-Ostrożnie. - mówił Zayn, gdy pomagał mi wchodzić po schodkach do samolotu. - Poczekaj. - rzekł i wziął mnie na ręce, trzymając laski w jednej dłoni i wszedł na pokład.
-Dziękuję. - powiedziałam, gdy posadził mnie na jednej z białych, skórzanych kanap - Łał. - westchnęłam, gdy podniosłam wzrok i rozglądałam się po dosyć dużym pomieszczeniu urządzonym naprawdę elegancko, bogato, ale jednocześnie przytulnie.
-Może być ? - zapytał Zayn, rozglądając się. - Toaleta jest za tymi drzwiami. Poza tym mamy kuchnię i sypialnie w jednym. - wskazał gestem dłoni spore łóżko o białych poduszkach i pościeli, dwa fotele naprzeciwko siebie w tym samym odcieniu co kanapa i stolik z ciemnego drewna pomiędzy nimi.
Jakieś cztery metry od łóżka stała lodówka, no a dalej była już kuchnia czyli kilka blatów z ciemniejszego drewna, szafki, a naprzeciwko jeszcze jedna, dłuższa kanapa.
Ten samolot jest przepiękny.
-Te drzwi prowadzą do pilota, ale tam raczej nie musimy zaglądać. Mam nadzieję, że ci się podoba. - patrzył na mnie wyczekująco.
-Jest...Boże, idealnie. - uśmiechnęłam się - Nawet aż za bardzo. Musiał kosztować fortunę.
-To nie jest ważne. - usiadł obok mnie i złapał za rękę - W końcu mam powód by nim podróżować.
-Nie robiłeś tego wcześniej ?
-Kilka razy. - wzruszył ramionami - Ale podróże dłużyły mi się bo byłem sam. Wtedy zacząłem latać normalnymi liniami z innymi ludźmi. - westchnął - Ale teraz mam ciebie.
Pocałowałam go delikatnie, aż dziwne, że się na to zdobyłam, ale jednak.
-Jak nóżka ? - zapytał i położył sobie moją nogą na kolanie.
-Nadal boli. - skrzywiłam się. - Na całe szczęście to tylko dwa tygodnie.
-Lekarz kazał robić okłady... - myślał przez chwilę - Może wprowadzisz się do mnie na ten czas ?
-To niepotrzebne, dziękuję. - uśmiechnęłam się odmawiając, chociaż ta propozycja była naprawdę kusząca.
Całe dwa tygodnie z Zaynem...
-Słonko, w apartamencie jest winda, a u siebie w bloku są schody.
-Poradzę sobie, nie jest ich tak dużo.
-A jeśli kiedyś się potkniesz ? Będę musiał siedzieć w domu i głowić się nad tym czy do ciebie nie zadzwonić lub nie pojechać i sprawdzić czy wszystko w porządku.
-Ale Zayn, to za dużo. Nie mogę spędzić u ciebie aż tyle czasu. Zgodzę się na jakiś weekend, ale nie dwa tygodnie.
-Julio, proszę. Wiesz, że to żaden problem. - patrzył na mnie błagalnym wzrokiem. Aż chciało mi się płakać - Już... Już i tak długo byłem sam.
To wyznanie mnie zaskoczyło.
-Dwa tygodnie z tobą będą czymś nowym. Czymś przyjemnym. Sprawisz mi ogromną radość jeśli się zgodzisz.
-Ale.. Nie jesteśmy ze sobą aż tak długo, by razem zamieszkać na tyle czasu.
-Proszę. - powiedział cicho.
Wyobraziłam sobie Zayna, samotnego, bez rodziny, w tym wielkim, pustym apartamencie. Tylko wieczna cisza, żadnych rozmów i czułości.
Po prostu....piekło.
-Dobrze. - rzekłam w końcu.
-Naprawdę ? - uśmiechnął się szeroko.
-Tak. Właściwe to...to u ciebie będzie chyba milej niż u mnie.
Zamknął oczy i odchylił głowę w tył, odduchając z ulgą.
-Dziękuję. - nachylił się i pocałował moją dłoń - Obiecuję, że niczego ci nie zabraknie. Zatroszczę się o ciebie jak najlepiej.
