A ty o mnie ?
Zawsze.
Reszta dnia zapowiadała się całkiem dobrze. Brandon okazał się wspaniałym szefem, zrobiliśmy razem projekt kolejnej reklamy i dostałam nawet pierwszą wypłatę. Nie sądziłam, że będzie ona aż tak duża, no ale miała wystarczyć mi na miesiąc. Nie lubiłam "bogatego" trybu życia, więc pewnie dlatego uciekłam od mamy i Richarda, by jak oni nie uczestniczyć codziennie w rozmaitych przyjęciach i balach dobroczynnych, ani kąpać się w forsie.
Przystałam jednak na naleganie Brandona i przyjęłam od niego pieniądze. W końcu to ja z Eliotem opłacamy teraz czynsz, skoro Nancy już z nami nie ma.
Poczułam się dzięki temu odpowiedzialna i bardziej samodzielna, niż oczekiwałam.
Gdy czekałam na windę dobiegł mnie dzwonek telefonu. Wygrzebałam go z torebki i zobaczyłam na wyświetlaczu numer mamy.
Pewnie dzwoni w sprawie kolacji, tak właśnie myślałam. Jednak usłyszałam coś zupełnie innego.
-Cześć skarbie, jak się czujesz ? Słyszałam, że awansowałaś, jestem z ciebie naprawdę dumna ! - mówiła wesołym głosem, który zawsze poprawiał mi nastrój. O dziwo miałam teraz doskonały humor, czego dawno nie zaznałam.
-Dzięki, naprawdę się z tego cieszę.
-Jak nowy szef ?
-Brandon jest świetny. Przeciętny i sympatyczny mężczyzna. Pomijając fakt, że jest gejem.
-On też ? Dopiero ochłonęłam po Eliocie, ale Brandon Nickelson ?
-To nic takiego, powiem szczerze, że lepiej mi się z nim rozmawia.
-Jest otwarty i szczery jak Eliot ?
-Chyba każdy homo taki jest. - gdy to powiedziałam, drzwi się otworzyły, a ja weszłam do pustej kabiny - Słyszałam, że czeka nas dziś wieczorem jakaś kolacja ?
-O tak, chciałam zapytać, czy przed tym nie wybrałabyś się ze mną na mały wypad do spa ?
Zamrugałam zdziwiona oczami.
-Proszę, będzie fajnie ! - powiedziała niczym nastolatka, gdy usłyszała po drugiej stronie słuchawki głuchą ciszę.
-No nie wiem, Eliot miał dzisiaj nową sesję zdjęciową, sądziłam, że jakoś to z nim uczcimy...
-Pojedzie z nami ! - zaoferowała - Wiesz, że uwielbia takie wypady. Porozmawiasz z nim ? Możemy napić się szampana jeśli będziecie mieli na to ochotę, no i dwie godzinki w spa świetnie mu zrobią.
Poddałam się.
-Okej, zapytam go.
-Świetnie ! Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Gdy wychodziłam z windy i chowałam telefon w torebce, dobiegł mnie obcy, kobiecy głos.
-Jay Peterson ? - usłyszałam za sobą.
Wysoka brunetka, ubrana nienagannie w granat i biel właśnie zmierzała w moją stronę. W ręku trzymała długopis i notes, natomiast drugą dłoń wyciągała w moją stronę. -Nazywam się Emma Baker. Jestem dziennikarką magazynu New York Times.
-Eee...Miło mi panią poznać. - nie byłam co do niej przekonana. Zgrywała milutką i grzeczną, ale w jej oczach widziałam, że jest ostatnią szmatą.
Och, z kim mi się to kojarzy ?
-Czy mogę zadać ci kilka niezbędnych dla mnie pytań ?
-Na jaki temat ? - skrzyżowałam ręce na piersi i wpatrywałam się w jej zielone oczy.
-Konkretnie chodzi mi o Zayna Malika, słyszałam, że od niedawna się spotykacie.
-Racja, i co w związku z tym ?
-Jak uważasz: jesteś jego kolejną zdobyczą, czy częścią jego świata ? Niektórzy mówią jedną a inni drugie.
-Nie sądzę, żebym choć trochę interesowała Nowy Jork. Jeśli Zayn nie chcę udzielić pani wywiadu, bardzo mi przykro, ale ja raczej nie pomogę - chciałam się wycofać, ale mnie zatrzymała.
-Sądzisz, że nikogo nie obchodzisz ? A czytałaś ostatnie wydanie ?
-Nie interesują mnie gazety.
-Nie tylko w gazetach o tobie piszą, ale... - zaczęłaa grzebać w torebce i wyciągnęła z niej świeże wydanie jakiegoś czasopisma i podała mi je.
Ziemia rozstąpiła mi się pod nogami, gdy zobaczyłam tam swoje zdjęcie i duży nagłówek: Czy to na pewno ta jedyna ?
-Udało im się zdobyć jedynie twoje zdjęcia. New York Times również, ale chcieliśmy jeszcze krótkiego wywiadu. - przyłożyła długopis do kartki - Sądzimy, że jesteś dla Malika bardzo ważna. Podejrzewamy też, że możesz wiedzieć dużo rzeczy z jego przykrej przeszłości.
Cholera. Przecież ja nic o tym nie wiedziałam.
-Przykrej przeszłości ? - zmarszczyłam brwi - Można trochę jaśniej ?
-Podobno był bity i molestowany. - wzruszyła ramionami - Kto to wie ?
-Ja na pewno nie. - zaczęłam się trząść gdy dotarła do mnie ta myśl. Zayn bity i molestowany ? Nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że właśnie przez swoje dzieciństwo uwielbiał sprawiać ból innym kobietą.
-Czyżby ? - uniosła idealną brew - Prawdopodobnie jego matka, kochała go aż "za bardzo", jeśli wiesz o czym mówię. Pewnie dlatego uciekał z domu i tak szybko się wyprowadził.
-Co masz na myśli mówiąc "za bardzo" ? - przełknęłam ślinę.
-No wiesz, kazirodztwo i inne takie.
-Przepraszam, co ? - czułam jak do gardła podchodzi mi żółć. Nie, jego matka nie mogła go molestować.
-Nic nie wiesz ? Hmm, widać, że jesteś jego kolejną zabawką. - wzruszyła ramionami.
-Posłuchaj, kochana. - wyprostowałam się i byłam dumna że dzisiaj włożyłam moje najwyższe obcasy - Wiem kim jesteś.
-Serio ? - parsknęła.
-Tak, to mi akurat Zayn powiedział. Przeleciał cię i zostawił, a teraz szukasz zemsty i chcesz ośmieszyć go wykorzystując mnie i tanie plotki, które zapewne sama rozpuściłaś.
-Ja rozpuściłam ? Porozmawiaj z jego matką, powie ci jak było. Ona wie o wszystkim. I tak, bzyknął mnie a później kazał mi spieprzać !
-Jesteś żałosna.
-Ostrzegam cię, lepiej tak nie mów, bo już niedługo twój chłopak będzie skończony.
-Wiesz, sama się ośmieszasz. Jesteś zdruzgotana, po tym jak okrutnie cię porzucił.
-Co ty tam wiesz ? Nie powinno cię to obchodzić ! - krzyknęła, i przykuła uwagę ochroniarzy.
-Pani Peterson, jakiś problem ? - podszedł do mnie Ryan, jeden z ochroniarzy Zayna.
-Myślę, że pani Baker nie powinna tu przebywać. A ja właśnie wychodziłam, dziękuje Ryan.
-Pani Baker, jesteśmy zmuszeni do wyprowadzenia pani z budynku. Albert, zawieź panią Peterson do domu. - powiedział do mężczyzny, który siedział na fotelu obok biurka recepcjonisty.
Pewnie bym odmówiła, ale teraz chciałam wrócić do domu jak najszybciej by przygotować się na wyjście do spa razem z mamą i Eliotem. Nie mogłam się doczekać, ponieważ potrzebowałam odprężenia po ostatnich wydarzeniach.
- Troszkę mocniej... - powiedziałam, gdy masażystka zaczęła ugniatać moje ramiona - Och, świetnie... - westchnęłam i odwróciła głowę by spojrzeć na mamę. - To był jednak świetny pomysł, dziękuję.
-Proszę, kochanie. Wiesz, przez ostatnie dni chodziłaś podejrzanie spięta i zestresowana. A do tego to rozstanie z Zaynem.
-Teraz jest już w porządku.
-Cieszę się twoim szczęściem. - uśmiechnęła się. - Mam nadzieję, że również pojawi się na kolacji.
-Sam mi o niej powiedział, więc pewnie tak. - odwróciłam głowę tym razem do Eliota - Jak tam ? - zapytałam, zerkając dyskretnie na przystojnego blondyna, który masował mojego przyjaciela.
-Super. - westchnął i uśmiechnął się znacząco. Moja mama ma jednak świetny wybór w stosunku do mężczyzn, nawet dla Eliota - A u ciebie ?
-O wiele lepiej. Ostatnie tygodnie były okropne.
-Domyślam się. - powiedział, nie zdradzając nic więcej, bo w końcu byli z nami obcy ludzie - Co ubierzesz na kolację ?
-Już wszystko załatwiłam. - usłyszeliśmy głos Amy - Mam nadzieję, że lubisz granat.
-Kupiłaś sukienkę ? - zdziwiłam się - Nie musiałaś, sądzę, że znajdę coś jeszcze w szafie.
-To nic takiego, nie mogłam się jej oprzeć, będziesz wyglądać obłędnie. Czeka cię jeszcze makijaż i fryzura. Co powiesz na lekkie podcięcie włosów ?
-Po co aż tyle ?
-Jesteś już dorosła, zrobimy z ciebie dojrzalszą i nową osobę.
Nowa Jay wyglądała całkiem nieźle. Nie zgodziłam się na ścięcie włosów, ale lekkie podcięcie końcówek nie zaszkodziło. Brązowe loki wspaniale opadały na ramiona i plecy, a ciemne oczy podkreślał ostry makijaż, pasujący również do sukienki od mamy.
Nie miała ramion, co bardzo mi się podobało. Czarny pasek podnosił okrągłe piersi, z których byłam naprawdę dumna, podkreślał dosyć zgrabną talię, ale za to odzwierciedlał kształtne biodra.
-Wow. powiedział Eliot po raz dziesiąty, mierząc mnie dokładnie wzrokiem - Wow ! - zaśmiał się.
-Świetnie ! - mama klasnęła w dłonie.
-Nie jestem pewna. - obróciłam się - Czy musi aż tak opinać pupę ? - skrzywiłam się.
-Podkreśla twoje kobiece kształty, powinnaś być z nich dumna ! Och, jeszcze kolczyki ! - powiedziała i poszła do salonu po swoją torebkę.
-Malik oszaleje. - szepnął Eliot, przechodząc obok.
Sukienka sięgała ponad kolano, więc moje nogi nie wyglądały na aż tak krótkie. Czarne czółenka idealnie pasowały do paska, który związany był na plecach tworząc dużą kokardę. Wyglądałam jak grzeczna uczennica.
Naprawdę o wiele młodziej.
-Wyglądam....Całkiem dobrze. - uznałam - Pewnie też będzie tak uważał. - wzruszyłam ramionami.
-Pff... - machnął ręką - Jak znikniecie gdzieś na dłużej niż dwadzieścia minut, uznam że bzyka cię gdzieś w toalecie. - puścił mi oczko i zabrał się za wiązanie krawatu. - Widzę, że czujesz się już o wiele lepiej ? Jak między wami ?
Opowiedziałam mu o historii z załatwieniem mi pracy u Brandona. Nie pominęłam również naszej rozmowy i tym jaka byłam wściekła.
-...ale po za tym wszystko jest w porządku. -zakończyłam.
-Myślisz, że tak pozostanie na dłużej ?
Wiedziałam, że stanowczą odpowiedzią jest "nie".
-Wiesz, nie chcę na razie o tym rozmyślać. - poprawiłam kołnierz od jego koszuli - Teraz chcę napić się wina z moimi najbliższymi. Nic nie zepsuje mi humoru.
Myślałam, że mam rację...No bo co niby ma się stać na zwyczajnej kolacji ?
- Jay ! Wyglądasz olśniewająco ! - przywitał mnie Carlos, całując mnie w oba policzki. - Zayn będzie zachwycony. Już mówił, że będzie miał się kim pochwalić. - uśmiechnął się znacząco.
-Dziękuję panu bardzo. - również się uśmiechnęłam.
-Zapraszam do stołu. - wskazał gestem ręki długi stół przy którym siedziało więcej osób niż myślałam.
Restauracja była naprawdę droga i ekskluzywna. Zapomniałam już jak się nazywała, ale naprawdę robiła wrażenie.
