sobota, 11 stycznia 2014

Sweet Dreams, Rozdział 18

Wracając do stołu, zobaczyłam jak Veronica siedzi na moim miejscu i rozmawia z Zaynem. Po sekundzie głowa chłopaka odwróciła się w moją stronę i jego obojętny wyraz twarzy zniknął. Zauważyłam, że od pewnego czasu patrzy na mnie całkiem inaczej. Wstał i nie zwracają uwagi na Veronicę skierował się w moją stronę. 
Znowu to samo.
Podniecały mnie nawet jego eleganckie i stanowcze kroki. Sposób w jaki się poruszał działał na mnie tak samo jak na innych gości, którzy właśnie się za nim oglądali.
-Gdzie Henry ? - zapytał, marszcząc brwi.
Właśnie usłyszałam jak jego samochód odjeżdża i wtedy po raz kolejny poczułem kłucie w sercu. 
-Pojechał na lotnisko. Chciał się jedynie pożegnać. - wzruszyłam ramionami i spuściłam głowę.
Dłoń Zayna wylądowała na moim policzku i pieściła go delikatnie. Podniosłam głowę by na niego spojrzeć.
-Jesteś smutna. - szepnął.
-Będę za nim tęsknić. - wyjaśniłam. -On.... - przełknęłam gulę która tkwiła w moim gardle - On mnie kochał...Jeszcze nikt nie okazywał mi takiej miłości jak on.. Zresztą nieważne. - pokiwałam głową i wróciłam na miejsce.
Gdy usiadłam odwróciłam się by spojrzeć na Zayna, który wciąż stał w tamtym miejscu i patrzył niewidzącym wzrokiem gdzieś przed siebie, jakby się nad czymś zastanawiał.
Odwróciłam się i zobaczyłam, że wszyscy odchodzą od stołu. Poczułam się trochę nieswojo ponieważ wokół mnie pojawił się tłum obcych mi ludzi. 
-Idziesz ? - usłyszałam za sobą głos Nancy - Dobrze się czujesz ? Strasznie zbladłaś. - stała obok mnie i przyłożyła dłoń do mojego czoła.
-Henry wyjechał. -powiedziałam, gdy wstałam. 
-Wiem, rozmawiał ze mną. - założyła pasmo włosów za moje ucho - Kiedyś wróci.
-Ale kiedy..? - skrzyżowałam ręce na piersi.
-Hej, przecież jest Zayn. Właśnie, gdzie on się podział ? - rozejrzała się.
-W ogóle gdzie wszyscy idą ? 
-Tam podają najlepsze drinki. Możemy też trochę potańczyć. - uśmiechnęła się znacząco.
-O nie, mam już dość.
-Chodź, nie będzie tak źle. - wzięła mnie pod ramię i skierowała się w stronę mojej mamy, która razem z Eliotem i Richardem stała obok jednego stołu i popijała martini.
-Proszę o uwagę. - powiedział jakiś mężczyzna, który prowadził całą imprezę - Przypominam o naszym konkursie który polega na  "kupowaniu" naszych pięknych pań.
Gdy to powiedział wszyscy zaczęli na siebie patrzeć ze zdziwieniem.
-Co ? Co takiego ? O co chodzi ? - słyszałam wokół siebie, ale sama byłam zaskoczona.
-Już tłumaczę. - uśmiechnął się - Wytypujemy 15 pań, które ustawią się dokładnie za mną w rzędzie, a następnie zaczniemy licytacje. Panowie, jeżeli wykupicie swoje wybranki musicie wiedzieć, że czeka was romantyczny i wolny taniec. Pieniądze pójdą oczywiście na szczytny cel. Zapraszamy !
Gdy skończył mówić pierwsze siedem kobiet ustawiło się na scenie. W sumie może być ciekawie.
-Idź ! - powiedziała Nancy.
-Co ? Nie, nie...
-Jay, proszę, będzie fajnie. - zaciągała mnie mama.
-Nie, ja się nie nadaje ! - zaczęłam rozglądać się za Zaynem który stał kawałek ode mnie obok tej starej zdziry.
-Potrzebna jeszcze jedna pani. - powiedział organizator.
-Moja córka ! - mama podniosłą rękę.
-Mamo, nie... - syknęłam.
Wszyscy zaczęli mnie zachęcać i bić brawa.
-No idź. - zaśmiał się Eliot.
Przewróciłam oczami i poszłam na scenę. 
-Brawa za odwagę.
Zaśmiałam się i ustawiłam obok córki pani Rodriguez. Na całe szczęście byłam ostatnia, ale najgorsze było to, że stało tam też pięć poprzednich uległych Zayna..
-O to piękna Magdalene Tramell. - przedstawił pierwszą finalistkę  - Uprawia sport, jej hobby to bieganie i gra na fortepianie.
Znów brawa.
-Zacznijmy od 500 $. -powiedział.
-700 dolarów ! - usłyszeliśmy.
Rozejrzałam się i zaczęłam szukać wzrokiem Zayna.
Gdzie ty jesteś ? - pomyślałam.
-1000 dolarów ! - powiedział następny.
-Pan daje 1000 dolarów za taniec z tą piękną panią, kto da więcej ?
Nikt się nie odzywał.

-Po raz pierwszy....Po raz drugi...Poszło ! Magdalene jest twoja.
-Dziękuję bardzo. -odpowiedział mężczyzna i wszedł na scenę by potem wziąć na ręce wysoką blondynkę.
Licytacja dłużyła się w nieskończoność. W pewnym momencie zauważyłam Zayna, który stał sam jedynie z drinkiem w ręku.
-Jay Peterson, drodzy państwo ! - przedstawił mnie mężczyzna, a wtedy się ocknęłam.
-Hm ? - otworzyłam szeroko oczy.
-Jay niegdyś grała na gitarze, jej pasją jest rysowanie, pisanie i.....Czekolada ! - zaśmiał się, a wtedy wszyscy wybuchli śmiechem.
Zarumieniłam się, ale również się uśmiechałam.
-Zacznijmy może od....
-2 tysiące dolarów. - powiedział w ogóle obcy mi mężczyzna.
-Stary, chyba już wygrałeś. - zaśmiał się. Na jego plakietce którą miał przyczepioną do piersi zauważyłam napis "Stanley", więc już wiedziałam jak ma na imię - Po raz pierwszy....
-5 tysięcy dolarów ! - usłyszałam Christophera. Wszyscy w tamtym momencie skupili się na nim.
Boże...
-10 tysięcy !  - kolejny facet.
-12 tysięcy !
Nie sądziłam, że znajdzie się choć jeden, a naliczyłam ich teraz czterech czy pięciu. Spojrzałam na Zayna, który jedynie na mnie spojrzał i wzruszył ramionami. 
Mogłam się domyśleć, że nie będzie chciał tańczyć ze mną romantycznego tańca, więc jedynie czekałam aż ktoś w końcu mnie "wygra" i weźmie na parkiet.
-20 tysięcy dolarów ! - powiedział następny.
-Wow !  - krzyknęli wszyscy, bo to najdroższa cena tutaj.
-Po raz pierwszy !  - mówił Stanley - Po raz drugi !
-200 tysięcy dolarów.  - usłyszałam spokojny głos Zayna, który właśnie wyłonił się z tłumu.

Wszystkim opadły szczęki, nawet mnie.
-K-kto da więcej za piękną Jay Peterson ? - zapytał zszokowany Stanley.
Nikt się więcej nie odezwał. Zerknęłam na Zayna który nie spuszczał ze mnie wzroku i dalej sączył zimnego drinka.
-Po raz pierwszy, po raz drugi, poszło !  - śmiał się. - Jay jest twoja.
-Dziękuję - Zayn wziął mnie na ręce gdy schodziłam ze sceny i postawił obok siebie.
-200....200 tysięcy ? - zapytałam - Pogrzało cię ?
-Dałbym więcej. - wzruszył ramionami - Nie chciałem, żeby mi tu pomdleli. - powiedział, gdy szliśmy na parkiet razem z innymi parami.

-Czemu nie kupiłeś mnie wcześniej ? - zapytałam, gdy rozbrzmiała muzyka.
Dłoń chłopaka znalazła się na moich plecach i przysunęła mnie do jego gorącego ciała, przykrytego smokingiem. Chwycił moją dłoń, za to drugą położyłam na jego ramieniu.
-Dotykam cię. Zdajesz sobie z tego sprawę ? - zapytałam.
-A nie czujesz jak się spinam ? - westchnął.
-Nieważne. - zamknęłam na moment oczy.
-Nie kupiłem cię wcześniej bo chciałem popatrzeć jak się ze sobą bawią. Miałem pewność, że wygram.
-Zayn, to za dużo.
-Za późno. Marcus już wypisuje czek. - kiwnął głową na mężczyznę.
-Czy Marcus chodzi za tobą krok w krok ?
-Czasami. - wzruszył ramionami -Jest mi potrzebny. 
-Domyślam się.
-Co ?
Sama nie wiedziałam co miałam na myśli. Jedynie wzruszyłam ramionami i splotłam palce za jego karkiem, sprawiając, że wzdrygnął się i spiął.
-W porządku ? - zapytałam, ponieważ nie chciałam zmieniać tej pozy.
-Tak...Chyba, tak. - pokiwał głowa i objął mnie w tali, delikatnie przysuwając do siebie.
-Wiesz... - szepnęłam - Jesteś taki ciepły.
Uśmiechnął się nieśmiało.
-Ciepły ?
-I ładnie pachniesz.
-Jestem ciepły i ładnie pachnę... - powtórzył moje słowa. 
-Tak wiem, dziwny komplement.
Nachylił się i musnął nosem mój nos.
-Za to najlepszy jaki kiedykolwiek dostałem, Jay. - szeptał - Mam wtedy pewność że chociaż pewna część mnie ci się podoba i którą akceptujesz.
-Cały mi się podobasz. Jesteś idealny. - przyznałam, ale rzeczywiście tak było. Dlaczego dotarło to do mnie dopiero teraz ? Zayn był perfekcyjny.
Dla mnie..
-Nie, Jay. Nie jestem. - podniósł głowę by na mnie spojrzeć.
-Chcę cię przytulić. - powiedziałam nagle.
-A ja chcę tańczyć w takiej pozie w jakiej właśnie jesteśmy.
-Prawie się nie dotykając ?
-Znasz mnie. - westchnął.
Objęłam jego twarz dłońmi, sprawiając, że przestał się poruszać.
-Znam bardzo dobrze. - szepnęłam i pocałowałam go.
Po chwili poczułam, że wcale nie odwzajemnia mojego pocałunku. W którymś momencie zaczął nawet stawiać opór; odsunął mnie od siebie, jeszcze raz spojrzał mi w oczy i zostawił mnie. Odwróciłam się i patrzyłam jak się oddala, a po chwili znika w tłumie.
Co się stało ?

Fakt o mnie ;p ( nie wiem który xD )
Mam dwóch starszych braci (20 i 23 lata) ^^


2 komentarze:

  1. Omg! ciekawe co mu sie stało czyżby się zakochał w Jay ?? prosze tak prosze tak !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham! Boże! Cudo! Nom! On się w niej zakochał,no! Dlatego tak zareagował! Jejku! Tak! Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń