-Jesteśmy pewni, że świetnie się spiszesz. - pani Rodriguez uścisnęła moją dłoń. Spotkanie dobiegało końca. Miałam szczęście. Są ze mnie zadowoleni.
-Oczywiście, że się spisze. - stanął za mną Ian - Dokładnie jak jej inteligenta i błyskotliwa ciocia - objął Nancy w tali i dyskretnie przysunął do siebie. Kobieta oblała się rumieńcem, o co widocznie chodziło Ian'owi. Wyglądał mi na kobieciarza, więc bałam się trochę o ciocię....Jednak teraz jedna myśl nie dawała mi spokoju. Tak bardzo chciałam ją teraz omówić z...... n i m .
Zayn Malik, tak ? Hmm....Nic mi się nie kojarzy. Na żywo, był jeszcze przystojniejszy. Nie zastanawiałam się już nad tym jak to się stało, że go spotkałam, ponieważ na moment zapomniałam o całym świecie:
Akurat stał do mnie bokiem i rozmawiał z siwym, starszym mężczyzną, Jacobem Rodriguezem, swoim współpracownikiem. Żałowałam, że widzę jedynie jego profil, który był równie piękny jak cała reszta.
Spójrz na mnie, proszę - błagałam w myślach. Nie wiem dlaczego, ale miałam wielką potrzebę przyjrzeć się jej boskiej twarzy. Kiedy oblizał wargi, niespodziewanie wydałam z siebie jęk. Wszyscy umilkli i spojrzeli na mnie niespokojnie.
-Yyy... - potrząsnęłam głową i zamknęłam oczy - Przepraszam, chyba.... Ugryzłam się w język. - zmyśliłam szybko.
Odetchnęli z ulgą i obdarzyli mnie uśmiechem pełnym zrozumienia.
-W porządku ? - wyszeptała do mnie Nancy. Ciocia zawsze wiedziała kiedy kłamałam.
-Oczywiście. - przytaknęłam i znowu spojrzałam na Zayna. Wiedziałam, że Nancy coś do mnie mówi, ale już całkiem przestałam ją słyszeć. dokładnie tak jak wtedy na ulicy przed pubem i gdy jadłam lunch.
Boże. Patrzył na mnie. Wzrokiem przeszywał na wylot. Przeszedł mnie miły dreszcz. Te oczy. Kurwa. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Usta chłopaka były lekko rozchylone a cała twarz pełna żądzy i......Pragnienia.
O tak, pragnął mnie. Czułam to. Moje podbrzusze zacisnęło się, a gdy jego usta wygięły się, tworząc t e n uśmiech, moja łechtaczka zaczęła pulsować.
Jezu, nie. Nie w takim momencie.
-Więc spotkamy się w sobotę na przyjęciu. - powiedział Ian, otwierając szklane drzwi. Szybko odwróciłam się w jego stronę. Nancy właśnie wychodziła, a blondyn rozmawiał jeszcze z panią Rodriguez.
-Mamy nadzieję, że też się pojawisz. - usłyszałam męski głos. Obróciłam się i zobaczyłam Jacoba Rodrigueza, który jeszcze przed chwilą rozmawiał z Zaynem. O nie. Moje sprośne myśli wróciły.
-Emm....Ale gdzie ? - nie wiedziałam o co chodzi.
-Oj, zapomniałam jej powiedzieć. - wtrąciła się Nancy, która właśnie stanęła obok mnie - W tą sobotę państwo Rodriguez obchodzą trzydziestą rocznicę ślubu i zapraszają nas z tej okazji na uroczystość. - uśmiechnęła się do Jacoba.
-Jest już załatwione równe 500 miejsc, nie macie wyboru - zażartował.
Domyślałam się, że będzie to jakieś huczne przyjęcie.
-Richard i twoja mama też będą - dodała ciocia.
O nie. Westchnęłam głośno i powiedziałam.
-Więc jak mogłoby mnie na nim nie być ? Przyjdę z miłą chęcią, dziękuję za zaproszenie. - powiedziałam "gustownie i z klasą" tak jak uczyła mnie moja mama.
-Cieszę się niezmiernie - chwycił moją dłoń i pocałował.
Gdy połowa osób już wyszła, zauważyłam, że zbliża się do nas....Zayn.
-O Zayn, pamiętasz o przyjęciu w sobotę, prawda ? - zapytał Jacob, przyjaźnie obejmując chłopaka ramieniem.
-Oczywiście - głos miał jak zwykle ochrypły i stanowczy. Dokładnie jak w moich snach, kiedy jęczał podczas, gdy ja zaspokajałam go tak dobrze jak tylko mogłam.
-Jakiś problem ? - Rodriguez widocznie zauważył jakiś niepokój w jego głosie.
