Spokojnie, to nic istotnego, naprawdę. Dodaje drugi rozdział już teraz żebyście mogły zobaczyć :> No i chciałam napisać tą odpowiedź tutaj, żeby każdy zobaczył. Tamto napisałam dlatego, żebyście wiedziały, że w tym opowiadaniu na pewno nie będzie nic "chorego" i obrzydliwego. Nie byłabym nawet w stanie pisać o "takich" relacjach pomiędzy PRAWDZIWYM ojcem a córką, a chyba wolicie o tym wiedzieć, jakoś kazirodztwo nie wydaje mi się "ciekawym" tematem, naprawdę, nie byłabym w stanie...
Mam nadzieję, że wszystko wyjaśnione :> i naprawdę, niczego ważnego nie zdradziłam. Nie chcę nic więcej pisać bo w końcu wypaplam za dużo, ale to co napisałam wyżej naprawdę niczego nie zmieni, możecie śmiało czytać ;>
-I różowe...
-I czarne.
-I fioletowe..
-I zielone.
-Zielone ? A co tam, zielone też..
-Wszystkie kolory tęczy. - westchnęła ciocia wycierając kurze na mojej komodzie.
-Mówiłam, że posprzątam, ciociu. - powiedziałam jedząc kolejnego chipsa.
-Tak ? Bo od dziesięciu minut wybierasz kolory dla swoich butów.
-Wiesz, że kocham buty. Szpilki, to jest to...
Spojrzała na mnie rozbawiona.
-Jay, gdybym teraz tego nie zrobiła miałabyś na głowie wściekłego ojca.
-Carla? - parsknęłam - E tam..
-Jak mówisz o tacie ? - wzdrygnęła się - To znaczy...Miałam na myśli Zayna.
Przewróciłam oczami
Jakoś nie miałam sentymentu mówić "tato". Chyba, że do Carla, który - tak naprawdę - mnie wychował.
-To nie jest mój ojciec, ciociu. - westchnęłam. - Jestem mu obojętna, a on zawsze był obojętny mi. Tak ?
Spuściła wzrok. Właściwie to tylko po części miałam racje. Może gdy zaczęłam dorastać przestał zwracać na mnie uwagę, ponieważ był zajęty pracą, a ja pomimo "rozkazów" wciąż traktowałam Carla jako mojego tatę. Zayn był czymś w rodzaju współlokatora lub przyjaciela, którego potrzebowałam.
Po czasie jednak to się zmieniło, gdy zaczęłam się w nim podkochiwać...
A pomysł mówienia do niego "tato" był i dla mnie i dla Katy śmieszny i absurdalny. Okej, był starszy, ale nie był moim ojcem. Nawet nie próbował nim być, w sumie to dobrze bo Carl jest wspaniały.
Nadal nie wiem skąd ten pomysł.
-Jeszcze jest w tej pracy ? Ciekawe co teraz kupi, może wyspę albo planetę. - zmieniłam trochę temat.
Usiadła zmęczona na łóżku i poprawiła długie, czarne włosy. Zazdrościłam jej ich, uwielbiałam też jej pstrokate oczy.
Wspominałam, że była piękna ?
-Dokończę za ciebie. - powiedziałam.

-Ta ? - rozejrzałam się i zagwizdałam z wrażenia - Od kiedy to krzesło tu stoi ?
-Zwykle leżały na nim twoje ubrania, więc nie dziwię się, że go nie zauważyłaś.
-Dzięki, ciociu. - usiadłam obok niej i przytuliłam - Wiesz, że miałabym przerąbane od tego czubka ?
-Skarbie, szanuj ojca. - poklepała mnie po nodze i wstała - Muszę iść. Szykuję sukienkę na wieczór.
Siedząc przy biurku przeglądałam się w lusterku, kiedy pod dom podjechał czarny jaguar.
-O, wrócił pan wszechświata. - szepnęłam do siebie.
Jak zawsze za długo przytrzymałam na nim swój wzrok kiedy szedł do drzwi.
-Czemu jesteś taki boski a jednocześnie taki stary. - szepnęłam i pokazałam w jego stronę środkowy palec. - Cholera, nie znoszę go!
Wstałam, zamknęłam drzwi na klucz i zsunęłam majtki. Następnie przeszłam do odręcznego "ulżenia" sobie.
Ponownie siedziałam przy biurku (uwielbiam to miejsce) i malowałam usta różową szminką Rachel, mojej przyjaciółki. Po raz kolejny zostawiła coś u mnie, tym razem postanowiłam to "coś" sobie pożyczyć. Nagle drzwi do mojego pokoju gwałtownie się otworzyły.
-Nie schodzisz do nas ?
Usłyszałam za sobą. Zamknęłam na moment oczy i odwróciłam się.
-Tak, ciebie też miło widzieć. - powiedziałam do najseksowniejszego mężczyzny w Los Angeles z którym dane mi było mieszkać. Omiotłam go wzrokiem i dotarło do mnie, że w tych rozwianych, długich włosach prezentuję się genialnie.
Zayn uniósł brew. Nadal był ubrany w spodnie od garnituru i białą koszulę.
-Nie poplamisz sobie tego jedząc zupę ? - zadrwiłam - Biała, jak twoje zęby.
-Ty i te twoje żarty. - westchnął i oparł muskularne ciało o ścianę. - Sprzątałaś ?
-Nie ja, tylko ciocia. I skąd wiesz, nigdy tu nie byłeś.
Parsknął.
-To twój pokój, jasne, że byłem.
Uniosłam brwi.
-Kiedy ?
Patrzył na mnie przez dłuższą chwilę.
-Wiesz...wtedy gdy....
-Gdy w wieku dziesięciu lat przyśnił mi się koszmar, płakałam a ty przyszedłeś i kazałeś mi się zamknąć bo rano wstajesz do pracy ?
Wywrócił oczami.
-Bardzo śmieszne.
-Ja i te moje żarty. - uśmiechnęłam się drwiąco.
-Nie pyskuj.
-Bo ?
-Bo tak powiedziałem.
-A za kogo ty się przepraszam uważasz ?
Przechylił lekko głowę w bok.
-Masz okres ?
-Co ?
-Marudzisz. I wkurzasz mnie.
-Oh jak mi przykro. - spojrzałam w okno.
-Dobra, posłuchaj....
-Mamo, Zayn tu stoi i mnie wkurza !
Otworzył szerzej oczy.
-Jeszcze raz taki tekst, a nie ręczę za siebie.
-Poskarżę się tacie.
Zmrużył oczy.
Uśmiechnęłam się triumfalnie. Widzę, że już skończył z tekstami w stylu "to ja jestem twoim tatą bla bla".
-Ach, miałam wczoraj urodziny. - powiedziałam nagle.
Zamarł.
-Cholera, no tak.... Jay, pamiętałem, miałem jechać po prezent ale wypadło mi spotkanie i....
-Żartuję. - westchnęłam.
Przeczesał palcami włosy.
-Bardzo śmieszne.
-Nawet nie wiesz kiedy się urodziłam. Taka z nas rodzina. - wzruszyłam ramionami.
-Nie jesteśmy rodziną.
-I bardzo mnie to cieszy.
Zmarszczył nagle brwi.
-Co to jest ? - podszedł do mnie powoli.
-Co ?

Zaskoczył mnie ten gest. Był....dziwny.
-Szminka ? - odsunęłam się.
-Świetnie, zmywaj mi to natychmiast.
-Dlaczego ?
-Bo tak powiedziałem.
-Może mam w dupie to co powiesz? Nie będziesz mi rozkazywał.
-Ale mieszkasz w MOIM domu i jestem od ciebie starszy.
-W twoim domu ? Gdybym nie miała tu rodziców wyniosłabym się stąd.
-Myślisz, żebym ci pozwolił ?
-Kim ty dla mnie niby jesteś ?
Milczał przez moment.
-Nikim, do cholery. - warknął - Ale nie wiem czy Carl byłby zadowolony gdyby zobaczył cię w tym stanie.
-Mam 17 lat!
-Ja w twoim wieku zmieniałem ci pieluchy.
-Ty ? Ciekawe kiedy, chyba gdy mama kazała. - wstałam i podeszłam do parapetu gdzie leżały chusteczki. - Zayn, wyjdź stąd, błagam.
Jak on mnie wkurza !
-Za chwilę będzie obiad. - podszedł do drzwi i odwrócił się w moją stronę. - Co ty masz na sobie ? To sukienka ?
-Dostałam od Katy. - zauważyłam jego dziwny wzrok - Co z nią nie tak ?
-Obcisła. I krótka, dlaczego ją nosisz ?
-Przymierzałam ją. No i jestem teraz w domu.
Zmierzył mnie dokładnie wzrokiem.
-No właśnie. - wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
Po obiedzie wychodziłam z Rachel. Jej kręcone włosy podskakiwały, gdy schodziłyśmy po schodach jak zwykle plotkując o ludziach ze szkoły. Nagle Zayn mój udawany "tata" wyszedł z pokoju obok, jak zwykle czytając jakieś dokumenty.
-Wychodzimy z Rachel. - powiedziałam, gdy nas zauważył. W sumie to co go to obchodzi ?
-Dzień dobry. - przywitała się z uśmiechem.

-Na lody. Wrócimy niedługo. - chuj cię to.
-Okej. Ile chcesz ?
-Spokojnie, mam. - pokazałam mu swój portfel.
Jeśli chodziło o kasę Zayn zawsze był pod ręką.
-Jasne. Ah, Susi i Katy gdzieś wyszły, a dziadek jest na budowie.
-A właśnie, idziesz z nimi na to całe przyjęcie ?
-Nie, zostaję. - odparł stanowczo i zniknął w pokoju obok.
-Stara.. - szepnęła Rachel oglądając się za nim - Twój ojciec jest mega seksowny.
-Wiem - powiedziałam z zachwytem i również się obejrzałam.
Spojrzała na mnie zdziwiona.
-Co ? - zapytała.
-Nie, nic...Idziemy ?
Oczywiście Rachel można mówić i mówić kto tu naprawdę jest mamą, tatą, ciocią i seksownym dupkiem, który z którym mieszkam, ale dla niej nadal ten seksowny dupek jest moim tatą. Oczywiście tłumaczy, że to z przyzwyczajenia ponieważ gdy miałyśmy po 12 lat rodzice wciskali jej ten sam kit co mi i przy niej musiałam nazywać Zayna "tatą".
Spacerując sobie po domu zastanawiałam się co Susi i Carl mają z głową. Szłam na dół delikatnie oświetlonym korytarzem i zobaczyłam, że w gabinecie Zayna świeci się światło. Weszłam do środka i zobaczyłam go wpatrzonego w laptop.
-Odłożysz już to ? - zapytałam, podchodząc do niego.
-Czemu nie śpisz ? - oparł się i spojrzał na mnie z troską.
Cholera, jestem dla niego taka wredna, a on ciągle taki kochający. Ale co ja poradzę na to schorzenie które trzyma się mnie już długi czas i jest niestety związane z nim. To sprawia, że się na niego niepotrzebnie wkurzam...
-Nie wiem. - wzruszyłam ramionami.
Zamknął laptop i klepnął się w kolano.
-Chodź.
To nie jest dobry pomysł...
Usiadłam na jego kolanach i oparłam głowę na jego ramieniu. Zamknęłam oczy i zaczęłam wdychać zapach wody kolońskiej.
-Czemu nie chciałaś iść z nimi ? - zapytał.
-Chciałam zostać z tobą.
-Czemu ? - zmarszczył brwi - Nie lubisz cioci Kristen ? To jej czterdzieste urodziny, ucieszyłaby się.
-Nie lubię takich przyjęć... - spuściłam wzrok. Powinien się zastanawiać czy po takiej akcji lubię jego. - I ostatnio dużo pracujesz.
Chociaż po części to bardzo dobrze. - pomyślałam.
-Wiem. - westchnął.
Objęłam jego twardy brzuch ramieniem i uniosłam nieco głowę tak, że dotykałam nosem jego podbródek.
-Mogę dzisiaj położyć się z tobą ? - dotarło do mnie, że zaciskam uda.
Zaczyna się.
-Dlaczego ze mną ?
Wzruszyłam ramionami.
-Lubiłam z tobą spać.
-Byłaś mała.
-No to co... - zamknęłam oczy.
Do piątego roku życia gdy również nie widywałam go całymi dniami kładłam się z nim spać. A gdy skończyłam osiem lat całkiem zapomniał, że istnieję.
Nagle podniosłam głowę. Muszę mu w końcu powiedzieć.. Ja z resztą też....
Dopóki "hormony" nie zaczęły buzować i Zayn wpadł mi w oko.
-Wiesz, bo... Ja...
-Co takiego ? - przechylił głowę w bok patrząc na mnie z zaciekawieniem.
-Emm... Bo ja... - nie dam rady - Chyba już się położę.
Wstałam z jego kolan.
-Tak, też zaraz pójdę.. - przetarł zmęczone oczy. - Dobrze się dzisiaj bawiłaś?
-Muszę iść, zmęczona jestem.
-Jay, czy wszystko..
-Tak, jest super. - pobiegłam na górę do swojego pokoju i tak jak kilka razy w ciągu dnia musiałam zamknąć drzwi na klucz.
A orgazm rozbudził mnie na tyle, że nie spałam przez całą noc.
Szczerze to nie rozumiem tego całego zamieszania pod poprzednim rozdziałem.Przecież on nie jest jej ojcem,to dla niej obcy facet tyle,że starszy o ileś tam lat,nie wiem czy to jest takie ''tabu'' ,już naprawdę nie bądźmy świętsi od papieża xD
OdpowiedzUsuńA co do autorki..To po prostu Twoje kolejne genialne opowiadanie i przejmuj się komentarzami jakichś przedszkolaków :>
Super rozdział ! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;* Kiedy wrócę te wcześniejsze opowiadania?
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się takimi komentarzami,to opowiadanie jest genialne :> (Tak,wiem to już po dwóch rozdziałach xD)
OdpowiedzUsuńPowinnaś pisać to tak jak ty uważasz, a nie jak inni uważają to twój blog I tylko twój :))
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest idealne jak cały ten blog, niestety wszędzie znajdzie się krytyka ją też trzeba umieć przyjąć, Ty pisz dalej kochana ;*
OdpowiedzUsuńCzy to pierwsze zdjęcie to Jay?
OdpowiedzUsuńJa bardziej stawiam,że to ta ciocia :)
UsuńTeż mi się wydaje,że to ciocia,bo taka młoda dziewczyna,chyba nie wyglądałaby aż tak staro xD
OdpowiedzUsuńKomentarze przedszkolaków :') kolejny raz pokazujecie swoje pociski :D kreatywnie powiem,...
OdpowiedzUsuńNikt nikomu nic nie narzuca, chyba że zamiast zwykłego pytanie widzicie coś innego. Moim zdaniem ta różnica wieku i fakt że on był przy jej dorastaniu to zbyt dużo, więc mam prawo nie czytać, ale niczego nie krytykuje bo to tylko moje zdanie i moje odczucia więc nie wiem o co kolejna spina. Nie powiedziałam przecież że jest on złe,
Komentarze przedszkolaków :') kolejny raz pokazujecie swoje pociski :D kreatywnie powiem,...
OdpowiedzUsuńNikt nikomu nic nie narzuca, chyba że zamiast zwykłego pytanie widzicie coś innego. Moim zdaniem ta różnica wieku i fakt że on był przy jej dorastaniu to zbyt dużo, więc mam prawo nie czytać, ale niczego nie krytykuje bo to tylko moje zdanie i moje odczucia więc nie wiem o co kolejna spina. Nie powiedziałam przecież że jest on złe,
Racja,więc po prostu nie czytaj i komentuj rozdziałów tego opowiadania,bo skoro Ci się nie podoba to po co wzbudzać ''dyskusję'' pod każdym rozdziałem i sprawiać przykrość w te sposób autorce
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie tylko czemu zaglądasz do komentarzy pod tym rozdziałem (czyżbyś czytała rozdział ?) skoro już pod pierwszym rozdziałem wyraziłaś opinię,że opowiadanie Ci się nie podoba.
Sama wywołujesz te spiny,musiałaś poczuć się wywołana do tablicy tym komentarzem (a nie ma wymienionego tam nikogo z nicku),a to już nie moja sprawa :)
Monia,daj sobie spokój,nie dogadasz się z tą osobą,więc przestań odpowiadać na jej komentarze :>
OdpowiedzUsuńTak zdecydowanie mądre :) jak potem nie czytam i komentuje to są pociski MONIA :') rozmawiam z autorką nie z tobą lala wiec ten no, ja ci nie mowię że wazeline lejesz pod każdym rozdziałem :p słowa krytyki o ile możesz tak to nazwać tez trzeba znieść, ile jakoś tylko ty tu jesteś bardziej urażona niż autorka. PO chuj to nwm ale wolę się wytłumaczyć. pnj.
OdpowiedzUsuńProszę bez kłótni, nie jestem niczym urażona i nie chce żeby moi czytelnicy byli..
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDobra,nie będe znosić takiego buractwa w komentarzach,także droga autorka może ci podziękować,bo teraz zostanie bez mojego ''lania wazeliny'',żegnam
OdpowiedzUsuńTeraz robisz na złość mi czy autorce? Wierni fani,,,
OdpowiedzUsuńTeraz robisz na złość mi czy autorce? Wierni fani,,,
OdpowiedzUsuńNie zapomnij ''Chrisie'' napisać pod kolejnym rozdziałem,że dziewczyny liżą dupe autorce.Poza tym nie życzę sobie,żeby osoba,którą gardzę zwracała się do mnie po imieniu,a co dopiero tak jak mówią do mnie przyjaciele.
OdpowiedzUsuńA zresztą za radą mądrzejszych od siebie,kończę tą jałową dyskusję,nie będe więcej zniżać się do twojego poziomu.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze,że ktoś w końcu zakończył tą waszą ee..''wymianę zdań'',która nic nie wnosiła,nie wiem co żeście się na siebie tak uczepiły,chyba blog i historię w nim zawarte mają łączyć,a nie dzielić ?
OdpowiedzUsuńmogłabyś wymyślić coś oryginalnego :) licząc że mi tym pociśniesz.... Dagmara, nic do niej nie mam, po prostu szuka problemu gdzie go nie ma. Rozmawiała z autorką i wyraziłam swoje wątpliwości a MONIA :> juz ma ból dupci i jedzie równo pociskami o przedszkolakach :') najlepsze jest to że jest bardzo poszkodowa TYM BURACTEM :> Nie wiem czemu tak bardzo ją boli że tu jestem, :)
OdpowiedzUsuńBłagam,przestańcie już, niech jedno będzie mądrzejsze od drugiego i nic już nie pisze, bo to do niczego nie prowadzi
Usuń