-Co ? - robisz wielkie oczy i cofasz się powoli w tył - Jak to umarł ? - śmiejesz się nerwowo.
-Kochanie.... - znowu zaczyna płakać - Twój tata oddał twojej babci nerkę.....
-Mamo... - nie chcesz słuchać co było dalej.
-A miał tylko jedną.... - dokańcza i zasłania usta dłonią - Nie miał szans na przeżycie...Dobrze o tym wiedział....
-CO ?! - padasz na kolana... - Dlaczego ?! - krzyczysz i głośno szlochasz - Mój tatuś.....Mój kochany tatuś nie żyje.... - ciągniesz się za włosy. Nie możesz uwierzyć, że on naprawdę umarł. - Dlaczego nikt go nie powstrzymał ?!! Dlaczego ?!!!
-To była jego własna decyzja... - klęka przy tobie i tuli cię mocno.
-Mój tatuś...... - opierasz głowę na jej ramieniu. - To niemożliwe ! Jak on mógł mnie tak zostawić ! Co ja bez niego zrobię....
-Skarbie, poświęcił się dla nas.. - próbuje cię pocieszyć ale sama jest załamana.
-Nie, to nieprawda ! Czemu ja tego nie zrobiłam ?! Wtedy wszyscy by przeżyli ! - jeszcze nigdy tak bardzo nie płakałaś. Ramię Eleny jest dosłownie całe mokre.
-Nie mogłaś tego zrobić ! - odciąga cię od siebie i łapie za ramiona - Nie mogłaś, rozumiesz ?! Tata uratował nam życie !
-Mam obie sprawne nerki. Mogłam bym jej oddać swoją, uratowałabym życie im obojgu ! - wycierasz gorące łzy.
-To nieprawda, (T.I).... - szepcze - Twoje nerki nie są w miarę sprawne...
-Jak to ?
-Kiedy.... - przełyka głośno ślinę - Kiedy się urodziłaś....Również potrzebowałaś natychmiastowego przeszczepu nerki... - wzdycha - Ja nie mogłam tego zrobić, wiesz, przecież że moje nerki nie są w miarę sprawne... - na chwilę zamyka oczy - Więc twój tata....
-Nie.. - nie chcesz tego słuchać.
-Oddał ci swoją. - mówi w końcu - Ocalił cię. Gdyby nie on nie byłoby cię tutaj teraz z nami. Więc gdybyś 12 godzin temu, poszła na operacje za twojego tatę.... - chowa twarz w dłoniach. Nie może przejść jej to przez gardło.
-Umarłabym.... - szepczesz.
-A tego bym nie zniosła.... - znowu cię przytula. Znowu oboje zaczynacie płakać - Musimy być silne, kochanie....Tata by tego chciał...
-Mój tatuś......Mój tatuś nie żyje.... - powtarzasz.
* Tydzień później *
Stoisz przed lustrem w swojej sypialni. Wsuwasz na siebie czarną sukienkę z długim rękawem. Włosy spinasz w kok. Wpinasz w niego czarną kokardę. Nawet twoje szpilki i torebka są tego koloru...
Patrzysz na swoje odbicie. Policzki są jeszcze czerwone od płaczu. Upewniasz się jeszcze czy wzięłaś chusteczki. Do pokoju wchodzi Zayn.
-Trzymasz się ? - podchodzi do ciebie i kładzie dłonie na twoje ramiona. Masuje je delikatnie i całuje cię w kark.
-Nie.. - kiwasz głową.
-To był szok dla nas wszystkich... - wzdycha.
-Nie mogę uwierzyć.....Dalej do mnie nie dotarło, że już nigdy go nie zobaczę...Nie przytulę, nie usiądę na kolana....I nie powiem: "Kocham cię tatusiu". - po policzku leci ci kolejna łza.
W lustrze zauważasz że oczy Zayna są równie załzawione i czerwone.
-Nigdy sobie nie wybaczę... - spuszczasz głowę.
-Czego ? - odwraca cię w swoją stronę. - Niczemu nie jesteś winna.
-Gdyby nie ja...Tata miałby obie nerki.
-Skarbie, on uratował ci życie !
-I tak czuję się winna....
-Ale pomyśl: Jakby miał żyć ze świadomością, że 18 lat temu jego córką umarła, bo nic nie zrobił ? Nie próbował jej uratować ? Jestem twojemu tacie bardzo wdzięczny.
-Niby za co ?
-Dał mi ciebie - gładzi cię dłonią po policzku a później przybliża do siebie i zaczyna namiętnie całować.
Przerywa wam pukanie do drzwi. Do sypialni wchodzi twoja mama, jest również w czarnej sukience.
-Zostawię was.. - mówi chłopak i wychodzi.
-Co to jest ? - zauważasz w rękach twojej mamy malutkie czerwone pudełko.
-Tata chciał żebym ci je przekazała.... - podaje ci je do ręki - Rozmawialiśmy jeszcze przed operacją...
-Rozumiem...Co w nim jest ?
-Nie wiem. Nigdy go nie widziałam. Przez całe nasze małżeństwo miał je ukryte pomiędzy książkami. Dowiedziałam się o tym właśnie podczas tamtej rozmowy.....Naszej ostatniej rozmowy - powstrzymuje płacz. - Spotkamy się na dole, zaraz jedziemy na pogrzeb.. - mówi i również wychodzi.
Siadasz na łóżku i powoli otwierasz pudełko. Jest w nim naszyjnik. Naprawdę piękny naszyjnik.
Jest to srebrny łańcuszek z niewielkim wisiorkiem, którym jest mała, również srebrna jaskółka, ze świecącą cyrkonią, jako oko. Pod spodem zauważasz liścik. Wyciągasz go i zaczynasz czytać:
Moja kochana (T.I),
Mam nadzieję, że naszyjnik ci się podoba. Zaraz muszę iść na operację i nie mam
pewności, czy jeszcze cię po niej zobaczę, więc postanawiam napisać.
Naszyjnik należał kiedyś do mojej mamy, czyli twojej babci, której
niestety nie mogłaś poznać. Zmarła trzy dni przed twoimi narodzinami.
Byłem do niej bardzo przywiązany, i kiedy dowiedziałem się, że ty również
masz małe szanse na przeżycie, musiałem coś z tym zrobić.
Pewnie już wiesz, że cię uratowałem. I nie żałuję. Słonko, proszę, nie obwiniał się.
Jestem naprawdę dumny z tego co zrobiłem. Jestem też bardzo dumny z ciebie,
kochanie. Byłaś i zawsze będziesz moją wymarzoną córeczką.
Moją małą (T.I)...
Wiem, że mogło wydawać ci się głupie co zrobiłem, ale nie mogłem stracić ciebie,
ani twojej mamy.
Kocham Cię Aniołku :)
Tata.
Znowu płaczesz. Teraz już wszystko rozumiesz. Pomimo słów twojej mamy, dopiero teraz to wszystko do ciebie dotarło. Ocierasz łzy i schodzisz na dół.
Przed domem zastajesz Zayna, swoją mamę, Amy, Kate, nawet Steve'a i co najgorsze Nick'a. Reszta gości pojechała już na cmentarz.
-Hej mała, jak tam ? - Steve cię mocno przytula. Patrzysz na Zayna. Stara się nie zwracać na was uwagi, ale nie wychodzi mu to. Kiedy na was patrzy wysyłasz my buziaka, co najwidoczniej mu pomaga.Wygląda tak bosko w czarnej koszuli i ciemnych spodniach... Widać też jego tatuaże, które bardzo ci się podobają.
-Wszystko będzie dobrze - podchodzą teraz do ciebie Amy i Kate - Nie martw się - również cię przytulają. Kiedy kończą zauważasz przed sobą Nick'a.
-Hej - chce cię objąć w tali ale szybko się odsuwasz.
-Nie Nick... - mówisz - Dobrze wiesz, że nic nas już dawno nie łączy.
-(T.I), myślałem, że....
-Nick, nic do ciebie nie czuje.
-(T.I), ale ja.. - znowu się do ciebie dopiera.
-Powiedziała "Nie". - odpycha go Zayn - Młody, daj spokój - odruchowo obejmuje cię w tali.
-Czyli teraz bierzesz się za starszych, tak ? - jest widocznie oburzony. - Wolisz jakiegoś profesorka ode mnie ?!
Zayn nie reaguje tylko szybko się od ciebie odsuwa gdy zauważa, że obserwuje was twoja mama.
-Tak, i co z tego ? - znowu przysuwasz się do Zayna, i łapiesz go za rękę.
-(T.I), o czym ty mówisz ? - podchodzi do was Elena.
-Mamo, my... - zerkasz na Zayna, a później pokazujesz rękę z pierścionkiem - To nie jest prezent na urodziny.....My z Zaynem.... - i teraz wszystko wyjdzie na jaw - Kochamy się.
Boże ryczę <3 Przepiękne <3 Tyle się dzieje <3 Ta część jest PER-FECT <3
OdpowiedzUsuńRyk, płacz i zgrzytanie zębów
OdpowiedzUsuńJezu! Nie,to takie smutne :( Jestem ciekawa reakcji mamy... Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuń