Starszych mężczyzn.
Odkąd straciła dziewictwo ze starszym o pięć lat bratem swojej przyjaciółki i nabrała seksualnego doświadczenia uwodzenie zawsze jej wychodziło. Dostawała każdego mężczyznę, nawet księdza, który uczył ją religii w szkole średniej.
Oczywiście za odpowiednią cenę...
Każdy musiał coś od siebie dać. Najpierw błagali ją o seks, ale zawsze wszystko kończyło się tak, że proponowali jakiś drogi zegarek, biżuterie czy może ubranie. Nasuwa się na język jedno określenie: dziwka.
Ale teraz było inaczej.
Po pierwszym roku studiów we Włoszech została wyrzucona, więc drugi rok zaczęła na studiach w Toronto. Od pierwszego seminarium sztuki włoskiej miała jeden cel: uwieść Zayna Malika.
Najmłodszy i zdecydowanie najseksowniejszy z profesorów na tym uniwersytecie. Jeszcze nigdy nie pragnęła tak mężczyzny. Za cholerę nie wiedziała dlaczego nie patrzy na nią, tak jak na Julię Peterson. Była pewna, że nic pomiędzy nimi nie ma, ale i pomimo tego czuła zazdrość.
Zawsze obserwowała Malika, podczas jego "połowów" w Lobby. Obserwowała mowę jego ciała, gdy uwodził kobiety.
Wiedziała, że uwielbiał seks i na początku miała pewność, że skusi się na Caroline.
Ale to się nie stało.
Zawsze patrzył na nią beznamiętnie. Jego chłodne spojrzenie zawsze było utkwione w jej twarzy i wyrażało wobec niej obojętność.
Teraz, gdy kupiła najdroższą ze swoich kreacji zauważyła, że dzisiejszego poniedziałkowego wieczoru profesor siedzi przy barze i zamawia kolejne whisky. Przyszła tu ponieważ miała ochotę na uwiedzenie jakąś szychę, gdy nagle widzi profesora, pijanego w cztery dupy.
Siedziała z nim jakieś piętnaście minut, głaskając jego kark i włosy, tymczasem gdy on jej chyba nawet nie poznał i mówił coś o jakiejś dziewczynie. Niedosłyszała imienia, ale wiedziała, że była ona dla Zayna kimś ważnym. Mówił też, że nikogo jeszcze tak nie pragnął. Że spieprzył całą sprawę i teraz dziewczyna się pewnie do niego nie odezwie.
Po raz drugi miała zaproponować mu seks oralny w łazience, gdy nagle kelnerka wylała na nią napój.
-Proszę, pomogę pani w toalecie. - nalegała, przekrzykując muzykę.
Gdy wróciły, Caroline rozglądała się za Malikiem, a dokładniej to wypatrywała czarne, lśniące włosy i ciemny garnitur.
Niestety już go tam nie było.
Kelnerka kontem oka spojrzała na parę wychodzącą z Lobby; dziewczyna podtrzymywała chwiejącego się mężczyznę, który pomimo pijaństwa był wyraźnie zadowolony z jej towarzystwa.
I uśmiechnęła się do siebie.
*
Cudem wepchnęłam profesora do taksówki, dziękując przez okno Bredowi, że mi w tym pomógł.
-To ja ci powinienem podziękować. - zerknął na Zayna siedzącego obok mnie - Dobrej nocy, profesorku.
-Arrivederci ! - pożegnał się po włosku, chichocząc i machając do ochroniarza.
Przewrócił oczami po czym oddalił się, a ja zaczęłam rozmawiać ze starszym taksówkarzem o gęstym, siwym wąsie i czapce baseballowej.
-Bay Street. - powiedziałam.
-Oczywiście. - odparł i odpalił silnik.
-Nie, nie ! - wtrącił się Zayn - Yorkville !
-Profesorze, ja mieszkam na Yorkville, a pan na Bay Street.
-Myślałem, że jedziemy do ciebie. - oparł głowę na moim ramieniu - Chcę spać.
-Mam za małą kanapę.
Rozpromienił się.
-Więc będziemy musieli się do siebie przytulić. - błądził palcami po moim brzuchu.
-O nie, zawożę pana na Bay Street.
Wydął dolną wargę i przytulił się do siedzenia kierowcy.
-Ale ja chcę Yorkville. - mruknął.
Westchnęłam i spojrzałam w okno, opierając głowę o dłoń.
