwilę oczy.
-Nie mogę być z kimś kto nie odwzajemnia mojej miłości.. - opuszkami palców dotykasz jego policzka.
Podnosi wzrok i przygląda ci się bacznie.
-Kochasz mnie ? - mówi cicho.
-Kocham.
-(T.I).. - wtula się w ciebie a twarz chowa w twoich włosach.
KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ
boskie *.* jest za mało słów żeby opisać jak bardzo mi się podobaa mi twoje opowiadanie *.*
OdpowiedzUsuńhahhahh masz 69 postów Hazza Czuwa !!
OdpowiedzUsuńJezuuu! Pisz szybko następną część! świetny serioo<3
OdpowiedzUsuńDawaj nexta! To jest takie hdusifjfusjsjcil :)
OdpowiedzUsuń