Uwaga ! xD Za nim przeczytacie chciałam tylko uprzedzić:
NIC NIE JEDZCIE PODCZAS CZYTANIA ! ;DD
-Ach ! - krzyknęłam za drugim pchnięciem. Próbowałam się wyrywać, ale uścisk był zbyt silny. Nadgarstki miałam unieruchomione nad głową. Wyrzucałam z siebie głośne jęki, gdy penis Zayna docierał do najwrażliwszego miejsca w moim wnętrzu. To był on. Mężczyzna z moich snów. Jednak ten seks był inny. Bardziej drapieżny, brutalny....Ostrzejszy. Jakby chciał się na kimś wyżyć. Tym kimś byłam ja. O tak...
W snach robił to powoli i delikatnie, a teraz....Jezu.
Czułam ból, i to wielki. Czy to go właśnie zaspokajało ? Sprawienie kobiecie potwornego bólu podczas stosunku lub jakiegokolwiek zbliżenia ?
Nie mogłam ruszyć głową, gdy jego dłoń mocno ciągnęła moje włosy w tył.
Położyłam dłonie na jego ramionach i zacisnęłam je mocno by stłumić głośne krzyki.
Czułam się jak szmata. Pieprzył mnie jakiś facet, którego (tak jakby) widzę pierwszy raz na oczy.
Podniosłam ciężkie powieki i spojrzałam na niego. Wyglądał jeszcze piękniej i seksowniej niż przed chwilą. Włosy przyklejały się do jego mokrych skroni i czoła, a policzki były wilgotne i błyszczały się od potu. Z idealnie wykrojonych warg wydobywały się ciche i ochrypłe pomruki, świadczące o jego podnieceniu.
-Tak seksownie wyglądasz w tej muszce.. - wydyszał. Objął palcami jednej dłoni moje policzki i wpił się mocno w moje wilgotne wargi. Wokół jego ust poczułam ciepły i słony pot, który zaczął powoli spływać z mojego ciała.
-Ja chyba....J-ja zaraz... - jęczałam.
-O nie. - wyszedł ze mnie, puszczając moje nadgarstki. - Najpierw ja. - przygryzł moją dolną wargę, po czym pozwolił zsunąć mi się po szklanej szybie. - Uklęknij. - rozkazał.
Trzęsłam się jakby przebiegł przeze mnie mroźny dreszcz. Jego głos tak na mnie dział. Był moim panem i nie odmówiłabym mu niczego. Kryła się w nim niska nuta żądzy i dominacji. Taki właśnie był Zayn. Czułam to, chociaż jeszcze go nie znałam.
Potrzebowałam teraz orgazmu, i to solidnego. Jak mógł przerwać w takim momencie ?
Jak nakazał, uklękłam i spojrzałam na niego.
-Tutaj, kochanie. - zniżył moją głowę w taki sposób, że przed oczami miałam jego członka.
Jęknęłam, gdy wplótł palce w moje włosy i przybliżył moją głowę do swojego krocza. Po chwili miałam już jego penisa w ustach.
Odruchowo zaczęłam szybko poruszać głową, jakbym chciała już mieć to wszystko za sobą.
-Powoli. - zacisnął dłonie na moich włosach.
Zwolniłam swoje ruchy zaciskając mocno powieki.
-Grzeczna dziewczynka. - przygryzł dolną wargę i wyrzucił głowę w tył.
Rozkoszowałam si jego jękami, które wprost pokochałam. Chciałam, żeby doszedł. Zapomniałam o sobie.
Znowu przyspieszyłam ruchy sprawiając, że jego członek zadrżał.
-(T.I), nie... - trzymał mnie mocno, ale ja nie przestawałam. - Kurwa ! - wydyszał gdy doszedł.
Starałam się nie myśleć o tym co właśnie spływa mi do gardła. Jezu.
Oderwałam się od niego i ciężko dysząc oparłam się o ścianę.
Nawet nie zorientowałam się kiedy Zayn zdążył ubrać spodnie. Złapał mnie za łokieć i gwałtownie szarpnął w górę.
-Co do cholery mówiłem ?! - przycisnął mnie do szyby. - Tak chcesz się bawić ?
Pociągnął mnie w stronę stołu. Stałam do niego tyłem.
-Ręce na blat.
-Co ?
-Ręce na blat ! - szturchnął mnie mocno.
-Okej...Okej... - zadrżałam i zrobiłam co kazał.
-Wypnij się mocniej.
Wyjęczałam coś i wygięłam mocniej biodra.
-Ślicznie. - klepnął mnie mocno w pośladki. Aż zapiszczałam. Po chwili jego palce nieznośnie wolno zaczęły masować moją łechtaczkę.
-Jezu... - jęknęłam. Znowu byłam na skraju szaleństwa. Mocno zagryzłam wargę, by ponownie tłumić skomlenia i krzyki. Ale gdy w końcu doszłam nie wytrzymałam i jęknęłam naprawdę głośno. Moje ciało przeszedł lodowaty dreszcz. Właśnie, taki jaki czułam w obecności Zayna.
Bałam się go. Tylko dlaczego ?
Puścił mnie, a ja opadłam całym ciałem na ciemne drewno długiego stołu. Ciężko dysząc usłyszałam jak chłopak powoli bierze do ręki pasek od spodni, który leżał pod drzwiami. Podparłam się na rękach i spojrzałam na niego.
Jego wzrok płonął. Wyglądał na niezwykle spokojnego, ale widziałam malującą się na jego twarzy furię i wściekłość.
-Czy pozwoliłem ci wstać ? - podszedł do mnie spacerowym krokiem. Stanął za mną i nachylił się do mojego ucha - Odpowiedz mi. - przejechał paskiem po moich plecach, aż do pośladka, który jeszcze drżał od mocnego uderzenia.
Spuściłam głowę i pokiwałam ją lekko, po czym znowu położyłam się na stół.
-Grzeczna dziewczynka... - wyszeptał. Zacisnął skórzany pasek w dłoni po czym przyłożył mi nim w złączenie ud, tuż pod pośladkami.
-Ach ! - piszczałam.
-Ćśś. - uderzył ponownie.
Boże, co ja najlepszego ze sobą robiłam ?! Dlaczego stamtąd nie uciekłam tylko czekałam, aż się do mnie dobierze ? I to jeszcze w taki sposób, tak nieczuły i brutalny...
-Och ! - zacisnęłam dłonie w pięści przy siódmym uderzeniu. Zastanawiałam się czy ktoś to w ogóle słyszy.
We włosach poczułam dłoń chłopaka, która ponownie za nie szarpnęła, unieruchamiając moją głowę.
Dziesięć. Dostałam dziesięć uderzeń. Zamknęłam oczy z nadzieją, że skończył. Zamrugałam szybko, by stłumić łzy, które właśnie zalewały moje oczy, sprawiając, że widzę przed sobą jedynie szarą mgłę.
Mój puls przyspieszył. Usłyszałam jedynie jak chłopak ubiera pasek. Odetchnęłam z ulgą.
Stanął przede mną i bacznie mi się przyglądał.
-Zrobiłbym to jeszcze raz... - zaczął - Ale praca wzywa. - złapał mnie za podbródek i zmusił bym na niego spojrzała. - Po pracy masz przyjść do mojego gabinetu. O której kończysz ?
Przełknęłam ślinę. Czego jeszcze ode mnie chciał ?
-O 17:00.
-Więc o 17:10 widzę cię u siebie. Zrozumiano ?
-Mam już plany na dzisiaj. - skłamałam.
-Nie obchodzi mnie to. - pokiwał głową - 17:10 - powtórzył.
-Czemu akurat 17:10 ? Może będę chciała skoczyć coś zjeść. - zawahałam się - Albo po prostu nie mam ochoty się z panem widzieć.
Na jego twarzy ujrzałam cień uśmiechu, który zaraz się ulotnił.
-Jeśli w sypialni będziesz tak samo uparta... - westchnął - Będą inne konsekwencję, panno (T.I). - westchnął.
Po mojej głowie chodziło jedno pytanie: CO KURWA ?!
-Wstań. - nakazał.
Zrobiłam to z miłą chęcią, po czym obserwowałam z jaką gracją i spokojem okrąża stół i podchodzi do mnie z moimi ubraniami.
-Ubieraj.
-Nie można grzeczniej ? - oburzyłam się.
-Ubieraj. - powtórzył.
Przewróciłam oczami i wzięłam od niego moją koszulę.
Momentalnie złapał mnie mocno za nadgarstek i przechylił głowę w bok.
-Czy ty przewróciłaś oczami ?
Podniosłam głowę by na niego spojrzeć.
-Może. - powiedziałam a on po chwili puścił moją rękę.
-Po naszej dzisiejszej rozmowie będę na to inaczej reagował.
Zapięłam stanik i wsunęłam na siebie majtki. Zdjęłam muszkę by ubrać koszulę.
Nagle wpadło mi coś do głowy:
-Ta muszka.... - złapałam za kokardę.
-Ode mnie. -wyszeptał ze skinieniem głowy.
-Ale jak....
-Ćśś. - założył mi pasmo włosów za ucho, uciszając mnie tym ciepłym dotykiem.
Podał mi spodnie, a ja po chwili miałam je już na sobie. Znalazłam buty, wzięłam torebkę i nim się obróciłam by spojrzeć na Zayna, złapał mnie za rękę i przysunął do siebie, miażdżąc moje usta w namiętnym i gorącym pocałunku.
Swoje ręce miał w kieszeni. Nie dotykał mnie. Jedynie smakował.
Dłońmi podążyłam do jego karku, by poczuć te jedwabne, ciemne włosy.
-Puść. - wyszeptał tuż przy moich ustach. Ten rozkaz, pomimo tego, że wypowiedziany bardzo cicho, był srogi i ostry, a moje ciało przeszedł kolejny zimny dreszcz.
-Hm ? - odsunęłam głowę, by na niego spojrzeć.
-Zabierz dłonie. - powtórzył głośniej.
Moje ręce szybko znalazły się przy biodrach.
-Zaprowadzę cię do twojego gabinetu. - powiedział, otwierając drzwi i kładąc dłoń na moich plecach. - Zapraszam. - wskazał ręką na smukły korytarz. Już wiem, dlaczego nikt nas nie usłyszał, ani nie zobaczył. Na tym piętrze było pusto. Ale czemu tak reagował na mój dotyk ? W głowie miałam już tyle pytań..
Stanęliśmy pod drzwiami windy. Zayn wcisnął dwunastkę i znowu schował ręce w kieszeni.
-17:10, tak ? - zapytałam, by zagłuszyć tą denerwującą ciszę.
-Nie udawaj, wiem, że pamiętasz. - odpowiedział, nie spuszczając wzroku z pozłacanych drzwi windy.
Spuściłam głowę, gdy dotarły do mnie jego chłodne słowa. Drzwi się otworzyły, a ja weszłam do środka. Spojrzałam na Zayna. Mniam.
-Do zobaczenia, (T.I). - powiedział, z lekkim, figlarnym uśmiechem.
-Panie Malik. - skinęłam głową. Po chwili drzwi zamknęły się a ja, jeszcze cała w szoku, oparłam się o lustrzaną ścianę i rozmyślałam nad zdarzeniami, które miały miejsce jeszcze przed chwilą.
Kiedy było już przed 16:00, zaczęłam trzęś się ze strachu i podekscytowania. Praca szła mi świetnie - tak przynajmniej mówił mi Ian - ale nie mogłam przestać myśleć o Zaynie. Tak.....Zayn. W końcu mogłam poznać j e g o imię.
-Kawa ? - zapytała mnie Nancy, stając w drzwiach.
-Co ? - wzdrygnęłam się. - Och....Tak, tak. - pokiwałam głową.
Ciocia położyła na moim biurku kubek z gorącą kawą. To samo zrobiła, siadając przy swoim biurku, które było połączone z moim.
Cieszyłam się, że nawet w pracy byłyśmy tak blisko siebie. Często potrzebowałam z nią szczerej rozmowy, ale nie teraz....Nie mogłabym powiedzieć jej o tym co właśnie zaszło. Sama nie wiedziałam dlaczego....
-Co się dzieje ? - zapytała, biorąc pierwszy łyk kawy.
Postanowiłam "tak jakby" powiedzieć prawdę.
-Ten cały Zayn chcę się dzisiaj ze mną spotkać. Zaraz po pracy.
Oblizała usta i spojrzała na mnie zdziwiona.
-Po co ?
-Nie mam pojęcia. - wzruszyłam ramionami. Tak naprawdę myślałam "Chce mnie znowu przelecieć".
-Spodobałaś się mu. Z resztą jak wszystkim szefom tego biura. Ale Malik to dobra partia, jest w ł a ś c i c i e l e m Goldman Sachs, a reszta to tylko współpracownicy lub awansowane przez niego osoby.
-A państwo Rodriguez ? - zorientowałam się, że są dużo starsi od Zayna.
-Pracują razem z Zaynem. Również mają wysokie stanowisko, ale.... - pokiwała głową - On wymyślił całe Goldman Sachs.
Zamarłam.
-W tak młodym wieku ? - zapytałam zaskoczona.
-Kiedyś była tutaj jakaś firma czy coś w tym stylu. Należała właśnie do Rodriguezów. Cała "siedziba" podupadała, więc szukali pomocy u rodziców Zayna, kiedy on miał niespełna 21 lat. Był dokładnie w twoim wieku.
-Skąd to wiesz ?
-Rozmawiałam z panią Rodriguez - wyjaśniła - Jak mówiłam, poprosili rodziców Zayna o pomoc. Byli przyjaciółmi od wielu lat, więc mieli nadzieję, że dostaną jakąś kasę. - wzięła kolejny łyk kawy - Nie mogli niestety pomóc. Przyrodni brat Zayna potrzebował pieniędzy na szkołę, więc... - wzruszyła ramionami - Okazało się, że Malik ma niezły łeb. Założył własną firmą, podpisując kontrakt z Jacobem Rodriguezem.
-Wow.... - był taki młody a założył jedną z najlepszych firm na świecie. - Ma brata ?
-Przyrodniego. - przytaknęła.
-A rodzice ?
-Rozwiedzeni. Jego biologiczny ojciec zginął podczas pobytu w wojsku, gdy ten miał jakieś 13 lat. Podobno strasznie przeżył jego śmierć.
Serce mi stanęło a do gardła podskoczyła gula.
-Nie żyje ?
Pokiwała z przykrością głową i dopiła kawę.
-Mam na ciebie czekać ? - zapytała, gdy zabierała nasze kubki.
-Nie trzeba, wezwę taksówkę. - odpaliłam swojego laptopa i zabrałam się za kończenie mankiety.
-Byłam umówiona. - powtórzyłam do atrakcyjnej, długonogiej sekretarki o blond włosach, które sięgały jej do niezbyt dużych piersi.
Spojrzała na mnie po raz kolejny, ciężko wzdychając.
-Pan Malik ma w tym momencie spotkanie, panno....
-...(T.I). - dokończyłam, mówiąc swoje nazwisko.
-Panna (T.I). - skinęła głową. - Przykro mi, nie mogę panią wpuścić.
-Może mu chociaż pani przekazać, że tu jestem ?
Zacisnęła usta w cienką linię.
-Dobrze. - widziałam, że jest niezadowolona, ale nie musiałam z tym czekać. Byłam ciekawa co Zayn ma mi do powiedzenia. - Proszę usiąść. - wskazała na czerwoną kanapę za mną.
Odwróciłam się, a gdy zajęłam miejsce słyszałam jak zaczyna mówić do słuchawki.
-Panie Malik, przyszła panna (T.I). Mówiła, że jest z panem umówiona. Czy mam ją odesłać ? - mówiąc ostatnie słowa, domyśliłam się, że chce się mnie jak najszybciej pozbyć.
Zayn coś odpowiedział, a ona ze zdziwienia otworzyła szeroko oczy.
-Yyy... - zająknęła się i spojrzała na mnie - Dobrze. - odłożyła słuchawkę.
Po chwili z jednego korytarza wyszło kilku biznesmenów, widocznie oburzonych. W rękach mieli walizki, a niektórzy w pośpiechu zbierali dokumenty. Facet, który ubierał kapelusz spiorunował mnie wzrokiem, a reszta z uniesionymi głowami skierowała się do wind. Domyślałam się o co chodzi...Jak mógł odwołać spotkanie z mojego powodu ?
-Zapraszam. - blondynka wskazała ręką niewielki korytarz, na którego końcu znajdowały się szklane drzwi do gabinetu Zayna.
-Dziękuję. - powiedziałam, prawie niesłyszalnie. Ogarnął mnie strach.
Przełknęłam ślinę i podążyłam wzdłuż korytarza. Im bliżej byłam drzwi, tym większy czułam chłód. W końcu uderzyła we mnie fala gorąca, gdy na szklanych drzwiach ujrzałam złoty napis "Malik".
Złapałam za złotą klamkę i weszłam do środka.
Ogarnęło mnie jeszcze większe ciepło, gdy go zobaczyłam.
Zayn siedział przy wielkim biurku, z bardzo ciemnego drewna i na fotelu z czarnej skóry. Cały gabinet był naprawdę....tajemniczy.
Jedynie dwie ściany były pomalowane na kolor brązowy; ściana za mną i na końcu gabinetu, po mojej prawej stronie. Przysłaniał ją ogromny regał z różnymi dokumentami czy książkami. Za biurkiem Zayna znajdowała się ogromna szyba, przez którą można było dostrzec wielkie budowle i ulice Manhattanu.Po mojej lewej stronie dostrzegłam dwie duże, czarne kanapy a obok nich szklany stół, na którym również spoczywały papiery.
Większość podłogi przykrywała czarna wykładzina, która idealnie pasowała do kanap, jak nawet do włosów Zayna. Na ścianie obok regału z książkami zobaczyłam duży, czarno biały obraz, który przedstawiał panoramę Londynu.
-(T.I). - powiedział. Gdy usłyszałam moje imię wydobywane się z jego ochrypłego gardła, moje ciało przeszedł deszcz, a myśli powróciły do zdarzeń, które miały miejsce jeszcze kilka godzin temu. Podniosłam wzrok i spojrzałam na niego:
Patrzył na mnie spod ciemnych pasm włosów, przygryzając delikatnie dolną wargę i przechylając głowę w bok.
Przestąpiłam z nogi na nogę.
-Słucham, panie Malik ? - schowałam ręce za plecami.
-Cieszę się, że przyszłaś. - wyprostował głowę. - Mam nadzieję... - wstał i zaczął podchodzić do mnie powolnym krokiem - Że również nie mogłaś doczekać się naszego spotkania. - stanął przede mną. Dzielił nas niecały metr. Samo jego spojrzenie działało na mnie jak środek odurzający. Gdy na mnie patrzył uginały mi się kolana, jakby coś trzymało mnie mocno za ramiona i pchało w dół, by powalić na kolana.
-Czyż nie ? - zapytał cicho.
Spuściłam głowę.
-Tak, panie Malik. - powiedziałam.
Zayn wypuścił powietrze z płuc i schował ręce w kieszeni.
-Będziesz idealna.
Podniosłam głowę, ale dalej nie mogłam spojrzeć mu w oczy.
-W czym ? - zapytałam.
Westchnął.
-Usiądź. - wskazał na krzesło przed swoim biurkiem.
Skierowałam się w jego stronę, czując na sobie wzrok chłopaka. Usiadłam i założyłam nogę na nogę.
Spojrzałam na biurko. Przede mną leżało jakieś kilkukartkowe pismo, z wielkim napisem na górze, który od razu rzucał się w oczy: UMOWA.
Zayn stanął za mną i położył obok "umowy" czarne pióro wieczne.
Oparł dłonie na oparciach mojego krzesła i nachylił się, by złożyć na czubku mojej łowy delikatny pocałunek.
-Chcę żebyś to podpisała. - powiedział nie odrywając ust od moich włosów - I to nie jest prośba. - przejechał opuszkami palców po moim ramieniu. Pomimo tego, że skórę okrywał materiał, czułam, że zaraz eksploduję.
-Co to jest ? - odważyłam się zapytać.
-Umowa.
-Tyle to ja wiem. - zadrwiłam.
Złapał mnie za włosy i pociągnął za nie lekko.
-Nie zadzieraj ze mną. - ostrzegł. - Podpisz i zaczniemy interesy.
-Co ?
-Nie będziesz żałować. Wystarczy tylko twój podpis... - nachylił się do mojego ucha - A zapewnię ci taką rozkosz, jakiej jeszcze nigdy nie zaznałaś. - wyszeptał.
Dosyć długo się wahałam.
-No dalej, czas leci. - pospieszał mnie łagodnym głosem.
-No nie wiem...Panie Malik, wiem, że razem pracujemy i dlatego...
-Nie chodzi o to. - pokiwał głową. - Jeśli podpiszesz... - musnął nosem moje ucho - Wszystkiego się dowiesz, jasne ?
Boże, co ja robię ? - pomyślała, gdy wzięłam do ręki pióro. Przyłożyłam srebrną stalówkę do kartki i jeszcze raz głośno nabrałam powietrza. Po chwili złożyłam podpis na nieskazitelnie białej kartce. Gdy odkładałam pióro, zdążyłam przeczytać zdanie:
"Będzie zgadzać się na sadystyczne środki i sprawianie bólu podczas stosunku"
Gdy to przeczytałam serce podskoczyło mi do gardła, a umowa zniknęła z moich oczu.
-Czy mogę to przeczytać ? - obróciłam się w stronę Zayna, który właśnie chował umowę za jakimiś drzwiczkami i wpisując kod dostępu.
-Po co ? - zapytał, gdy umowa była już "bezpieczna".
-Chce wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi i....
-Wstań. - przerwał mi.
-Słucham ?
-Wstań. - powtórzył. - To będzie pierwszy krok naszej umowy.
Wstałam i poprawiłam koszulę, która lekko się pogięła.
-Schowaj ręce za plecy. Tak jak przed chwilą. - widziałam, że wyjmuje coś z kieszeni.
Zrobiłam co kazał i czekałam na to co będzie dalej.
Chłopak podszedł do mnie i złapał za gumkę spodni. Zsunął je ze mnie i delikatnie oblizał wargi.
-Podejdź.
Wyszłam ze spodni i zrobiłam dwa kroki w jego stronę. Po chwili dłonie Zayna podążyły do moich rąk, które znajdowały się na moich pośladkach.
-Panno (T.I), dziękuję za podpisanie umowy. - powiedział, tuż przy moim uchu. - Teraz. Jesteś. . - rzekł chłodno, a na moich nadgarstkach zapiął metalowe kajdanki - Moja.
Łał :)
OdpowiedzUsuńHa,tym razem nic nie jadłam,dzięki za ostrzeżenie xD Rozdział boski! Te sceny +18... Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńbożę !!!!!!!! <3 boskie <3 <3 czekam na nn <3
OdpowiedzUsuń