Rozejrzałam się po stole i dostrzegłam, że Richard, mama i Eliot już zajęli miejsca, ale nie było nigdzie wolnych krzeseł.
W końcu dojrzałam jedno wolne miejsce obok Katherine, które było pewnie dla Carlosa i drugie, które znajdowało się obok osoby o szerokich ramionach i burzą czarnych włosów.
Sama świadomość, że Zayn był nie daleko, sprawiała, że ciśnienie mi się podniosło a temperatura w pomieszczeniu znacznie urosła.
Albo przynajmniej ja tak czułam.
Nie zorientowałam się nawet, że powolnymi krokami razem z Carlosem zbliżamy się do stołu. Zamarłam, gdy wszyscy zwrócili swoją uwagę wyłącznie na mnie.
-Zayn, twoja towarzyszka. - poczułam, że dłoń Carlosa osuwa się z moich ramion, a sam mężczyzna idzie zająć swoje miejsce.
Zayn odłożył kieliszek z winem, wstał i odwrócił się w moją stronę. Wyraz jego twarzy od razu zmiękł, gdy dokładnie mi się przyjrzał.
-Hej. - powiedziałam prawie niesłyszalnie, więc przełknęłam ślinę i powtórzyłam - Hej. - tym razem było to głośniejsze i pewniejsze.
Objął mnie delikatnie w tali i pocałował, przez dłuższą chwilę nie odrywając się od moich ust.
-Pięknie wyglądasz. - szepnął - Chyba za niecałe dziesięć minut pozbędziemy się tej boskiej sukienki.
-Nie teraz. - wyszeptałam i zajęłam swoje miejsce.
-Czyż nie jest piękna ? - powiedziała z dumą moja mama siedząca tuż naprzeciwko mnie obok Richarda.
-Mamo. - syknęłam przez zaciśnięte zęby.
-Owszem. - przyznał Zayn przenosząc swój wzrok na mnie - I cała moja. - chwycił moją dłoń i pocałował delikatnie.
-Zayn. - powiedziała Veronica, najwyraźniej chcąc przerwać nasze pieszczoty - Mam dla ciebie niespodziankę.
-Och, naprawdę ? - powiedziała z uśmiechem Katherine.
-Jaką ? - zmrużył oczy, mocno zaciskając dłoń na moim udzie.
-Nie zgadniesz kto przyjechał ! - powiedziała, właśnie się odwracając do wysokiej (kolejnej) brunetki z włosami po pas, ubraną w obcisłą żółtą suknię eksponującą smukłą talię i piersi. Jej czerwone wargi wygięły się w szeroki uśmiech.
Wyglądała naprawdę kobieco i dorośle. Liczyłam jej jakieś 27, może 28 lat.
-Córeczko ! - powiedziała Veronica i wstała do wysokiej piękności.
-Hej mamo, - uścisnęły się mocno.
Uścisk Zayna momentalnie zmalał, a nawet zabrał dłoń z mojej nogi. Zerknęłam na niego i zauważyłam, że jego oczy są szeroko otwarte a usta lekko rozchylone.
Najgorsze było to, że wyglądał......na szczęśliwego.
-Jay, poznaj moją córkę Elenę. - objęła dziewczynę w pasie - Eleno, to jest właśnie nowa miłość Zayna.
-Bardzo miło mi cię poznać. - uśmiechnęła się, ale po chwili przeniosła wzrok na Zayna. Patrzyli na siebie jakoś dziwnie, zaczęło mnie to odrobinę martwić.
Myślałam, że zaraz się na nią rzuci i ostro wyrucha.
-Emm...Jesteś przyjaciółką rodziny ? - zapytała moja mama, patrząc na olśniewającą kobietę.
-Niezupełnie. - nie odrywała wzroku od Zayna - Razem z Zaynem.... - westchnęła - Byliśmy zaręczeni.
KURWA, KURWA, KURWA, KURWA I JESZCZE MILION RAZY KURWA ! - myślałam, karcąc się w duchu jaka jestem głupia i beznadziejna.
-"Nigdy nikogo nie kochałem" ? - powiedziałam cicho.
Chłopak odwrócił głowę w moją stronę widocznie zestresowany.
Zayn. Był. Zaręczony.
To mi się nie mieściło w głowie....
O.o
OdpowiedzUsuńTego się nie spodziewałam!Czekam na next!!!Mam nadzieję,że dodasz jak najszybciej:-)