Usiadłam i przetarłam zmęczone oczy. Zayna nie było już w łóżku. Chyba od niedawna, ponieważ miejsce po nim było ciepłe. Schowałam na nim twarz i wdychałam zapach jego skóry, który jeszcze pozostał na pościeli.
Zacisnęłam uda.
O nie ! Nie mogę, bo jeszcze tu wejdzie..
Zeskoczyłam na podłogę i ubrałam szlafrok. Szłam po miękkiej wykładzinie, a gdy doszłam do schodów zawołałam:
-Jesteś na dole ?
-Tak, robię śniadanie. - usłyszałam odpowiedź.
Potruchtałam po schodach na dół.
I zatrzymałam się w pół kroku.
Zayn stał do mnie tyłem, jedynie w czarnych spodniach od piżamy i robił coś przy kuchence.
Odwrócił się i zerknął na mnie.
-Dzień dobry. - uśmiechnął się lekko.
I tak z tego wszystkiego najlepsza była jego fryzura. Związał włosy z tyłu głowy w niewielkiego koka. Ten artystyczny nieład odebrał mi mowę.
-Em...Cześć. - odparłam w końcu.
-Wyspana ? - zapytał nie odwracając się.
-Mhm. - usiadłam na wysokim stołku barowym. - Ooo, bekon ? - ucieszyłam się - Nie jadłam go od miesięcy.
Odwrócił się do mnie z dwoma talerzami w dłoniach, a ja umarłam i trafiłam do bekonowego nieba.
Słodki Jezusie.
Omiotłam wzrokiem mocno zarysowany sześciopak, bicepsy a potem wbiłam wzrok w jego twarz.
-Głodna? - zapytał kładąc przede mną talerz. Chyba nie zobaczył jak się do niego ślinię.
-Bardzo. - mruknęłam - Łoł.. - palnęłam nagle.
Usiadł po mojej prawej stronie. Jeszcze nigdy nie widziałam jego ciała z takiego bliska.
Zrobiło mi się gorąco.
-Mamy jakąś gumkę ? - zapytałam, podnosząc z mokrego karku krótkie włosy.
Sięgnął za głowę, rozpuścił włosy i podał mi cienką, brązową gumkę.
-Masz dłuższe włosy od moich. - odebrałam ją od niego.
Wzruszył ramionami.
-Ładnie ci w takich. - uniósł kącik ust.
Mama zawsze nosiła krótkie fryzury. Może ścięłam je dlatego, że chciałam się do niej upodobnić. Sama nie wiem..Ale chyba działa.
Ale...to dobrze ?
-Gorąco tu. - westchnęłam i zdjęłam szlafrok.
Zerknęłam na niego, a jego wzrok był wbity w moje piersi. Zadrżałam.
Dopiero po krótkiej chwili wrócił do jedzenia.
-Ćwiczysz coś ? - zapytał, patrząc w talerz.
-Co ? Ja ? - spojrzałam w dół.
-Masz... - złapał się za kark - ...zgrabną talię. - spojrzał na mnie - No wiesz, wcięcie.
-Ja..chyba mam tak z natury. - wzruszyłam nieśmiało ramionami.
-To..to dobrze. - rzekł szybko i zaczął dalej jeść.
-Chyba nie muszę pytać czy ty coś ćwiczysz. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
Zerknął na mnie spod długich rzęs.
-A co ? - uniósł kącik ust.
-Jak to co. - zmarszczyłam brwi - Masz...no wiesz.
-No co ? - podparł podbródek na dłoni i uśmiechnął się szerzej.
Odchrząknęłam.
-Niezłe...ciało. - wzruszyłam delikatnie ramionami.
Po krótkiej chwili podniosłam na niego wzrok.
Miał na twarzy ten sam, seksowny uśmieszek. Zadrżałam.
-Czy możemy zjeść śniadanie jak normalni ludzie ? - zapytałam błagalnie.
-Twój chłopak też ma "niezłe ciało" ?
-A co mój chłopak ma do ciebie? - powiedziałam z lekkim sarkazmem.
Patrzył na mnie i nic nie mówił. Nie mogłam nic wyczytać z wyrazu jego twarzy. Nagle uniósł kciuka do ust, oblizał go i zaczął wycierać kąciki moich ust.
-Zawsze się brudzisz. - rzekł cicho.
Spuściłam wzrok.
Nagle jego kciuk znalazł się na złączeniu moich warg. Rozchyliłam je delikatnie, gdy nagle jego koniuszek znalazł się między nimi. Zamknęłam oczy a on zabrał kciuka i ponownie go oblizał.
-Soku? - zaproponował i poszedł po dzbanek i szklanki.
A ja siedziałam, ze wzrokiem wbitym w blat, gdy skrycie zalewała mnie fala orgazmu. Nawet nie wiedziałam jak bardzo zaciskałam uda, dopiero gdy przeszedł mnie elektryzujący wstrząs zdałam sobie sprawę, że przegięłam.
Albo on przegiął.
Cóż..przynajmniej nie musiałam myć rąk.
Po kąpieli zeszłam ponownie na dół ale nigdzie nie było Zayna. Gdy usłyszałam chlapanie wody wyszłam na patio i zobaczyłam go pływającego w basenie.
-Bardzo mądrze, zafundować w basen kiedy masz dwadzieścia metrów do morza.
Odgarnął mokre włosy z twarzy i uśmiechnął się.
Mmm.
-Ty i te twoje żarty. - powiedział, tak jak zawsze, gdy go czymś zagięłam.
-Wkładaj bikini i chodź do mnie. - oblizał usta opierając umięśnione ramiona o marmurowy brzeg basenu.
Kuszące.
-Zaraz wrócę. - powiedziałam i wróciłam do domu.
Nie wiem dlaczego, czułam na sobie jego wzrok. Właściwie mrowiła mnie pupa.
Odwróciłam się ze zmarszczonymi brwiami. I miałam rację, patrzył.
Spojrzał na mnie pytająco.
-Nie, nic. - zmarszczyłam brwi i poszłam.
Coś czuję, że ten cały dzień będę musiała odrobić wieczorem, zamknięta w łazience...
Wróciłam za jakieś dziesięć minut przebrana w moje czarne bikini. Gdy schodziłam po schodach z dużego patio Zayn dojrzał mnie i zagwizdał.
Zatrzymałam się w pół kroku.
-Co ? - ściągnęłam brwi.
-Mała dziewczynka stała się kobietą. Tylko kiedy ? - podpłynął do mnie, gdy stanęłam na skraju basenu. - No dalej, wskakuj.
Na jego złocistej skórze znajdowały się kropelki wody, a mokre włosy wydawały się jeszcze dłuższe niż są.
-Ile tu jest ? - nachyliłam się by zerknąć na dno.
-1, 70. - odparł.
-Co ? Zwariowałeś ?
-Pływałaś ze mną jak byłaś mniejsza.
-Bo trzymałeś mnie na rękach!
-Jeśli nie potrafisz, nadal mogę. - wzruszył ramionami.
Zastanowiłam się przez moment.
-Ale nie puścisz ?
-Słowo.
Usiadłam na brzegu i zamoczyłam nogi.
-Boję się.
-Skarbie, jestem tu.
Skarbie?
Złapał mnie za nogi.
-Nie, nie... - piszczałam cicho - Zimna !
Zaśmiał się a ja szybko owinęłam ramiona wokół jego szyi.
-Dusisz mnie. - szepnął.
-Przepraszam. - położyłam dłonie na jego ramionach - O jejciu jejciu.. - zacisnęłam dłoń mocniej.
Patrzył na to co robię.
-Co ? - uniósł brew.
-Jak kamień. - mówiłam zachwycona zaciskając dłoń na napiętym bicepsie.
-W liceum normalnie też musiałbym to zrobić.
-Co ? - zapytałam a on zrobił parę kroków w przód, a woda obiła się o moje plecy.
-Mieliśmy zasadę w liceum. Dziewczyny dotykały nas, najczęściej po brzuchach, ale dawały coś w zamian. - puścił mi oczko.
-Serio ? Mama też ?
-O nie, mama była tylko moja. - uśmiechnął się szerzej wpychając mnie w róg basenu. Jednak nie tylko jego skoro później zabrał mu ją mój biologiczny ojciec...- Mam nadzieję, że ty również nie dajesz się dotykać. Mówię tu przede wszystkim o tym całym Mike'u.
-Czyli co, ja też jestem tylko twoja ? - uniosłam brew uśmiechając się.
Omiótł wzrokiem moją twarz.
-Zawsze byłaś. - rzekł cicho. -Ale to zaniedbałem.
Mój uśmiech nieco zbladł. Zrobiło się poważniej.
-A..ty mój ? - zapytałam z nadzieją.
A on odparł bez tchu:
-Tylko twój. Na zawsze.
Po kąpieli zeszłam ponownie na dół ale nigdzie nie było Zayna. Gdy usłyszałam chlapanie wody wyszłam na patio i zobaczyłam go pływającego w basenie.
-Bardzo mądrze, zafundować w basen kiedy masz dwadzieścia metrów do morza.
Odgarnął mokre włosy z twarzy i uśmiechnął się.
Mmm.
-Ty i te twoje żarty. - powiedział, tak jak zawsze, gdy go czymś zagięłam.
-Wkładaj bikini i chodź do mnie. - oblizał usta opierając umięśnione ramiona o marmurowy brzeg basenu.
Kuszące.
-Zaraz wrócę. - powiedziałam i wróciłam do domu.
Nie wiem dlaczego, czułam na sobie jego wzrok. Właściwie mrowiła mnie pupa.
Odwróciłam się ze zmarszczonymi brwiami. I miałam rację, patrzył.
Spojrzał na mnie pytająco.
-Nie, nic. - zmarszczyłam brwi i poszłam.
Coś czuję, że ten cały dzień będę musiała odrobić wieczorem, zamknięta w łazience...
Wróciłam za jakieś dziesięć minut przebrana w moje czarne bikini. Gdy schodziłam po schodach z dużego patio Zayn dojrzał mnie i zagwizdał.
Zatrzymałam się w pół kroku.
-Co ? - ściągnęłam brwi.
-Mała dziewczynka stała się kobietą. Tylko kiedy ? - podpłynął do mnie, gdy stanęłam na skraju basenu. - No dalej, wskakuj.
Na jego złocistej skórze znajdowały się kropelki wody, a mokre włosy wydawały się jeszcze dłuższe niż są.
-Ile tu jest ? - nachyliłam się by zerknąć na dno.
-1, 70. - odparł.
-Co ? Zwariowałeś ?
-Pływałaś ze mną jak byłaś mniejsza.
-Bo trzymałeś mnie na rękach!
-Jeśli nie potrafisz, nadal mogę. - wzruszył ramionami.
Zastanowiłam się przez moment.
-Ale nie puścisz ?
-Słowo.
Usiadłam na brzegu i zamoczyłam nogi.
-Boję się.
-Skarbie, jestem tu.
Skarbie?
Złapał mnie za nogi.
-Nie, nie... - piszczałam cicho - Zimna !
Zaśmiał się a ja szybko owinęłam ramiona wokół jego szyi.
-Dusisz mnie. - szepnął.
-Przepraszam. - położyłam dłonie na jego ramionach - O jejciu jejciu.. - zacisnęłam dłoń mocniej.
Patrzył na to co robię.
-Co ? - uniósł brew.
-Jak kamień. - mówiłam zachwycona zaciskając dłoń na napiętym bicepsie.
-W liceum normalnie też musiałbym to zrobić.
-Co ? - zapytałam a on zrobił parę kroków w przód, a woda obiła się o moje plecy.
-Mieliśmy zasadę w liceum. Dziewczyny dotykały nas, najczęściej po brzuchach, ale dawały coś w zamian. - puścił mi oczko.
-Serio ? Mama też ?
-O nie, mama była tylko moja. - uśmiechnął się szerzej wpychając mnie w róg basenu. Jednak nie tylko jego skoro później zabrał mu ją mój biologiczny ojciec...- Mam nadzieję, że ty również nie dajesz się dotykać. Mówię tu przede wszystkim o tym całym Mike'u.
-Czyli co, ja też jestem tylko twoja ? - uniosłam brew uśmiechając się.
Omiótł wzrokiem moją twarz.
-Zawsze byłaś. - rzekł cicho. -Ale to zaniedbałem.
Mój uśmiech nieco zbladł. Zrobiło się poważniej.
-A..ty mój ? - zapytałam z nadzieją.
A on odparł bez tchu:
-Tylko twój. Na zawsze.
Świetny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńO jak słodko, historia się rozkręca ^^
OdpowiedzUsuńMógłby ją jakoś poderwać, przecież widać jak na nią patrzy ;D
OdpowiedzUsuń