Nie wiesz co masz powiedzieć. Chyba jeszcze nigdy nie był taki zły. Nie okazuje tego, jednak widać to w jego oczach, które już dawno pociemniały.
"Nie skrzywdzi cię, nie skrzywdzi cię, nie skrzywdzi cię...." - powtarzasz w myślach. Trochę cię to uspokaja.
Ale przypomina ci się, że ponownie naruszał twoją prywatność. To, że jesteście parą, nie oznacza, że może czytać twoje wiadomości...
-Zayn, znowu zaczynasz...
-Co zaczynam ? - przewraca oczami.
-Kontrolujesz mnie ! Nie mam przecież dziesięciu lat ! - krzyczysz.
Lekko zirytowany przechyla głowę w bok.
-Czy ty właśnie podniosłaś na mnie głos ?
Przestępujesz z nogi na nogę.
-Może...
-Dobra, skończ pieprzyć, kim do jasnej cholery jest ten cały Steve ?
-To mój przyjaciel. Znamy się od podstawówki.
-Przyjaciel ?
-No tak. - wzruszasz ramionami.
-Bardzo dobry ten twój przyjaciel, jak widać... - znowu czyta wiadomość. - "Kocham", tak ?
-Zawsze tak do siebie mówimy, jest dla mnie jak rodzony brat.
-Po co dzwonił ?
-Robi imprezę, chciał żebym przyszła....
I w tym momencie doznaje chyba lekkiego szoku. Chyba nie przyszłoby mu do głowy, żeby wypuszczać cię z domu, a co gorsza, na imprezę.
-Bardzo chciałabym pójść... Będą tam moi starzy znajomi, aha no i Kate i Amy też mają przyjechać.
-Nie. - kiwa przecząco głową.
-Co ?
-Nigdzie nie pójdziesz... - szepcze i wpatruje się w ścianę.
-Dlaczego ? - siadasz na łóżku i przytulasz chłopaka. - Obiecuję, że nie będę piła, nie będę palić, ani nic brać, ale proszę, pozwól mi pójść, nie widziałam się z nimi od roku !
-Koniec rozmowy, jasne ? - mówi spokojnie.
-Ale czemu ?! - zrywasz się na równie nogi - Tam będą sami moi przyjaciele ! Dlaczego nie chcesz mnie nigdzie wypuszczać ?!
-Będę się o ciebie martwił.
-Możesz dzwonić nawet co pięć minut ! Pozwól mi iść, błagam... - zaczynasz płakać.
-Nie skarbie, nigdzie nie pójdziesz.
-Dlaczego... - opierasz się o ścianę i zsuwasz na podłogę.
-Nie mogę pozwolić ci iść do miejsca pełnego pijanych, napalonych typów, nie rozumiesz ?!
-Czemu ty musisz być aż tak zazdrosny ?!
-Bo cię kocham ! - podchodzi do ciebie - Nie mogę ryzykować ! Jesteś najważniejszą osobą w moim całym życiu, chce mieć cię zawsze obok siebie, czemu nie możesz tego pojąć ?!
-Przestań chrzanić... - patrzysz w bok - Myślisz po prostu, że wyjdę z domu i puszcze się z kimś innym..Nie jestem taka głupia, za jaką mnie masz, dała bym sobie radę !
-Przegięłaś.... - przeczesuje palcami włosy - Nigdzie nie idziesz i na tym koniec, zrozumiano ?
-Mhm...
-Zrozumiano ?! - krzyczy.
-Tak proszę pana, zrozumiano ! - po tych słowach Zayn nieruchomieje. "Proszę pana", dało mu chyba sporo do myślenia.
Prostuje się, wciąga głośno powietrze i mówi:
-(T.I), ja... - zaczyna - Nie chcę, żebyś na tam szła, dobrze ? Jestem o ciebie tak bardzo zazdrosny...Nie zniósł bym tego. - mówi bardzo spokojnie. - Obiecaj mi, że tam nie pójdziesz.
-Obiecuje.. - wzdychasz.
-Na pewno ?
-Tak.
-Jesteś cudowna - uśmiecha się - Wyglądasz na zmęczoną... - klęka przy tobie - Pójdę na dół, szybko gdzieś zadzwonię i jak wrócę to weźmiemy kąpiel, dobrze ?
-Okej..
-Super. - całuje cię w policzek - Za niedługo będę - wychodzi z sypialni,a ty wskakujesz na łóżko i dzwonisz do Steve'a.
-Hej Steve, dzwonię w sprawie tej imprezy.
-No właśnie, to będziesz ?
Zamykasz oczy.
-Przyjdę. Będę u ciebie przed 17:00.
Boskie masz talent <3 kiedy Next ? *.*
OdpowiedzUsuń