wtorek, 16 sierpnia 2016

Corpus, Rozdział 9

Po tym jak ubrałam Zayna w kolejne, stare ubrania Ethana wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę mojego samochodu, czyli małego, niebieskiego garbusa, który już w pierwszej chwili nie spodobał się Strażnikowi.
Spojrzał na mnie zaraz po tym jak otworzyłam garaż.
-Żartujesz, tak ?
-No co ?
-Jak ja mam w to wejść ? - podszedł do samochodu i omiótł go wzrokiem. - Z przodu - bez szans. Ale z tyłu jest o wiele więcej miejsca.  - westchnął - Okej, jakoś sobie poradzimy.
Zdziwiła mnie jego wyrozumiałość. Sądziłam, że będzie marudził albo będzie chciał nas teleportować, na co oczywiście bym się nie zgodziła, ponieważ chciałam, żeby poczuł się jak człowiek a nie Strażnik.
Gdy skierował się do tylnego wejścia jeszcze raz obadałam wzrokiem to w co go ubrałam, czyli czarne jeansy, szary luźny t-shirt i jakieś zwykłe, całkowicie czarne trampki nawet nie wiem z jakiej firmy były, ale dobrze leżały i mimo starości jakoś wyglądały.
-I jak, wygodnie ? - zapytałam gdy zajęłam miejsce za kierownicą.
-Prowadziłbym, ale nie zmieszczę się tam. - rzekł skulając się na tylnej kanapie i lekko garbiąc.
-Kto powiedział, że dałabym ci kluczyki ? - zapytałam odpalając silnik.
-Sam bym sobie je wziął, chomiczku.
-Pff.
I ruszyliśmy.


      -Spore. - rzekł z uznaniem Zayn rozglądając się, gdy właśnie weszliśmy do galerii handlowej.
-Nie macie takich w Dolinie ?
-Są mniejsze i jest bardziej staroświecko. - przyznał idąc tuż za mną. Wciąż się rozglądał więc nie dorównywał mi kroku.
-Przejrzyście. Podobnie jak u nas.
-Masz na myśli okna ? - poprawiłam torebkę wiszącą na moim ramieniu.
-Tak. U nas zamiast nich są strumienie wody. Są szerokie, mają przypominać okna i w ogóle nie wydają dźwięku.
-Muszę to zobaczyć.
-Pokaże ci wiele rzeczy tam. To kompletnie inny świat.
Zdziwiłam się. Zabierze mnie tam na jakieś zwiedzania ? 
Nic nie powiedziałam tylko uznałam, że okej, zobaczymy.
-Okej. - powiedziałam, gdy weszliśmy do pierwszego sklepu niedaleko wyjścia.
Jednego z tańszych, co szybko zauważył Zayn.
-Sądziłem, że dostajesz więcej pieniędzy od ojczulka. - uniósł brew. Po chwili jednak się uśmiechnął - Żartuje, chomiczku. Cieszę się, że w ogóle mnie gdzieś zabrałaś.
Otworzyłam szeroko oczy. To było miłe.Tak jakby mi podziękował.
-Cóż, to mój obowiązek, pomagasz mi i chwile tu ze mną pobędziesz więc nie możesz ciągle chodzić w tych samych ubraniach. - wzruszyłam lekko ramionami, gdy weszliśmy w głąb sklepu. 
Było w nim dość "ciemno", znajdowała się tam jedynie męska i głównie czarna odzież, czyli pasująca do Zayna. Wątpię, czy ubrałby cokolwiek kolorowego.
-Chyba, że biały t-shirt. - wtrącił się, jakby kończąc moje przemyślenia.
Zatrzymałam się gwałtownie powodując tym samym korek w sklepie i przekleństwa osób idących za mną. Minęły mnie z grymasem na twarzy, ale nie ich wściekłość była najważniejsza, tylko to, że Zayn do jasnej cholery czytał mi właśnie w myślach.
-Ty..ty tak ciągle ?
Uśmiechnął się.
-Przeważnie - spojrzał na mnie jednoznacznie.
On chyba wie, jak mi się podoba. Nie, nie, on NA PEWNO wie, jak mi się podoba.
Nie powiedział nic więcej tylko odwrócił się i skierował do pierwszego stoiska z milionem wieszaków.
-O patrz, promocja. - zauważył.
Ucieszyłam się, że zmienił temat, jednak moje policzki wciąż były różowe.
-U was w Dolinie też są promocje ? - zdziwiłam się, że w ogóle wie o czym mówi.
-Pewnie. Nie każdy ma na okrągło dużo pieniędzy.
-Czym płacicie ? Dalej dekanami ? 
-Tak.
-A ty masz dużo ? - patrzyłam jak przegląda koszulki.
-Najwięcej. - uniósł kącik ust.
I ponownie mi się przypomniało, że stoi koło mnie najlepszy i najpopularniejszy Strażnik Snów, do tego kapitan Mistrzów Miecza, cholercia.
Tak naprawdę on rządzi tą całą Doliną, jeśli nie całym ich światem.
Tato naprawdę się o mnie troszczy...
-Może tą ? - zaproponował. Pokazał ciemną, szarą koszulkę z długim rękawem.
-Okej. A te dwie ? - wskazałam dwa t-shirty, biały i czarny - I może ten szary jeszcze. 
Spojrzał na mnie zdziwiony.
-No co. Promocja. I tak, ojczulek przesyła mi duuużo pieniędzy.
-Skoro tak, czemu jesteśmy w najtańszym sklepie, chomiku ?
-Bo to na moje ubranka, nie twoje. - pacnęłam go w nos - O patrz, jakie śliczne spodnie !
-Śliczne ? - podążył za mną wzrokiem.
-W sensie "seksownie będziesz się prezentował" - podałam mu parę czarnych jeansów.
-Przecież takie same mam teraz na sobie.
-Nie, nie, te mają inny krój, nieco wyższy stan i delikatnie podwinięte nogawki.
Patrzył na mnie jeszcze przez moment.
-Takie same mam na sobie.
Zaśmiałam się. W ogóle mnie nie zrozumiał.
-Zaufaj mi. Ty idź mierz a ja coś ci jeszcze przyniosę.
-Mordowałem Koszmary na szczytach wulkanów, między przepaściami podczas ognistego deszczu. Teraz ubiera mnie chomik. - mówił z żalem wchodząc do przebieralni.
-Nie marudź! - zawołałam za nim i poszłam oglądać koszule.


       -No i mamy wszystko! - powiedziałam ucieszona, gdy wyszliśmy ze sklepu, każdy trzymał po 3 torby w rękach. - Paski, buty, spodnie... - spojrzałam na Zayna - Co jest ?
Stał wpatrzony w tłum ludzi niedaleko nas. Zmrużył oczy, był bardzo skupiony.
-Tam coś jest.. - powiedział cicho.
-Co ? Jak to ? - również próbowałam to dojrzeć  - Co takiego ?
-Cholera. - wyprostował się - Tam jest Koszmar.




2 komentarze:

  1. Czekam na kolejny rozdział Sometimes <3 *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy następny rozdział Corpus ? :'(

    OdpowiedzUsuń