-Odbierz, odbierz, odbierz.... - mówiłaś do siebie gdy dzwoniłaś do Zayna. Nie odbierał już po raz trzeci, więc zaczynałaś się martwić. Pierwszy raz bałaś się tak bardzo. W końcu był z Monicą, z którą niegdyś "tylko raz" spał. -Kurwa ! - rzuciłaś telefonem na łóżko, gdy odezwała się sekretarka. W tym samym czasie do pokoju wszedł Zayn. Gdy odwróciłaś się w jego stronę, byłaś niezmiernie szczęśliwa, ale jednocześnie zła.
-Spokojnie, spokojnie. - zaśmiał się i podszedł do ciebie - Co się dzieje ? - pocałował cię w skroń, kładąc dłoń na twoich plecach.
Skrzyżowałaś ręce na piersi i przewróciłaś oczami.
-Hm ? - musnął nosem twój policzek - Kochanie, powiedz mi.
-Może ty zaczniesz ?
-Ale co ?
-Gdzie do cholery byłeś ?! Dlaczego nie odbierasz moich telefonów ?! Dzwoniłam do ciebie ze sto razy ! - krzyczałaś.
Chłopak zamarł gdy zobaczył twój gniew. Wziął do ręki telefon i spojrzał na wyświetlacz.
-Rozładował się. - wzruszył spokojne ramionami. - I po co ta złość ?
-A czy był rozładowany dwie godziny temu ?! - złapałaś się za głowę i usiadłaś na łóżku.
-Pewnie miałem wyciszony. Skarbie, nie złość się. - również usiadł i posadził sobie ciebie na kolana. - Przecież wiedziałaś, że jestem tu, w szkole. - pocałował cię w czubek głowy.
Dotarło do ciebie, że nie możesz zadręczać go ciągłymi pytaniami. Kocha cię i nic by z nią nie robił.
Westchnęłaś głośno w geście rezygnacji.
-Przepraszam. - powiedziałaś i oparłaś głowę o jego tors. - Jak było ?
-Super, naprawdę - powiedział z wielkim uśmiechem.
-Serio ? - zdziwiłaś się. Co musiało być takie "super" ? Przecież oprowadzał tylko Monicę po budynku..
-No tak - wzruszył ramionami i posadził cię z powrotem na łóżku. Gdy wstał zauważyłaś, że zrobił się jakiś spięty. - Kolacja ? Zjemy coś ? Jesteś głodna ? - zaczął pytać nerwowo i poszedł do kuchni.
-Zayn. - wstałaś i poszłaś za nim.
-Co ? - zapytał, otwierając pustą lodówkę.
-Nie zrobiliśmy jeszcze zakupów.
-No tak... - westchnął i usiadł na krześle. Zaczął zachowywać się naprawdę dziwnie, co bardzo zaczęło cię martwić.
-Ej... - usiadłaś przed nim - Co się dzieje ? - objęłaś swoimi dłońmi jego dłonie, które właśnie spoczywał na stole.
-Nic. - pokiwał głową.
-Chcesz..... - urwałaś -Chcesz mi coś powiedzieć ?
Spojrzał na ciebie, jakby naprawdę miał coś na sumieniu.
-Piliśmy szampana i..... - pokiwał głową - Po prostu wspominaliśmy dawne czasy.
Coś do ciebie dotarło.
-Więc to nie była tylko jedna noc, co ? To nie było tylko jedno spotkanie ?
-Powiedziałem ci, że widziałem ją tylko raz.
-Boże, Zayn ! - zerwałaś się na równe nogi - Spotkałeś kobietę r a z w życiu i prawie z nią nie rozmawiałeś tylko ją przeleciałeś, tak ?! Więc o czym tak sobie gawędziliście ?! I dlaczego poznałeś ją gdy tylko ją zobaczyłeś ?!
Przetarł twarz dłońmi i znowu na ciebie spojrzał.
-Chodziłem z nią przez trzy lata, zadowolona ? - powiedział w końcu.
-Jezu.... - opadłaś na krzesło.
-Powtarzam, c h o d z i ł e m . To już minęło. Liczysz się tylko ty. - powiedział spokojnie.
-Kiedy to było ? - odważyłaś się i spojrzałaś mu w oczy.
-W kwietniu.... - urwał - Tego roku.
-Zayn, ty właśnie wtedy zacząłeś tutaj pracować !
-No właśnie... - szepnął - Pamiętasz, gdy pierwszy raz do mnie przyszłaś ?
Zacisnął ci się żołądek na wspomnienie pierwszej wizyty u "Pana Malika".
-Mhm. - przytaknęłaś.
-I mówiłem ci, że właśnie rozstałem się z dziewczyną, tak ?
Zamarłaś.
-To była ona... - wyszeptałaś.
Zayn jedynie pokiwał głową.
-Ale gdy z nią zerwałeś...
-To ona zerwała ze mną. - poprawił cię.
Przełknęłaś głośno ślinę.
-Więc, ty dalej chciałeś z nią... - nie mogłaś wydusić słowa.
-Skarbie, wtedy tak. - przyznał - Ale to przeszłość. Teraz mam tylko ciebie. - wstał i wziął cię na ręce by mocno cię przytulić. - Nie musisz martwić się o Monicę, naprawdę. - schował twarz w twoich włosach.
-Okej. - poddałaś się.
-Chodź. - wziął cię na ręce i poszedł do sypialni.
-Ej, co ty robisz ? - zaśmiałaś się.
-Zatęskniłem za tym łóżkiem. - położył cię na miękką pościel i zaczął rozbierać.
-Spokojnie, panie Malik, po co ten pośpiech ? - droczyłaś się.
-Cicho... - zsunął z ciebie spodnie od piżamy i zaczął całować wewnętrzną część twoich ud.
-Mmm... - zamruczałaś - Z tym możesz się trochę pospieszyć.
-Panno (T.I), chcę pani dać jak najdłuższą rozkosz przed pierwszym dniem w szkole.
-Będzie pan na moich lekcjach. Samo patrzenie na pana to wielka rozkosz.
Wsunął w ciebie dwa palce.
-Nie bądź taka cwana, jeszcze zatęsknisz za moim ciałem.
Jęknęłaś cicho.
-Będę je oglądać co wieczór w mojej sypialni.
-Hmmm, teraz to twoja sypialnia ? - dołożył drugi palec.
-Ach ! - wygięłaś ciało w łuk.
-Ćśś, maleńka. Dopiero zaczynam.
-Błagam, powiedz, że masz książkę od angielskiego ! - powiedziała błagalnie Natt siadając obok ciebie w ławce.
-Spokojnie, wszystko jest na miejscu. - wskazałaś na podręczniki - Nie zabrałaś swojej ? - patrzyłaś jak wypakowuje swoje rzeczy z plecaka.
Zmachana pokiwała głową.
-Myślałam... - dyszała - Że zdążę......i wrócę do mieszkania, ale...
-Przerwał ci dzwonek na pierwszą lekcję ? - dokończyła Mary, która siedziała za wami.
-No właśnie. - westchnęła i opadła na oparcie krzesła.
-Przecież mamy lekcję z tym całym Zaynem, no nie ? - wyszeptała Marry, nachylając się do was z ławki za wami.
-No tak, zapomniałam. - westchnęła Natt. Poprawiła brązowe włosy i wyciągnęła z kieszeni komórkę. - 8:03. Twój chłopak się spóźnia - zażartowała.
-Nie tak głośno ! - szturchnęłaś ją.
Właśnie do klasy wszedł Zayn.
-Taka ostra była wczoraj w nocy - wyszeptał do was.
Marry i Natt wybuchnęły śmiechem, a ty spiorunowałaś chłopaka wzrokiem. Własnie odkładał dziennik na burko.
-Mam nadzieję, że wakacje się udały. - powiedział do wszystkich dziewczyn, które śliniły się na sam widok Malika. Teraz nie przeszkadzało ci to ani trochę. Wiedziałaś, że jesteś z nim zaręczona, więc za każdym razem gdy czułaś ukłucie zazdrości patrzyłaś na swój pierścionek.
-Tak, więc... - zaczął, gdy do klasy weszła twoja babcia, pan Thomson i.....Monica.
-Kurwa. - powiedziałaś zniesmaczona.
-Czyżby konkurencja ? - zapytała Natt mierząc wzrokiem seksowną blondynkę.
-O tak, i to wielka. - wysyczałaś.
-Uuu.
-Dziewczęta, chciałam wam przedstawić pannę Monicę Peterson. Od teraz będzie uczyła was historii. Panie Malik. - zwróciła się do Zayna - Moim obowiązkiem jest przedstawić pannę Peterson każdemu nauczycielowi, więc...
-To niepotrzebne. - powiedział, podchodząc do Anderson.
-Tak, znamy się. - Monica położyła dłoń na ramieniu Zayna i obdarzyła go ogromnym uśmiechem w stylu: "Jestem dziwką".
Nawet nie zorientowałaś się kiedy złamałaś ołówek, który właśnie trzymałaś w rękach.
Gdy Zayn zaczął rozmawiać z Andersom i Thomsonem, wszystkie dziewczyny zajęły się czymś
innym. Uśmiech Peterson zniknął gdy spojrzała na ciebie. Blondynka dosłownie bombardowała cię wzrokiem. Przymknęłaś oczy i zacisnęłaś dłonie w pięści.
-Jest m ó j . - powiedziała niesłyszalnie.
Jezu. Wiedziała. Otworzyłaś szeroko oczy. Nie dość, że chciała zdobyć Zayna, to do tego wiedziała o waszym związku.....Ale skąd ? Powiedział jej ?
-Jeszcze zostały nam cztery klasy. - powiedział Thomson.
-Zayn, mógłbyś ? - złapała go za rękę i uśmiechnęła się do ciebie sztucznie.
-Oczywiście. - objął ją w tali. - Bądźcie grzeczne. - powiedział do klasy.
-Znajdziemy im zaraz jakieś zastępstwo - powiedziała Anderson.
Gdy Zayn i Monica wychodzili z klasy, kobieta odwróciła się i ponownie spiorunowała cię wzrokiem.
-Szmata. - powiedziałaś, przez zaciśnięte zęby.
Wiedziałaś, że szykuje się "babski pojedynek". Niestety musiał uczestniczyć w tym Zayn...
Uuu! Coś czuję,że bd się działo... Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuń