piątek, 31 lipca 2015

His Inferno, Rozdział 41

Zayn nalegał by zabrać mnie do szpitala by upewnić się, że wszystko jest w porządku. Oczywiście nie słuchał, gdy mówiłam, że tylko się poobijałam i tak też wyszło na miejscu.
-Będzie kilka siniaków. - rzekła pielęgniarka - Możemy podać pani zastrzyk uspokajający, na pewno pomoże i trochę się pani rozluźni.
-Nie, dziękuje. - pokręciłam głową siedząc na łóżku w jednej z sal w towarzystwie Austina i Zayna, no i dosyć młodej, rudowłosej pielęgniarki - Potrzebuję czegoś na ból  głowy. - położyłam palce na skroni.
Sięgnęła po jakieś tabletki i napełniła plastikowy kubek wodą. Gdy popijałam, powiedziała:
-Po takich zdarzeniach nasi pacjenci mają problemy ze snem. Proponuję łykać co wieczór nie zbyt silne tabletki nasenne, naprawdę się przydadzą. Najzwyklejsze, można je kupić bez recepty. - spojrzała na zegarek na dłoni - Na razie państwa zostawię. Gdyby mieli państwo jeszcze jakieś pytania proszę pytać koleżanki, jakaś zawsze się tu kręci.

-Dziękujemy. - rzekł Zayn i usiadł obok mnie zmartwiony. - Jesteś głodna ?
-Mają tu darmową zupę, mogę przynieść. - powiedział od razu Austin. Było mi miło, że również się tak troszczy.
-Przynieś. Zjesz, jesteś słaba. - Zayn pocałował mnie w skroń, a jego brat poszedł do stołówki.
-Dobrze, że byłem w domu. - szepnął Zayn biorąc mnie na kolana - Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś ci zrobił. - mówił, całując mnie po uchu.
-Gdyby nie ty, on... - zacięłam się.
-I tak długo się broniłaś. - pocałował mnie w policzek - Moja dzielna dziewczynka.
-Kopnęłam go w twarz.
-No brawo. - zaśmiał się.
-Po tym mnie prawie zabił.
-Słyszałem, jak wykrzykujesz numer drzwi. - powiedział nagle - Bardzo sprytne. Wiedziałaś, że to ja.
-Byłam pewna. - zacisnęłam swoją dłoń na jego dłoni - Jak tylko usłyszałam pisk opon. Tylko ty tak jeździsz.
-Uznam to jako komplement. - uśmiechnął się szeroko.
Zamknęłam na moment oczy.
-Zayn?
-Hm? - cmoknął mnie w ucho.
-Przepraszam cię za wczoraj. - podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy - To wcale nie była prawda. Bardzo chcę mieć z tobą dzieci, wiesz o tym?
-Oczywiście, że tak. Byłaś zła, rozumiem. Każdy może coś powiedzieć.
-Ale...nie przyszedłeś do mnie w nocy. I nie dzwoniłeś w ciągu dnia.
Spuścił wzrok.
-Sądziłam, że chcesz być sama, dlatego wyszłaś. - wzruszył ramionami.
-Słabe kłamstwo, profesorze. - założyłam pasmo ciemnych włosów za jego ucho - Zwykle po takiej kłótni do mnie przychodzisz.
Westchnął ciężko.
-Nie chodziło o to, co powiedziałaś. Tylko o to co ja powiedziałem.
-O tych dziewczynach ?
-Wiesz, że nic dla mnie nie znaczyły. Już nawet nie pamiętam tamtych nocy, nawet z Melanii. I nie dlatego, że byłem pijany.
-W porządku, rozumiem. - pogłaskałam do po policzku - I przepraszam, że dałam ci w twarz.
-Już o tym  zapomniałem. - uśmiechnął się i pocałował mnie mocno.


    Wychodziliśmy ze szpitala trzymając się za ręce. Szedł z nami Austin, Ann i Will byli już w domu a Martha i Jerry na komisariacie.
Jerry....Współczuję Nathanowi.
-Słyszycie ten szum ? - zmarszczyłam brwi, gdy szliśmy w stronę wyjścia.
-Wydaję ci się. Musisz odpocząć. - rzekł Austin.
-Mówię wam, że coś słyszę..
-Może jest duży ruch na ulicy. - powiedział Zayn puszczając moją rękę i obejmując mnie w talii - Zostaniemy jeszcze kilka dni. Odpoczniesz. - nachylił się do mojego ucha - Zrobię ci kąpiel. - uśmiechnął się lekko.
Zarumieniłam się i w tym samym momencie, kiedy przyłożył usta do mojego policzka Austin otworzył drzwi. Oślepił mnie blask fleszy i krzyki ludzi.
Zayn natychmiast się odsunął i osłonił delikatnie oczy ręką.
-Skąd się wzięli dziennikarze ? - zapytał Zayn przekrzykując hałas.
-Ale czego chcą od nas ?! - zawołałam zszokowana.
-Julio ! Julio, czy możesz powiedzieć nam coś jeszcze o ataku Nathaniela Robinsona ?
-Z tego co wiemy, znaliście się już wcześniej.
-Czy był dla ciebie kimś bliskim ?
-Czy myślisz, że jego firma podupadnie ?
-Firma ? - zapytałam Zayna, gdy byliśmy coraz bliżej samochodu.
-Wygląda na to, że Nathan to biznesmen. - powiedział i pomógł mi wsiąść.
-Panie Malik, czy może pan powiedzieć coś o uratowaniu swojej dziewczyny?
Zayn jedynie zatrzasnął drzwi i kazał bratu jechać.
Gdy wyjechaliśmy na ulicę Austin upewnił się, że nikt za nami nie jedzie.
-Czy oni mieli kamery ? - zapytał nagle.
Zayn odwrócił się gwałtownie, później kopnął z całych sił w przednie siedzenie.
-Kurwa! - wrzasnął i przeczesał palcami włosy.
-Hej, hej, co ? -zmarszczyłam brwi.
-Jak puszczą to w Toronto mamy przejebane. - zasłonił twarz dłońmi i oparł głowę o zagłówek siedzenia.
Spojrzałam na Austina w lusterku. Jego mina również nie była za ciekawa.
Zayn mnie obejmował. I pocałował. I to pytanie...
A te dupki wszystko nagrały.

Wyszedł dosyć krótki, ale resztę wolałam zostawić na następny, miałam nadzieję, że wyjdzie dłuższy :/
I dosłownie wklejam tutaj ostatniego posta, którego zobaczyło zbyt mało osób, więc czytać mi tu uważnie ;) (I TROSZKĘ GO ZMIENIŁAM WIĘC KAŻDY MOŻE ZERKNĄĆ) ^^
I już niedługo napiszę coś o całej, może nie zbyt dużej "niespodziance" o której wspomniałam na dole ;>

Ojjj dziewczyny, przecież dobrze wiecie, że nikt tutaj nie dostał, żadnego "lepszego traktowania". Oczywiście, że każdego z was traktuje na równi.
A co do czytelników którzy w ogóle nie komentują i do tych którzy komentują każdy rozdział - okej, przyznam, że ma się tą większą "sympatię" do tych którzy piszą ten komentarz, bo to naprawdę bardzo miłe i jak mówiłam, mam od razu jakąś większą wenę na pisanie, więc z góry bardzo dziękuję. 
Wiecie, że ostatnio nikt nie został lepiej potraktowany, przykro mi, jeżeli odniosłyście takie wrażenie ale naprawdę, nikogo nie faworyzowałam.
Może "pewien" użytkownik (wiemy o kim mowa) nie komentuje każdego rozdziału, ale jestem zmuszona stanąć w jego obronie, ponieważ widziałam go tutaj już kilka razy, więc nie komentował po raz pierwszy. I każdy kto czyta ma prawo głosu. 
ALE !
Teraz bronię resztę, która ostro komentowała zachowanie Jenny. Dokładnie chodzi mi o komentarz "Jak im nie pasuje to niech nie czytają" - To również nie jest rozwiązanie i rozumiem, jeśli rzeczywiście niektóre osoby obraził ten komentarz.
Już zostawiając tamtą sprawę: wiemy, że niektórzy może nie wiedzą co napisać, niektórzy piszą mniej inni więcej, ale i tak wszyyyyscy jesteście najlepszymi czytelnikami na świecie, wiem to, ponieważ jesteście tu już dwa lata, dla mnie to cholera dużo.
Ale należą się od serca podziękowania dla tych którzy ciągle komentują, ponieważ naprawdę to daję mi dużo, dużo weny, więc dziękuję tym którym chce się to robić co rozdział, to dla mnie wiele znaczy :) No i dzięki temu powstają nowe opowiadania ! <3
Mam nadzieję, że już wszystko wyjaśnione, jeszcze raz dziękuję tym co zawsze komentowali, mam nadzieję, że przez tą całą sprawę tego nie skończą.
Pozdrawiam <3 :*  a już niedługo małe info które może was ucieszy, ale o tym się przekonamy ;>


2 komentarze:

  1. Jestem tu od niedawna^^, ale przeczytałam każde twoje opowiadanie od początku do końca :). Nie komentowałem ich bo pomyślałam ze to i tak nic nie da jeśli nie było mię kiedy je pisałaś, staram się komentować te na które zdążę. :D
    Wracając do opowiadania, bardzo mi się podobał szkoda że ich zobaczyli razem. Przez to Zayn może stracić pracę, ale i tak kiedyś ich związek musiał wyjs na jaw. Szgoda jedynie że w takich okolicznosciach ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za błędy ale czytam i pisze na telefonie, a niektórych błędów nie zauważam ;)

      Usuń