-Przytulisz mnie ? - zapytałam, wzruszona jego słowami. Nie miałam zbyt dużo troski w życiu, a tu nagle zjawia się on..
-Chodź tu. - wstał, delikatnie zdejmując moją nogę ze swoich kolan i klęknął przy mnie.
Nachyliłam się a on wziął mnie w ramiona i tulił mocno, a ja zaczęłam myśleć, że podjęłam dobrą decyzję.
-Wygodnie ?
-Bardzo.
Właśnie siedziałam na łóżku, które okazało się większe niż myślałam i zachwycałam się jego zapachem. Pościel i poduszki były świeżo wyprane, a drewno wypolerowane. Materac był tak miękki, aż bałam się, że zaraz się w nim zatopię.
-Pomogę ci przy piżamie, dobrze ? - spytał Zayn, kładąc moją poskładaną piżamkę, którą dostałam od Marthy na łóżku.
-Czemu nie. - uniosłam kąciki ust.
Usiadł obok i złapał za brzeg mojej bluzki. Podniosłam ręce w górę, a on zdjął ją przez moją głowę i położył gdzieś obok.
Wstrzymał powietrze, gdy patrzył na moje piersi ukryte pod śnieżnobiałym stanikiem, a następnie sięgnął niepewnie ręką za moje plecy.
Przybliżyłam się dając mu tym samym lepszy dostęp do zapięcia. Chyba zauważył, że nie wstydzę się aż tak bardzo i może zrobić to bez zahamowań. Objął mnie ramionami, gdy jego obie dłonie powędrowały do zapięcia z tyłu pleców.Mierzył mnie intensywnym spojrzeniem, a gdy biustonosz wisiał już na mnie luzem jego dłoń zaczęła gładzić mnie po plecach, wywołując przyjemny dreszczyk.
Potem przesunął dłonie na moje ramiona i muskając moją skórę opuszkami palców zsunął cienkie ramiączka po same łokcie, obnażając tym samym moje piersi.
Wciągnął powietrze przez nos i położył stanik obok nas, a następnie wpatrywał się w moje ciało.
Zaróżowiona, spuściłam wzrok i założyłam pasmo włosów za ucho.
-Nie wstydź się. - powiedział prawie szeptem i musnął kciukiem moją dolną wargę - Jesteś piękna.
Zadrżałam, gdy jego dłoń powędrowała ku lewej piersi.
-Mogę ? - zapytał.
Skinęłam głową, czekając na jego dalsze działania; jego kciuk zaczął delikatnie muskać mojego sutka, tak, że boleśnie stwardniał.
Jęknęłam, zagryzając wargę.
-Czy ktoś tak ci kiedyś robił ? - przechylił głowę w bok, nie przerywając ruchów.
Pokręciłam głową.
-A ty tak robiłaś ?
Odchrząknęłam cicho.
-Czasami. - odparłam.
-Kiedy ?
-W domu...Po zajęciach z tobą. - przyznałam się. Moje policzki zrobiły się czerwone.
-Tylko po zajęciach ?
Po chwili namysłu, powiedziałam:
-Podczas też.
-Dlaczego ?
-Wyobrażałam sobie, że to twoje palce.
Wciągnął powietrze ze świstem, następnie wypuścił je bardzo powoli. Muskało ono moją szyję i dekolt. Zayn zauważył, że moja skóra się najeżyła, więc przeszedł do dalszego działania.
Nachylił się i przejechał językiem po lewym sutku, pieszcząc kciukiem prawy a następnie podmuchał na niego aż wysechł i zrobił się jeszcze twardszy.
To samo zrobił z prawym, muskając i pieszcząc lewy. Potem pocałował mnie delikatnie pomiędzy piersiami i ku mojemu rozczarowaniu odsunął się i sięgnął po bluzkę od piżamy.
To samo zrobił ze spodniami.
-Śpisz w majtkach ? - zapytał, odkładając moje dżinsy na fotel.
Pokręciłam przecząco głową.
-Hmm... - uniósł brwi.
Zaczął zsuwać ze mnie moje różowe majteczki a gdy znalazły się już poza zasięgiem mojego ciała, spojrzał na nie.
O nie !
Były na nich przezroczyste plamy mojego podniecenia, które są aż zbyt wyraźne.
I zbyt duże.
Odłożył je, starając się ukryć uśmiech zadowolenia, ale nie wyszło mu to.
-Przepraszam. - powiedziałam, zawstydzona.
Akurat naciągał spodnie na moje biodra. Podniósł na mnie wzrok i zmarszczył brwi.
-Aniołku, spokojnie. - nachylił się i pocałował mnie w kącik ust - To ja przepraszam jeśli cię zawstydziłem.
-Nie zawstydziłeś, ale ja...no wiesz..
-Hej, hej. - nakierował na siebie moją głowę - Martwiłbym się, gdyby twoja bielizna była czysta po czymś takim. A to udowadnia, że jesteś coraz bardziej gotowa na swój pierwszy raz. - cmoknął mnie w usta.
Rozpromieniłam się.
-Zmęczona ? - zapytał, okrywając mnie kołdrą.
-Mhm.
-Zostało jeszcze osiem godzin lotu, spokojnie się wyśpisz - pocałował mnie w policzek. - Przebiorę się i do ciebie dołączę.
-Dobrze. - patrzyłam jak podchodzi do szafy stojącej naprzeciwko łóżka i wyciąga z niej spodnie od piżamy.
Tylko spodnie.
-Też nie sypiam w bieliźnie. - puścił mi oczko - Mam nadzieję, że to ci nie będzie przeszkadzać.
-Nie, nie. - pokręciłam szybko głową.
Zaśmiał się, a ja razem z nim. Przebierał się przy mnie, ale zdążyłam jedynie dostrzec jego pośladki.
-Ładna pupa. - powiedziałam.
Spojrzał na mnie zaskoczony. Zaczęłam chichotać.
-Jak tu gorąco. - westchnął i sięgnął po butelkę zimnej wody.
To moja chwila !
Z mojego nadgarstka zdjęłam jego czarną gumkę do włosów i wystawiłam w jego stronę.
Uśmiechnął się do mnie i odebrał ją.
-Wygrałaś.
-Jej ! - klasnęłam w dłonie i patrzyłam jak związuje włosy, a następnie wyciera mokry kark. - Jejciu.. - jęknęłam gdy skończył.
Wyglądał...Łał.
-Proszę bardzo. - ukłonił się i wszedł do łóżka.
-Seksownie. - powiedziałam, odwracając się w jego stronę.
Przybliżył się do mnie, obejmując silnym ramieniem i pocałował w czoło.
-Teraz będzie mi jeszcze cieplej. - westchnął i wyciągnął rękę by zgasić światło.
Zamknęłam szybko oczy i wtuliłam się w jego tors.
Znowu ta ciemność.
-Spij słoneczko. - pocałował mnie. - Dobranoc.
-Dobranoc. I dziękuję.
-Za co ?
-Za to, że jesteś. Nie znikaj więcej.
Wtulił się we mnie, przyciągając moje ciało bliżej.
-Nie mam po co znikać. - przeciągnął dłonią wzdłuż mojego ciała - Tutaj mam wszystko.
Obudziłam się jakieś dwie godziny później. Byłam wykończona, noga już mnie nie bolała. Zmarszczyłam brwi czując, że nikogo nie ma obok mnie.
Miałam się odwrócić, gdy nagle usłyszałam:
-Śpi. - powiedział Zayn - I ma na imię Julia.
Rozmawiał z Melanii.
-Wiem, że masz kłopoty ze snem, ale to nie powód, żeby do mnie wydzwaniać. - mówił - Tak wiem...Mnie też się ona śni.
Kto ?
-Nie zaczynaj. Pół roku temu powiedziałem ci, że z tym koniec. Jestem tylko po to by opłacać ci hotel i psychiatrów. - przez chwilę słuchał drugiej osoby w słuchawce - Dobrze. - ton jego głosu złagodniał - Pojadę na grób Sophie....Tak, obiecuję.
Sophie.
Ale co ma z nią wspólnego ona ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz