sobota, 25 stycznia 2014

Sweet Dreams, Rozdział 25

Zayn, co ty ? Spójrz na mnie ! Jestem tu ! Dlaczego tak na nią patrzysz ? Proszę, kocham cię ! - myślałam, że zaraz puszczę pawia lub rozbeczę się na oczach wszystkich.
Chłopak wstał od stołu i podszedł do Eleny. Objął kobietę w tali i przytulił mocno. Najgorsze było to, że zanurzyła palce w jego włosach, czego ja nigdy nie mogłam robić. Na całe szczęście odsunął się od niej dosyć gwałtownie, ale wciąż trzymał na niej dłonie.
-Co tu robisz ? - zapytał, wciąż się uśmiechając i bardzo mnie tym raniąc.
-Przeprowadzam się do Nowego Jorku. - westchnęła rozmarzona - Rozwodzę się. - usłyszałam.
-Odchodzisz od Pablo ? - zmarszczył brwi. Po imieniu domyśliłam się, że "Pablo" pochodzi z Hiszpanii.
-Mhm. - jej twarz od razu rozjaśniała.
-Proszę skarbie, usiądź. - powiedziała Veronica, odsuwając wolne krzesło obok siebie.
-Sądziłam, że usiądę z tobą. - powiedziała, patrząc na mnie, ale zwracając się do Zayna.
On również odwrócił głowę w moją stronę.
-Mogę ustąpić ci miejsca, Eleno. - powiedziałam "uprzejmie", ale chciałam zobaczyć reakcję Zayna.
-Nie, Jay. - powiedział stanowczo i puścił Elenę.
Oboje wrócili na swoje miejsca. Czułam się tak zdołowana, jak jeszcze nigdy. Pomimo tego, że wyglądałam naprawdę dobrze, byłam w towarzystwie ukochanego chłopaka,, rodziny i przyjaciół, było mi naprawdę źle.
Zayn usiadł i natychmiast mnie pocałował.
-Co to za mina ?  - szepnął.
-Co cię to obchodzi ? - zapytałam.
-Obchodzi mnie szczęście mojej dziewczyny.
-Naprawdę ? Czy nie powinieneś zająć się swoją narzeczoną ?
-Nie jest już moją narzeczoną. Pozwól mi to wytłumaczyć.

-No, słucham.
-Zayn, nie zadzwoniłeś wczoraj. - wtrąciła się Elena
-Byłem zajęty. - objął mnie czule.
-Wyszło na to, że z nami zamieszka. - zażartował Eliot.
-Nie, to tylko kilka dni. - wyjaśniłam.
-Jeśli będziesz potrzebował, możesz przenocować u mnie. Mieszkam na trzeciej alei. - zaproponowała.
-Dziękuję, Eleno, ale powodem mojej "przeprowadzki", jest spędzanie więcej czasu z moją dziewczyną. - pocałował mnie w skroń.
-Och, w porządku. - uśmiechnęła się i to było naprawdę szczere.
Może nie miała żadnych planów w stosunku do Zayna ? Może po prostu źle ją oceniłam ? 
Ale martwiło mnie to jak na siebie patrzyli.
Spójrzmy prawdzie w oczy, wciąż coś do siebie czuli. No ludzie, w końcu planowali ślub !
-Kiedy się rozstaliście ? - zapytał Eliot, który widocznie był zainteresowany całą tą sprawą i wiedziałam, że tak tego nie zostawi.

-Byliśmy razem przez trzy lata, ale pracowałam poza miastem, więc mieliśmy dla siebie mało czasu. - powiedziała.
Trochę się uspokoiłam.
-Oboje doszliśmy do wniosku, że to bez sensu, bo Zayn.... - podrapała się po podbródku - No jak to Zayn, nie odmówi żadnej pięknej kobiecie.
-Zdradzałeś ją ? - zapytałam.
-Ze sto razy. - pokiwał głową i napił się wina.
-Pierdolony zboczeniec. - odważyłam się i powiedziałam to, lecz usłyszał do jedynie on.
-Przepraszam ? - zmrużył oczy.
-Przyjmuje twoje przeprosiny, za to, że zrobiłeś ze mnie idiotkę i nie powiedziałeś, że byłeś zaręczony. - zadrwiłam - A nie, wiesz co ? Dalej jestem zła !
-Ach, więc stąd ten twój kaprys..

-Więc naprawdę nikogo nie kochałeś ? Interesujące.
-Nie kochałem jej !
-Czyli co ? Mnie też będziesz zdradzał ?
-Jay, nie rozumiesz...

Wtedy orkiestra zaczęła grać jakąś wolną balladę. Nim się zorientowałam prawie wszyscy odeszli od stołu i ruszyli do tańca. Nie miałam ochoty rozmawiać z Zaynem. Nie mogłam nawet na niego patrzeć , więc szybko zareagowałam:
-Zatańczymy ? - zapytałam Eliota i pociągnęłam go w stronę parkietu.

-Wow. - powiedział zdziwiony tą nagłą reakcją.
-Jestem taka głupia. - powiedziałam, gdy zaczęliśmy powoli się kołysać. 
-Nie mówił ci o Elenie. - westchnął i zauważyłam, że to nawet nie było pytanie.
-Może zamierzał, nie wiem...Wolałabym już nie wiedzieć o jej istnieniu, no ale oczywiście musiała się przeprowadzić !
-Słyszałaś, że się rozwodzi.
-No właśnie ! Będzie wolna i pewnie ma oko na Zayna. Eliot, oni byli zaręczeni, kochał ją, zapewne planowali ślub i założenie rodziny.. - do oczu zaczęły napływać mi łzy.
-Wiesz co jest najdziwniejsze ? Miał tupet najpierw ruchać jej matkę, a teraz nią. - pokiwał z rezygnacją głową.
-Nie rozumiem go...Chyba nigdy nie zrozumiem. Ale nie mogę bez niego żyć ! Już to do mnie dotarło po ostatnim tygodniu !
-Widzisz jak mu na tobie zależy. Jest tobą zachwycony, nie może od ciebie wzroku oderwać.
-To czemu tak samo patrzy na nią, co ? Jakby naprawdę był zakochany.
-Zakochany jest jedynie w tobie, nie widzisz tego ?
Umilkłam na moment. Zayn zakochany we mnie ?
Obróciłam głowę i spojrzałam w jego stronę. Elena siedziała na moim miejscu i rozmawiała z Zaynem, wciąż machając rzęsami i szeroko się uśmiechając. Widać było po nim, że naprawdę jest nią zauroczony.

-Chyba zwymiotuje. - szepnęłam, przenosząc swoją uwagę z powrotem na mojego przyjaciela.
-Nie wyciągaj pochopnych wniosków. Może nic do siebie nie czują ?
-Kobieta. Atrakcyjna. Rozwódka. Zapewne kiedyś pieprzyli się jak króliki. Teraz wraca do Nowego Jorku olśniewająca i do tego singielka, myślisz że tak po prostu jej odpuści ?

-Słyszałem, że ma już dziewczynę. - uniósł brew patrząc na mnie znacząco.
-Skoro zdradzał taką laskę, dlaczego nie mógłby zdradzić mnie ?
-Wiesz, masz bardzo niską samoocenę. Jay, jesteś naprawdę atrakcyjna i urocza. Każdemu zawróciłabyś w głowie.
Zdjęłam ręce z jego ramion i wskazałam na siebie gestem dłoni.
-Wyglądam jakbym szła na szkolną potańcówkę.
-Odbijamy ? - poczułam na plecach ciepłą męską dłoń. Głos Zayna odbił się w moim kroczu niczym zachrypnięte echo, które rozbudziło każdą najmniejszą cząsteczkę mnie.
Już miałam zatrzymać Eliota, kiedy on zareagował pierwszy:
-Jasne. Akurat chciałem napić się whisky. - powiedział, po czym znikł gdzieś w tłumie.

Odwróciłam się w stronę Malika i wyprostowałam się, by nie wyglądać na aż tak niską. Pomimo tego, że miałam szpilki on wciąż górował nade mną. 
Wciąż dominował.
-Jay, jesteś na mnie zła. - stwierdził.
-Och, co za spostrzegawczość. - skrzyżowałam ręce na piersi.
-Czy naprawdę chcesz, żebym przełożył cię przez kolano na oczach naszych najbliższych ?
-Proszę bardzo. Niech twoja narzeczona poogląda sobie mój obolały tyłek !

-Ile razy mam ci powtarzać, że to nie jest moja narzeczona ?
-To dlaczego patrzysz na nią jak na ósmy cud świata ?

Przybliżył mnie do siebie kładąc dłoń na moich plecach.
-Nie widzę niczego, po za twoimi pięknymi oczami. Sądzisz, że przejmowałbym się Eleną, skoro ktoś inny zawrócił mi w głowie ?
-Serio, kto taki ? - zgrywałam idiotkę.

-Jay Peterson. Piękna, ambitna, niezwykle olśniewająca i seksowna, bardziej niż jakakolwiek kobieta w całych Stanach.
-Cóż. - westchnęłam - Elena jest z Hiszpanii, jak przypuszczam. - zadrwiłam.
-Nie wiem czy zauważyłaś, ale Elena również jest tu z nami.
-Chyba wszyscy ją tutaj zauważyli. Zwłaszcza ty.
Uniósł brew.
-Co masz na myśli ?
-To, że oczu nie możesz od niej oderwać. Mieliśmy stworzyć normalny i prawdziwy związek, a nagle zjawia się twoja była narzeczona, którą jesteś tak zafascynowany, że.... - urwałam, ponieważ wziął mnie w ramiona, charakterystycznie przechylił w bok pochylając się nade mną i pocałował namiętnie. Usłyszałam wokół się oklaski i pogwizdywania. 

Usta chłopaka delikatnie odkleiły się od moich, ale jego wzrok wciąż pozostawał na mnie.
-A teraz mi wierzysz ? - szepnął.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, ponieważ podnosił się powoli, ustawiając nas w prostej pozycji.
-Eliot mówił, że jeśli znikniemy gdzieś na dwadzieścia minut, pomyśli, że pieprzysz mnie w toalecie.
-Więc mam mało czasu, ale zdążę doprowadzić się do dwóch orgazmów. - wziął mnie za rękę i zniknęliśmy z sali.


      - Halo ? - powiedział Zayn, gdy odebrał telefon, ale wciąż nie spuszczał ze mnie wzroku, gdy zakładałam wilgotne majtki.
Miał rację, że zdąży z dwoma orgazmami, ale nie sądziłam, że zajmie nam to niecałe piętnaście minut. 
Właśnie zakładałam sukienkę, gdy schował iPhone'a z powrotem do kieszeni marynarki.
-Pomożesz ? - zapytałam, obracając się do niego tyłem i wskazując na zamek sukienki.
Dał mi lekkiego klapsa, po czym wziął się za zapinanie.
-Była pani boska.
-Pan również, panie Malik. - uśmiechnęłam się, a gdy skończył zapinać sukienkę, złapał mnie za ramiona, a nasze spojrzenia zetknęły się w lustrze.
-Jesteś taka piękna. - szepnął i pocałował mnie w skroń - Ja to mam szczęście.
-To nie zmienia faktu, że wciąż obawiam się o Elenę. - skrzywiłam się.
-Nie wiedziałem, że przyjeżdża. Chciałem ci o niej kiedyś powiedzieć, ale nie byłem gotowy. Tak naprawdę odkąd zobaczyłem cię wtedy w galerii handlowej, nie myślę o żadnej innej kobiecie. Całkiem zapomniałem o Elenie.
-A pro po tamtego spotkania...Skąd wiedziałeś, że jestem tam razem z Nancy ? Wyglądało na to, że naprawdę kogoś szukałeś.
Objął mnie w tali i przyłożył usta do mojej głowy.
-Tego samego dnia potrzebowałem czegoś od Iana. - zaczął - Był razem z Nancy w jej gabinecie. Miała na biurku zdjęcie twoje i Eliota. Nie mogłem się na ciebie napatrzeć. Wiedziałem, że kogoś mi przypominasz. 


          -To twoja córka ?
         -Nie, jestem jej ciocią. Ma na imię Jay.

-Zrozumiałem, że jesteś tą dziewczyną sprzed trzech lat - kontynuował - Ian powiedział Nancy, że mają zebranie po lunchu. Odpowiedziała, że może się spóźnić, bo idzie z tobą na kawę. Gdy byłyście już na miejscu, siedziałem w samochodzie i nie wiedziałem co mam robić. Albert mnie uspokajał.

          -Jest pan pewny, że to ona ?
          -W stu procentach.

         -Więc co robimy ?
         -Muszę tam iść.

-I poszedłem. Gdy cię zobaczyłem, wiedziałem, że będziesz idealną uległą. Od razu miałem przed oczami obraz ciebie, mokrej i związanej w moim Pokoju Zabaw. Ale gdy cię wtedy pocałowałem, wiedziałem, że możesz być kimś więcej...Jednak nie chciałem dopuścić do siebie tej myśli. I to był własnie błąd.
Uśmiechnęłam się lekko.
-Co za słodkie wyznanie w toalecie. - szepnęłam.
-Mówiłem, że nie jestem romantykiem. - obrócił mnie w swoją stronę - Ale się staram. I dziękuję za szansę. - pocałował mnie w czoło - Chodź, pewnie na nas czekają.
Gdy wyszliśmy z toalety, dopadł nas jakiś fotoreporter.
-Panie Malik, możemy zadać kilka pytań ?
Chłopak odwrócił głowę w moją stronę.
-Dasz sobie radę ?
-Leć. - powiedziałam z uśmiechem.

Pocałował mnie w skroń i poszedł razem z dziennikarzem.
Gdy się odwróciłam, trafiłam na lodowate spojrzenie Veronic'y.
-Omm...Cześć. - przywitałam się, ale wiedziałam, że mam kłopoty. 
-Nie zgrywaj niewiniątka. - zerknęła na Zayna, który był gdzieś za mną - Szykuj się na przykra prawdę. - podniosła dumnie brodę.
-Słucham ?
-Zayn kocha Elenę. I to z nią się ustatkuje.

-Sądzę, że twoja córka jest w miarę dorosła i ułoży sobie życie samodzielnie, a nie z pomocą matki.
-Och, nie widzisz jak na siebie patrzą ? Chcę ci uświadomić, że to  o n a  zostawiła  j e g o , a nie na odwrót.
Hmm...Tu mnie zabolało.
-Teraz wróciła, bo uświadomiła sobie jaki popełniła błąd. Pomogę im dojść do porozumienia i stworzą razem świetną parę. A ty mi w tym nie przeszkodzisz.
-Wiesz co ? Chyba wiem o co tu chodzi. To, że pieprzyłaś się z Zaynem kiedy nawet nie był jeszcze pełnoletni, dosyć cię poniżyło. Ale nie możesz pogodzić się z tym, że nie chciał stworzyć z tobą związku, dlatego pchasz w to swoją córkę. To wystarczające upokorzenie.
-Jak śmiesz ?!
-Och, śmiem. - machnęłam włosami i wycofałam się.

Mój wzrok powędrował akurat na matkę Zayna, która siedziała na szczęście sama. Chciałam porozmawiać z nią o przeszłości mojego chłopaka.
Domyślam się, że była straszna.

2 komentarze:

  1. Rozdział jak zawsze ZAJEBISTY!!!
    Mam do Ciebie prośbę!Dodasz dziś kolejny rozdział?PLOOSIE!!!
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału...Bardzo ciekawi mnie przeszłość Zayna.
    Wierna czytelniczka:*

    OdpowiedzUsuń
  2. O Jezu! Boże,nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji po zerwaniu kontraktu. Miałam trochę rozdziałów do nadrobienia i nawet nie wiesz jaka byłam zaskoczona że jest ich aż tyle! Ty naprawdę powinnaś napisać książkę,z twoją wyobraźnią :) Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń