-Tak bardzo się o ciebie martwiłam, kochanie. - mama wycierała gorące łzy chusteczką.
-Mamo, już wszystko w porządku. Proszę, nie płacz - przytuliłam ją jeszcze raz.
-Nie wiem jak ci dziękować... - usłyszałam rozmowę mojego taty z Zaynem -Dużo ryzykowałeś.
-To nic takiego, liczyło się jedynie bezpieczeństwo (T.I). - wyjaśniał.
-Gdyby coś się jej stało... - słyszałam, że głos mu drży.
-Jest bezpieczna. Już zawsze będzie.
-Mam taką nadzieję, chłopcze. - wyczułam, że się uśmiecha.
-Możemy porozmawiać na zewnątrz ? Chciałbym o coś pana zapytać.
-Oczywiście.
Drzwi się zamknęły.
Zapytać ? Ale o co ? - zastanawiałam się w myślach.
-Dbasz o nią ? - mama zwróciła się do Alex.
-Już chyba ktoś zajął moje miejsce. - westchnęła z uśmiechem i załzawionymi oczami.
-Nie Alex, jeszcze nie. - wtrąciłam się.
-J e s z c z e - podkreśliła, siadając obok mnie na łóżku. - Kocha cię. - zerknęła przez szybę na Zayna.
-Tak, wiem. - powiedziałam rozmarzona. Dalej to do mnie nie docierało.
Zaczęłam dokładnie obserwować Zayna i moje tatę. Ciekawe o czym rozmawiali ? Zayn wyglądał na zestresowanego. W końcu wydusił z siebie jakieś pytanie. Mój tata zmarszczył brwi po czym się zamyślił. Na jego twarzy w końcu zagościł szeroki uśmiech.
"No jasne" - wyczytałam z ruchu jego warg. Zayn westchnął z ulgą, po czym podali sobie ręce.
"Naprawdę dziękuję" - podejrzewam, że właśnie to powiedział.
Po chwili wrócili, a ja nie mogłam wytrzymać:
-O czym rozmawialiście ? - wydusiłam.
Zayn spojrzał na mojego tatę. W przeciwieństwie do Malika, tata był kompletnie rozluźniony i uśmiechnięty.
-O naszym wyjeździe. - odpowiedział, ale wiedziałam, że coś jest nie tak.
-Och.
Mama wstała i wzięła swoją torebkę.
-Będziemy się zbierać. - oznajmiła.
-Właśnie, już późno - powiedział niechętnie tata i założył na siebie kurtkę.
Podeszli do mnie i mocno przytulili.
-Miłego plażowania. - powiedziała Elena po czym wstała.
-Kocham cię córeczko. - dostałam jeszcze całusa w czoło.
Pożegnali się jeszcze z Alex i Zaynem, po czym zniknęli, a ja poczułam pustkę. Tak bardzo chciałam, żeby zostali. Znowu czułam się jak pięcioletnia córeczka tatusia.
-Więc... - przy moim łóżku stanęła Alex, ubrana w fioletowy płaszcz.
-Też już idziesz ? - zapytałam z żalem w głosie.
Pokiwała głową.
-Musisz odpocząć. Kiedy wylatujecie ? -zapytała Zayna.
-7:00 rano. - odpowiedział.
-No właśnie. - usiadła obok mnie, a ja szybko zarzuciłam jej ręce na szyję.
-Kocham cię. - powiedziałam.
-Ja ciebie też, słoneczko. - pocałowała mnie w policzek po czym wstała i zawinęła czarny szalik wokół szyi - Przypilnujesz ją ? - zapytała z uśmiechem Zayna.
-Taki mam zamiar.
-Dzięki, jesteś świetny. - go również obdarzyła delikatnym pocałunkiem w policzek po czym skierowała się do drzwi - Zadzwoń jak wylądujesz ! - zawołała za sobą.
-Okej ! - odpowiedziałam i odprowadzałam ją wzrokiem.
Wiedziałam, że skoro oni już poszli, Zayn również będzie musiał to zrobić. Jednak on zamiast tego zasłonił rolety na oknach, zgasił światło i zapalił małą lampkę.
-Czy to moja lampka nocna ? - zapytałam zaskoczona.
-Chce, żeby ci się dobrze spało, aniołku. - nachylił się i pocałował mnie delikatnie.
-Nie będzie mi się dobrze spało, jeśli nie będzie cię obok. - powiedziałam z żalem.
-Nigdzie się nie wybieram. - wzruszył ramionami.
-Co ? - patrzyłam jak zdejmuje koszulkę.
-Zostaje. - usiadł na wolne łóżko, niedaleko mojego.
-Ale... - również usiadłam. - Nie położysz się ze mną ?
Westchnął.
-Nie mogę.
-Dlaczego ?
-Wiesz, co działo się ostatnio gdy poszliśmy spać razem. - stwierdził z przykrością - Nie mogę ryzykować.
-Zayn, proszę cię. - błagałam - Chce cię przytulić, nie zasnę bez ciebie.
Wypuścił powietrze z płuc, jakby się poddał.
Wstał, podszedł do mojego łóżka i położył się obok.
-Chodź do mnie. - okrył mnie białą kołdrą i przysunął do siebie.
-Możesz spać w szpitalu ? - zdziwiłam się.
-To mój szpital.
-Serio ?
-Mhm.
-Wszystko w tym mieście jest twoje ?
-Najważniejsze jest, że ty jesteś moja, reszta się nie liczy. - oparł policzek o moją skroń - Śpij, wcześnie jutro wstajemy.
Wtuliłam się w jego tors i wdychałam jego cudowny i kojący zapach.
-Nie będzie cię tu przez całą noc, prawda ? - dotarło nagle do mnie.
-Poczekam aż zaśniesz i się przeniosę.
-Niech ci będzie. - zamknęłam oczy i po kilku minutach nasłuchiwania bijącego serca Zayna, zapadłam w sen.
Łóżko w samolocie nie było specjalnie wygodne. Może dlatego, że byłam w nim sama. Zayn pracował w kabinie obok, która stanowiła jego niewielkie biuro. Nie wychodził już z niego od dwóch godzin. Postanowiłam wstać i zajrzeć do niego.
Uchyliłam lekko drzwi i ujrzałam Zayna, opierającego się o biurko, z rękami włożonymi w kieszenie czarnych spodni i wpatrującego się w ścianę. Jego biała koszula była rozpięta pod szyją, a włosy ułożone w seksownym nieładzie, bosko opadały na jego cudowną twarz. Przez chwilę stałam i wpatrywałam się ten piękny widok. W pokoju panował półmrok, ponieważ zachodziło już słońce. Wiedziałam, że niedługo wylądujemy, więc chciałam ten czas dobrze wykorzystać.
-Mam nadzieję, że podoba ci się to co widzisz. - powiedział, nie spuszczając wzroku ze ściany.
-Zgadza się - zachichotałam i zamknęłam za sobą drzwi - A ja widzę, że tobie również podoba się ta ściana.
Westchnął.
-Gdyby to byłą zwykła ściana....
-Co ? - podeszłam bliżej i stanęłam obok niego.
Na ścianie przed nami wisiało wielkie zdjęcie, które zrobił mi jeszcze przed bankietem w mieszkaniu Alex.
-To było wtedy kiedy kazałeś mi zamknąć oczy, tak ? - oparłam głowę o jego ramię.
Kiwnął głową.
-Ślicznie wyglądałaś - wyszeptał - Zresztą, jak zawsze. - obrócił się w moją stronę, złapał za biodra i posadził na biurku.
-Co się stało ? - objęłam jego twarz dłońmi - Jesteś strasznie spięty.
Spojrzał na mój obojczyk. Miałam koszulę na ramiączkach, więc było widać bandaż.
-Gdybym tylko wrócił parę minut wcześniej...
-Ej, to nie twoja wina. - przytuliłam go.
-Jestem dupkiem.
-Wcale nie. - schowałam twarz na jego szyi.
-Wiesz, że nie chciałem, żeby do tego doszło, prawda ? - odsunął się lekko by na mnie spojrzeć - Czułem, że jest coś nie tak. Kiedy chciałem do ciebie wracać Dakota mnie zatrzymywała. Wiedziałem, że coś się stanie.
-No widzisz ? Chciałeś wrócić. Przecież nie zostałeś z Dakotą dłużej......Prawda ?
-Jasne, że nie. - musnął nosem mój nos.
-Kiedy byłam na balkonie z Jack'em.... - przełknęłam ślinę - Myślałam, że pojechałeś do niej, żeby......No wiesz.
Westchnął, a ja zaczęłam się niepokoić.
-Wracaj do łóżka.
-Wróć ze mną. - objęłam go nogami.
-Skarbie, proszę.
Nic nie odpowiadając puściłam go i zeszłam z biurka.
-Dobranoc. - powiedziałam i wróciłam do sypialni.
Przez resztę czasu spędzonego samotnie w łóżku, rozmyślałam nad reakcją Zayna, gdy powiedziałam, mu że sądziłam, że przeleciał Dakotę.
O nie. On to właśnie zrobił. Dlatego nic nie odpowiedział.....Dlatego nie było go aż tak długo. Już wiem jakim sposobem Dakota go z a t r z y m a ł a przy sobie...
Zacisnęłam dłonie na pościeli. Mój żołądek się zacisnął, a ja poczułam wielkie uczucie zazdrości i rozczarowania. No i oczywiście bólu.....
Na lotnisku zastaliśmy Marka. Nie sądziłam, że też tutaj będzie. Długo jechaliśmy przez niewielkie miasteczko. Zayn siedział daleko ode mnie. Przez całą drogę nie odezwał się słowem.
Ta cisza doprowadzała mnie do szaleństwa. Zdradził mnie i jeszcze nie chce się do tego przyznać....Rzeczywiście, jest dupkiem. Przez to, że posuwał swoją byłą, ja ucierpiałam.
Limuzyna zatrzymała się, jednocześnie przerywając moje myśli.
Wyjrzałam przez szybę i zobaczyłam wokół siebie pustą plażę. Wokół żadnej żywej duszy. Jedynie morze, szum fal, kilka drzew i nic.
-Dzięki Mark. - powiedział Zayn i wysiadł z samochodu.
Pożegnałam się z Markiem i zrobiłam to samo. Nim zamknęłam drzwi poczułam na plecach dłoń chłopaka. Limuzyna odjechała a on zasłonił mi dłonią oczy.
-Ej... - zaśmiałam się.
-Powiedz co myślisz. - objął mnie w tali i momentalnie obrócił. Zabrał dłoń a moim oczom ukazał się wielki, ale przytulny drewniany dom. Miał niewielki balkon, a wokół niego nie było nic, jedynie piasek i morze. Mocny wiatr rozwiał moje włosy . Boże, tam było pięknie. Pogoda była okropna, ale ja czułam się jak w raju.
-I ? - stanął za mną i położył dłonie na moich ramionach.
-Cudownie. - westchnęłam i odwróciłam się. - A ty dalej jesteś spięty. - przyznałam z żalem, gdy zobaczyłam jego twarz. Była pełna udręki i stresu. - Co się dzieje ?
-Chodź. - złapał mnie za rękę i poszedł w stronę domu.
Weszliśmy po drewnianych schodach na przytulny taras, ozdobiony różnymi kwiatami o wszystkich kolorach tęczy. To wszystko było piękne; My, sami na pustej plaży. Czułam, że uciekłam od wszystkiego i wszystkich. A przynajmniej chciałam się tak czuć. Nastój Zayna jak zwykle wszystko psuł.
Słońce już zaszło, a dom oświetlały wokół niewielkie lampy, które cudownie wyglądały wśród kwiatów i wspaniale oświecały morskie fale.
Weszliśmy do środka. Wszystko było urządzone w staroświeckim stylu. Moją uwagę przykuł kominek a obok niego - fortepian.
-Tutaj też ? - zdziwiłam się.
Chłopak pokiwał głową po czym ją spuścił.
-Nie zamierzasz mi nic powiedzieć ? - stanęłam przed nim i skrzyżowałam ręce na piersi.
-Co chcesz wiedzieć ?
-Co robiłeś z Dakotą ? Po co się z nią spotkałeś ? Dlaczego nie było cię tak długo ? Albo wystarczy jedno: Jak mogłeś się z nią pieprzyć ?!
-Co kurwa ?! - zmarszczył brwi - Myślisz, że spotkałem się z nią po to by ją przelecieć ?!
-Tak. Tak właśnie myślę.
-Więc jesteś w błędzie.
-Więc po co ?! Po co musiałeś się z nią zobaczyć ?!
-Musiałem z nią o czymś porozmawiać...
-O czym ?!
-Kurwa, (T.I) ! - krzyknął - Czemu tak bardzo wszystko chcesz wiedzieć ?! Nic z nią nie robiłem, to powinno ci wystarczyć !
-Jeśli tak bardzo nie chcesz mi nic mówić, najwyraźniej nie mamy wspólnej przyszłości. - westchnęłam, a on zamilkł na długą minutę, która ciągnęła się w nieskończoność.
-Na górze jest łazienka. Jeśli chcesz to możesz wziąć prysznic, a ja zrobię kolację. - powiedział po czym poszedł do kuchni.
Ze łzami w oczach pobiegłam na górę. Za drugim razem otworzyłam właściwie drzwi. Weszłam do wielkiej łazienki i zsunęłam się po ścianie cicho płacząc. Dotarło do mnie. My nie mamy przyszłości.
Jadłam owoce morza, siedząc naprzeciwko mojego chłopaka. Tsa....Chłopaka. Wiedziałam, że niedługo to się skończy. Widział, że cierpię, że mi zależy...A jednak nie chciał tego naprawiać. Może był taki smutny z powodu Dakoty ? W końcu trafiła do aresztu.. Usłyszałam, że zaczyna grzmieć, aż w końcu na ziemię spadły pierwsze krople deszczu. Po chwili się rozpadało. Wow, jak "romantycznie"...
Zayn podpierał się na łokciu i grzebał widelcem w talerzu co jakiś czas biorąc go do ust.
Pomyślałam, że jeśli nic nie powie w ciągu najbliższych 10 sekund, to koniec.
Odliczałam. Gdy doszłam do dziesiątki, łza spłynęła po moim policzku.
-Przepraszam... -wstałam i skierowałam się do drzwi wyjściowych. Otworzyłam je i wypadłam na drewniane, mokre schody. Biegłam go mokrej plaży. Dotarłam do brzegu morza. Wody miałam po same kostki. Złapałam się na głowę i zaczęłam mocno szlochać. Straciłam go. Pomimo tego, że był tak blisko mnie, wiedziałam, że już go nie mam. Że nie należy do mnie i nigdy nie należał. Ten nagły mur, który wyrósł między nami rozpieprzył wszystko.
-(T.I) ! - usłyszałam męski głos. Biegł do mnie.
Odwróciłam się, ale widziałam jednie światła, które okrążały dom.
-(T.I), ty idiotko ! - Zayn złapał mnie za ramiona. Również był cały mokry. - Co cię napadło ?!
-To już koniec, nie rozumiesz ?! Nie możemy razem być, to nie ma sensu.|
-Nie mów tak !
-Ale to prawda ! W kółko jesteś zestresowany i spięty ! Jestem dla ciebie ciężarem, nie wytrzymasz ze mną całego życia !
-Ty jesteś moim życiem, nie rozumiesz ?! Stresują mnie te twoje ciągłe pytania ! Ja nigdy od ciebie tyle nie wymagam, chcę jedynie twojej miłości ! Zastanów się, zapytałem cię o coś ważnego chociaż raz ?!
-Nie i to mnie również martwi ! - przekrzykiwałam szum fal.
-Więc mam do ciebie tylko jedno pytanie ! Tylko jedno ! - włożył rękę do kieszeni spodni.
-No słucham ! - powiedziałam wściekła, po czym Zayn padł na kolana i wyciągnął przede mnie pudełko z pierścionkiem.
-Wyjdziesz za mnie ?
Ooo :3
OdpowiedzUsuńBoże poryczałam się :'D pisz szybko plisssss !!!!!!! chce wiedzieć co odpowie czekammm!!!
OdpowiedzUsuńO JAPIERDZIELE!
OdpowiedzUsuńTak! Oświadczył się! To jest cudo nad cudami! Arcydzieło normalnie! Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuń