wtorek, 21 stycznia 2014

Sweet Dreams, Rozdział 21

Starałam się o tym wszystkim nie myśleć. Nie mogłam dopuszczać do siebie takich bzdur jak ta.
Zayn mnie zgwałcił ? 
Szybko się ocknęłam i pobiegłam do Pokoju Zabaw po mojego iPhone'a.
-Eliot, Richard, Nancy.... - szukałam w kontaktach numeru do mojej mamy. Miałam nadzieję, że pamiętałam o nim i zapisałam go, chociaż praktycznie nie był mi potrzebny. Nigdy nie miała czasu, a jeśli już to  o n a  do mnie dzwoniła, a nie ja do niej.
W końcu się udało i znalazłam ją w kontaktach. Zamknęłam drzwi do Pokoju i czekałam. Ku mojemu zdziwieniu odebrała po drugim sygnale.
-Halo ? - zapytała niepewnie. Jej głos momentalnie mnie uspokoił.
-Cześć mamo, to ja, Jay.
-Jay ? Masz nowy numer ? Dlaczego nic mi o tym nie powiedziałaś ? - w jej głosie usłyszałam nutę niepokoju i złości. Zresztą taka była zawsze gdy tylko jej czegoś nie powiedziałam.
-To nie jest teraz najważniejsze. - zamknęłam na moment oczy - Chcę o czymś z tobą porozmawiać.
-Oczywiście. O czym dokładnie ?
-Wiesz, em... - odwróciłam się, by sprawdzić, czy drzwi na pewno są zamknięte - To raczej nie jest rozmowa na telefon. Możemy się spotkać ?

-Jasne, już zamawiam stolik.
-Mamo, to nie musi być restauracja. Wystarczy, że będą dwa krzesła, stolik i kubek kawy. 
Westchnęła.
-Dobrze - odparła z niechęcią - Więc wybierz miejsce.
-Napiszę ci adres kawiarni w której pracowałam.
-Nie musisz, znam go.
-Naprawdę ? - zdziwiłam się. To ją w ogóle obchodziło ?
-Kochanie, jesteś moją córeczką. Matka powinna wiedzieć takie rzeczy.

Przez moment nic nie odpowiadałam ponieważ zrobiło mi się ciepło na sercu.
A wręcz gorąco.
-Za pół godziny ?
-Już jadę.
-Kocham cię.
Widocznie zaskoczyłam ją tymi słowami, ponieważ przez moment nic nie odpowiadała.
-Ja ciebie też. Buziaki !
-Pa pa !

Gdy się rozłączyłam, odwróciłam się a przed oczami miałam Zayna, stojącego w rogu drzwi i ubranego w trzyczęściowy ciemny garnitur. Nie spuszczał ze mnie wzroku, wyraźnie oburzony faktem, że nie zapytałam go o zdanie tylko tak po prostu umówiłam się na spotkanie. 
Nie martwił mnie ten fakt, ponieważ wiedziałam, że nie włożył tego garnituru bez powodu. Chyba również się gdzieś wybiera.
-Wychodzisz ? - zapytałam.
Wzruszył ramionami.
-Najwyraźniej ty też. - odrzekł, krzyżując ręce na piersi.
-Chciałam spotkać się z mamą.
-Po co ?
-To już nie można wyjść na kawę z rodzoną matką ?
-Widzę, że masz jakiś konkretny powód by się z nią spotkać.

-Skąd ta pewność ? - zrobiłam taką samą pozę jak on i również się wyprostowałam krzyżując ręce na piersiach.
-Wiem kiedy kłamiesz.
-Czyżby ?
-O tak. - zaczął zmierzać w moją stronę powolnymi i niespiesznymi krokami - A bardzo nie lubię takich kłamczuszków jak ty.

-Skoro tak - uniosłam brodę do góry - Nie chcesz przelecieć takiego kłamczuszka jak ja. 
-Zawsze mam na ciebie ochotę. Ale teraz.. - nachylił się i musnął nosem mój nos -Mój kłamczuszek nie zasłużył na ostre pieprzenie. Bardzo mi przykro.
Momentalnie mój język znalazł się w jego ustach a dłonie na pośladkach.
Mama może zaczekać.
Otarłam się kroczem o jego silny wzwód, ssałam jego język i gryzłam wargi, ale na marne.
-Nie teraz.  - odsunął się o krok, poza zasięg mojego dotyku - Powiedz mi, po co jedziesz spotkać się z mamą.
-Chcę porozmawiać z nią o mężczyźnie który mnie napadł.
Oblizał wargi.
-W porządku. Chodź. - odwrócił się i wyszedł z pokoju.
I nic ? - pomyślałam.
Może to jednak nie on ? Chociaż jest duże prawdopodobieństwo, że moje podejrzenia się sprawdzą...Ale co było by dalej ?


       -Słyszałam, że w pracy idzie ci całkiem nieźle. - powiedziała Mary, nalewając mi gorącej kawy.
-Jest w porządku. - wzruszyłam ramionami.
Skończyła poprawiać fartuch i oparła dłonie o stół.
-"W porządku" ?! - zdziwiła się  - Dziewczyno, masz świetną posadę, a do tego twój szef, Zayn Malik, jeden z najbogatszych ludzi na świecie, to twój chłopak !
Tutaj miała rację. 

Jaki tam z niego chłopak.. - pomyślałam.
-No dobra, jest trochę lepiej niż w porządku.
-Dziwnie się z tobą rozmawia. Zmieniłaś się.
Ciekawe dlaczego...
-Nieważne. - pokiwałam głową.
-Właśnie, zmieńmy temat. - rozejrzała się  - Czekasz na kogoś ?
-Miałam się tu spotkać z mamą, ale jak zwykle się spóźnia. - gdy to mówiłam, Amy właśnie wchodziła do lokalu. 
Ubrana w letnią, niebieską sukienkę, wyglądała oszałamiająco a blond włosy sięgające jej do ramion były jak zawsze ułożone i lśniące.
-Powodzenia. - szepnęła Mary i zniknęła gdzieś za ladą.
-Cześć skarbie. 
Mama odłożyła torebkę i pocałowała mnie w oba policzki.
-Widziałyśmy się wczoraj wieczorem, a czuję się jakbym nie widziała cię od lat - dodała - Musimy się częściej spotykać.
-Chciałam, ale wiecznie miałaś jakieś spotkania.
-Przepraszam cię, wiesz że pomagam Richardowi. - usiadła naprzeciwko mnie i obserwowała zbliżającą się do nas blondynkę ze dzbankiem kawy - Hej Mary !  - przywitała się - Dobrze cię widzieć !
-Nawzajem, pani Brown. - przywitała się i przypomniała mi, że razem z mamą mamy inne nazwiska. Ona miała nazwisko Richarda, za to ja swojego biologicznego taty. - Kawy ?

-Z chęcią. - podsunęła kubek - Dziękuję ci kochanie - odprowadzała ją wzrokiem a po chwili przeniosła swoje duże oczy na mnie - Więc, o czym chciałaś ze mną rozmawiać ?
-29 czerwca 2011 rok. - westchnęłam i oparłam ręce o stół.

Zamilkła i patrzyła na mnie przerażona i jednocześnie zdziwiona.
-Co to za data ?
-Przecież wiesz.. - przewróciłam oczami - Zostałam zgwałcona ?
Parsknęła.
-Oczywiście, że nie.
-Mamo, chcę znać prawdę. 
-Kochanie, to bzdury.
-Bzdury, tak ? Więc kiedy "po raz pierwszy" uprawiałam seks, dlaczego nie krwawiłam ? Nawet Max się zdziwił, a to właśnie z nim był mój pierwszy raz.
-Kochanie...
-I te siniaki. Mamo, ja miałam odbite palce na piersiach ! I do tego nic nie pamiętam !
-Byłaś pijana.

-Co ? Wypiłam najwyżej kilka drinków. 
-Jest na to jakieś logiczne wytłumaczenie.
-Serio ? Jakie ?
Otworzyła usta ale po chwili namysłu zamknęła je i odetchnęła głośno.
-Dobrze, chcesz znać prawdę ? - zapytała cicho.
-Chcę. - szepnęłam.
-Zostałaś.... - westchnęła - Zostałaś zgwałcona, zadowolona ? Nie złapano tego mężczyzny, ale... - pokiwała głową - To już i tak niczego nie zmieni. Nawet jeśli wiedzielibyśmy kto to, nie dostał by nawet roku więzienia.
-Jak to ?
-To było tak dawno. - spojrzała na mnie - Już nic nie znaczy.

-Dla mnie tak.. - szepnęłam.
Mama jeszcze coś do mnie mówiła, ale straciłam rachubę i próbowałam sobie przypomnieć co zaszło tamtej nocy:

*

    -Jeszcze jeden ? - spytał Eliot.
-Już mi chyba wystarczy !  - odpowiedziałam, próbując przekrzyczeć muzykę w klubie.
-To twoje siedemnaste urodziny, jesteś już prawie dorosła. - podał barmanowi pieniądze. 
-Eliot ? - usłyszeliśmy wysoki, dziewczęcy głos. 
Wysoka brunetka w czerwonej krótkiej sukience trzymała dłoń na ramieniu chłopaka i patrzyła na niego bardzo uwodzicielskim spojrzeniem.
-Emm... - zerknął na mnie.
-Leć ! - zaśmiałam się.
-Zaraz wrócę. - pocałował mnie w skroń i przysunął do siebie kobietę, po czym oboje ruszyli do toalety na mały numerek.
Odwróciłam się i zobaczyłam że na barze przede mną leży szklanka z drinkiem w kolorze czerwonym. Wzięłam ją do ręki.
-Przepraszam ? - rozejrzałam się za barmanem, ale nigdzie go nie widziałam.
To chyba moje - pomyślałam i wypiłam dosłownie wszystko.
Spojrzałam na dno szklanki i zorientowałam się, że na niej dnie leżą mokre resztki jakiegoś białego proszku.
-Kurwa... - powiedziałam. 
Zorientowałam się, że strasznie kręci mi się w głowie a obraz przed moimi oczami rozmazuje się. Spojrzałam w bok, na kogoś kto stał na końcu baru. Dojrzałam jedynie wysoką sylwetkę w czarnym smokingu z czarną muszką. Nic więcej.
-Co taka piękna dziewczyna robi tutaj sama ? - poczułam na plecach ciepłą dłoń a seksowna chrypka przebiegła przez moje ciało niczym dreszczyk.
Zamrugałam i odwróciłam się. Widziałam jedynie rozmazane kolorowe światła i ten sam czarny smoking. Spojrzałam w górę, na twarz, ale niestety nic nie zobaczyłam.
-Który dzisiaj jest ? - zapytałam, nie wiedząc co powiedzieć.
-Za parę minut 29 czerwiec, kochanie.
-28 czerwiec to dzień moich urodzin.. - przetarłam oczy.
-Czyli możemy jeszcze świętować. - poczułam, że kładzie dłonie na moich udach.
-Nie... - próbowałam go odsunąć, ale był zbyt silny i złapał mnie mocno za łokieć.
-Pójdziesz ze mną, maleńka.
Nim się zorientowałam, byliśmy już przed klubem. Muzyka stawała się coraz cichsza i cichsza. 
-Cholera... - oparłam się dłonią o mur i zaczęłam wymiotować.
Gdy skończyłam, oparłam się o maskę jakiegoś samochodu.
-Wow.... - powiedziałam, ale byłam już na całkowitym haju - Jeździsz bentleyem, nieźle, nieźle... - dostałam czkawkę.
-Bądź cichutko, dobrze ? - oparł się na mnie biodrami, w taki sposób, że jego erekcja wbijała się w moje pośladki.
-Ej !  - wołałam, gdy podciągnął moją sukienkę i zsunął ze mnie majtki - Przestań ! - zasłonił moje usta dłonią - Mmm ! - próbowałam krzyczeć, ale na marne.
Wszedł we mnie, niesamowicie mocno i szybko. Wiłam się, próbowałam krzyczeć i uciec, ale moje starania nie sprawdziły się. Po kilku długich i bolesnych minutach czułam jak we mnie twardnieje.
Kurwa.
Czułam, że tracę władzę w nogach i rękach. Dosłownie opadałam w jego ramionach i nie stawiałam oporu, ponieważ nie miałam na to żadnej siły.
Boże, co on mi wsypał ?
W pewnym momencie mężczyzna obrócił mnie tak, że leżałam na masce plecami. Oparł dłonie obok mojej głowy i wszedł we mnie a ja zaczęłam krzyczeć.
-Ćśś.... - nachylił się a ja dojrzałam jego twarz. 
Czarne gęste włosy przysłaniały nieco piwne oczy.
Kurwa, Zayn ! 

*

  -Muszę iść. - powiedziałam, zrywając się ze stolika.
-Co się dzieje ? - mama również wstała, zostawiając pieniądze na stole.
Wypadłam na chodnik i zaczerpnęłam świeżego powietrza.
-Muszę zostać sama... Muszę to wszystko przemyśleć... - łkałam.
-Kochanie..
-Dlaczego mi nie powiedziałaś ?! - krzyczałam.
-Nie mogłam. - zauważyłam w jej oczach łzy - Chciałam, żebyś dalej dorastała bez żadnych zmartwień i problemów.. - otarła łzy z różowych policzków.
-Mamo.. - przytuliłam ją mocno.
-Poradzimy sobie z tym, kochanie... - potarła mnie dłonią po plecach. - Obiecuję.


   Dochodziła pora kolacji, więc Zayn zaraz powinien wrócić. Chodziłam po salonie cała zestresowana. Rozmawiałam z Eliotem i powiedziałam, że to właśnie Zayn mnie zgwałcił. O wszystkim wiedział. 
O wszystkim.
Nawet mój przyjaciel nie powiedział mi o tym co się stało. Przyznał jedynie, że nie miał pojęcia o Zaynie. Nawet nie pomyślałby, że to właśnie on mógł to zrobić.
Może tym razem się nikomu nie wygada. Sama muszę mu to powiedzieć.
Oh Malik, Malik, gdzie ty jesteś ?!
-Jay ? - moje chore myśli przerwała niska i seksowna chrypka.

Odwróciłam się i spojrzałam na niego.
Boże. Nie mogę go stracić. Nie mogę ! - myślałam. - Jeśli mu powiem to co wtedy ? Nie mogę...Nie teraz.
-Zerżnij mnie. - powiedziałam - Lej mnie jak ostatnią szmatę. - padłam na kolana i zabrałam się za rozpinanie jego rozporka - Weź mnie do Pokoju i nie wypuszczaj. Rżnij mnie, bij, rób ze mną co chcesz.


  - Jestem ! - powiedziałam, wchodząc do apartamentu, wciąż w spódnicy i koszuli. Nie zdążyłam się przebrać po pracy, ponieważ byłam z Eliotem i Nancy na zakupach.
-Zayn ? - zastałam go w swoim biurze, zakładającego zegarek. Był w ciemnych spodniach od garnituru i jasnej koszuli. Ciemna marynarka spoczywała na oparciu skórzanego krzesła. Wiedziałam, że dokądś się wybiera.
-Wychodzisz ? - zapytałam rozczarowana.
Spojrzał na mnie, a później na moje ręce. Potarłam dłonią ślady po kajdankach i szpicrucie, wciąż się uśmiechając.
-To tylko ślady. W końcu znikną. - wzruszyłam ramionami.
-Idę na spotkanie z psychiatrą, mówiłem ci, że mam je co czwartek.
-Już czwartek ? Te dni tak szybko płyną.
-Ciekawe dlaczego. - szepnął.
-Ej, co się dzieje ? - zapytałam.
Nie odpowiedział, tylko obrócił mnie tyłem do siebie i dał mi mocnego klapsa.
-Och, to mi się podoba, panie Malik. - mruknęłam.
-No właśnie. - puścił mnie i poprawił kołnierz od koszuli.
-Nie dasz mi więcej ?
-Robię to od tygodnia. Powinno ci wystarczyć, bo o nic innego mnie nie prosisz.

-Myślałam, że podoba ci się sprawianie mi bólu. - powiedziałam, niepewnie.
-Podobało. - westchnął - Dopóki nie zmieniło się to w twoją obsesję - warknął i rzucił mi ostre spojrzenie.
-Wiesz, gdybyś dawał z siebie wszystko pewnie już byłabym zaspokojona.
Parsknął i odwrócił się w moją stronę.
-Nie daję z siebie wszystkiego ?! - oburzył się.
-Tak ! Zawsze proszę cię żebyś bił mnie ostrzej i wiem, że mógłbyś zrobić to o wiele mocniej !  Po prostu nie chcesz dać z siebie wszystkiego !
-Gdybym dał z siebie wszystko już dawno uciekłabyś stąd z krzykiem !

-Udowodnij !
-Sama kurwa chciałaś. - pociągnął mnie w stronę kanapy i przełożył mnie przez kolano. Zsunął ze mnie spódnice i majtki, a ja zaczęłam się bać. Spod poduszki wyciągnął skórzany pasek, którym bił mnie po raz pierwszy. - Za każdy jeden jęk będę robił to mocniej i dłużej, zrozumiano ?! - szarpnął mnie z całej siły za włosy. Byłam przerażona i już wiedziałam o czym mówił. Chciałam samtąd uciec, miał rację.

-Przestań ! - krzyknęłam gdy zaczął pierwszym mocnym uderzeniem - Przepraszam, już nie chce ! - błagałam, ale wzmocnił i przyspieszył zadawane ciosy. - Zayn... - łkałam, dławiąc się łzami - Przepraszam.....Ach ! Proszę, przestań ! - złapałam się za głowę - Dosyć !  - krzyknęłam najgłośniej jak tylko mogłam i wyrwałam się z jego uścisku.
-Jay... - zmarszczył brwi.
-Jesteś chory ! Nie dotykaj mnie ! Pierdolony sadysta, Boże... - założyłam szybko bieliznę i zaczęłam głośno szlochać.
-Jay, uspokój się... - mówił z troską i gdy chciał położyć dłoń na moim ramieniu, odskoczyłam i zaczęłam uderzać pięściami o jego tors.
-Nie ! Nie dotykaj mnie nigdy więcej !  - odsunęłam się o parę kroków ale wpadłam na ścianę.
-Mówiłem ci... - spuścił głowę  - Nie płacz..
-Zgwałciłeś mnie ! W moje siedemnaste urodziny, wsypałeś mi jakieś gówno do drinka i wyruchałeś na tym pieprzonym aucie ! 
-Wiem, i żałuję.  - złapał mnie za ramiona, które nagle zaczęły mnie bolec. Jego dotyk mnie parzył, odstraszał, nie chciałam tego. Chciałam normalnego, uśmiechniętego Zayna, ale na co ja liczyłam ? On się nie zmieni.
Nigdy.
-Skąd wiesz o snach ? - zapytałam wciąż szlochając i ledwo widząc jego twarz przez łzy.
-Jay...
-Przestań wymawiać moje imię, bo się porzygam ! Błagam skończ pieprzyć i powiedz skąd wiesz o moich snach !
Westchnął i spuścił na moment głowę.
-Nancy przekazała twoje dokumenty Ianowi, a on dał je mnie. Oprócz eseju znalazłem tam złożoną kartkę, podejrzewam, że wyrwaną z pamiętnika. Musiała się tam zawieruszyć gdy oddawałaś Nancy swoją teczkę z dokumentami.
Wszystko na niej pisało. Wszystko dokładnie opisałaś.
-Czytałeś ? - zająknęłam się.
-Tak.
Zamrugałam kilka razy po czym uderzyłam go z całej siły w twarz.
-Mówiłeś, że takie same sny masz ze mną... - łkałam - A skąd muszka ? Jak znalazła się na moim łóżku ?
-Mam klucze do każdego mieszkania w tamtym apartamentowcu, wystarczyło wejść do środka i znaleźć twój pokój. 
-Ty ją tam zostawiłeś ?!
-Tak...

Przełknęłam ślinę.
-Odsuń się, jesteś za blisko.
-Jay...
-Odsuń się, Malik !  - wrzasnęłam.
Czułam się dziwnie. Teraz to  j a  na niego krzyczałam.
Szybko się ubrałam i poprawiłam włosy.
-Co chcesz zrobić ? - zapytał cicho.
-Zrywam kontrakt.  - szepnęłam  - Jeszcze dzisiaj.


     -Nie chcę tych rzeczy. - patrzyłam jak Marcus wnosi moją walizkę do biura Zayna.
-Są tam też twoje rzeczy, Jay. - mówił spokojnie Zayn.
-I tak je wywalę. - spuściłam wzrok na kontrakt. - Jeden podpis ?
-Tak, tutaj. - wskazał palcem miejsce mojego podpisu Widziałam, że jest niezadowolony, a wręcz...smutny. - Jeden podpis i nie jesteś już moją uległą.

-Świetnie.
-Proszę. - podał mi pióro.
Westchnęłam i jednym ruchem złożyłam podpis a łza spłynęła na kartkę, rozmazując go.
-Odprowadzę cię. - wziął moją walizkę.
-Nie musisz.
-I tak to zrobię.
Przechodziliśmy przez kuchnię a ja nawet nie mogłam spojrzeć na panią Parker.
Weszliśmy do holu, a gdy zobaczyłam windę żałowałam tego co zrobiłam. Własnie tracę Zayna.
Podał mi walizkę, gdy drzwi się rozsunęły. 
Po co mam zostać ? Przecież nawet mnie nie zatrzymuje. - myślałam i weszłam do środka.
-Jay... - powiedział.
-Co ? - warknęłam.
Wzruszył ramionami, po czym rzekł:
-Dziękuję. Za wszystko. 
Nie odpowiedziałam, ponieważ drzwi się zamknęły a ja pomknęłam na dół, do mojego szarego i pustego życia, które całkowicie straciło dla mnie sens...

1 komentarz:

  1. Poryczałam się :'( Jak mogłaś???? Ale i tak Cię kocham <3 Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń