czwartek, 24 września 2015

Sometimes, Rozdział 13

Siedziałam na łóżku obok Zayna. Patrzyłam na zmieniające się kanały. Wreszcie zaczęła się jakaś romantyczna komedia z Jennifer Lopez. Film leciał, kiedy nagle Zayn położył dłoń na moim udzie.
Odchrząknęłam i odsuwając się delikatnie, powiedziałam:
-Jest lepszą piosenkarką, niż aktorką. - stwierdziłam, byle szukać jakiegoś tematu do rozmowy.

-Mhm. - zgodził się i objął mnie ramieniem.
Znowu dziwnie się poczułam, przez ostatnie dni widziałam w nim kumpla do drażnienia się, a tu proszę; jesteśmy zakochani.
Właściwie ja byłam już dawno, ale potrzebowałam czasu, żeby się przyzwyczaić do takich chwil z nim. Jemu też nie szło to za dobrze, ale najwyraźniej lepiej ode mnie.
-Jak się czujesz ? - musnął palcami moje ramię.
-Dobrze. - odparłam z lekkim uśmiechem.
-Na pewno ? - drugą rękę znowu położył na moim udzie.
-Tak. - spojrzałam na niego.
Przypomniał mi się jego język pieszczący moje piersi. Ale byłam zbyt obolała od tych wszystkich orgazmów,by o tym myśleć.
-Wykończyłeś mnie dzisiaj. - przyznałam obejmując ramieniem jego brzuch. Okej, jednak chcę czułych pieszczot -Niuńka jest obolała. - musnęłam nosem jego podbródek.
-Rozmasować ją ?
-Nie... - tak, tak, tak - Jestem zmęczona, chyba bym umarła.
Kusiło mnie, żeby wepchnąć jego dłoń w moje majtki, ale powinnam odpocząć. Zerknęłam na jego usta.
 -Dostanę buziaka ? -zapytałam.
Cmoknął mnie w nos.
-Jeszcze.
Cmok w usta.
-Jeszcze.
W podbródek. Później w policzek, czoło i miejsce pomiędzy nosem a ustami. I drugi policzek.
A zakończył to głębokim pocałunkiem, wciskając język w moje usta.
-Miziaj mnie jeszcze. - całkowicie rozluźniłam ciało, ale on podtrzymywał mnie.
-Miziaj ? - uniósł brew.
-Tak. - wydęłam dolną wargę.
Cmoknął mnie w oko, które natychmiast zamknęłam. Potem pieścił ustami moją skroń, aż dotarł do policzka.
Zaciskał delikatnie dłoń na moim ramieniu, a drugą na udzie.
Zamknęłam oczy.
-Nie śpij. - szepnął i wrócił do pieszczenia mojej twarzy ustami.
-Hm? - mruknęłam zmęczona.
Westchnął przez nos. Ułożył mnie na poduszce i zgasił lampkę nocną, później telewizor. Położył się obok i przykrył nas kołdrą.
-Przytulisz mnie? - wymruczałam.
Leżałam tyłem, a on przytulił moje plecy do swojej piersi. Czułam jego oddech na karku.
-Zayn..
-Hm ?
-Dziękuję, że mnie wtedy zabrałeś spod tamtego łóżka. Że wziąłeś mnie do domu. Masz wielkie serce.
Chyba zdziwiony moimi słowami nic nie mówił. 
-Trzy razy widziałem Jay spacerującą po chodniku z wózkiem. Uśmiechała się zawsze do ciebie. - splótł swoje palce z moimi - Może krótko to trwało...ale była wspaniałą matką. Kochała cię jak nikogo innego.
-Byłeś zazdrosny ?
-O ciebie? - szepnął - Wyobrażałem sobie, że stoję obok i spaceruję razem z wami.
Zagryzłam wargę, spuszczając wzrok.
-Gdzie w tej wyobraźni był Jason ?
Parsknął cicho.
-Nie żył. - rzekł  - Pomimo jej młodego wieku, była dla ciebie najlepsza na świecie. Najlepsza mama.
Zacisnęłam jego dłoń mocniej.
-A Carl okazał się być dla mnie najlepszym tatą - wspomniałam o tacie Zayna - A ty... najlepszym przyjacielem.


      -Właściwie to jak ten samochód się tu dostał? - pytałam gdy jechaliśmy do centrum miasta.
Zayn rzucił mi szybkie spojrzenie i odparł:
-Przewieziono go.
-Mogłam się domyśleć. - oparłam się wygodnie o skórzany zagłówek siedzenia, a kątem oka zerkałam na Zayna.
Miał na sobie granatowe szorty seksownie opinające umięśnione uda i pośladki oraz czarny, obcisły T-shirt. Na stopach miał również czarne buty sportowe, a włosy spięte z tyłu w kok.
-Rolex ? - musnęłam palcem jego zegarek. Staliśmy na światłach, a jego lewa ręka leżała nieruchomo na kierownicy, więc mogłam mu się dokładnie przyjrzeć.
-Mhm. - rzekł zerkając przez lotnicze okulary na nadgarstek.
-Fajny. 
-Kupię ci,
-Nie trzeba. - zerknęłam na jego mieniącą się srebrem bransoletę - Okej, chce.
-Bądź grzeczna to dostaniesz.
Pokazałam mu język. Również to zrobił.
-Przedrzeźniasz mnie. - zmrużyłam oczy.
-Przedrzeźniasz mnie.
-Zayn, przestań. - serce zabiło mi szybciej, gdy wypowiedziałam jego imię.
-Zayn, przestań.
-Ładnie proszę.
-Ładnie proszę.
-Śmierdzę.
-Gucci, niunia. Nie mogę śmierdzieć.
-Żartujesz ?
-A ty czym pachniesz ?
-Mydłem ? - zmarszczyłam brwi.
-A Calvin Klein od cioci ?
-Skąd wiesz, że takie mam ?
-Długo będziemy odpowiadać pytaniem na pytanie ?
-Nie wiem ?
-Chyba jednak będę musiał przełożyć cię przez kolano. Prowokujesz mnie.
-Prowokujesz mnie.
Spojrzał na mnie z uniesioną brwią.
-No co ? - uśmiechnęłam się uroczo.
-Przestań. - spojrzał na ulicę.
-Ale co ? - założyłam nogę na nogę.
-Skąd w tobie tyle seksapilu ?
Odpięłam pasy i usiadłam na nim okrakiem. Poszło mi zwinniej niż myślałam.
-Jay, prowadzę! 
-Nie przejmuj się mną. - całowałam go po szyi czując jak wychyla się by widzieć drogę.
-Zejdź, proszę cię. Muszę się skupić.
-Nie poświęcasz mi uwagi. - wydęłam dolną wargę. 
-Jak bezpiecznie dojedziemy do San Diego poświęcę ci wieczorem tyle uwagi, że aż będziesz miała dosyć.
-Dobrze, prezesie. - cmoknęłam go i akurat, gdy staliśmy na światłach mogłam ostrożnie zejść.
Spojrzała na nas jakaś "solara-blondi" siedząca obok w kabriolecie. 
-Niezłego masz tatę. - słyszałam ją przez otwarte okno.
Dostrzegłam jej eleganckiego oka i domyśliłam się, że to jakaś sukowata biznesmenka. - Gdzie pracuje, słonko ? 
-Mój tata, proszę pani ? - zapytałam głupkowato - Czy to ważne ?
Zaśmiała się drwiąco.
-Nie wiesz czy ma kogoś? - wychyliła się by lepiej dostrzec Zayna.
-Nie wiem. - nachyliłam się - Ale ma fiuta jak moje przedramię. - pokazałam jej moją rękę i akurat ruszyliśmy, zostawiając zszokowaną kobietę z tyłu. Dopiero, gdy ktoś zatrąbił ruszyła, ale była dużo za nami.
Zachichotałam a Zayn zapytał:
-Z kim rozmawiałaś ?
-Jakaś napalona na ciebie lalunia. Zainteresowany ? Bo chyba zaciekawiłam ją opisem twojego Zayniego.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Okej... 
-Prowadź, prowadź. - złapałam go za policzek. - Niuńka już za tobą tęskni.

3 komentarze: