piątek, 19 sierpnia 2016

Sometimes, Rozdział 46

Wieczorem widziałam w sypialni Zayna jak szykuje się do wyjścia. Ubierał dwuczęściowy garnitur, czarny, z białą koszulą, bez krawatu.
Było już po 17:00.
-To spotkanie biznesowe ? - zapytałam stając w progu drzwi.
Spojrzał na mnie.
-Jak widać. - uśmiechnął się delikatnie, czule. 
-Z kim ? - zapytałam trochę zbyt ostro. Oczywiście, nie mówiłam mu, że widziałam wiadomość od jakiejś Nicole.
Nie odpowiedział od razu.
-Z jednym przedsiębiorącą. W sprawie jednej reklamy i projektu bilbordu.
-Dlaczego akurat dzisiaj ? W niedzielę? - nie moglam zmienić tonu głosu, widział, że jestem zła. Oczywiście nie znał prawdziwego powodu mojej wściekłości..
-W tygodniu nie ma i nie będzie miał czasu. Jest z Las Vegas. A ja mogę poświęcić te dwie godziny z mojego wolnego dnia, żeby mieć to z głowy. Tak Jay ?
Przełknęłam ślinę. Nic nie powiedziałam tylko odwróciłam się i wyszłam.
Kłamie, kłamie, kłamie !
Zamknęłam się w pokoju i chowając się pod kołdrą zalałam się łzami, gdyż w mojej głowie ukazały się najgorsze wyobrażenia.


      -Chisteryzujesz..
-Wcale nie! - prawie krzyknęłam do telefonu, przewracając się na drugi bok. - Rachel, on jeździ do niej każdego wieczoru od czterech dni !
Nic nie odpowiedziała.
-No dobra, to dziwne. - rzekła po chwili - I nic ci o niej nie powiedział ? Ciągle mówi,  że to jakiś "przedsiębiorca" ?
-Tak. - westchnęłam - Rachel, a jeśli on z nią...no wiesz...
-Nie, nie, nie, na pewno cię nie zdradza. Wiem jak to wszystko wygląda, ale to dwuznaczne.
-Więc czemu mnie okłamuje?
Odetchnęła głęboko.
-Może na razie skup się na tym, że w sobotę czeka nas impreza życia ? Albo przynajmniej naprawdę dobra impreza ? Znajdź fajną kieckę, pomyśl nad makijażem, fryzurą - to jest teraz najważniejsze. Okej ?
-To nie jest aż tak ważne.. - jęknęłam smutno.
-Na teraz tak.  I koniec dyskusji !

  
        W piątek wieczorem tak jak od kilku dni leżałam sama w swoim pokoju i przeglądałam wszystkie możliwe social media, byle się tylko nie zanudzić. Niespodziewanie usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę. - powiedziałam prawie niesłyszalnie i czekałam aż ktoś wejdzie.
Tym kimś był - chcąc nie chcąc - Zayn.
-Hej. - przywitał się cicho.
-Cześć. - zerknęłam na niego i wróciłam do telefonu.
-Dopiero wróciłem. - westchnął i wszedł do środka zamykając za sobą drzwi. 
Usiadł na skraju mojego łóżka i położył rękę na moim zgiętym, przykrytym kocem kolanie.
Nie zareagowałam, a nawet się odsunęłam.
-Wiem, zaniedbałem cię ostatnio. - powiedział cicho, prosto z mostu.
-Trochę. - parsknęłam. - W ogóle co robisz w domu ? Nie masz tych swoich wieczornych spotkań ?
-Nie, dzisiaj nie. - nie spuszczał ze mnie wzroku.
 Wreszcie zdjął ze mnie koc i delikatnie położył dłoń wysoko na moim udzie.
-Stęskniłem się za tobą. Od kilku dni mam w głowie tylko ciebie, całą nagą. I moją.
I co zrobiła Jay ? Oczywiście, że rozłożyła nogi resztę nocy spędziła golusieńka pod Zaynem.
Nie wiem czy w jakiekolwiek sytuacji będę mogła się mu oprzeć.
Ale mimo tych przyjemności, moje serce i tak pękało.


         W sobotę Zayn znowu był od rana w pracy. Dowiedziałam się przy śniadaniu, że znowu ma to swoje tajemnicze spotkanie.
Cholerna Nicole ! Kim ona jest ?
Próbowałam wyciągnąć jakieś informacje od mamy mówiąc, że "Zayn chyba znalazł sobie nową dziewczynę", oczywiście udawałam, że mnie to cieszy ale stwierdziła, że nie zna żadnej Nicole.
Okej, muszę zapomnieć, przynajmniej na dzisiaj.
Po obiedzie poszłam do pokoju i zaczęłam grzebać w szafie w poszukiwani jakiejś fajnej kiecki.
Oczywiście poinformowałam rodziców o tym, że wychodzę i wrócę raczej późno, ale pod warunkiem, że odbierze mnie tata i na okrągło będę wypisywać smsy typu "jeszcze żyję, wciąż trzeźwa".
Wybrałam obcisłą sukienkę na ramiączkach w odcieniu bladego różu, do tego zamierzam ubrać jeansową katanę i czarne sneakersy.
Dobrze, makijaż.
Tradycyjnie kreski, grube, wytuszowane rzęsy i mocne usta. Stwierdziłam, że bordowa szminka będzie pasować.
Oczywiście przed tym wszystkim wzięłam prysznic, umyłam i ułożyłam włosy i koło 16:00 byłam gotowa.
Carl był jeszcze w pracy, więc zawiozła mnie mama, po drodze oczywiście wzięliśmy Rachel.
-Oo, lalunia ! - prawie pisnęła, gdy wchodziła do samochodu. 
Przywitałyśmy się "buziaczkiem" i zaczęłyśmy zachwycać się sobą nawzajem. 
Sukienka Rachel miała podobny krój co moja, ale była aż po kolana i była w odcieniu granatu.
Szczerze to moja ledwie zasłaniała tyłek.
Na miejscu pożegnałam się z mamą, jeszcze raz upomniała mnie, żebym nie piła i razem z Rachel zmierzyłyśmy w stronę boiska za szkołą.
-Nie wierzę, że za dwa tygodnie znowu tu wracamy. - westchnęła - Skończą się nieprzespane noce, co ? - uśmiechnęła się do mnie znacząco poprawiając wysokiego koka.
-Ta..już się skończyły. - westchnęłam.
-Czyżby ? To skąd te niezakryte fluidem wory pod oczami, hm ?
-To wyjątek. - wytłumaczyłam, ale czułam, że robię się czerwona - Wczoraj nie był u swojej laski to przyszedł do mnie.
-Jakiej znowu laski ? Jay, dlaczego od razu zakładasz, że z nią sypia ?
-Kto z kim sypia ? - usłyszałam znajomy głos. 
Zatrzymałyśmy się na widok Jasona stojącego tuż przed nami. Miał delikatny, ciemny zarost a jego gęste włosy były ułożone w klasycznym nieładzie.
Smacznie. Nawet bardzo.
Ale to wciąż nie był Zayn.

5 komentarzy:

  1. Hmmm... coraz ciekawiej, nie mogę doczekać się następnego, mam nadzieję, że jak najszybciej. ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurde robi się co raz bardziej ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na nn ��

    OdpowiedzUsuń