środa, 6 lipca 2016

Sometimes, Rozdział 43

Gdy Zayn znalazł się zaledwie trzy metry od zmierzającego w jego stronę Jasona, ponownie usłyszał rozkaz od chłopaka:
-Proszę wyjść.
Zayn nie lubi jak mu się rozkazuje... Skruszyłam się pod jego intensywnym spojrzeniem, które na całe szczęście w końcu ze mnie spuścił i przeniósł na Jasona.
-Słucham?
-Powtarzam trzeci raz, to zamknięta...
-A ja powiem to tylko raz, jako właściciel tej kręgielni mogę w każdej chwili otworzyć wam drzwi i pomachać na dowidzenia.
Jason przełknął głośno ślinę.
-Rachel, przyjadę później po ciebie jeśli nie będziesz miała jak wrócić. Daj znać. - spojrzał na mnie - A ciebie zabieram do domu. - powiedział to tak cicho, że pewnie nawet Jason nic nie usłyszał a stał tuż za mną. Był tak oszołomiony, że nic teraz do niego nie docierało.
-Jak to? Przecież mogłam zostać i...
-Wychodzimy, Jay. Teraz.


    Jechaliśmy do domu w ciszy. Zayn pędził jak szalony, ale było po nim widać, że stara się nad tym zapanować.
-Co ci jest ? - pytałam.
-Cisza. - rzekł, a ja w tym samym momencie zauważyłam, że wjeżdżamy na autostradę.
-Co ty robisz ?
O dziwo ta droga łącząca się z autostradą była dosyć pusta. Za niecały kilometr Zayn zatrzymał się na poboczu i wyszedł z Jaguara. Okrążył samochód i otworzył drzwi po mojej stronie.
-Wychodź. - rozkazał a ja natychmiast opuściłam samochód.
Złapał mnie za ramiona i szarpnął mną.
-Po cholerę tam pojechałaś, do tego nic mi nie mówiąc! - krzyknął.
Panował wokół nas większy szum, ponieważ przejeżdżało koło nas coraz więcej aut, ale nie dlatego wrzeszczał. Po prostu był na mnie wściekły.
-Bo byś mi nie pozwolił.  - spuściłam wzrok. - Nie musisz na mnie krzyczeć.
-Nie muszę? - parsknął i mocno przeczesał włosy palcami. - Widziałaś ile facetów tam było ! Ile czasu tam spędziłaś ?
Wzruszyłam lekko ramionami.
-Z dwie godziny.
-A ten kutas który z tobą rozmawiał? Kto to kurwa jest i czemu tak na ciebie patrzył ?
-Musisz być taki wulgarny.
-Muszę, do chuja. Kto to jest, mów!
-Jason. Poznałam go dopiero dzisiaj. - czułam jak ręce mi drżą, gdy nerwowo ugniatałam nimi moją koszulkę.
Na dźwięk imienia chłopaka Zayn cofnął się o krok. Odwrócił się do mnie plecami i zaczął chodzić w tę i z powrotem.
No tak. Kolejny Jason.
-Zayn. - powiedziałam spokojnie i podeszłam do niego nie zważając na to w jakim jest stanie - To nie ten sam Jason.
-Więcej się z nim nie spotkasz. - warknął drżącym lekko głosem.
-Dobrze. - przytuliłam się do niego - Już dobrze.


    Następnego dnia byłam z Zaynem sama w domu od samego rana. Koło godziny 10:00 szykowałam jajecznice z bekonem, gdy nagle wszedł do kuchni i wlepił we mnie podejrzliwe spojrzenie.
-Hej. - uśmiechnęłam się do niego szeroko - Jak się spało ? - odłożyłam gorącą patelnie na deskę do krojenia by nie przypalić blatu i spojrzałam na niego.
Zmarszczył delikatnie brwi.
-Nie przywitasz się ze mną? - zapytał niskim, jeszcze ochrypłym po spaniu głosem.
-Oh... - powiedziałam bardzo cicho. No tak.
Ale dlaczego ja muszę do niego podchodzić ? Stał w wejściu do kuchni i czekał aż się zbliżę.
Przyznam, że zajęło mi to dosyć dużo czasu.
Gdy byłam już przy nim chwycił mnie mocno w tali, przysunął do siebie i objął gorącymi ramionami całując bardzo namiętnie. Poczułam świeżą miętę co świadczyło o tym, że już zdążył umyć zęby mimo, że nie zjadł śniadania.
Jęknęłam cichutko, po chwili puścił mnie.
Spojrzał na mnie pocierając kciukiem moją dolną wargę. Uśmiechnęłam się pokazując mu jak bardzo spodobał mi się pocałunek, jednak uśmiech ten był wymuszony.
-Wszystko w porządku? - zapytałam dbając o to by mój głos pozostał promienny.
Skinął głową, po czym mnie minął i poszedł do blatu.
-Co jemy? - zapytał.
-Oh.. - pobiegłam za nim - Zrobiłam jajecznicę, już ci podaję.
Obserwował dokładnie to co robię, jak rozkładam talerze, biorę widelce i nakładam na każdy talerz po tyle samo jajecznicy.
-Trzęsą ci się dłonie. - zauważył gdy sam siedział wsparty o swoje. Chował za nimi pełne, namiętne wargi.
-Tak? - wzdrygnęłam się delikatnie i odwróciłam by odłożyć patelnie do zlewu - Widocznie niedobór magnezu. - skłamałam. Trzęsłam się bo czułam niepokój i to ogromny. Zayn wydawał się bardzo dziwny, jakby coś się w nim powoli zbierało a niedługo miało wybuchnąć czy wystrzelić.
Wróciłam do talerzy, podałam mu jeden a drugi zostawiłam po drugiej stronie blatu tam gdzie właśnie chciałam jeść. Usiadłam na wysokim stołku barowym i sięgnęłam po gazetę.
-Zostaw. - rzekł spokojnie, ale stanowczo.
-Słucham ?
-Porozmawiajmy.
Przełknęłam ślinę.
-Ale jemy. - odparłam. - Potem będziemy rozmawiać. Dobrze ?
-Potem też będziesz miała pełne usta. Ale gwarantuje ci, że w ogóle się nie wysłowisz. - mówił, a ja zadrżałam - Rozmawiaj ze mną, Jay.
Patrzył na mnie jeszcze przez moment po czym nabrał na widelec trochę jajecznicy.
-Wyspałaś się ? - zapytał nagle.
-Tak. - nie prawda. Już wczoraj coś czułam i nie mogłam zasnąć. Spodziewałam się, że będzie jakiś inny.
-Umówiłaś się na dzisiaj z Rachel ?
-Nie. - odpowiadałam krótko.
-Świetnie, głupio byłoby to odwoływać.
-Odwoływać ?
-Tak, bo dzisiaj chce żebyś została  w domu, ze mną.
Przerwałam jedzenie.
-Gdybym umówiła się na dzisiaj z Rachel, wyszłabym z nią.
Patrzył na mnie przez moment.
-Nie. - pokręcił głowa z lekkim uśmiechem.
-A to niby czemu ?
Spojrzał na mnie spod byka.
-Bo ja tak mówię, do cholery. - warknął. 
Wzdrygnęłam się. Za chwilę odetchnął i spytał niewinnie:
-Nie jesz ?
Po tym zaczęłam powoli jeść. Straciłam całkiem apetyt.
Byłam pewna, że już nie będzie tak kolorowo.

1 komentarz: