czwartek, 14 listopada 2013

Jus sex, baby, Rozdział 18, Część 2

Leżałam mocno wtulona w Zayna. Przez zasłony na wysokich oknach zaczęły powoli wpadać promienie słońca. Już świtało. Podniosłam lekko głowę bo zobaczyć, która jest godzina. 7:56. Za 2 godziny zaczynałam pracę. Nie mogłam uwierzyć, że leżeliśmy tak od 5 godzin, a Zayn nawet na moment nie poluzował uścisku. Głowę miałam opartą na jego klatce piersiowej, która rytmicznie podnosiła się gdy oddychał. Dłonie miałam oparte o jego boki, lecz byłam zmęczona ciągłym tuleniem go, więc moje ręce jedynie  l e ż a ł y  na jego gorącym ciele.
Pamiętam że przez te godziny zasypiałam na kilkanaście minut, by później znów się obudzić i dochodzić do siebie po przedziwnych koszmarach, w których to Zayn krzyczał i jęczał z bólu.
Nigdy nie wymaże tego obrazu z pamięci. Tak strasznie cierpiał. Zaciskało mi się serce na samo wspomnienie...
Musiałam iść do toalety. Miałam słaby pęcherz, a do tego trzymałam w nim jeszcze resztki wina. Pomyślałam, żę Zayn śpi, ale kiedy próbowałam wstać, znowu wzmocnił uścisk i przytulił mnie jeszcze mocniej.
-Gdzie idziesz ? - zapytał wystraszony.
-Spokojnie... - podniosłam się i pocałowałam go w kącik ust - Nigdzie się nie wybieram, chcę tylko pójść siusiu. - starałam się uśmiechać, ale nie mogłam gdy widziałam udrękę w jego pięknych oczach. - Wytrzymam. - westchnęłam i ponownie położyłam głowę w miejscu gdzie biło jego serce.
Delikatnie przejechał opuszkami palców po moich plecach. Był spięty, jeszcze nigdy go takiego nie widziałam. I nie czułam...
-Co ci się śniło ? - wypaliłam, ale byłam tak bardzo ciekawa.

Spiął się jeszcze bardziej i wstrzymał powietrze. Jego serce zaczęło uderzać szybciej. Nie wiedziałam, czy to dlatego, że bał się odpowiedzieć, czy po prostu dlatego, że przypomniały mu się jego męczarnie.
-Nic takiego...
Prychnęłam i usiadłam na nim okrakiem.
-Co ?! - oburzyłam się - Jak możesz tak w ogóle mówić ?!
-Kochanie, to był zwykły sen. - pogładził dłonią mój policzek.
-Zwykły sen ?! Zayn, ty się....ty sobie.... - zamknęłam oczy gdy przypomniałam sobie z jaką furią i wściekłością się zadowalał. - Jezu... - zasłoniłam twarz dłońmi.
Kiedy ponownie spojrzałam na chłopaka, wzrok miał wbity gdzieś w moją talię. Wiedział co widziałam i nie czuł się z tym najlepiej. Zauważyłam, że znowu się czerwieni.
-Przepraszam.. - odgarnęłam mu włosy z twarzy - Ja po prostu.....To...No bo to było...
-...obrzydliwe, wiem. - dokończył smętnie.
-Wcale nie. - westchnęłam - Zayn, co się dzieje ? Nic mi nie mówisz. - mój ton złagodniał - Powiedz mi co to był za sen. I nie próbuj się wymigać, to nie był jeden ze  z w y k ł y c h  nocnych koszmarów.
-Nie. - powiedział.
-Słucham ?
-Nie. - powtórzył - Nie powiem. Nie licz na to.
-Skoro tak. - zeszłam z niego i szybko wsunęłam na siebie pogiętą suknię - To nie mamy o czym rozmawiać. - chwyciłam torebkę i wyszłam z sypialni.
Szybko pobiegłam do holu po swoje buty, następnie stanęłam przed windą i zesztywniałam.
Wytężyłam słuch by usłyszeć jakiekolwiek kroki lub wołania Zayna. Nie szedł za mną. Nie zatrzymywał mnie. Przestałam go obchodzić.
Trzęsącym się palcem wcisnęłam guzik przywołujący windę i gdy tylko drzwi się otworzyły, weszłam do środka.
Oparłam się o ścianę i zsunęłam się po niej.n
-Kocham cię.....Tak bardzo cię kocham. - zaczęłam szlochać.  Te uczucia jakimi go darzyłam...Czy to wszystko właśnie przepadło ? Jestem wściekła na siebie, że wyszłam, ale jednocześnie na niego że mnie nie zatrzymywał. Co ja sobie do cholery myślałam ?
No ale nie mogę być z kimś kto mnie ciągle oszukuje i nigdy nie chce mi nic powiedzieć..
Może on miał rację ? Może po prostu nie potrafi stworzyć normalnego związku ? Ciągle chodzą mi w głowie jego słowa, które wypowiedział, kiedy dał mi tą chorą propozycję na bycie jego kochanką: "Tylko seks, skarbie".

 Chyba umarłam. Wdrapałam się po schodkach do drzwi mojego domu. Wyciągnęłam klucze z kopertówki i weszłam do środka. Tak bardzo chciałam rzucić się na Alex, przytulać ją, choć przez moment być kochaną.
Nie zastałam jej niestety w domu. Było przed 9:00, a Alex zaczyna pracę o 8:00 w salonie fryzjerskim. Usiadłam na krześle w kuchni i zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Wzięłam do ręki telefon i przez łzy ujrzałam wiadomość od Zayna. Uradowana odczytałam: "Nie musisz przychodzić dziś do pracy. Zrób sobie wolne, Amanda cię wyręczy".
-O matko... - oparłam głowę o stół i mój szloch zamienił się w wycie. Nie zadzwonił. Wolał napisać. Mógł napisać coś konkretnego, że chce się ze mną spotkać, pogadać..Ale nie, on wolał żebym nie przychodziła dzisiaj do pracy. Gdyby mnie zwolnił, zwolniłby mnie jednocześnie ze swojego życia. Od razu uznałabym to za zerwanie. Żałowałam, że nie daje żadnych oznak, dlatego, że sama nie mogłam żadnej dać. Nie mogłam nawet mu odpisać. Nie mogłam zadzwonić. Tak bardzo się bałam teraz z nim rozmawiać.
Zignorowałam jego prośbę, a może i rozkaz i zaczęłam szykować się do pracy.

 -Dziękuję ! - powiedziałam do kierowcy taksówki i wyszłam pod Edelman. Wyglądałam na szczęśliwą, ale czułam się jakby przejechał po mnie tir....Albo Zayn.
Weszłam do budynku i przywitałam się z Mandy. Dziwne było to, że nie było z nią Rose. Moją uwagę przyciągnęła Dakota, która właśnie wychodziła z windy. Wyglądała na złą, wręcz wściekłą a zarazem przygnębioną. Wyraz twarzy miała chłodny, ale kiedy mnie zauważyła uniosła podbródek i zrobiła "dumną" i pełną wdzięku pozę. Kiedy mnie mijała, zauważyłam, że jej czerwona szminka jest rozmazana, a włosy lekko rozczochrane.
-Nie kurwa... - szepnęłam. Ta dziwka przylizała się z Zaynem ! Nie zważając na Mandy, poszłam do pierwszej najbliższej windy i ruszyłam na samą górę, prosto do biura tego cwela.
Gdy drzwi się otworzyły pomknęłam do jego gabinetu, nie zwracając uwagi na Amandę.
-(T.I), nie ma go. - zerwała się na równie nogi - Nie przyszedł. - powiedziała smutno.
-Co ? - stanęłam na moment po czym poszłam do siebie. Szybko wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Zayna.
-Gdzie jesteś ? - odebrał po drugim sygnale.
-Czego chcesz ? - zapytał chłodno, aż się wzdrygnęłam.
-Dlaczego cię nie ma ?
Zapadła cisza po drugiej stronie.
-Zayn, ostatniej nocy...
-Nie mogę rozmawiać (T.I)... - ucichł po czym dodał - Przepraszam. I dziękuje ci. Za wszytko.
I nadeszło zerwanie. Boże, nie...
-Zayn, proszę... - pewnie usłyszał mój wzruszony głos.
-Ben odwiezie cię dzisiaj do domu. - był równie załamany.
Moją odpowiedzią był szloch.
-Trzymaj się, skarbie - usłyszałam, że jego głos równie się trzęsie. Nim zdążyłam cokoliwiek powiedzieć, rozłączył się.
-Nie.. - ściskałam telefon w dłoni. Płakałam. Znowu. On ze mną właśnie zerwał.

Po pracy wyszłam przed budynek Edelman i szukałam wzrokiem białego Audi. Ujrzałam jak właśnie zmierza w moją stronę. Od razu pomyślałam o Zaynie. Zerwał ze mną. Nie mogłam znieść tej myśli. To był mój najgorszy dzień...Jednak z kim mogła wtedy całować się Dakota ? Była albo po ostrym pocałunku lub orgazmie. Ale jeśli nie Zayn to kto ? Nagle złapała mnie za łokieć Mandy.
-Cześć, nie widziałaś może Rose ?
-Nie mam pojęcie gdzie może być - wzruszyłam ramionami.
-Ciągle gdzieś znika. Widziałaś ją może dzisiaj ?
-Niestety nie. - przyznałam z przykrością. - Kiedy widziałaś ją po raz ostatni ?
-Zaraz po tym jak pojechałaś na swoje piętro. Po tym jak minęłaś się z Dakotą Jenkins.
Przypomniało mi się coś. Pokazałam do Bena palec wskazujący, prosząc żeby dał mi jeszcze minutę.
-Jesteście siostrami, więc chyba powinnaś wiedzieć...
-Tak ? - zapytała.
-Czy Rose jest... No wiesz.
-Lesbijką ?
-Mhm..
-Tak. - uśmiechnęła się, jakby zauważyła mój grymas - Spokojnie, ona jest...
-Nie, nie, w porządku - również się uśmiechnęłam - Nie mam nic przeciwko. Chciałam jedynie wiedzieć - spojrzałam na Bena, który stał przy samochodzie - Muszę lecieć. - pocałowałam ją w policzek na pożegnanie - Pozdrów Rose i napisz do mnie gdy się znajdzie ! - zawołałam odchodząc.
-Do jutra !
Teraz mogłam zająć się pewną sprawą, która nie dawała mi spokoju przez cały dzień. Ben otworzył mi drzwi.
-Nie wiesz może czy Zayn jest w domu ? - zapytałam, zatrzymując się przy nim.
-Powinien być. Powiadomić go, że zamierza pani się pojawić ? - zapytał, jakby czytał mi w myślach.
-Nie, nie trzeba. Byłabym wdzięczna, gdybyś mnie po prostu do niego zawiózł.
-Oczywiście, to moja praca - obdarzył mnie chłopięcym uśmiechem.
-Dziękuję - weszłam do samochodu i zamknęłam za sobą drzwi.
Audi ruszyło, a ja wpatrując się w zatłoczoną ulicę rozmyślałam nad zdarzeniami ostatnich dwóch dni:
Zayn zachowywał się naprawdę dziwnie gdy zadałam mu pytanie, dlaczego akurat zajmował się kampanią chronienia dzieci przed wykorzystywaniem seksualnym. Rozumiałabym wyjaśnienie w stylu, że kocha dzieci, albo po prostu chce pomagać takim osobą. Jednak on się zaciął.
Druga rzecz: W limuzynie gdy chciałam mu sprawić przyjemność, wzdrygnął się okropnie i powiedział że mam tego więcej nie robić. To bardzo nawiązuje do tego co robił przez sen. Tak jakby sam sobie obciągał. Sądziłam, że w jego podświadomości wtedy w nocy robił to ktoś inny...
Trzecia rzecz: Zadano mu pytanie na temat tego czy był w TAKI sposób wykorzystywany. Znowu zamarł.
Kiedy jego matka powiedziała, że bardzo przypomina swojego tatę, wkurzył się i to bardzo. Nawet miał czelność po prostu wyjść z sali.
W  jego domu mówił, że nie ma problemu z zaśnięciem tylko wtedy gdy jestem obok. I rzeczywiście, przez sen mocno zaciskał moją rękę, a gdy wyszłam na jakieś pół godziny zaczął krzyczeć...I jęczeć. Nie dość, że się masturbował to jeszcze krzyczał coś w stylu "Zejdź ze mnie, to boli".
Jezu...Dotarło do mnie.
-Jesteśmy na miejscu.
-Dziękuję ci Ben - wybiegłam z samochodu prosto do hotelu, po czym skierowałam się do wind, nie zważając na faceta w recepcji. Weszłam do środka wbijając kod który zapamiętałam. Udało mi się za drugim razem. Z niecierpliwością czekałam, aż drzwi się otworzą. W końcu znalazłam się w holu. Odbicia moich obcasów można było usłyszeć w całym apartamencie. Zastałam Zayna przy fortepianie, gdy grał jakiś wolny i naprawdę smutny utwór.
Zobaczyłam go. Zapragnęłam go dotykać, ale musiałam coś załatwić zanim wyjdę i więcej nie spojrzę mu w oczy.
Podniósł głowę i rzucił mi spojrzenie spod długich rzęs. Wstał i stanął obok instrumentu.
-(T.I), co ty tu...
-Byłeś molestowany. - wydusiłam - Nie próbuj się wymigać, ktoś cię skrzywdził w ten sposób. Wiem to.
Patrzył na mnie z wielkim zdziwieniem i strachem. Przestał oddychać i wpatrywał się we mnie z wyczekiwaniem, jakby czekał na dalsze ruchy.
-Skąd możesz to wiedzieć ? - wyszeptał. Ale ja już wiedziałam, że odgadłam.
-Bo cię kocham. - powiedziałam równie cicho.
Przełknął głośno ślinę.
-Kto ci to zrobił ? - zaczęły szczypać mnie oczy - Kto zrobił ci to świństwo ?
Przez dłuższą chwilę stał bez ruchu. W końcu wskazał na kanapę, dając mi znak żebym usiadła. Rzuciłam torebkę i zrobiłam to co chciał. Zayn natomiast usiadł naprzeciwko mnie na dużym fotelu z białej skóry. Mieliśmy teraz tylko siebie a wokół nas widniało pięknie oświetlone Seattle.
-Miałem 13 lat. - zaczął, a mnie przeszedł dreszcz. - Wróciłem akurat ze szkoły. Byłem cały spocony i zgrzany, ponieważ miałem trening. Rzuciłem plecak i poszedłem do swojego pokoju. Zastałem tam mojego tatę. - przełknął ślinę - Mamy nie było wtedy w domu. Siostry były z nią u babci. Byliśmy sami. - wciągnął powietrze - Ojca nie znałem za dobrze, ponieważ dużo pracował poza krajem, ale ufałem mu. Jak to w rodzinie....Powiedział, że chce mi coś pokazać. Że chce żebym w czymś mu pomógł. Otworzył drzwi do sypialni jego i mamy... - spuścił głowę - Wszedłem pierwszy.
-Zayn, nie musisz...
-Kiedy zamknął drzwi - kontynuował - Zrozumiałem. Patrzył na mnie z takim pożądaniem w oczach....Tak samo jak ja patrzę na ciebie. - uniósł kącik ust, ale później znowu spoważniał - Po treningach zwykle wyglądałem jak po ostrym rżnięciu, więc może to było jednym z powodów jego sterczącego fiuta.
Boże, nie mogłam tego słuchać. Zamknęłam na chwilę oczy.
-Mów... - powiedziałam, gdy widziałam w jaki sposób na mnie patrzył. Nie był pewien.|
-Rozebrał mnie, a później to zrobił.
-Co ?
-Zgwałcił mnie.
Wydałam z siebie cichy jęk. Nie sądziłam, że ktoś zrobił mu coś takiego....Myślałam, że było to jedynie molestowanie..
-Nie wiedziałam.
-Wiem. - westchnął - Krzyczałem, błagałem żeby przestał. Nie słuchał. Przestałem w którymś momencie czuć swoje dłonie. Tak mocno zaciskałem je na krawędzi łóżka, że aż posiniały.
Mijały godziny a mamy wciąż nie było. - przeczesał palcami włosy - Wróciła późnym wieczorem. Dziewczyny poszły spać, a oni z tatą jedli kolację. Dochodziłem do siebie po tym wszystkim. Siedziałem na schodach i słuchałem o czym rozmawiają. Zapytała jak mu minął dzień. Odpowiedział, że świetnie.. - zaśmiał się z żalem i pogardą - Dodała później: "Co robił Zayn ?"
Mówił, że odrobiłem lekcje i wyszedłem z kumplami. A uwierz mi, chciałbym.

-Domyślam się.. - szepnęłam.
-To nie koniec. - powiedział - Kiedyś gdy to robił... - spuścił głowę i wbił wzrok w podłogę - Do pokoju wszedł mój dziadek. Ojciec mamy. Odciągnął go ode mnie i zaczął okładać pięściami.
Skończyło się na sprawie w sądzie. Mama nie mogła pogodzić się z tym faktem. Tak bardzo była w nim zakochana, że.....Na początku nie wierzyła w żadne moje słowo. Dlatego źle się tak z nimi dogaduje. Nikt mi nie wierzył. Jedynie dziadek, który wszystko widział.
Czułam, że robi mi się niedobrze.
Kiedy już było po wszystkim tatę skazano na 30 lat więzienia.
-Aż tyle ? - zdziwiłam się.
-Byłem jego dzieckiem, wzięli to pod uwagę. - wyjaśnił - Tak czy inaczej, ojca znaleźli martwego. Powiesił się na strychu.|
-Jezu..
-Nie przejąłem się.  - wzruszył ramionami - Nie było mnie nawet na pogrzebie. Mama myśli, że po tych wszystkich latach zdołam mu przebaczyć i że zapomniałem o tym wszystkim. Ale ona nie wie jak to było. Co czułem. Co później się przez to działo...|
Spojrzałam na niego pytająco. Szybko wyjaśnił.
-To było kilka miesięcy później. Jakiś pedał z mojej szkoły zaczepił mnie w toalecie. Nawet nie wiem kiedy, ale go przeleciałem. Później przechodziłem obok jakiejś imprezy. Wszyscy byli ostro najebani i naćpani. Złapał mnie jakiś facet, zakrył usta i zaczął obmacywać. Nie stawiałem oporu i skończyło się na tym, że on też mnie zerżnął. Kiedy skończyłem 16 lat zrozumiałem co robiłem, ale miałem świadomość że, nie mogłem się powstrzymywać. Musiałem jakoś zatrzeć rany po tym wszystkim i pierwsze co zrobiłem, to wyruchałem moją nauczycielką od matematyki.  Później kilka dziewczyn z klasy. Nawet nie zorientowałem się, że każda laska ze szkoły patrzyła na mnie jak na jakiegoś boga seksu. I wtedy się zaczęło.
-Twoja mania na seks ?
-I koszmary.
-Och...
-Poznałem Dakotę gdy miałem 20 lat. Wydawała się fajna, ale ja miałem ją tylko do jednego. Kilka razy ją przeleciałem i koniec. Jednak ona chciała więcej, ale nie umiałem odmówić żadnej kobiecie. Pomimo tego, że przyjaźnimy się z Dakotą, nie zna mojej przeszłości. Ty jesteś pierwszą kobietą której to mówię. I ostatnią. A wiesz czemu ?
-Czemu ?
-Bo cię kocham. - z czułością powtórzył moje słowa.

4 komentarze:

  1. Powiedział to! Tak!!!!!!! Powiedział,że ją kocha <3 Miałam łzy w oczach gdy czytałam to jak opowiadał o swojej przeszłości ale nagle ten tekst z nauczycielką i od razu zaczęłam się uśmiechać,dobre to :) Ach,nie mogę sie doczekać nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. aż brak mi słów !!! tego nie da się opisać !! to było poprostu Z A J E B I S T E !!!!!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń