poniedziałek, 20 stycznia 2014

Sweet Dreams, Rozdział 20

Na początek chciałam powiedzieć (a raczej "napisać"), że chyba zrezygnuję z "faktów o mnie" bo ciągle o nich zapominam xD
Miłego czytania ;****

Myślałam, że oszaleje. Tamta chwila dłużyła się w nieskończoność.
Gdzie jest Zayn ? - myślałam, klęcząc przy łóżku w samej koronkowej bieliźnie, którą mój kochanek wręcz uwielbiał.
Skuł moje dłonie z tyłu pleców  w ciasne kajdanki i zawiązał oczy jedwabną chustą, ale co dalej ? 
Nie dotyka mnie. Nic do mnie nie mówi. Gdzie do cholery poszedł ?
Jedyne co słyszę to bicie mojego serca i urwany oddech.

Drzwi są zamknięte.
Wiem to, bo jest mi niesamowicie duszno i nie czuję na plecach chłodnego powiewu zimnego wietrzyku.
-Masz świadomość, że stoję tuż obok ? - opuszki palców chłopaka zaczęły delikatnie muskać moją szyję. - Musiałem się oswoić z tym seksownym widokiem. Jeszcze chwila i zacząłbym robić ci zdjęcia. - po tych słowach uklęknął za mną i pociągnął delikatnie za kucyk by odchylić moją głowę do tyłu.
Jego wargi zetknęły się z moimi a druga dłoń zacisnęła się na piersi.
-Nie zdajesz sobie sprawy, z tego co ci zrobię, Jay. - szepnął, po czym szarpnął za mój kucyk z większą siłą - Boli ?
-Tak.
Szarpnął mocniej.
-Nie słyszę. 
-Tak, panie Malik. - poprawiłam.
-Wstań. - nakazał, puszczając moje włosy.
Zrobiłam to czego chciał, a podniecenie, które kłębiło się we mnie o mało nie eksplodowało, gdy zaczął dawać mi klapsy.
-A to cię boli ?
-Tak, panie Malik.
Znowu klaps.
-Chcesz mocniej, Jay ? - pchnął mnie gwałtownie na łóżko, po czym znowu szarpnął mnie za kucyk - Pytam, czy chcesz mocniej !
-Chcę, panie Malik ! - jęknęłam, zaciskając powieki pod jedwabną chustą.
-Bardzo mnie to cieszy. - odsunął się ode mnie, ale niestety nie wiedziałam gdzie i po co idzie. Zorientowałam się dopiero wtedy gdy szpicruta zaczęła drażnić moje pośladki.
-Ach ! - jęknęłam.
-Ślicznie, Jay. 
Kolejne uderzenie.
-Mmm...Nie stawiasz oporu, podoba mi się. - wymierzył cios po raz piąty, jeśli się nie myliłam - Co czujesz ?
-Ból. - uśmiechnęłam się.
-Podoba ci się.
-O tak...
Przyjęłam jeszcze kilka ciosów, po czym Zayn odłożył szpicrutę na bok.
-Wstań i odwróć się w moją stronę. - przejechał palcami po moich pośladkach.
Odepchnęłam się od łóżka i podpierając się o nie kolanami, wstałam i zrobiłam obrót w stronę chłopaka.
Zerwał z moich oczu opaskę i rzucił ją na łóżko.
W końcu mogłam na niego patrzeć.
-Po twoim uśmieszku, wnioskuje, że ci się podobam.
-Mhm. - przygryzłam wargę.
-Nie rób tak. - kciukiem złapał mnie za podbródek, wyjmując ją z moich zębów - Tylko ja mogę to robić. - przybliżył się i złapał w zęby moją opuchniętą wargę , po czym delikatnie przygryzł ją i ssał.
-Bij mnie. - wydyszałam, gdy ją puścił.
-Co ? - zmarszczył brwi.
-Błagam. - całowałam jego szyję, by go zachęcić.
-Uległa nie ma prawa głosu.
-Więc nie mogę jęczeć ?
-Nie Jay, ty  m u s i s z  jęczeć. - spojrzał na mnie - Połóż się na plecach i rozkracz nogi. Szeroko.

Gdy leżałam już w odpowiedniej pozie obserwowałam jak idzie do jednej z szafek i wyciąga z niej czarny pasek z przymocowaną do niego czerwoną kulką.
Kurwa - pomyślałam - Wyliczanka.
-Nie mówię, że będzie cię  b a r d z o  bolało - włożył kulkę do moich ust i zapiął pasek z tyłu głowy - Ale wiesz, że nie jestem też delikatny. - nachylił się i pocałował mnie lekko w policzek.
To akurat było delikatne - pomyślałam.
Nim się zorientowałam, trzymał mnie mocno za biodra i wchodził we mnie, na początku powoli, ale jedno gwałtowne pchnięcie sprawiło, że był już we mnie cały.
-Jeden. - zaczął, po czym wynurzył się ze mnie by później znów się zatopić. - Licz, Jay !
-Tfa....Twa.....Dwa ! - nie mogłam się wysłowić. - Sy....Tsy !
-Nie słyszę.
-Trzy !  - nie sądziłam, że będzie aż tak trudno. - Cztery ! - w końcu się udało. - Pięć ! - to był raczej jęk. Czułam jak kajdanki wbijają mi się w plecy a oddech robi się urwany. - Sześć !  - dopiero sześć, a ja już nie mogłam dalej liczyć. - Siedem !
-Świetnie ci idzie. - nachylił się by pocałować mój brzuch.

-Łatwo ci mówić. - jęknęłam, a wtedy szarpnął moim ciałem jednocześnie we mnie wchodząc.
-Ach ! Osiem !  Dziewięć ! 
Zaczynałam dawać radę, ponieważ to zaczęło być naprawdę bolesne i podniecało mnie jeszcze bardziej; metal wbijający się w skórę moich pleców, kulka obijająca się o moje zęby, pasek mocno zaciśnięty wokół głowy i seks....Boże, tego nie da się opisać słowami.
Nie mogłam jęczeć, bo liczyłam, nie dałam rady liczyć bo jęczałam, to było porąbane.
Właśnie ten wysiłek, narastająca fala orgazmu i sposób w jaki sposób Zayn znęcał się nad moim ciałem, podnieciła mnie tak bardzo, że doszłam, a nawet nie doliczyłam do trzynastu.
-Kurwa... - syknął i poruszał się we mnie jeszcze przez moment. Te proste, lekkie pchnięcia sprawiły, że poczułam w sobie ciepłą spermę a na udach zaciśnięte dłonie chłopaka. 
Orgazm wstrząs naszymi ciałami tak intensywnie, że przez dobre piętnaście minut nie mogliśmy wyrównać oddechów, pomimo tego, że było to mocne, ale krótkie.
Obserwowałam jak Zayn zakłada spodnie, widocznie zdenerwowany.
-Przepraszam... - jęknęłam, prawie niesłyszalnie.
Parsknął.
-Pozwoliłem ci dojść ?! - podniósł głos.
-Nie mogłam nad tym zapanować, ja...
-Zamknij się. - usiadł na progu łóżka i pociągnął mnie w swoją stronę. Jęknęłam z zaskoczenia gdy przełożył mnie przez kolano i mocno uderzył mnie w lewy pośladek.
-Pozwoliłem, Jay ? - znowu klaps.
-Nie...
-Nie słyszę. - kolejny.
-Nie, panie Malik !  - jęknęłam.
Gdy wstawał, zrzucił mnie z kolan na czarny dywan i poszedł do jednej z szaf. Słyszałam jak klnie pod nosem i obserwowałam jak wyciąga pejcz, którego jeszcze nie widziałam.
-Sądziłam, że masz tylko jeden. - mówiłam, gdy zbliżał się do mnie.
-Nie powinno cię to obchodzić. - szarpnął mnie za włosy, sprawiając, że leżałam na ziemi całym ciałem. - Wypnij biodra.
Zrobiłam co kazał, gdyż już nie mogłam doczekać się kolejnych ciosów.
-Ach !  - jęknęłam z uśmiechem. - O tak... - dyszałam.
Zacisnęłam dłonie w pięści na puszystym dywanie pode mną i rozkoszowałam się zarówno uderzeniami pejcza i ciągnięciem za włosy. 
Skończył po trzydziestym ciosie, a ja zaczęłam czuć mrowienie na udach i pośladkach.
-Nie... - jęknęłam gdy zabrał pejcz - Jeszcze raz, proszę, chcę mocniej. - błagałam i podniosłam się, ale wciąż klęczałam.
-Chcesz ? - spojrzał na mnie płonącym wzrokiem.
-O tak. Niczego bardziej teraz nie pragnę, zerżnij mnie, i to mocno. - przywlokłam się do niego, klęcząc tuż przy jego nogach.
-Taką cię właśnie lubię. - złapał mnie za podbródek - Wilgotną i na kolanach w moim Pokoju.
Uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam jego wzwód, tuż pod jego rozporkiem. Wiedziałam, że zabawa się nie skończyła.
-Idź na stół, aniołku. Przyniosę szpicrutę. - puścił mi oczko i skierował się w stronę półek wypełnionych różnymi "zabawkami".
-Jej !  - pisnęłam i potruchtałam na ciemny stół, wciąż się zastanawiając: Jay, co ty do cholery robisz ?


     Obudził mnie dźwięk podnoszonych rolet i czyiś kroków. Wiedziałam, że ujrzę przed sobą przystojnego Zayna, który jeszcze kilka godzin temu doprowadził mnie do sześciu orgazmów, ale zobaczyłam....
....panią Parker.
-O ! Dzień dobry słoneczko !  - uśmiechnęła się szeroko, gdy brała z szafki nocnej puste butelki po olejkach, wibrator i dildo.
Patrzyłam na to z szeroko otwartymi oczami, nim odpowiedziałam:
-Dzień dobry.. - mój głos zdradzał, że jestem skrępowana.
-Omm, Jay...?  - wyprostowała się i wskazała palcem na dolną wargę.
Domyśliłam się, że jestem brudna.
-Oj... - spuściłam głowę i wytarłam pozostałości spermy z moich ust.
Boże, co za wstyd...

-Zrobiłam ci śniadanie. - jej głos był jak zawsze wesoły i promienny. W ogóle nie zwracała uwagi na to w jakim jestem stanie i w jakim stanie jest cały pokój.
Założyłam szlafrok, który leżał obok mnie. Stanęłam przed drzwiami do toalety i obserwowałam jak Hannah myje wilgotne dildo.
Chryste...
-Emm....Nie musi pani...
-Spokojnie dziecko, to moja praca. - wciąż pozostawała uśmiechnięta i radosna.
Na moją twarz wpełznął krwisty rumieniec, a w głowie kłębiły się różne myśli które krępowały mnie jeszcze bardziej.
-Zayn już wyszedł ? - zapytałam.
Wytarła dildo i spojrzała na mnie.
-Nie, jest w domu. 
-Naprawdę ? Przecież miał spotkanie.
-Dzwonił dzisiaj do Goldman Sachs i wszystko odwołał. - wzruszyła ramionami - I chyba wiemy dlaczego  - puściła mi oczko i skierowała się do wyjścia - Odśwież się i zejdź na dół. Lubisz Crème brûlée ? - zapytała.
Crème brûlée na śniadanie ? Zwykle z Nancy jadłyśmy pizzę lub płatki zbożowe, ale te danie jadłam naprawdę rzadko.
-Tak. - uśmiechnęłam się. - I dziękuję.
-Nie ma za co. 
Patrzyłam jak zamyka za sobą drzwi, a mnie pozwala wrócić do dawanej i w miarę ogarniętej postaci.


     Jedliśmy, a właściwie to   j a   jadłam w ciszy. Siedziałam przy stole na wielkim balkonie za to Zayn siedząc na niewielkiej kanapie naprzeciwko robił coś na laptopie.
-Przeglądasz Facebooka ? - zapytałam z drwiącym uśmiechem.
Podniósł na mnie wzrok.
-Chyba jestem na to za stary. - stwierdził.
-To może Twitter ? -zasugerowałam.
-Też nie.
-Hmm....
-Pracuję. - powiedział w końcu.
-Pani Parker mówiła, że odwołałeś jakieś spotkanie.
-Trzy spotkania.
-Wow.
-Nic takiego. - wzruszył silnymi ramionami i wrócił do pracy. - Jeśli tak im zależy na wywiadzie ze mną, poczekają.
-Wywiad, tak ? - zapytałam, biorąc do buzi widelec.
-Na pewno się nie odbędzie.
-Czemu ?
-Ponieważ redaktorka... - urwał.

Przestałam przeżuwać i wpatrywałam się w niego przez chwilę.
-Uległa ?
Przełknął ślinę.
-Nie.
Zmarszczyłam brwi.
-Ale z nią spałeś.
-Tak. Raz.
-Myślałam, że sypiasz tylko z uległymi.
-Poza uległymi, miałem jeszcze jakąś dwudziestkę.... - znowu urwał i spojrzał na mnie.
Zamrugałam zdziwiona oczami, nie spuszczając z niego wzroku.
-Poza mną... - oblizałam wargi - Spałeś z 45 innymi kobietami...?
Zagryzł wargę.
-Tak.
-Czy ty jesteś normalny ?! - zaśmiałam się - Nie wiem, może powinieneś się leczyć lub coś...Spotykasz się z jakimś psychiatrą czy innym specem od idiotów ? - zadrwiłam i spojrzałam na panoramę Manhattanu.
Po dłużej chwili odpowiedział:
-Owszem, Jay. Mam takie spotkania co czwartek.

Tu mnie zatkało. Znowu na niego spojrzałam i nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć. Wow, więc jednak się leczył...
-Zayn, j-ja....Przepraszam, nie wiedziałam.
-W porządku. - westchnął i odłożył laptopa na stolik z kawą. - Skończyłaś ? - zauważył, że odstawiam talerz z jedzeniem.
-Nie jestem głodna. - zdenerwowana zaczęłam pocierać dłońmi uda.
-Chodź tu. - wystawił do mnie ręce.
Bez wahania wstałam i usiadłam na nim okrakiem, właśnie tak jak lubił.
-Nic się nie stało. Nie uraziłaś mnie. 
-Przepraszam... - pokręciłam głową. - Od kiedy chodzisz na terapię ? Nigdzie o tym nie pisało.
Zaśmiał się.
-Dziennikarze nie muszą wiedzieć o wszystkim - oblizał wargi - Już jakieś trzy lata.
Wzdrygnęłam się.
Chłopak zmarszczył brwi i delikatnie potarł moje ramiona. Dostałam gęsiej skórki, pomimo tego, że na moim ciele spoczywał miękkim materiał białego swetra.
-Co się stało ? - spytał.
-Nic, po prostu... - złapałam się za czoło - Strasznie zaczęła boleć mnie głowa.
-Naprawdę ? Przyniosę ci tabletki.
-Nie, nie trzeba. - zatrzymałam go - Tak już mam. Trzy lata temu ktoś mnie napadł w nocy po imprezie i uderzyłam się o coś w głowę. Mam tam też kilka szwów. - potarłam sporą bliznę pod włosami, której na szczęście nie było widać.
Zauważyłam, że chłopak znowu się spiął i spoważniał, co bardzo mnie zaniepokoiło.
-Napadł, tak ? Nie wiesz kto to był ?
-Emm....Nie, raczej nie. Wiem jedynie, że ten ktoś się do mnie dobierał, lekarze wykryli widoczne ślady po gwałcie..
-Muszę gdzieś zadzwonić. - przerwał mi i zdjął mnie z kolan.
-Co ? Gdzie ?
-Zaraz wrócę.

-Ale Zayn...
-Zostań tu. - warknął, piorunując mnie wzrokiem.
Przełknęłam ślinę, patrząc na jego nagłą zmianę.
-Dobrze.. - jęknęłam niepewnie.
Obserwowałam jak się oddala, zastanawiając się dlaczego tak dziwnie zareagował na moje słowa.
Wyglądał na wystraszonego. Od razu przypomniała mi się rozmowa z Eliotem; śniło mi się coś co już kiedyś przeżyłam. 
Ale...Te trzy lata temu...Przecież Zayn nie mógł mnie zgwałcić.
Prawda ?


2 komentarze:

  1. O Boże! Skąd ty bierzesz te pomysły? On ją napadł,próbował zgwałcić te 3 lata temu i nie wiedział pewnie co się z nim wtedy stało,że chciał tak postąpić i zapisał się na terapię! I oni się wtedy spotkali i dlatego się sobie śnili :) OMG ! Szczyt geniuszu! To kiedy wydajesz książkę? Poproszę z dedykacją dla mnie :P Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. o Jezu nie no po prostu nie wieżę to teraz jest już PRAWIE wszystko wyjaśnione ale jeszcze jedno mnie zastanawia. Jak to się stało że kiedy Jay i Nancy były w galerii i spotkały Zayna. To skąd on wiedział o jej snach?

    OdpowiedzUsuń