Nieedytowany ;)
Chyba zamówiłam za dużo drinków. Śniło mi się, że Zayn znalazł mnie płaczącą w publicznej łazience.
A nie. To jednak nie był sen.
Nim obudziłam się w limuzynie Zayna miałam przed oczami oświetlone wnętrze knajpy, w której skryłam się przed Zaynem i Jaixym. Ktoś mnie niósł na rękach, ale gdy unosiłam głowę chcąc zobaczyć kto to, mój podbródek dobrowolnie opadał na moje piersi.
Nie miałam na nic siły. Po prostu zasnęłam.
Obudziły mnie dosyć silne mdłości. Otwierając oczy odetchnęłam głęboko, czując, że mój żołądek powoli się uspokaja. Co jakiś czas raziły mnie delikatne światła. Zerknęłam przed siebie i trochę dalej od siebie zobaczyłam Jasona.
Odetchnęłam z ulgą.
Spojrzałam nieco w dół. Leżałam na skórzanym siedzeniu limuzyny, na którego końcu dojrzałam Zayna. Siedział wpatrując się w okno. Z racji tego, że nie oddzielała nas od kierowcy dźwiękoszczelna szyba, zdałam sobie sprawę, że nie chce ze mną rozmawiać.
Cóż, musiałam próbować.
-Zayn. - jęknęłam cicho.
Szybko odwrócił głowę w moją stronę. Uśmiechnęłam się delikatnie. Nie zrobił tego samego, jedynie odwrócił głowę i spuścił wzrok na swoje kolana.
Wsparłam się na rękach, podniosłam się i podsunęłam do niego. Ponownie się położyłam, ale tym razem moje głowa leżała wsparta o jego uda.
-Nie chcesz rozmawiać ? - zapytałam cicho.
Miał lekko rozchylone usta. Kosmyk jego włosów zasłaniał prawe oko. Nic nie mogłam wyczytać z wyrazu jego twarzy. Nie wiedziałam, czy to strach czy ból.
Byłam pewna, że ma w głowie jeden wielki chaos.
Położył dłoń na moim policzku i przeszedł do muskania moich ust kciukiem.
-Wystraszyłaś mnie. - szepnął, a ja zaczęłam się zastanawiać o czym mówi.
Wtedy przypomniała mi się sytuacja w toalecie, a na moich udach poczułam delikatny, ale bolesny uścisk. Podwinęłam sukienkę. Były to bandaże z leciutkimi prześwitującymi plamami krwi.
-Wiesz co boli bardziej od tego ? - położył dłoń na zabandażowanym miejscu.
Patrzyłam na niego, za to jego wzrok błądził po moich nogach.
Czekałam na ciąg dalszy.
-Świadomość, że to ja do tego doprowadziłem. Ja i mój brak... - przerwał, zagryzając wargi.
Jego oczy powoli stawały się lśniące od łez.
-Brak czego ? - zmarszczyłam brwi i zacisnęłam dłoń na jego dłoni.
Wzruszył ramionami.
-Odwagi lub....wiary w siebie ? - dodał pytająco.
-Nie rozumiem. - pokręciłam głową.
-Nie chcę, byś to rozumiała. - rzekł, zabierając ręce.
Nie wytrzymałam i podnosząc się wcisnęłam guzik, uwalniający dźwiękoszczelną szybę i usiadłam na Zaynie okrakiem.
Spojrzał na mnie nie tylko z łzami, ale również zdziwieniem w oczach.
-Ja już ci wybaczyłam. - szepnęłam, obejmując jego twarz dłońmi. - I oczekuję, że ty również wybaczysz mi to co zrobiłam i, że od ciebie uciekłam.
-Powinnaś wtedy uciec. Jestem ci wdzięczny, nie wiem co by się stało, gdybyś stamtąd nie wyszła, ale... - spuścił wzrok i musnął kciukiem bandaż.
-Zayn. - zacisnęłam dłonie na jego dłoniach - Ty się boisz. - szepnęłam - I nie chcesz mi powiedzieć czego.
Przełknął głośno ślinę i patrząc mi w oczy rzekł cicho:
-Najbardziej przeraża mnie myśl, że już więcej się obok ciebie nie obudzę. Że nie będzie cię przy mnie, gdy zacznie się mój kolejny monotonny dzień.
-Nie musisz, ponieważ sobotni poranek zamierzam spędzić z tobą.
-Odwożę cię do domu, Jenny. Ethan już na ciebie czeka.
Czułam jak moje serce rozwala się na milion drobnych kawałków. Okropne ukłucie w żołądku sprawiło, że w moich oczach stanęły łzy.
-Zabierz mnie do siebie. Przecież chcesz obudzić się obok mnie. - z mojego oka wyleciała pierwsza łza. - Nie ma żadnych przeszkód.
-Oczywiście, że jest. - odparł cicho. Widziałam jak bardzo cierpi - Kochasz mnie.
Bum.
-To....to jest t-ta przeszkoda ?
-Nie możesz mnie kochać, Jenny. - przerwał, gdyż auto się zatrzymało. Spojrzeliśmy w okno, potem znów na siebie - Nie chcę cię ranić.
-Teraz to robisz. - powiedziałam oskarżycielsko. - Proszę. Każ Jasonowi zawrócić, potrzebuję cię.
Nic nie mówił. Po prostu na mnie patrzył i nasłuchiwał mojego szlochu. Wsunęłam palce w jego włosy i przycisnęłam swoje wargi do jego, całując go desperacko.
Odwzajemnił pocałunek, na co odetchnęłam z ulgą. Przycisnął mnie do siebie łapiąc mocno za biodra.
Pragnął mnie. Czułam to.
-Dlaczego mnie odtrącasz ? - zapytałam cicho, przyciskając czoło do jego czoła.
-Napisz mi jutro czy wszystko w porządku. - rzekł błagalnie.
Spojrzałam na niego, powstrzymując szloch. Łzy nadal płynęły po moich policzkach. Zayn z bólem w oczach wyciągnął dłoń by dotknąć mojej twarzy, ale gwałtownie ją odtrąciłam i zaraz po tym wyszłam z pojazdu.
Noc była horrorem.
Nie witałam się nawet z Ethanem. Gdy weszłam do domu siedział w swoim pokoju, a ja bez prysznica poszłam natychmiast do łóżka. Niestety nie czekał tam na mnie błogi sen. Co najgorsze, nie czekały tam na mnie silne ramiona tulące mnie przez całą noc.
Łóżka było puste i zimne.
Dopiero gdy znalazłam się pod kołdrą wybuchnęłam płaczem zalewając się strumieniami łez. Przez ten czas Ethan nie wchodził do mojej sypialni. Dopiero gdy leżałam na boku a łzy tylko płynęły po mojej twarzy stawał w drzwiach i pytał czy chcę coś do picia lub jedzenia. Wiedział, że na nic więcej mnie nie stać, domyślał się co się stało, ale nie wiedział jednego: Zayn nie odwzajemniał moich uczuć.
Do tego odrzucił moją miłość. Kazał mi odejść. Mam nadzieję, że nie na zawsze...
Mój przyjaciel zaglądał do mnie dosyć długo, z racji tego, że siedzi do późna nad projektami tak jak zawsze poszedł spać do północy.
A ja tylko leżałam. I myślałam.
Rano również za dużo nie porozmawialiśmy. Bolało mnie gardło, jedynie wspólnie wypiliśmy kawę, po czym ubrany i świeżo pachnący Ethan cmoknął mnie czule w czoło i wyszedł do pracy.
Po raz kolejny zostałam sama. Gdy tak siedziałam w szlafroku i włosach spiętych na czubku głowy, już nie wspominając o moim rozmytym makijażu, dotarło do mnie, że gdy Zayna nie ma obok, to nie ważne czy będzie kręcić się koło mnie 10, czy 100 osób, ja zawsze będę czuć się sama.
Nie wiem czy to dobry pomysł by do niego pisać. Do tego nie chcę go okłamywać, a czuję się beznadziejnie. Nie mam siły nawet wystukać kłamstwa "wszystko okej", kliknąć "wyślij" i wiedzieć, że przez resztę dnia będzie spokojny.
W przeciwieństwie do mnie..
Przejrzałam moje zaczęte projekty i uznałam, że nie mam siły ich dokańczać. Wypiłam dwa kubki kawy, najadłam się ciastek i obejrzałam coś w telewizji. Wiadomości, czy coś w tym stylu, sama nie wiem. Po prostu wpatrywałam się w ekran i myślałam o wczorajszym wieczorze.
Dzwonek do drzwi był najgłośniejszym dźwiękiem, jaki tego ranka usłyszałam. W drodze do drzwi dotarło do mnie, że zbliża się już południe, więc będę musiała zjeść jakiś konkretny lunch, a nie słodycze.
Wyjrzałam przez dziurkę na górze drzwi.
To Zayn.
Otworzyłam drzwi, a nadzieja rosła we mnie coraz bardziej.
-Cześć. - rzekł skruszony.
Jego oczy. To Jaixy.
-Cześć. - mruknęłam ochryple.
-Marnie wyglądasz. - zauważył.
-Po co przyjechałeś ? - spuściłam wzrok.
-Chciałem cię przeprosić. Naprawdę, ja...Ja nie wiem co wtedy we mnie wstąpiło.. - przeczesał palcami włosy. - Bałem się tego wcześniej mówić, ale... - pokręcił z rezygnacją głową - Za bardzo mi ją przypominasz. - szepnął.
-Celeste ? - serce mi stanęło, gdy przypomniałam sobie moją siostrę bliźniaczkę.
-Tak. - potarł dłonią podbródek. - Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego co wczoraj...
-Przyjmuję przeprosiny. - uśmiechnęłam się lekko - Rozumiem cię. Kochałeś Celeste. I zapewne pragnąłeś.
-Czułem do niej to co ty teraz do mojego brata. - rzekł cicho, chowając dłonie do tylnych kieszeni spodni.
-Szkoda, że tylko ja to czuję. - odparłam, zagryzając wargę. - Cóż, może wypijemy herbatę ? Mam też sporo ciastek...
-Z chęcią, ale muszę jechać teraz do firmy. Na pewno skorzystam z zaproszenia innego dnia. - Uśmiechnął się delikatnie i zaczął schodzić po schodkach.
-Miłej pracy. - rzekłam i wycofałam się, a gdy zamknęłam drzwi odetchnęłam głęboko.
Trochę się zdziwiłam, ponieważ Jaixy nie zagadał nic o kończeniu obrazu, nie pytał o Zayna, ani nie powiedział co dzisiaj robi.
Nie dzwonił a ni nie pisał. Wieczorem pomyślałam, że znajdę może jakiegoś maila od niego.
Rzeczywiście, było coś nowego. Ale nie od Zayna.
W nazwie widniało słowo "sengA"
Zmarszczyłam brwi. sengA ?
Cóż, postanowiłam sprawdzić co dana osoba napisała. Właściwie to wysłała mi zdjęcia.
Otworzyłam szeroko oczy.
-Co.. - jęknęłam i przysunęłam laptopa bliżej.
Nie poznawałam kobiety siedzącej przy stole, ale wyraźnie było widać, kto jest na przeciwko.
Dlatego nie dzwoni. Nie kontaktuje się. Spędza dzień z inną kobietą.
Spokojnie, może to tylko kuzynka. Lub ktoś z rodziny.
No ale gdyby tak to nie dostawałabym tych zdjęć, do tego od jakiejś "tajnej" osoby. Wyraźnie widać, że zdjęcia są robione z ukrycia. Jest ich trzy, a widać na nich Zayna z jakąś brunetką o prostych, długich włosach. Ona na niego patrzy, za to on wpatruje się w stół ze spuszczoną głową.
Boże, kim ona jest ?
Ponownie zaczęłam płakać. Natychmiast sięgnęłam po telefon i wykręciłam jego numer.
Odebrał po pierwszym sygnale, ale nim zdążył cokolwiek powiedzieć, ja zaczęłam krzyczeć:
-Wiem, gdzie byłeś i z kim ! Kazałeś mi spieprzać bo musiałeś zająć się inną, co ? Nie chcę cię znać !
I rzuciłam telefon na biurko. Wyleciała z niego bateria. Wylądowała obok mnie na podłodze, gdy zwijałam się w kulkę i wyłam zrozpaczona.
Po dwudziestu minutach aż podskoczyłam ze strachu. Ethan dobijał się do drzwi, właściwie walił w nie jak opętany.
Na dworze padało, a on znowu zapomniał klucza. Szybko pobiegłam do drzwi, by zaraz nie wyleciały z zawiasów i gdy ledwo je otworzyłam wpadł szybko do domu.
-Po co te nerwy ? - pytałam odwrócona do niego plecami, gdyż podnosiłam jedną z bluz która spadła z wieszaka.
Odwróciłam się gwałtownie, gdy mocno zatrzasnął drzwi.
-Boże, Zayn ? - zapytałam, łapiąc się wystraszona za serce - Myślałam, że to...Chryste..
-Co to znaczy "nie chce cię znać?". - rzekł groźnie, podchodząc do mnie powoli.
Oj...
Dałoby radę byś codzień dodawała nowy rozdział ? ;) to tak wkręca...
OdpowiedzUsuńTak, proszę dodawaj co tydzień ! :D Uwielbiam twoje opowiadania! :D
OdpowiedzUsuń