-Juliannooooo. - mówił, chowając twarz w moich włosach - Ależ Juliannoooo.
-Coooo ? - przewróciłam oczami.
-Tęskniłem za tobą. - ponownie mnie przytulił.
-Świetnie.
-A ty za mną ?
-Nie.
-Ciągle o tobie myślę.
-Aha.
W pewnym momencie zamknął oczy i z rozchylonymi ustami zasnął na moim ramieniu.
-Pani chłopak ? - zapytał kierowca, łapiąc mój wzrok w lusterku.
-Nie. Wykładowca.
-Studia pozwalają na takie relacje pomiędzy uczniami a nauczycielami ?
-Nic nas nie łączy.
-Z tego co mówi pani wykładowca, nie sądzę, żeby nic was nie łączyło.
-On nic do mnie nie czuje. Jest pijany.
Uśmiechnął się do siebie.
-Proszę zapamiętać: Słowa pijanego, to myśli trzeźwego.
Zagryzłam wargi i zerknęłam na Zayna. Oparłam swoją głowę o jego i czułam jak wtula się we mnie coraz mocniej.
Wchodząc do mieszkania Zayna, chciałam go jak najszybciej zaprowadzić do sypialni i zniknąć z jego życia, czyli wyjść i już tu nie wracać.
-Jeszcze kawałek. - mówiłam, gdy staliśmy w korytarzu prowadzącym do drzwi sypialni. W pewnym momencie złapał mnie za ramię i przycisnął do ściany, opierając się na mnie całym ciałem. Zszokowana patrzyłam jak jego ręce podnoszą się, a dłonie zaczynają pieścić moje policzki.
-Jesteś piękna, Julianno. - nachylił się i musnął nosem mój podbródek - Ale... - zaczął znowu chichotać - Nie możemy iść do łóżka tak bez całowania. No dalej Julianno, pocałuj mnie.
-Panie profesorze, my... - przerwałam, kiedy się przybliżył, a kiedy próbował pocałować coś go odrzuciło do tyłu.
Nie czekając, wzięłam do pod ramię i zaczęłam prowadzić do sypialni, kiedy zaczął wymiotować.
-O matko, matko... - zamknęłam oczy, czując na sobie jego wymiociny.
Jeszcze chwila i ja zrobiłabym to samo.
-Oj.. - mruknął.
-Nieważne, chodźmy.
Cudem doprowadziłam go do łazienki, gdzie tam na całe szczęście zdążył dojść do muszli klozetowej, by po raz kolejny zwymiotować, tym razem intensywniej i dłużej.
Znalazłam gąbkę, namoczyłam ją i starłam z siebie wymiociny.
-Fuj... - krzywiłam się, po czym odłożyłam wypłukaną gąbkę na miejsce. - Okej, więc...Poczekaj tu na mnie, okej ? Usiądź sobie, a ja zaraz wrócę. - skoro i tak nic do niego nie dociera, postanowiłam mówić do niego po imieniu, ponieważ tak będzie mi wygodniej.
Patrzyłam jak spuszcza wodę i grzecznie siada na opuszczoną deskę.
-Muszę cię przebrać.. - powiedziałam do siebie. Był zapocony i też trochę brudny.
Podreptałam szybko do jego sypialni i znalazłam moją, a właściwie to jego szarą bluzę z logo Harvardu, która leżała na fotelu. Wyglądała tak, jakby ją dosyć często nosił..
Zdjęłam z siebie bluzkę i obok łazienki znalazłam pralnie. Wrzuciłam tam swoje brudne ubrania i wsunęłam na siebie bluzę, która sięgała mi ponad kolano i na całe szczęście zasłaniała pupę.
W szafie Zayna znalazłam koszulkę z Nike i czarne spodnie od piżamy. Wróciłam do łazienki, bojąc się, że sobie gdzieś poszedł albo, że zasnął co byłoby straszne, ponieważ mógłby po raz kolejny zwymiotować i się udławić.
Tak byłoby, gdybym go zostawiła w Lobby. Dopiero teraz dotarło do mnie to co zrobiłam.
Brawo, Julek !
Zayn siedział zgarbiony z dłońmi wplecionymi we włosy. Podniósł głowę, gdy mnie usłyszał.
-Julianno, zniknęłaś. - zmarszczył brwi - Tęskniłem za tobą.
-Muszę cię przebrać.
-Nie chcę się ubierać... - marudził i oparł głowę o mój brzuch - Julianno, co za nogi. - powiedział z uznaniem.
Pierwszy raz usłyszałam komplement dotyczący moich kształtnych nóg.
A co do ubierania, wolałam nie ryzykować i nawet nie próbować wcisnąć go w te rzeczy, bo zapewne by protestował.
Westchnęłam ciężko i zabrałam się za marynarkę.
-I to mi się podoba. - uniósł delikatnie brew - Seks w łazience może być interesujący.
-Nie będziemy uprawiać seksu.
Chociaż bardzo bym chciała.
Skrzywił się.
-Ale ja chcę.
Zaczęłam rozpinać jego koszulę. Zobaczyłam coś kolorowego, a mianowicie...
...cholera, tatuaż !
Profesor Malik miał tatuaż !
Było to czerwone serce otoczone ciemnymi cierniami. Krwawiło, a w środku znajdował się napis S.O.P.H.I.E
Sophie ? A może rzeczywiście chodzi o jakieś S.O.P.H.I.E ? Jego dziewczyna ? Chyba, że to nie chodzi o imię ?
Miał zamknięte oczy, więc nie widział, że wpatruje się w jego pierś. Zdjęłam koszulę i położyłam ją na podłodze. Zdjęłam jego buty i skarpetki, chcąc następnie zabrać się za spodnie.
Uklęknęłam i zsunęłam je z niego, odrzucając na bok, gdy nagle złapał mnie za ramiona i podniósł gwałtownie.
Przyłożył usta do mojego ucha.
-Nigdy więcej przede mną nie klękaj. - rzekł - Inne mogą, ale ty masz się szanować.
Za bardzo nie wiedziałam o co chodzi, więc zaprowadziła go do sypialni.
Muszę przyznać, że profesor ma zgrabną pupę.
Rumieniąc się, patrzyłam jak siada i drapie się po głowie.
-Muszę już jechać do domu.
-Nie... - spojrzał na mnie błagalnie.
-Ale ja...
-Julianno. - złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę, zmuszając bym usiadła mu na kolanach.
Zupełnie jak trzy lata temu...
-Calineczko... - szepnął, uśmiechając się i muskając palcami mój policzek. - Znam cię.
Wyprostowałam się i spojrzałam na niego wielkimi, przepełnionymi łzami oczami.
-Wróciłaś, aniele. - uśmiechnął się szerzej - Znalazłaś mnie.
-Zayn... - wtuliłam się w jego szyję.
Obrócił się i położył mnie na łóżku, wtulając się w moje plecy.
-O Boże... - zasłoniłam usta dłonią.
-Dlaczego zniknęłaś ?
-To ty zniknąłeś. Nie było cię przy mnie, gdy się obudziłam.
-Ja tylko nie chciałem, żebyś była głodna... - wyszeptał, po czym zasnął, oddychając głęboko.
Pokój był przepełniony ciszą. Leżałam zszokowana, zastanawiając się czy to wszystko ma jakikolwiek sens. Muszę stąd iść. On jest pijany, gdy obudzi się rano już nie będzie mnie pamiętał.
Nie chciał, żebym była głodna ? Zniknął rano, ponieważ nie chciał, żebym była głodna ?
Co ?
Odwróciłam się w jego uścisku i spojrzałam na jego wypoczętą i rozluźnioną twarz. Teraz w ogóle nie wyglądał na 32 lata. Kosmyki czarnych włosów na jego czole były jeszcze wilgotne od potu. Moje nozdrza zdążyły się przyzwyczaić do zapachu whisky. Jego policzki były zaróżowione, a usta uchylone.
Spał jak dziecko.
Wygramoliłam się z jego uścisku i usiadłam obok. Mruknął coś i zmarszczył brwi. Nachyliłam się i delikatnie pocałowałam zmarszczkę na jego czole, sprawiając, że rysy jego twarzy złagodniały. Odetchnął i spał dalej. Przesunęłam jego ramię, które zasłaniało pierś. Patrzyłam na tatuaż, który znajdował się pod nią.
S.O.P.H.I.E
Nieważne. Muszę stąd jak najszybciej iść. Poszperałam w jego szafkach i znalazłam kartkę i długopis. Zostawiłam mu liścik i tak jak on trzy lata temu...
...zniknęłam.
O mój boże. Świetny rozdział. Kocham twojego bloga. Masz niesamowity talent. Życzę weny i z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Twoja nowa fanka ;)
OdpowiedzUsuń