środa, 8 stycznia 2014

Sweet Dreams, Rozdział 17

Jedna sprawa (znowu) 
Jakoś będzie mi się wygodniej pisać gdy będę używać "mojego", czyli (T.I), zmyślonego imienia i nazwiska, ok ?
Bo trochę dziwnie piszę mi się "(T.I)"...
Nie będzie wam to przeszkadzać ? 
Jeśli tak to napiszcie w kom. wtedy to zmienię ;) (będę pisać Jay Peterson - nie wiem czemu to nazwisko, jakoś mi tak mi się podoba ;p )
Miłego czytania ;**



-Christopher.. - jęknęłam, gdy na moment zdążyłam odsunąć usta. Jednak 
chłopak znowu przyciągnął mnie do siebie i ponownie pocałował, zatapiając w moich ustach język. - Hej !  - krzyknęłam wyrywając się z jego uścisku. - Dosyć !
-Jay... - pokiwał głową - Przepraszam, ja....Ja po prostu....jestem na niego zły i...
-Rozumiem. - oblizałam wargi, czując na języku jego boski smak, za którym troszkę zatęskniłam. 
-Przepraszam. - powtórzył, patrząc mi prosto w oczy - Nie bądź zła. Naprawdę cię lubię i nie chcę tak po prostu tego spieprzyć.
-W porządku. - uśmiechnęłam się nieśmiało -Ja....Może lepiej pójdę poszukać Zayna.
-Hej.. - złapał mnie za łokieć gdy ponownie się odwróciłam. - Więc między nami wszystko okej ?
-Tak, jasne. - czułam się dziwnie i czułam, że przez jego dotyk uginają mi się kolana - Zapomnijmy o tym, dobrze ?
-Jasne..Tak, zapomnijmy. - pokiwał głową również się uśmiechając.

-Wrócisz zaraz do nas ? - zapytałam.
-Muszę jeszcze gdzieś zadzwonić.
-Dobrze, czekam. - po tych słowach wyszłam z domku.
-Jay. - usłyszałam za sobą głos, który wzbudził o wiele większe podniecenie niż czułam przed chwilą i rozpalił najmniejszą komórkę mojego ciała. Zrobiłam się napalona na solidny orgazm tak samo jak na osobę, która stała dwa metry za mną.
-Gdzie byłeś ? - zapytałam, odwracając się by spojrzeć w najpiękniejsze oczy świata.
-Czekałem na ciebie. 
Zayn podszedł bliżej i położył dłonie na mojej talii by później przysunąć mnie do siebie. Po sekundzie jego usta ssały mój język a ręce zsunęły się na pośladki, by później zacisnąć się na nich mocno.
-Mmm... - mruknął z lekką niechęcią i odsunął swoją twarz od mojej o jakieś 2 centymetry - Całując ciebie czuję się jakbym całował Christophera. - szepnął.
-W-widziałeś ? - zapytałam.
-Owszem. - wzruszył ramionami i wydał mi się dziwnie spokojny i opanowany.
-I....I nic ?
-Oprócz tego, że jestem szaleńczo wkurwiony, chcę dać w pysk temu sukinsynowi, a później rżnąć cię aż będziesz błagać żebym przestał, to tak, wszystko okej.
Wrócił mój Zayn - pomyślałam.
-Więc co pan ze mną zrobi, panie Malik ? - zapytałam, kładąc ręce na ramiona chłopaka.
-Na początku muszę zmyć jego smak. - schował twarz w mojej szyi - I zapach. - odsunął się, po czym złapał mnie za rękę.
Musieliśmy przejść przez grono gości, którzy zatrzymywali nas by pogratulować związku i zadać Zaynowi parę pytań na temat rozwoju Goldman Sachs.
-Gdzie się wybieracie ? - usłyszeliśmy głos Katherine.
-Chciałem pokazać (T.I) wasz dom.
-Zayn, to również twój dom. - uśmiechnęła się.
-Już nie. - powiedział szorstko.
Rozejrzałam się po naszym stole. Na całe szczęście Henry i Max gdzieś zniknęli, za to zaniepokoiło mnie zniknięcie Eliota.
-Gdzie Eliot ? - zapytałam, nachylając się do mojej mamy.
-Poszedł gdzieś z jakąś rudowłosą kobietą.
-Kobietą ? - zdziwiłam się. - Po co ?
-A jak myślisz ? - zapytała ciszej.

Spojrzałam na Zayna, który rozmawiał z panem Jacobem, więc usiadłam na wolne miejsce obok mojej mamy.
-Czemu go nie powstrzymałaś ? - syknęłam.
-Wiesz, że Eliot nad sobą nie panuje. Co miałam powiedzieć ?
-Mamo, pewnie się teraz pieprzą !

-Jak się do mnie odzywasz ? - oburzyła się - Są inne określenia na uprawianie miłości, skarbie.
-Przepraszam... - zamknęłam na moment oczy  - Jestem po prostu zła.
-Czemu ? Może w końcu sobie kogoś znajdzie.
-On już kogoś ma.
-Naprawdę ? Czemu nic mi o niej nie powiedział ?
-O  n i m , mamo. To facet, ma na imię Ray.

-Serio ? - uśmiechnęła się - Muszę go poznać.
-Ej.. - szturchnęłam ją delikatnie - Da sobie radę.
-Kochanie, ja na mężczyznach znam się najlepiej. Niezły jest ?
-Całkiem, całkiem. - przyznałam - Ale nie wiem czy to jeszcze potrwa jeśli Eliot będzie dalej się tak puszczał, przecie on....
-Skarbie, idziemy ?
Spojrzałam w górę, prosto w oczy Zayna.

-Jasne. - wstałam i uśmiechnęłam się na jego udawane "skarbie".

    -To twój pokój ? - zapytałam, gdy weszliśmy do ostatniego pomieszczenia, które chciał mi pokazać.
-Mhm. - powiedział, zdejmując marynarkę i kładąc ją na krześle które stało przy dużym biurku. - Nie wygląda ?
-No wiesz.... - zamyśliłam się, patrząc na różne puchary i medale. Każdy za zajęcie pierwszego miejsca. Naliczyłam trzy za zajęcie drugiego. Trzy spośród pięćdziesięciu innych nagród. - Lubiłeś sport, co ?
Wzruszył ramionami.
-Nie miałem nic do roboty.
-Więc postanowiłeś iść na boisko i tak po prostu zająć pierwsze miejsce ? - chichotałam.
-Nie tylko boisko. - poprawił.
Spojrzałam na kolejny puchar.
-Kajakarstwo ? - zdziwiłam się - Nawet to ?
-W wieku 15 lat. Inni zawodnicy zawsze byli starszy, więc nie miałem łatwo.

-Ale wygrywałeś.
-Ta..- westchnął.
Spojrzałam w bok gdy doszedł mnie chłodny wiatr. Moim oczom ukazały się drzwi od dużego balkonu.
-Nawet balkon ? - podeszłam bliżej.
-Tak, ale... - przerwał i również wstał - Nie mogłem za bardzo z niego korzystać.
-Dlaczego ?
Spuścił głowę i zaśmiał się cicho.
-Nie zdradź tajemnicy. - puścił mi oczko i podszedł do jednej z szaf. 
Sięgnął do góry ręką i znalazł na niej klucz a następnie ją otworzył i wyjął z kąta długi, gruby sznur.
-Dostałem od dziadka. Powiedziałem, że chcę się bawić w Tarzana.
Zaśmiałam się.
-Po co ci on ?
-Byłem na obozie i nauczyłem się robienia mocnych węzłów - gdy to mówił, stawiał w moją stronę powolne kroki. - Wymykałem się właśnie przez ten balkon. Prawie codziennie.
-Uciekałeś z domu ?
-Nie daleko. Zwykle nad jezioro, niecałe pół kilometra stąd.
-Jak na nastolatka to niedaleko. - przyznałam.
Podniósł głowę i spojrzał na mnie.
-Miałem 8 lat.
-Jezu. - śmiałam się - Czekaj, 8 ? Słyszałam, że dopiero w wieku 8 lat, twój ojciec.... - urwałam i spojrzałam na niego.
Westchnął i usiadł na łóżku.
-Zayn, ja....Ja przepraszam, nie chciałam...
-W porządku. - podniósł na mnie wzrok - Nie chodzi o ciebie, ale.....Tęsknie za nim.
Kurwa ! - krzyknęłam w myślach. Nie mogłam uwierzyć, że Zayn po raz kolejny się przede mną otworzył ! 
-Wiem co czujesz. - opanowałam emocje - Mojego tatę ostatni raz widziałam na moich osiemnastych urodzinach. - gdy zrobiłam kilka kroków w jego stronę, objął mnie w biodrach i...oparł głowę o mój brzuch. Po chwili wtulił się jeszcze mocniej.
-Wiem, że chcesz dotknąć moich włosów - szepnął - Nie krępuj się.
Uśmiechnęłam się, a po chwili moje palce były zanurzone w jego włosach i pieściły je delikatnie.
Po krótkiej chwili wstał i odsunął się ode mnie szybko.
-Przepraszam, nie powinnam cię do tego zmuszać.
-Ja tylko... - umilkł i pokiwał przecząco głową. - Nic. - westchnął.
Chciałam rozładować trochę atmosferę, więc złapałam za wsuwkę która przytrzymywała mojego koka i rozpuściłam włosy.
-Przypominam, że całowałam twojego brata. - oblizałam wargi - Nie chciałbyś.... - zsunęłam ramię sukienki, sprawiając, że wylądowała na ziemi, owijając się wokół moich stóp - Jakoś mnie za to ukarać ?
Gdy się obrócił i na mnie spojrzał, jego usta delikatnie się rozchyliły.

