sobota, 12 września 2015

Sometimes, Rozdział 6

Zapychając się lodami ani razu nie spojrzałam przed siebie.
Czułam na sobie wzrok Zayna, ale on również nic nie mówił. Kiedy wsunęłam już lody, zabrałam się za naleśniki. Byłam już pełna, ale musiałam zająć się czymś innym niż patrzeniem na niego.
Lub co gorsza, rozmową.
-Smakuje ci ?
Wzdrygnęłam się gwałtownie.
-Hm? - wytarłam palcami usta - Tak, tak. - odparłam szybko.
-W porządku ? - pochylił lekko głowę by na mnie spojrzeć.
-Mhm. - skinęłam głową.
A co, nie widać ? Zapychałam się jakbym nie jadła przez tydzień. Ale to raczej z nerwów...
-Emm...Wiesz.. - odłożyłam widelec i położyłam ręce na kolanach.
-Hm ? - sięgnął serwetką do moich ust i zaczął mnie wycierać.
Gdy byłam mała często to robił. Poczekałam aż skończy i zaczęłam mówić:
-Z tym "seksownym" uśmiechem, chodziło o to, że... Że jest taki chłopak i..
-Chłopak ? - uniósł brwi.
-Tak, chłopak. I...ja akurat o nim myślałam no i...Tak jakoś mi się wymsknęło.
-Słowo "seksownie" wypowiedziałaś z myślą o chłopaku, tak ?
-Tak. 
-Rozumiem, że masz chłopaka ? - uniósł brew patrząc na mnie uważnie.
-Tak. - palnęłam.
Zmarszczył lekko brwi.
-Oh. - rzekł cicho.
-Co ? 
-Nic... - spuścił wzrok kręcąc głową - Nie wiedziałem.
-Nie...nie rozmawiamy zbyt dużo... - uśmiechałam się nerwowo.
-Racja. - pomasował się po karku.
To była naprawdę słaba wymówka. Ale przejął się tym, że "mam chłopaka" i zapomniał o wcześniejszej sytuacji.
-Hm.. - podrapał się po szorstkim podbródku.
-Co? - skrzywiłam się.
-Nic.... Jak ma na imię ?
-Kto ?
-Ten chłopak.
-Mike. - rzekłam - Mike Dollson.
-Dollson... - zamyślił się.
Miałam Mike'a Dollsona w klasie. Naprawdę niezły, ale to nic w porównaniu z panem przede mną.                                                                             (Mike ;> )
-Kojarzysz nazwisko ?
-Nie. - pokręcił głową. Nadal był poważny. - Nigdy u nas nie był.
-A mogę zapraszać chłopaków do domu ?
-Carl i Susi muszą go chyba poznać. 
-Oh...no tak. - odchrząknęłam - Zaproszę go. 
-Świetnie... - westchnął i sięgnął po szklankę wody.
Przejął się. Cholera.
Ale powinnam zacząć działać.
-Muszę do toalety. - wstałam i minęłam stolik - Zaraz wrócę.


      -Co tam, Peterson ? - usłyszałam jak zawsze pogodny głos Mike'a po drugiej stronie słuchawki. Siedziałam na desce klozetowej i nerwowo pocierałam dłonią o kolano.
-Musisz mi pomóc. - powiedziałam bez tchu.
-Do usług. O co chodzi ? Znowu matma ? - powiedział z rozbawieniem.
-Są wakacje. - zmarszczyłam brwi - Nieważne. Chodzi o to, że palnęłam coś przy Zaynie i... - westchnęłam zamykając oczy - Musisz udawać mojego chłopaka.
-Łoł, co ? - zaśmiał się.
-Musiałam skłamać, że mam chłopaka i padło na ciebie. - z nerwów zaczęłam obgryzać paznokcie.
-Stara, wiesz, że się przyjaźnimy, ale ja nawet nie byłem u ciebie w domu !
-Powiem mu, że wstydziłam się przyznać i cię nie zapraszałam. - wzruszyłam ramionami.
-A pro po twojego domu, dlaczego nigdy u ciebie nie byłem ?
-Wiesz, że tato nie znosi moich "kolegów". Od razu coś podejrzewa...
-Więc...Twój tata nie lubi twoich kolegów. A ty postanowiłaś powiedzieć Zaynowi, że masz CHŁOPAKA. I dziwne, zwykle dziewczyny kłamią mówiąc, że są grzeczne i wolne. A ty postanawiasz go kłamać mówiąc, że jesteś w związku ? 
-No...tak. Z resztą jego to nie obchodzi. Chyba... bardziej się martwię jak mój tata zareaguje. Dlatego tylko Zayn będzie myślał, że jesteśmy parą.
-Nic nie rozumiem.
-Powiedz, że się zgadzasz. Kazał cię do nas zaprosić, poudawaj tydzień, a później zerwiemy.
-Zgodzę się, jeśli mi powiesz, dlaczego nazmyślałaś mu o związku. 
Zamknęłam na moment oczy.
-Okej. - poddałam się - Zaraz po moim powrocie, dobrze ? To nie jest rozmowa na telefon.
-Wszystko dobrze, Jay ? - słyszałam, że się zmartwił.
-Ta. - odrzekłam - Pogadamy jak wrócę. Wyjechaliśmy z miasta na kilka dni, zapomniałam ci powiedzieć.
-No ładnie, tak traktujesz przyjaciół. - parsknął rozbawiony - Nie mówisz, że wyjeżdżasz a do tego wciągasz w jakieś niecne plany - zaśmiał się - No dobra, zgadzam się. Ale chcę wyjaśnień.
-Obiecuję, wszystko powiem.
-Na paluszek ?
-Na paluszek. Tyle, że...nie ma tu twojego palca.
Zaśmiał się.
-Dobra, Peterson. Znaczy...skarbie.
Przewróciłam oczami.
-Nara Dollson. Kochanie.
Gdy się rozłączałam słyszałam w tle jego chichot.
-Dojeżdżamy. - usłyszałam przed sobą.
Wzdrygnęłam się i ujrzałam przed sobą Zayna trzymającego klamkę w ręku.
-Puka się. - powiedziałam.
-Zamyka się drzwi. - puścił mi oczko i wyszedł.



        Niewielki, ale bardzo elegancki i bogato urządzony dom znajdował się na uboczu tuż przy plaży, ale na niewielkim wzgórzu. Musieliśmy iść pod górkę, ale nie sprawiało to zbyt dużego kłopotu. Na szczęście, ponieważ nie jestem typem sportowca.
W przeciwieństwie to Zayna.
Z daleka widać, że nie jesteśmy rodziną. No ale to już z resztą wiadomo.
-Na pewno nie trzeba ci pomóc ? - zapytałam patrząc jak niesie nasze walizki.
-Nie są ciężkie. - powiedział - A ty ledwo dajesz sobie radę z tą torebką. Co tam napchałaś ? - zapytał stawiając walizki przed wejściem i sięgnął do kieszeni po klucz.
-Kremy, szminka, błyszczyki... - wzruszyłam ramionami.
-Kobiety. - pokręcił głową.
-Musisz się pogodzić z tym, że dojrzewam. - uśmiechnęłam się zadziornie.
Zerknął na mnie.
-Biust o niczym nie świadczy.
Parsknęłam a on wpuścił mnie do środka.
-Biust... - powiedziałam do siebie z rozbawieniem.
-No co ? - wprowadził walizki i zamknął drzwi, następnie zapalił światło w holu.
-Jak elegancko.
-A co miałem powiedzieć ?
-Cycki. - wzruszyłam ramionami.

Uniósł brwi.
-To cycuszki, jeśli za brzydko. Nie udawaj, że nie znasz brzydkich słów.
-Jakich ? - oparł się o ścianę i założył okulary na głowę. Posłużyły jako opaska i odgarnęły jego gęste, i dosyć długie włosy z twarzy.
-Na przykład...Cipka.
Zmarszczył brwi.
-Cipka ?
-No tak, cipka. Zakładam, że wiesz co to.
Zaśmiał się.
-Tak, wiem. - spojrzał na mnie.
-Chociaż lepiej brzmi niuńka.
Schował twarz w dłoniach.
-Chyba jestem zbyt zmęczony na nazywanie twoich narządów płciowych. - minął mnie muskając palcem nos.
-Niuńka jest urocze ! - poszłam za nim do kuchni.
Wiedziałam gdzie wszystko się znajduje bo byłam już to nie raz. W prawdzie dawno, wtedy  byli też tu Katy i rodzice, a nie tylko ja i on.
-Proponuję skończyć temat. - otworzył szafkę i poszedł do lodówki po sok.
Zmarszczyłam brwi.
-Kto był na zakupach ? - zapytałam.
-Adam.  - odparł.
-Ach ten Adam.. - westchnęłam.
Wierna prawa ręka Zayna. Nie wieżę, że starszy pracuje dla młodszego. 
Usiadłam przy stole, a on naprzeciwko mnie. Oczywiście patrząc na niego napawałam się jego urodą, ale nie musiał o tym wiedzieć. Mam nadzieję, że nie mam maślanych oczu...
-Co tam, niuńka ? - zapytał i zaczął pić.
Spuściłam wzrok.
-Muszę do łazienki.
Włączył mi się alarm "brak masturbacji". Zaczęłam odczuwać skutki czterogodzinnego zaciskania ud podczas jazdy tutaj. Jakoś nie odważyłam się zrobić "tego" w publicznej toalecie. Bałam się, że ktoś mnie przyłapie.
I tak się stało, gdy zniknęłam na górze.
Czując się bezpiecznie zapomniałam o zamknięciu drzwi i zostawiłam je uchylone. I stało się tak, że Zayn chcąc się zapytać mnie co chcę jeść na kolację wparował mi do łazienki i zastał mnie siedzącą z rozchylonymi nogami z dłonią w majtkach.
Wyjęłam ją szybko i zaciskając uda powiedziałam:
-Puka się ! - czułam jak na moje policzki wpływa rumieniec. Wiedziałam, że tak kiedyś będzie, cholera !
Spojrzał w dół, potem na moją czerwoną twarz i odrzekł:
-Zamyka się drzwi.

2 komentarze:

  1. OMG!!!! Co za wstyd, Boże... czemu nie zamknęła tych chłodnych drzwi ;D
    Oby tak dalej, z dnia na dzień robisz się coraz lepsza kochana ;*

    OdpowiedzUsuń