-Wiesz, jakby to powiedzieć.. - spojrzał na mnie - Nie mam jeszcze osoby towarzyszącej.
I dotarło do mnie jak bardzo Nancy jest pojebana.
Złapała mnie za ramiona i wypchała w jego stronę.
-Jest wolna. - oznajmiła z uśmiechem.
-Co ? - powiedziałam z wielkimi oczami. - Nie, nie, ja tylko....
-Bardzo się cieszę. - przerwał mi Zayn, przechylając głowę w bok i bacznie mi się przyglądając. -Zostawcie nas samych. Chcę omówić parę kwestii z panną (T.I) - powiedział, nie spuszczając ze mnie płonącego wzroku.
Gdy państwo Rodriguez i Ian wyszli, Nancy jeszcze mnie zagadała:
-Trafisz do siebie ?
-Zaprowadzę ją. - przerwał mi, gdy tylko otworzyłam usta.
Nancy zniknęła w mgnieniu oka.
Zablokował drzwi i spojrzał na mnie. Był ode mnie o wiele wyższy, miał pełną przewagę nad moim ciałem, a ta myśl podniecała mnie jeszcze bardziej.
Ale czego teraz chciał ?
-Więc... - zaczął i zbliżył się do mnie o krok. Zrobiłam to samo, lecz w tył i wylądowałam na drzwiach. - Z kim sypiasz ? - zapytał, nie zmieniając tonacji głosu. To pytanie w jego ustach wydawało się takie proste i banalne, jak np. "Chcesz kawy ?".
-Słucham ? - zamrugałam zdezorientowana.
Westchnął ciężko.
-Z kim sypiasz ? - powtórzył trochę wolniej.
-A co to w ogóle za pytanie ? - zapytałam oburzona.
-Takie jak każde inne. Zapytam inaczej, jaki seks lubisz ?
-A dlaczego pana to w ogóle interesuje ?
-Bo mam ochotę cię przelecieć - wzruszył ramionami - Odpowiedz mi, (T.I).
Miałam mętlik w głowie. O co do cholery chodzi ?!
-Od kiedy może pan do mnie mówić po imieniu ? - skrzyżowałam ręce na piersi.
-Jestem od ciebie starszy. To jedna z rzeczy jakie o mnie wiesz. A to jest druga: Jestem cholernie niecierpliwy. I chcę żebyś mi odpowiedziała.
-Bo ? - wyprostowałam się i dumnie uniosłam podbródek.
-Bo przełożę cię przez kolano i dostaniesz klapsa.
Przełknęłam ślinę. Dokąd prowadziła do rozmowa ?
Zamknęłam oczy.
-Mów. - nakazał.
-J-ja nie wiem. - zaczęłam się jąkać i kiwać głową - Nie robię tego często.
Zatkało go a na twarzy zagościł uśmiech.|
-Naprawdę, (T.I) ? - zapytał spokojnie - A co robisz w nocy ? Spokojnie śpisz i z takim samy spokojem się budzisz ? - robił powolne kroki w moją stronę.
-Nie wiem o czym pan mówi. - spuściłam głowę, byle tylko na niego nie patrzeć. Za bardzo mnie pociągał, nie mogłam stać spokojnie.
-Dobrze wiesz o czym mówię. - rzekł chłodno - Wiesz o czym j a śnię ?
Po chwili wahania pokiwałam przecząco głową.
-Jestem w swoim łóżku. - zaczął - Otwieram oczy i widzę, drzwi których jeszcze nigdy wcześniej nie widziałem na oczy. Mam wielką potrzebę aby tam wejść, wiesz ? - przejechał opuszkami palców po moim policzku. - Za każdym razem jestem w tym samy smokingu - pociągnął delikatnie za moją ozdobę, którą miałam pod szyją - W tej muszce. - wyszeptał - Przechodzę przez drzwi i wiesz co widzę ?
Nie odezwałam się.
-Wiesz co widzę (T.I) ? - naparł na mnie biodrami unieruchamiając mnie pod ścianą.
Boże, to ta sama twarda i silna erekcja. Wstrzymałam oddech czekając na jego dalsze słowa.
-Widzę dziewczynę. Leży na dużym łóżku, na satynowej pościeli. Jest cała zgrzana, spocona i cholernie napalona. Napalona na mnie. Rozbieram się, idę do niej i.... - musnął kciukiem moją dolną wargę - No dalej (T.I), co później z tobą robię ?
Z t o b ą . Cholera...
-Pieprzysz mnie. - wyszeptałam, prawie niesłyszalnie - Więc to jednak ty.
-O tak, maleńka. - złapał mnie za nadgarstki i przycisnął je do ściany - A wiesz co teraz zrobię ?
Pokiwałam głową.
-Sprawię, że dojdziesz. Mocno i intensywnie jak jeszcze nigdy, rozumiesz ? - głos miał ostry i stanowczy.
-Nie, proszę mnie puścić ! - zaczęłam się wić, ale nic mi to nie dało. Był zbyt silny, jego ciało było jak ściana czy mur, a ramiona jak klatka, która trzymała mnie w mocnym uścisku.
-Nigdzie nie pójdziesz. - oparł swoje czoło o moje - Rozepnij moje spodnie. - wyszeptał.
-Nie. - chciało mi się płakać.
-Już. - czułam, że nie mam wyboru.
Drżącymi dłońmi podążyłam do rozporka jego ciemnych spodni. Złapałam za pasek i rozpinałam go powoli i ostrożnie.
-Czekaj. - powiedział cicho. - W tylnej kieszeni mam prezerwatywy.
Wiedziałam. Przeleci mnie. Nie odważyła bym się nawet przeszukiwać jakiegoś obcego i o siedem lat starszego faceta, nie dzięki.
-Biorę tabletki na antykoncepcję. - nie wiem dlaczego to powiedziałam. Przecież nie chciałam tego robić. Nie tutaj. Nie teraz.
Szybkim ruchem złapał mnie jedną dłonią za udo i oparł je o swoją nogę, a drugą złapał mnie za włosy i odciągnął moją głowę do tyłu.
-Tylna kieszeń. Prezerwatywy. - powtórzył stanowczo.
Zacisnęłam powieki.
-Ktoś zobaczy. - powiedziałam.
-(T.I) ! - szarpnął mną.
Wiedziałam, że nie mam wyjścia. Wyciągnęłam rękę za jego plecy, ale znowu mnie powstrzymał.
-Zacznij tutaj. - położył moją dłoń na swoim brzuchu. Mogłam poczuć jego stalowe mięśnie i część wypukłości pod rozporkiem.
Kierowałam się od jego brzucha do boku pod marynarką. Zjechałam na plecy, po czym skierowałam się na pośladki, wsuwając dłoń w kieszeń, w której poczułam szeleszczącą paczuszkę.Wyjęłam ją podałam mu.
Spojrzał na nią, a później znów na mnie. Wziął foliową paczkę do ręki i przyłożył do moich ust. Wzięłam ją w zęby i rozerwałam.
-Ślicznie wyglądasz w tej muszce. - wyszeptał z figlarnym uśmiechem. Wyjął prezerwatywę i znowu mi ją podał. - No dalej. Chyba jeszcze nie skończyłaś. - przejechał językiem po górnej wardze, po czym mnie puścił.
Uklękłam i zsunęłam z niego spodnie. Wybrzuszenie wydawało się jeszcze większe pod cienkim materiałem bokserek.
Złapałam za ich gumkę i powoli zsunęłam z jego bioder. Jęknęłam cicho gdy moim oczom ukazał się długi i szeroki penis chłopaka. Nie wiem jak mi się to udało, ale w końcu ubrałam na niego prezerwatywę.
-Wstań. - nakazał, a ja szybko się podniosłam. -Rozbierz się. Szybko. - ciężko oddychał. -Ale zostaw muszkę. - pociągnął za mój kołnierz.
Jak najszybciej zdjęłam z siebie koszulę i spodnie. Zostałam z samej bieliźnie, butach i uroczej kokardce na szyi.
-Jezu. - wydyszał.
Podążyłam dłońmi do moich pleców i odpięłam stanik, który po chwili wylądował przy moich szpilkach, tak samo jak majtki. Żałowałam, że zdecydowałam się na czarną koronkę...
Skinął głową w stronę moich butów. Miały 10 centymetrów a i tak byłam od niego niższa. Zdjęłam najpierw prawe, a później lewe czółenko. Żeby spojrzeć na Zayna musiałam podnieść głowę w górę.
Momentalnie złapał mnie za uda i z łatwością podniósł. Znowu byłam przyciśnięta do szklanej, zimnej szyby.
Włożył delikatnie włożył kciuka w moje usta, gdy znowu zaczęłam cicho pojękiwać.
-Jesteś moja. - wyszeptał i wszedł we mnie.
Aaa! ;) Czekam na nowy ;)
OdpowiedzUsuńboże !!!!!!!!!! piękne <3 masz talent tylko nadal się zastanawiam JAK to jest że śni im się to samo i z kąt Zayn wiedział że jej się śni to samo co mu ? czekam na NEXT z niecerpliwoścą :D
OdpowiedzUsuńOMG! To jest boskie,fantastyczne,cudowne, ŚWIETNE! Masz talent,naprawdę :) On ją w pewnym sensie zgwałcił i to jej własny szef,starszy o 8 lat! Boże! Next! Szybko!
OdpowiedzUsuń