-Kurwa... - szepnął.
Może dlatego, że nie miałam stanika, tylko czarne stringi i podwiązki. Nigdy nie odważyłabym się na taką bieliznę, ale dla Zayna mogłabym zrobić wszystko.
-Czekam. - szepnęłam - Rób ze mną co chcesz.
-Na kolana. - powiedział, nie spuszczając ze mnie wzroku. - I ręce na plecy. - mówił, rozpinając pasek od spodni.
Bez wahania padłam na kolana, czego za bardzo nie lubiłam, i skrzyżowałam ręce na plecach.
-Jeszcze nie pieprzyłem twoich ust, Jay. - szeptał - Mam na to wielką ochotę. - mówił, rzucając pasek na podłogę. Poczułam wielką ulgę, że nie będę miała go dzisiaj na pośladkach.
-Jesteś pewny, że nie ? - zmarszczyłam brwi - A nasz pierwszy raz w twoim biurze ?
-Robiłaś mi loda, uwierz mi, że to co innego. - podszedł bliżej i rozpiął rozporek.

-Jak to ? - zaczęłam się bać.
Po chwili jego spodnie zsunęły się odrobinę niżej razem z bokserkami, uwalniając jego stojącego penisa.
-Otwórz buzię. I nie ruszaj głową.
Przez moment się wahałam. No dobra, dłużej niż moment.
-Otworzysz czy mam to zrobić za ciebie ? - złapał mnie za podbródek i włożył mi do buzi kciuk.
Przygryzłam go delikatnie, po czym odsunęłam lekko głowę, by mógł go wyjąć, a później oblizać.
Moje usta były już otwarte a po chwili miałam w nich członka Zayna. Zanurzył palce w moich włosach i poruszał biodrami, wpychając go coraz głębiej.
Więc o to chodzi - pomyślałam., gdy właśnie "pieprzył mnie w usta".
-Mmm !  - jęknęłam, opierając głowę o ścianę.
-Nie ruszaj się. - szarpnął mnie delikatnie za włosy.
Przez kilka minut nie spuszczał ze mnie wzroku. Uniosłam powieki i spojrzałam na niego: włosy w lekkim i seksownym nieładzie, rozchylone usta z których wydobywały się najcichsze pomruki i jęki, przymknięte oczy i pierwsze krople potu na czole.
Gdy właśnie poczułam, że jego penis twardnieje w moich ustach, w tym samym momencie odchylił głowę w tył, a z jego gardła wydostał się najgłośniejszy jęk jaki kiedykolwiek mi zafundował.
Chciałam, żeby doszedł. Jak najszybciej chciałam doprowadzić go do orgazmu, by znów poczuć ten boski smak, do którego zdążyłam się już przyzwyczaić.
Zaatakowałam "go" moim językiem, zataczając wokół niego kółka. 
Reakcją Zayna był delikatny uśmiech, który napalił mnie jeszcze bardziej. Zaczęłam cicho jęczeć, sprawiając, że jego dłonie zacisnęły się w moich włosach, a na język wytrysnął pierwszy strumień spermy. (sory, jeśli was to brzydzi ;p )
-Jay !  - jęknął i oparł się dłońmi o ścianę, dysząc ciężko i głośno - Dokończ za mnie. - szepnął.
Po tych słowach jeszcze kilka razy ruszałam głową by sprawić, że doszedł całkowicie.

  -Gdzie byliście ?  - zapytała Samantha.
-Pokazywałem (T.I) dom. - powiedział Zayn, po czym ponownie napił się wina.
Kiedy rozmawiali, nachyliłam się do Eliota który również raczył wrócić i szepnęłam:
-Gdzie twoja koleżanka ?

-O kim mówisz ? - zapytał i wziął do ust kolejny kęs steku.
-O rudowłosej piękności. - kiwnęłam dyskretnie głową w stronę rudej kobiety, kilka lat starszej ode mnie w zielonej sukni i włosami do ramion. Właśnie rozmawiała z jakimś mężczyzną i popijała martini.
Przestał przeżuwać i wpatrzył się w stół.
-Nic złego nie zrobiłem. - spojrzał na mnie.
-Och, czyżby ? - uniosłam brwi - Więc czemu jej włosy są rozczochrane a policzki zarumienione ?
-Ej, rozbiłem jej dobrze, ale ptaka chowałem w spodniach.

-Nieważne ! A co z Rayem ? Już zapomniałeś, że masz chłopaka ?
-Ja... - urwał - Wiem, przepraszam... - westchnął.
-Mnie nie masz za co przepraszać. Zobaczymy co na to Ray.
-Co ? Jay, chyba mu tego nie powiesz !
-Nie. Ty mu powiesz.
-Po co ?
-Eliot... - przewróciłam oczami.

-Okej, pogadam z nim. - gdy to mówił uśmiechał się do uroczej rudej piękności.
-Przestań ! - syknęłam.
Przez następne dwadzieścia minut przyjęcie mijało mi całkiem dobrze. Dopóki nie poczułam na ramieniu pewnej dłoni, którą znałam bardzo dobrze.
-Możemy porozmawiać ?
Odwróciłam się i zobaczyłam za sobą Henry'ego.
-Yyy...T-tak. - gdy wstawałam, dłoń Zayna która spoczywała na moim kolanie zacisnęła się mocnej.
-Dokąd to ? - szepnął.
-Porozmawiać z przyjacielem.
Odwrócił się i spojrzał na Henry'ego, który stał już obok fontanny. 
-Mogę ? - zapytałam poirytowana.
-Pocałuj mnie.
-Co ?
-Pocałuj mnie. - powtórzył - Kochanie.

Zamknęłam na moment oczy, ponieważ wiedziałam, że Henry pewnie nie spuszcza z nas wzroku.
Przyłożyłam usta do warg Zayna, ale on pogłębił pocałunek, sprawiając, że stał się romantyczny i namiętny.
-Wracaj do mnie szybko. - pogładził mnie dłonią po policzku.
Szybko wstałam i poszłam do Henry'ego, którego zrobiło mi się naprawdę żal.
-W porządku ? - zapytałam.
-Ta... - westchnął ze smutnym uśmiechem. - Chciałem cię przeprosić. Nie powinienem...No wiesz.....Chodzi o to, że wiem, że mnie nie zdradzałaś.
-Nawet nie wiesz, jak mi ulżyło. Jak mogłeś pomyśleć, że mogłam cię zdradzić ?
Spojrzał na Zayna.
-Bo go kochasz..
-Henry, ja.... - zacięłam się. Miał rację; kochałam Zayna jako wymarzonego chłopaka i kochanka, a Henry'ego jedynie jako przyjaciela....Z którym spałam.
-No właśnie. - szepnął,jakby czytał w moich myślach - Nie będę cię do niczego zmuszać. Chcę, żebyś była szczęśliwa.
-Chcę tego również dla ciebie. - znowu zachciało mi się płakać - Wszystko okej, prawda ? Jak twoja praca ?
-O tym chciałem z tobą pogadać.
-Stało się coś ?
-Wyjeżdżam.

-Co ? Gdzie ? Po co ?
-Dostałem pracę w Los Angeles. Między innymi fotografowanie modelek.
-C-co ? - szepnęłam - Wyjeżdżasz do LA ?
-Tak.
-Na jak długo ?
-Nie wiem. - wzruszył ramionami - Miesiąc....Może rok....Może kilka lat.

-Ale....Czemu aż tyle ? I czemu tak daleko ? Przecież... - nie wiedziałam co powiedzieć.
-To dla mnie świetna okazja. I nie chcę zawadzać twojemu chłopakowi, który chyba nie zdążył mnie polubić...
-Nie możesz... - szeptałam. Do oczu naszły mi łzy, ale na całe szczęście nie zauważył tego. - Kiedy wyjeżdżasz ?
-Mam samolot dziś wieczorem.

-Co ? - zapytałam po raz kolejny.
-Musimy się pożegnać.
Po sekundzie byłam już w jego ramionach. Schowałam twarz na jego szyi by tylko ukryć łzy. Henry był jedynym facetem który się o mnie troszczył, a teraz jestem z Zaynem, któremu znudzę się za parę miesięcy...
Boże, co ja zrobiłam ?!
-Nie płacz.. - szepnął.
-Dzwoń do mnie.
-No jasne.. - pocałował mnie w skroń.
-Zawsze kochałam twoje usta. - odsunęłam głowę by na niego spojrzeć.
Przetarł kciukiem moje łzy.
-Szkoda, że tylko usta. - uśmiechnął się, a po chwili ja również to zrobiłam.
-I włosy... - szeptałam - I oczy...Boże, całego cię kochałam. Zawsze.
-I teraz mi to mówisz ? - zaśmiał się cicho.
Spojrzałam w bok by upewnić się, czy wokół nas nie ma nikogo. Zasłaniał nas strumień fontanny, więc nikt nie słyszał tej rozmowy.
-Mogę się z nimi pożegnać ?  - zapytał, przejeżdżając kciukiem po moich wargach.
Nie odpowiedziałam, tylko pocałowałam go namiętnie, chociaż wiedziałam, że robię źle...
Ej, chwila....Właściwie to co ja robiłam źle ? Przecież, nie jestem z Zaynem naprawdę. Kocham go, ale on tego nie odwzajemnia... Christopher mógłby nawet przelecieć mnie w tym domku, a ja nie miała bym wyrzutów sumienia.
-Nie chcę zapeszać, ale wiedz, że dla mnie zawsze będziesz najważniejsza.
-Byłeś najlepszy ze wszystkich... - szlochałam.
-Zayn się tobą zaopiekuje.
To nie prawda... - pomyślałam.
-Cześć (T.I). - szepnął i cmoknął mnie....Po raz ostatni.
Gdy się wycofywał nie spuszczał ze mnie wzroku, a ja nie puszczałam jego dłoni.
-Powodzenia. - powiedziałam, starając się zachować uśmiech.
-Dzięki. - po tych słowach puścił moją dłoń i odwrócił się.
Będzie szczęśliwy, nie kocham go, tak będzie lepiej - pocieszałam się w myślach, gdy patrzyłam jak odchodzi.
Instynkt mówił mi coś innego, ale serce woła: "Kocham cię, nie zostawiaj mnie !".
I co ja mam teraz zrobić ?

3. fakt o mnie :)
Mam brązowe oczy ;p


Pamiętacie jak przedstawiałam wam jak sobie wyobrażam bohaterów "Just sex, baby" ? :) Teraz chciałam was zapytać jak  WY  wyobrażacie sobie bohaterów "Sweet Dreams" ;)
Bo ja tak ^^:



Nancy :)



Elliot :D



Veronica Perez 



Max (były chłopak z liceum) ;)



Henry


 i  Christopher ( mniej więcej ) ;p


Na razie to tylko tyle ;) Piszcie w komentarzach jak się wam podobał rozdział i ogółem wszystko ^^
Aha i czy nie przeszkadza wam, że teraz nie ma "(T.I)", tylko "Jay Peterson" ;*
Kochaaaaam ! ♥











2 komentarze:

  1. Nie przeszkadza,może być Jay :) Ja wyobrażałam sobie Henrego w krótkich włosach,a Nancy chyba ciutkę starszą :P I też mam brązowe oczy :) A rozdział był cudowny *.* Szczególnie to w pokoju Zayna :P Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział i nie przeszkadza to, że piszesz jako Jay, najważniejsze jest to, żeby tobie się podobało! ale na prawdę super!♥

    OdpowiedzUsuń