środa, 2 października 2013

Akademik z Zaynem Rozdział 7

Otwierasz oczy. Szybko rozglądasz się po pokoju. Jest pusty i na całe szczęście drzwi są zamknięte na klucz. Przewracasz się na bok i widzisz koło siebie nagiego Zayna. Hmm...piękny widok; rozczochrane, czarne włosy, lekko rozchylone usta, które są jeszcze wilgotne po waszych czułych pocałunkach, małe kropelki potu na czole i ciele....Bardziej sexy nigdy nie był. Nie możesz się powstrzymać i delikatnie odgarniasz mu niesforne włosy z czoła. Są takie miękkie. Tą przyjemną chwilę psuje dzwoniący telefon Zayna. W ułamku sekundy budzi się, przez moment patrzy na ciebie i w końcu bierze telefon do ręki.
-Kurwa. - mówi cicho kiedy patrzy na wyświetlacz. - Tak ?......Tak, pani Anderson, rozmawiałem z (T.I)....Ammm...-przygryza dolną wargę i spogląda na ciebie spod długich rzęs. - Miała mały problem rodzinny i chciała to ze mną  omówić....Tak....Tak, proszę panią....Oczywiście, nie ma problemu....A właśnie, mógłbym zwolnić pannę (T.I) z ostatnich lekcji ? Nie omówiliśmy jeszcze jednej rzeczy.
-Chcesz mnie wziąć od tyłu ? - śmiejesz się cicho.
Uderza cię delikatnie poduszką, ale też się uśmiecha.
-Dobrze, pani Anderson.....Tak...Tak, oczywiście.......Do widzenia - i na tym kończy się ich rozmowa. 
-Ufff...-wzdycha z ulgą i kładzie się na miękką poduszkę.
-I co ? - pytasz siadając na niego okrakiem.
-"Chcesz mnie wziąć od tyłu ? Hihihi" - powtarza twoje słowa uśmiechając się drwiąco.
-Ej, ja nie mam takiego głosu ! - robisz minę oburzonego dziecka.
-Masz,masz, kochanie - kładzie dłonie na twoich udach i zaciska je lekko.
-Wcale nie ! I nie robiłam żadnego "Hihihi" - nie dajesz za wygraną.
-A wiesz co ci wychodzi najlepiej ? - pyta, opierając się o poduszkę w taki sposób, że siedzicie twarzą w twarz.
-Niby co ? - unosisz brew.
-To twoje "Oh Zayn !" - naśladuje twoje jęki.
-Zayn przestań...-przewracasz z uśmiechem oczami.
-"Oh Zayn, mocniej, błagam ! Ah Zayn !" - śmieje się.
-Wcale nie ! - też się śmiejesz.
-"Oooh, proszę, nie przestawaj !" - droczy się dalej.
-Zayn ! 
-Tak krzyczysz kiedy dochodzisz. - unosi zadowolony brwi.
-O matko ! - uderzasz go poduszką. - Daj już spokój, proszę..- śmiejesz się.
Nagle przeciąga cię do siebie, w taki sposób, że ocieracie się nosami.
-Uwielbiam patrzeć jak dochodzisz - szepcze po czym całuje cię delikatnie.
-Zayn ? - mówisz cicho.
-Tak ?
Zarzucasz mu ręce na ramiona i zamykasz oczy.
-Tutaj, czy w łazience ? - masz nadzieje na kolejny orgazm.
-Wiesz (T.I), chciałem wziąć teraz prysznic...
-Oh..-mówisz rozczarowana, ponieważ miałaś ochotę na mały "numerek".
-Ale wiesz, że weźmiesz go ze mną ? - śmieje się gdy widzi twoją smutną minę.
-Mogę ? - promieniejesz z radości.
-Musisz kochanie - mówi po czym podnosi cię i zanosi w stronę łazienki.
Kładzie cię na jednej z szafek i całując szyje, rozpina ci koszulę.
-Wiesz że to twoja koszula ?
-A wiesz, że ty też jesteś moja ? - zrzuca koszulę na podłogę, ponownie bierze cię na ręce i kieruje się w stronę kabiny.
Odkręca wodę, a ty zaczynasz cicho piszczeć.
-Zimno, zimno ! - cała drżysz, kiedy spływa na ciebie chłodna woda.
-Zaraz cię ogrzeję, kochanie - unosi cię i przyciska do ściany. 
Gdy oplatasz nogi wokół jego bioder, delikatnie w ciebie wchodzi.
Jęczysz cicho. Robi to przez długi czas. Całuje cię przy tym w usta, po policzkach, szyi, dekolcie....Jego usta są wszędzie. Gorące ciało chłopaka i zimny strumień wody doprowadzają cię do szaleństwa. Czujesz, że jesteś blisko. Twoje biodra wychodzą Zaynowi na spotkanie, co sprawia, że jęczysz głośniej. Chowa twarz na twojej szyi. Słyszysz jego urwany oddech. Wplatasz palce w jego włosy i pociągasz za nie lekko.
-Dojdź dla mnie, proszę - szepcze, a ty wtedy doznajesz spełnienia i dosłownie eksplodujesz wokół niego, krzycząc jego imię.
Kiedy wyrównujecie oddechy, Zayn wychodzi z ciebie i niechętnie opuszcza na ziemię.
-To było...wow, Zayn....-oddychasz ciężko a kolana wciąż ci się uginają.
-Nie bolało ty razem ? - pyta z troską w oczach.
-Było świetnie, skarbie - przytulasz go mocno. 
Stoicie wtuleni w siebie pod strumieniem wody, który moczy wam głowy i spocone ciała.
-Przepraszam...-mówi cicho Zayn.
-Ale za co ?
-Wtedy w parku ja...nakrzyczałem na ciebie no i wiesz...-przełyka głośno ślinę.
Wyplątujesz się z jego ramion i patrzysz mu w oczy. Są pełne gorących łez. Nagle zauważasz, że jedna spływa mu po policzku.
-Zayn, proszę, nie...-ocierasz ją szybko. - Należało mi się, nie powinnam tak tego mówić.
-Nie chodzi o to...Nie byłem zły na ciebie tylko na siebie, bo...-ociera kolejną łzę - Bałem się, że cię tracę i, że nie zależy ci na mnie tylko na tym co robimy...no sama wiesz... - powstrzymuje płacz.
-Hej, Zayn - obejmujesz dłońmi jego twarz - Uwielbiam się z tobą kochać, naprawdę. Ale nie o tog głównie chodzi. Robię to z tobą bo jesteś dla mnie kimś wyjątkowym.
-Naprawdę ? - pyta przez zapłakane oczy.
-Jasne że tak. Kocham cię bardziej niż myślisz. Jesteś dla mnie kimś naprawdę ważnym. Tylko boję się, że kiedyś....to ja ci się znudzę.
-Jak możesz tak myśleć ? - zakłada ci kosmyk włosów za ucho.
-Chodzi o to, że....kiedyś znudzi ci się taka nastolatka i będziesz wolał być z dojrzałą kobietą..-opuszczasz ze smutkiem głowę.
-Kochanie, nigdy tak nie będzie. Kocham ciebie i tylko ciebie, przecież wiesz. Po co mi jakaś "dojrzała kobieta", jak mam ciebie. Jesteś wszystkim czego mi potrzeba. Kocham cię, rozumiesz ? - ponownie patrzycie sobie w oczy, ale ty nie wytrzymujesz, zarzucasz mu ręcę na szyję i ponownie tulisz. Zaczynasz cichutko płakać.
-Skarbie, nie płacz. - tuli cię mocniej.
-Ale nie mogę...to ze szczęścia.
-Oj, moje słoneczko. - całuje cię w ramię.
-Kocham cię, Zayn. - mówisz przez łzy.
-Ja ciebie też, (T.I).... To co ? Myju, myju ?
-Myju, myju ? - śmiejesz się i wyplątujesz z jego objęć.
-Chciałem cię umyć - uśmiecha się promiennie.
Nie możesz oprzeć się temu dziecięcemu uśmiechowi i w końcu ulegasz:
-No dobrze...-przewracasz oczami.
-Jej ! - cieszy się i sięga po truskawkowy szampon do włosów.
Wylewa troszkę na dłonie i delikatnie wmasowuje ci we włosy. Przyjemne...nawet bardzo. Kiedy na głowie masz już dość dużo piany, chłopak bierze się za płukanie. Jego delikatne dłonie ponownie pieszczą twoją skórę.
-Miło, co ? - chichocze.
-Hmm..-zamykasz oczy.
-Podoba ci się ?
-Hmm..
-No dobra mała, kończymy pieszczoty. 
-Oh ? - mamroczesz kiedy, przestaje spłukiwać piane z twoich włosów.
-No dalej, dalej, wychodzimy. - mówi i sięga po ręcznik.

 Stoisz przed lustrem. Twoje włosy są już dokładnie wysuszone.
Jesteś owinięta cieplutkim ręcznikiem. Wpatrujesz się w swoje odbicie, i nagle podchodzi do ciebie Zayn. Staje za tobą , obejmuje cię w tali i przyciąga delikatnie do siebie.
-Wiesz kogo widzę ? - szepcze ci do ucha.
-Seksownego faceta z boskim ciałem ? - chichoczesz.
-Też...-śmieje się.
-Oh panie Malik, cóż za skromnością...-muskasz ustami jego policzek.
-Ale tak naprawdę to widzę  piękną dziewczynę, która zawróciła mi w głowie.
-Awww...słodki jesteś, wiesz ? - zerkasz na niego.
-No wieeem. - wywraca ze śmiechem oczami.
-Która godzina ? 
Odwraca się i otwiera drzwi pokoju.
-Hmm...już 15:00.
-Za niedługo kończą się lekcję. Kate i Amy wracają do domu. - krzywisz się.
-Więc chyba muszę spadać - przeczesuje palcami włosy.
-Oj proszę, cię - przytulasz go mocno.
-Muszę, słoneczko - tuli cię mocniej. - Chodź ze mną, dobrze ?
-Nie mogę..
-Oh...
-Nie mogę tak często z tobą przebywać, bo w końcu ktoś się czegoś domyśli, przykro mi. - łapiesz go za policzki i całujesz mocno.

  Wychodzicie z twojego mieszkania. Stoicie w długim korytarzu, ozdobionym różnymi obrazami, długim czerwonym dywanem i drzwiami do mieszkań innych uczennic.
-Więc....-zaczyna Zayn, uśmiechając się dyskretnie.
-Więc....-powtarzasz.
-Do widzenia, panno (T.I) - mówi podając ci rękę.
-Do widzenia, panie Malik. Dziękuję za rozmowę.
-Cała PRZYJEMNOŚĆ po mojej stronie - mówi dając nacisk na drugie słowo.
Chichoczesz cicho.
-Więc, o 20:00 ? - upewniasz się.
-O 20:00 - potwierdza, uwodzicielsko puszcza ci oczko i odchodzi.
 "Oh Malik, Malik..." - myślisz i wracasz do mieszkania.
Zamykasz drzwi i udajesz się do kuchni. Sięgasz po sok pomarańczowy i nalewasz sobie trochę do szklanki. Powoli pijesz i zerkasz na zegarek. Minęły dopiero 3 minuty odkąd Zayn wyszedł, a ty już za nim tęsknisz. Nagle słyszysz pukanie do drzwi.
"O nie, nie..To na pewno Anderson, Thomson, Kate....Boże, nie mam siły teraz rozmawiać o tym co się stało i "czy wszystko w porządku"Przewracasz oczami, niechętnie podchodzisz do drzwi i otwierasz je. Ku twojemu (miłemu) zdziwieniu stoi przed tobą Zayn.
-Zayn, co ty...-urywasz, ponieważ chłopak rzuca cię na ciebie i zaczyna namiętnie całować. Wchodzicie do mieszkania, nie przerywając pocałunku. Chłopak kopie drzwi i zamyka je.
-Tęskniłem - mówi kiedy przestaje cię całować.
-Nie widzimy się dopiero 5 minut ! - mówisz ale cieszysz się że przyszedł.
-Daj mi swój numer, proszę.
-Co ?
-Proszę, proszę, proszę, proszę ! 
-No dobra, dobra, tylko na lekcjach nie wydzwaniaj.
Sięgasz po telefon i dyktujesz chłopakowi swój numer.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję..-całuje cię kiedy kończy zapisywać.
-Proszę, proszę, proszę, a teraz już idź bo lekcje się skończyły.
-Myślałem że nie chcesz, żebym wracał do siebie.
-Bo nie chcę, ale Kate i Amy zaraz wracają ! 
-Przecież wiedzą, że jesteśmy razem - ponownie zaczyna cię całować. Odpychasz go po chwili.
-Zayn, proszę cię. Spotkamy się za parę godzin. - gładzisz jego policzek dłonią.
-Nie wytrzymam....Przyjdź chociaż o 19:00, okej ? - prosi.
-Jezu, Zayn....- łapiesz się za głowę.
-No to o 18:00, dobrze ?
-Boże...-wzdychasz.
-18:30 ?  uśmiecha się dziecinnie.
-Oj dobra ! Będę o 18:00... - poddajesz się w końcu.
-Kochana jesteś ! Super, to widzimy się za niecałe 3 godziny, tak ?
-Tak..Dobra, Zayn idź już bo dziewczyny zaraz wrócą !
-Okej, kocham cię misiu - całuje cię szybko - Papa - mówi gdy wychodzi z pokoju.
Odwracasz się i sięgasz po szklankę soku. Bierzesz łyk i nagle dzwoni ci telefon.
-Halo ? 
-Hej kochanie, wszystko w porządku ?
-Zayn, Boże, daj spokój ! - śmiejesz się.
-Ale ja tęsknie - wyczuwasz jego smutną minę.
-Oj, biedny...
-Drwisz ze mnie ? - udaje obudzonego.
-Może...
-Bo zaraz do ciebie przyjdę i nie ważne czy ktoś tam będzie czy nie, przełożę cię przez kolano.
-Uuuu, groźba panie Malik ? - śmiejesz się.
-(T.I), ja nie żartuję.
-Wiem, ale możesz to zrobić dopiero wieczorem.
-Na wieczór mam niespodziankę.
-Niespodziankę ? Jaką ? - dziwisz się.
-Zobaczysz. Kocham cię rybko. - po tych słowach, rozłącza się.

1 komentarz: