Jego kolor był ciemny, nijaki. Nie miało kolorowych wzorów czy złotych zapięć. A jednak zdołało przykuć moją uwagę.
Wpatrywałam się w pudło pod biurkiem a moja dłoń znajdująca się pod gumką spodni Zayna znieruchomiała. Zauważył, że jestem rozkojarzona.
Z lekko zmarszczonym czołem spojrzał na mnie po czym szybko odwrócił głowę w tył.
-Jay, nie...
-Muszę to zobaczyć! - przerwałam mu i szybko wstałam lecz zdążył chwycić mnie za nadgarstek.
-Proszę. - mówił w miarę spokojnie, ale słychać było, że nieco się wystraszył.
-Muszę wiedzieć co tam jest! - odrzekłam - w przeciwieństwie do niego - podekscytowana.
-Ale Jay... - mówił, gdy ja byłam tuż przy biurku.
Podniosłam pudełko nie słuchając tego co do mnie mówił.
-O nie, nic z tego. - gdy próbował mi je odebrać z jękiem na ustach przechyliłam je gwałtownie.
W ciągu ułamka sekundy przez myśl przebiegło mi wszystko co mogło się tam znajdować. Przede wszystkim wiedziałam, że ta rzecz od razu mnie zainteresuje...
Ale gdy na dywanie zobaczyłam kilka porozrzucanych, dość długich wstążek ogarnęło mnie lekkie rozczarowanie.
Jednak owszem, byłam zaciekawiona.
Dlaczego bał się pokazać mi kilku zwykłych wstążek ?
Były one satynowe, tak jak poprzednie którą ostatnio zawiązał mi oczy. Jednak tamta nie była z tej "grupy". Uklękłam i wzięłam jedną w dłoń. Była czerwona i najbardziej rzucała się w oczy. Inne miały dużo ciemniejsze kolory, ciężko było odróżnić je od czarnego.
Podniosłam głowę by spojrzeć na Zayna ? Patrzył na mnie z wyczekiwaniem.
W końcu wypowiedziałam swoje myśli na głos:
-Tego się bałeś ?
Przełknął głośno ślinę.
-To są te zabawki ? - zapytałam cicho -Nie rozumiem...Mówiłeś, że oprócz tamtej czarnej wstążki masz wiele więcej..
-Mam to. - rzekł ochryple wskazując na ziemię - I tak. Bałem się właśnie tego. Wolałbym, żeby teraz leżały przed tobą kajdanki czy pejcze, niż to. - rysy jego twarzy wyostrzyły. Aż słyszałam zgrzytanie jego zębów.
-Nadal nic nie rozumiem. - mówiłam wstając.
-I dobrze. Bardzo dobrze. - rzekł jakby do siebie i podniósł pudło po czym szybko pozbierał leżące na dywanie wstążki.
-Nie powiesz mi po co je masz ? - zapytałam, gdy starając się ukryć wściekłość chował je do pudła. - Zayn!
Rzucił w moją stronę paraliżujące spojrzenie. Przełknęłam głośno ślinę przestępując z nogi na nogę i czekałam na to co powie.
-Nie ucieknę od tego, prawda ? - zapytał cicho.
Uniosłam podbródek nieco wyżej.
-Widzę, że one dużo znaczą. Jeśli nie powiesz mi teraz, śpię i jem kolację u siebie. - powiedziałam stanowczo, lecz chyba trochę za cicho.
Jednak on zrozumiał, że to ostateczna decyzja.
Westchnął i wyciągnął jedną ze wstążek - ciemno zieloną - po czym przysuwając się do mnie zawinął ją wokół mojej szyi.
Jęknęłam zaskoczona i wystraszona jednocześnie. Zacisnął materiał na tyle, że ściśle przylegał do mojej szyi lecz nadal mogłam oddychać.
Spojrzałam na niego wielkimi oczami.
-Pasuje ci. - rzekł cicho a mnie przeszedł dreszcz.
-Słucham ? - zapytałam bez tchu.
Trzymał oba końce wstążki - jeden z prawej w drugi z lewej strony mojej szyi.
Jego ręce zaczęły delikatnie drżeć, zaczął poruszać palcami i zaciskać je w pięści, jednak nadal nie naruszał mojej szyi.
Wyglądał, jakby się przed czymś powstrzymywał. Najbardziej martwiło mnie jednak przed czym...
Oddychając nierównomiernie czekałam na to co będzie robił dalej. Zsunął wstążkę z mojej szyi pozostawiając podejrzane ciepło na mojej skórze i nie spuszczając ze mnie wzroku odłożył ją na biurko.
-Dlatego też próbowałem trzymać się od ciebie z daleka. - rzekł cicho muskając długimi palcami miejsce gdzie wcześniej była wstążka.
Nie dopytując głębiej co ma na myśli, najpierw zapytałam:
-Dlaczego się nie wyprowadziłeś ? Przecież masz taką możliwość.
Spojrzał mi w oczy.
-Musiałem mieć cię na oku.
-Nie ufasz rodzicom ?
-Carl niedługo pozwoliłby spotykać ci się z chłopakami ze szkoły. Ja do tego nie dopuszczę. - wrócił wzrokiem do mojej szyi.
Gdy zorientowałam się, że zaczyna ją obejmować, zapytałam:
-Dlaczego trzymałeś się ode mnie z daleka ? Zayn...ukrywasz coś. - dodałam.
-Mam...Mam różne fetysze, Jay. Ten sam w sobie mnie dobija, nie mogę go wykorzystać na tobie, ale... - pokręcił głową - Byłabyś wtedy taka wspaniała...
-Powiedz mi. - wydyszałam. - Proszę.
Zamknął na moment oczy i oparł swoje czoło o moje, jedną rękę zabierając a drugą zostawiając na moim karku. Po chwili rzekł bardzo cicho:
-Lubię.... Lubię podduszanie.
O jacie! Nigdy mi się to nie znudzi, czekam na kolejne :*
OdpowiedzUsuńKiedy następny? :)
OdpowiedzUsuńKiedy next? <3
OdpowiedzUsuńKiedy next? <3
OdpowiedzUsuń