Zayn, co ty ? Spójrz na mnie ! Jestem tu ! Dlaczego tak na nią patrzysz ? Proszę, kocham cię ! - myślałam, że zaraz puszczę pawia lub rozbeczę się na oczach wszystkich.
Chłopak wstał od stołu i podszedł do Eleny. Objął kobietę w tali i przytulił mocno. Najgorsze było to, że zanurzyła palce w jego włosach, czego ja nigdy nie mogłam robić. Na całe szczęście odsunął się od niej dosyć gwałtownie, ale wciąż trzymał na niej dłonie.
-Co tu robisz ? - zapytał, wciąż się uśmiechając i bardzo mnie tym raniąc.
-Przeprowadzam się do Nowego Jorku. - westchnęła rozmarzona - Rozwodzę się. - usłyszałam.
-Odchodzisz od Pablo ? - zmarszczył brwi. Po imieniu domyśliłam się, że "Pablo" pochodzi z Hiszpanii.
-Mhm. - jej twarz od razu rozjaśniała.
-Proszę skarbie, usiądź. - powiedziała Veronica, odsuwając wolne krzesło obok siebie.
-Sądziłam, że usiądę z tobą. - powiedziała, patrząc na mnie, ale zwracając się do Zayna.
On również odwrócił głowę w moją stronę.
-Mogę ustąpić ci miejsca, Eleno. - powiedziałam "uprzejmie", ale chciałam zobaczyć reakcję Zayna.
-Nie, Jay. - powiedział stanowczo i puścił Elenę.
Oboje wrócili na swoje miejsca. Czułam się tak zdołowana, jak jeszcze nigdy. Pomimo tego, że wyglądałam naprawdę dobrze, byłam w towarzystwie ukochanego chłopaka,, rodziny i przyjaciół, było mi naprawdę źle.
Zayn usiadł i natychmiast mnie pocałował.
-Co to za mina ? - szepnął.
-Co cię to obchodzi ? - zapytałam.
-Obchodzi mnie szczęście mojej dziewczyny.
-Naprawdę ? Czy nie powinieneś zająć się swoją narzeczoną ?
-Nie jest już moją narzeczoną. Pozwól mi to wytłumaczyć.
-No, słucham.
-Zayn, nie zadzwoniłeś wczoraj. - wtrąciła się Elena
-Byłem zajęty. - objął mnie czule.
-Wyszło na to, że z nami zamieszka. - zażartował Eliot.
-Nie, to tylko kilka dni. - wyjaśniłam.
-Jeśli będziesz potrzebował, możesz przenocować u mnie. Mieszkam na trzeciej alei. - zaproponowała.
-Dziękuję, Eleno, ale powodem mojej "przeprowadzki", jest spędzanie więcej czasu z moją dziewczyną. - pocałował mnie w skroń.
-Och, w porządku. - uśmiechnęła się i to było naprawdę szczere.
Może nie miała żadnych planów w stosunku do Zayna ? Może po prostu źle ją oceniłam ?
Ale martwiło mnie to jak na siebie patrzyli.
Spójrzmy prawdzie w oczy, wciąż coś do siebie czuli. No ludzie, w końcu planowali ślub !
-Kiedy się rozstaliście ? - zapytał Eliot, który widocznie był zainteresowany całą tą sprawą i wiedziałam, że tak tego nie zostawi.
-Byliśmy razem przez trzy lata, ale pracowałam poza miastem, więc mieliśmy dla siebie mało czasu. - powiedziała.
Trochę się uspokoiłam.
-Oboje doszliśmy do wniosku, że to bez sensu, bo Zayn.... - podrapała się po podbródku - No jak to Zayn, nie odmówi żadnej pięknej kobiecie.
-Zdradzałeś ją ? - zapytałam.
-Ze sto razy. - pokiwał głową i napił się wina.
-Pierdolony zboczeniec. - odważyłam się i powiedziałam to, lecz usłyszał do jedynie on.
-Przepraszam ? - zmrużył oczy.
-Przyjmuje twoje przeprosiny, za to, że zrobiłeś ze mnie idiotkę i nie powiedziałeś, że byłeś zaręczony. - zadrwiłam - A nie, wiesz co ? Dalej jestem zła !
-Ach, więc stąd ten twój kaprys..
-Więc naprawdę nikogo nie kochałeś ? Interesujące.
-Nie kochałem jej !
-Czyli co ? Mnie też będziesz zdradzał ?
-Jay, nie rozumiesz...
Wtedy orkiestra zaczęła grać jakąś wolną balladę. Nim się zorientowałam prawie wszyscy odeszli od stołu i ruszyli do tańca. Nie miałam ochoty rozmawiać z Zaynem. Nie mogłam nawet na niego patrzeć , więc szybko zareagowałam:
-Zatańczymy ? - zapytałam Eliota i pociągnęłam go w stronę parkietu.
-Wow. - powiedział zdziwiony tą nagłą reakcją.
-Jestem taka głupia. - powiedziałam, gdy zaczęliśmy powoli się kołysać.
-Nie mówił ci o Elenie. - westchnął i zauważyłam, że to nawet nie było pytanie.
-Może zamierzał, nie wiem...Wolałabym już nie wiedzieć o jej istnieniu, no ale oczywiście musiała się przeprowadzić !
-Słyszałaś, że się rozwodzi.
-No właśnie ! Będzie wolna i pewnie ma oko na Zayna. Eliot, oni byli zaręczeni, kochał ją, zapewne planowali ślub i założenie rodziny.. - do oczu zaczęły napływać mi łzy.
-Wiesz co jest najdziwniejsze ? Miał tupet najpierw ruchać jej matkę, a teraz nią. - pokiwał z rezygnacją głową.
-Nie rozumiem go...Chyba nigdy nie zrozumiem. Ale nie mogę bez niego żyć ! Już to do mnie dotarło po ostatnim tygodniu !
-Widzisz jak mu na tobie zależy. Jest tobą zachwycony, nie może od ciebie wzroku oderwać.
-To czemu tak samo patrzy na nią, co ? Jakby naprawdę był zakochany.
-Zakochany jest jedynie w tobie, nie widzisz tego ?
Umilkłam na moment. Zayn zakochany we mnie ?
Obróciłam głowę i spojrzałam w jego stronę. Elena siedziała na moim miejscu i rozmawiała z Zaynem, wciąż machając rzęsami i szeroko się uśmiechając. Widać było po nim, że naprawdę jest nią zauroczony.
-Chyba zwymiotuje. - szepnęłam, przenosząc swoją uwagę z powrotem na mojego przyjaciela.
-Nie wyciągaj pochopnych wniosków. Może nic do siebie nie czują ?
-Kobieta. Atrakcyjna. Rozwódka. Zapewne kiedyś pieprzyli się jak króliki. Teraz wraca do Nowego Jorku olśniewająca i do tego singielka, myślisz że tak po prostu jej odpuści ?
-Słyszałem, że ma już dziewczynę. - uniósł brew patrząc na mnie znacząco.
-Skoro zdradzał taką laskę, dlaczego nie mógłby zdradzić mnie ?
-Wiesz, masz bardzo niską samoocenę. Jay, jesteś naprawdę atrakcyjna i urocza. Każdemu zawróciłabyś w głowie.
Zdjęłam ręce z jego ramion i wskazałam na siebie gestem dłoni.
-Wyglądam jakbym szła na szkolną potańcówkę.
-Odbijamy ? - poczułam na plecach ciepłą męską dłoń. Głos Zayna odbił się w moim kroczu niczym zachrypnięte echo, które rozbudziło każdą najmniejszą cząsteczkę mnie.
Już miałam zatrzymać Eliota, kiedy on zareagował pierwszy:
-Jasne. Akurat chciałem napić się whisky. - powiedział, po czym znikł gdzieś w tłumie.
Odwróciłam się w stronę Malika i wyprostowałam się, by nie wyglądać na aż tak niską. Pomimo tego, że miałam szpilki on wciąż górował nade mną.
Wciąż dominował.
-Jay, jesteś na mnie zła. - stwierdził.
-Och, co za spostrzegawczość. - skrzyżowałam ręce na piersi.
-Czy naprawdę chcesz, żebym przełożył cię przez kolano na oczach naszych najbliższych ?
-Proszę bardzo. Niech twoja narzeczona poogląda sobie mój obolały tyłek !
-Ile razy mam ci powtarzać, że to nie jest moja narzeczona ?
-To dlaczego patrzysz na nią jak na ósmy cud świata ?
Przybliżył mnie do siebie kładąc dłoń na moich plecach.
-Nie widzę niczego, po za twoimi pięknymi oczami. Sądzisz, że przejmowałbym się Eleną, skoro ktoś inny zawrócił mi w głowie ?
-Serio, kto taki ? - zgrywałam idiotkę.
-Jay Peterson. Piękna, ambitna, niezwykle olśniewająca i seksowna, bardziej niż jakakolwiek kobieta w całych Stanach.
-Cóż. - westchnęłam - Elena jest z Hiszpanii, jak przypuszczam. - zadrwiłam.
-Nie wiem czy zauważyłaś, ale Elena również jest tu z nami.
-Chyba wszyscy ją tutaj zauważyli. Zwłaszcza ty.
Uniósł brew.
-Co masz na myśli ?
-To, że oczu nie możesz od niej oderwać. Mieliśmy stworzyć normalny i prawdziwy związek, a nagle zjawia się twoja była narzeczona, którą jesteś tak zafascynowany, że.... - urwałam, ponieważ wziął mnie w ramiona, charakterystycznie przechylił w bok pochylając się nade mną i pocałował namiętnie. Usłyszałam wokół się oklaski i pogwizdywania.
Usta chłopaka delikatnie odkleiły się od moich, ale jego wzrok wciąż pozostawał na mnie.
-A teraz mi wierzysz ? - szepnął.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, ponieważ podnosił się powoli, ustawiając nas w prostej pozycji.
-Eliot mówił, że jeśli znikniemy gdzieś na dwadzieścia minut, pomyśli, że pieprzysz mnie w toalecie.
-Więc mam mało czasu, ale zdążę doprowadzić się do dwóch orgazmów. - wziął mnie za rękę i zniknęliśmy z sali.
- Halo ? - powiedział Zayn, gdy odebrał telefon, ale wciąż nie spuszczał ze mnie wzroku, gdy zakładałam wilgotne majtki.
Miał rację, że zdąży z dwoma orgazmami, ale nie sądziłam, że zajmie nam to niecałe piętnaście minut.
Właśnie zakładałam sukienkę, gdy schował iPhone'a z powrotem do kieszeni marynarki.
-Pomożesz ? - zapytałam, obracając się do niego tyłem i wskazując na zamek sukienki.
Dał mi lekkiego klapsa, po czym wziął się za zapinanie.
-Była pani boska.
-Pan również, panie Malik. - uśmiechnęłam się, a gdy skończył zapinać sukienkę, złapał mnie za ramiona, a nasze spojrzenia zetknęły się w lustrze.
-Jesteś taka piękna. - szepnął i pocałował mnie w skroń - Ja to mam szczęście.
-To nie zmienia faktu, że wciąż obawiam się o Elenę. - skrzywiłam się.
-Nie wiedziałem, że przyjeżdża. Chciałem ci o niej kiedyś powiedzieć, ale nie byłem gotowy. Tak naprawdę odkąd zobaczyłem cię wtedy w galerii handlowej, nie myślę o żadnej innej kobiecie. Całkiem zapomniałem o Elenie.
-A pro po tamtego spotkania...Skąd wiedziałeś, że jestem tam razem z Nancy ? Wyglądało na to, że naprawdę kogoś szukałeś.
Objął mnie w tali i przyłożył usta do mojej głowy.
-Tego samego dnia potrzebowałem czegoś od Iana. - zaczął - Był razem z Nancy w jej gabinecie. Miała na biurku zdjęcie twoje i Eliota. Nie mogłem się na ciebie napatrzeć. Wiedziałem, że kogoś mi przypominasz.
-To twoja córka ?
-Nie, jestem jej ciocią. Ma na imię Jay.
-Zrozumiałem, że jesteś tą dziewczyną sprzed trzech lat - kontynuował - Ian powiedział Nancy, że mają zebranie po lunchu. Odpowiedziała, że może się spóźnić, bo idzie z tobą na kawę. Gdy byłyście już na miejscu, siedziałem w samochodzie i nie wiedziałem co mam robić. Albert mnie uspokajał.
-Jest pan pewny, że to ona ?
-W stu procentach.
-Więc co robimy ?
-Muszę tam iść.
-I poszedłem. Gdy cię zobaczyłem, wiedziałem, że będziesz idealną uległą. Od razu miałem przed oczami obraz ciebie, mokrej i związanej w moim Pokoju Zabaw. Ale gdy cię wtedy pocałowałem, wiedziałem, że możesz być kimś więcej...Jednak nie chciałem dopuścić do siebie tej myśli. I to był własnie błąd.
Uśmiechnęłam się lekko.
-Co za słodkie wyznanie w toalecie. - szepnęłam.
-Mówiłem, że nie jestem romantykiem. - obrócił mnie w swoją stronę - Ale się staram. I dziękuję za szansę. - pocałował mnie w czoło - Chodź, pewnie na nas czekają.
Gdy wyszliśmy z toalety, dopadł nas jakiś fotoreporter.
-Panie Malik, możemy zadać kilka pytań ?
Chłopak odwrócił głowę w moją stronę.
-Dasz sobie radę ?
-Leć. - powiedziałam z uśmiechem.
Pocałował mnie w skroń i poszedł razem z dziennikarzem.
Gdy się odwróciłam, trafiłam na lodowate spojrzenie Veronic'y.
-Omm...Cześć. - przywitałam się, ale wiedziałam, że mam kłopoty.
-Nie zgrywaj niewiniątka. - zerknęła na Zayna, który był gdzieś za mną - Szykuj się na przykra prawdę. - podniosła dumnie brodę.
-Słucham ?
-Zayn kocha Elenę. I to z nią się ustatkuje.
-Sądzę, że twoja córka jest w miarę dorosła i ułoży sobie życie samodzielnie, a nie z pomocą matki.
-Och, nie widzisz jak na siebie patrzą ? Chcę ci uświadomić, że to o n a zostawiła j e g o , a nie na odwrót.
Hmm...Tu mnie zabolało.
-Teraz wróciła, bo uświadomiła sobie jaki popełniła błąd. Pomogę im dojść do porozumienia i stworzą razem świetną parę. A ty mi w tym nie przeszkodzisz.
-Wiesz co ? Chyba wiem o co tu chodzi. To, że pieprzyłaś się z Zaynem kiedy nawet nie był jeszcze pełnoletni, dosyć cię poniżyło. Ale nie możesz pogodzić się z tym, że nie chciał stworzyć z tobą związku, dlatego pchasz w to swoją córkę. To wystarczające upokorzenie.
-Jak śmiesz ?!
-Och, śmiem. - machnęłam włosami i wycofałam się.
Mój wzrok powędrował akurat na matkę Zayna, która siedziała na szczęście sama. Chciałam porozmawiać z nią o przeszłości mojego chłopaka.
Domyślam się, że była straszna.
Rozdział jak zawsze ZAJEBISTY!!!
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie prośbę!Dodasz dziś kolejny rozdział?PLOOSIE!!!
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału...Bardzo ciekawi mnie przeszłość Zayna.
Wierna czytelniczka:*
O Jezu! Boże,nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji po zerwaniu kontraktu. Miałam trochę rozdziałów do nadrobienia i nawet nie wiesz jaka byłam zaskoczona że jest ich aż tyle! Ty naprawdę powinnaś napisać książkę,z twoją wyobraźnią :) Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuń