Co powiecie na to, że teraz będę kontynuować jedynie Double Bliss oraz His Inferno ?
Zapewniam, że dzięki temu będę o wiele częściej dodawać rozdziały, bo będzie po prostu "mało" pisania :>
I z resztą lepiej będzie, gdy przeczytacie jeden rozdział z np. "His Inferno" w poniedziałek, a następny dostaniecie już w środę lub czwartek, niż czekać na niego dwa lub trzy tygodnie, nie zgadzacie się ?
A gdy te opowiadania się już skończą, będę kontynuować "Everything for you" i "Play with me" + jeszcze jedno, dosyć (według mnie) ciekawe opowiadanie ;)
Mam nadzieję, że ten "układ" przypadnie wam do gustu, będzie dobrze i dla mnie i dla was :)
I jeżeli któraś z was byłaby zainteresowana moim Instagramem,
jest on tu ------> https://instagram.com/xjolcia/ :)
Daje followback ! :3
Daje followback ! :3
Miłego czytania :*
-Co ty do jasnej cholery robisz ? - zapytał ostro Zayn, po czym spuścił wzrok na album, który trzymałam w rękach.
Zesztywniał i otworzył oczy szerzej. Już miał na mnie wrzasnąć, ale odezwałam się pierwsza:
-Co to jest..? - jęknęłam, a łzy sunęły swobodnie po moich policzkach.
Zayn, zapewne słysząc moją skruchę w głosie, złagodniał i był bardziej przerażony niż zły.
-Miałem to wyrzucić.
-Ale tego nie zrobiłeś. - jęknęłam - Znasz te kobiety ?
Zagryzł wargę, po czym skinął niepewnie głową.
Pokiwałam z rezygnacją głową i rzuciłam album w jego stronę na podłogę.
-Julio, wysłuchaj mnie.
-Nie chcę na ciebie patrzeć... - sięgnęłam po laski i ze spuszczoną głową zaczęłam iść w stronę drzwi.
-Pozwól mi wyjaśnić.
-Jest na to jakieś racjonalne wyjaśnienie ? - obróciłam się napięcie i spojrzałam na niego - Czyli chcesz mi powiedzieć, że to nie są twoje wcześniejsze kochanki, których zdjęcia zachowałeś sobie na pamiątkę i Bóg wie co z nimi robisz ?
Zacisnął szczęki.
-Dobrze, nie umiem inaczej tego wyjaśnić.
Odwracając się zaszlochałam cicho i zaczęłam iść.
-Ale Julio, proszę. - stanął przede mną.
-Nie, Zayn ! - krzyknęłam - Daj mi spokój !
-Tylko proszę, nie uciekaj. - powiedział błagalnie. - Nie znowu..
Przełknęłam ślinę.
-Nawet nie mam jak. - wyszarpnęłam się z jego uścisku.
-Gdzie idziesz ?
-Chcę pobyć sama. - zatrzymałam się i spojrzałam w jego stronę - Znajdziesz mnie, nie zgubię się przecież. I nie zbliżę się do windy.
Widziałam, że mu ulżyło. Nawet bardzo.
-Ale gdyby nie te laski już dawno by mnie tu nie było. Uciekłabym jak najdalej od ciebie. - zerknęłam na leżący na podłodze album, potem znów na Zayna.
Chciałam już iść, ale się zatrzymałam.
-Oh, i mam nadzieję, że miło spędziłeś popołudnie. - powiedziałam, patrząc na niego znacząco.
Leżałam na kanapie w mini bibliotece Zayna. Nawet zaczęłam jedną czytać, a dokładniej "Koniec Romansu".
Tytuł idealnie pasował do moich przyszłych zamiarów. Ale czy naprawdę chciałam opuścić Zayna ?
Położyłam książkę na piersi i zaczęłam wpatrywać się z lampkę nocną na stoliku obok kanapy, gdy nagle mój telefon zawibrował.
To Anabel, siostra mężczyzny. Tak długo z nią nie rozmawiałam, nawet nic nie pisałam, i właśnie tego dotyczył jej sms.
Postanowiłam do niej zadzwonić.
-Hej Ann. - przywitałam się.
-Co znowu zrobił ? - zaczęła.
-Hm ? - zmarszczyłam brwi.
-Dba o ciebie ?
Zamknęłam oczy i westchnęłam.
-O tak, aż za bardzo. W poniedziałek planujemy wrócić do swoich uniwersyteckich obowiązków.
-Jednak słyszę, że nie chodzi tu o powrót do nauki. Co się dzieje, Julio ?
Skrzywiłam się.
-Oh, Ann.. - złapałam się za czoło - On tyle ukrywa. To taki skomplikowany mężczyzna. - spojrzałam na sufit czując, że pieką mnie oczy.
Wtedy w drzwiach stanął Zayn. Zapukał cichutko, co zmusiło mnie by spojrzeć w jego stronę.
-"Anabel" - powiedziałam do niego bezgłośnie.
Skrzyżował ramiona na piersi i czekał aż skończę.
-Co dokładnie się stało ? - zapytałam.
Zayn otworzył szerzej oczy. Pewnie usłyszał pytanie siostry ze słuchawki. Zerknęłam na niego.
-On...
-"Proszę". - powiedział również bezgłosie i pokiwał głową.
Więc rodzina nie wie.
-Coś dzisiaj marudzi. - uratowałam się. Albo jego. - I nie rozmawia za mną za dużo. Prawie w ogóle. - gdy to mówiłam, patrzyłam mu prosto w świecące oczy.
Spuścił głowę.
-Mała, przyciśnij go. Wiesz, mam za moment klienta, ale zadzwonię przy najbliższej okazji, okej ? Porozmawiam też z nim.
-Nie musisz.
-I tak to zrobię. Buziaki !
-Papa. - odłożyłam telefon na bok i spojrzałam na Zayna ciężko wzdychając - Ile już tu jestem ?
-Papa. - odłożyłam telefon na bok i spojrzałam na Zayna ciężko wzdychając - Ile już tu jestem ?
-Jakieś dwie godziny. - wzruszył ramionami - A czuję się, jakby to były dwa miesiące.
-Już wiesz, jak musiałam się czuć, gdy rozstaliśmy się na trzy lata.
-Nie rozmawiajmy o tym... - pokręcił głową i usiadł na brzegu kanapy.
Przeczesałam palcami jego włosy.
-Nic mi nie mówisz. Kompletnie. - zabrałam rękę, gdyż w mojej głowie ponownie pojawił się obraz półnagich kobiet w jego albumie.
-Zniszczyłem te zdjęcia. W gabinecie mam niszczarkę. - rzekł ze spuszczoną głową - Miałem zrobić to już wcześniej, ale jakoś.... - wzruszył ramionami - Musiałem zapomnieć.
-Naprawdę to zrobiłeś ?
-Mogę pokazać.
-Nie trzeba. - pokręciłam głową. - Nie było ci szkoda ?
-Oczywiście, że nie. - złapał mnie za rękę i ucałował wierzch mojej dłoni - Ty jesteś moją jedyną. Teraz jedynie marzę o t w o i c h zdjęciach w takim albumie.
-Nie dostaniesz ich zbyt prędko. - spuściłam wzrok i powierciłam się lekko.
-Ale nie zaprzeczasz ? - uniósł brew.
-Co ?
-Że będę kiedyś takie miał ?
Zachichotałam i uderzyłam go delikatnie poduszką w ramię.
-Jednak... - zaczęłam - Widzę, że razem z tymi zdjęciami straciłeś coś cennego. Prawda?
-Przez długi czas patrzyłem na te zdjęcia, oraz robiłem kolejne.
-Chwila, to ty je robiłeś ?
-Tak. - skinął głową - Wracając...patrzyłem na nie przez pierwsze lata mojej profesury... - zaczął muskać opuszkami palców mój policzek - By wymazały chociaż na chwilę pewną anielską buźkę z mojej głowy, bym nie musiał cierpieć z tęsknoty za aniołem który spędził ze mną noc w gruszkowym sadzie. - rzekł cicho.
I te słowa mówione były jakby wierszem...
W sobotę rano musieliśmy razem z Zaynem jechać do szpitala, by jeszcze raz prześwietlono mi nogę.
-Jesteś pewien, że to potrzebne ? Pewnie sporo kosztuję. - mówiłam siedząc na przednim siedzeniu Jaguara.
-Jest darmowe, skarbie, i tak, bardzo potrzebne, ponieważ musimy wiedzieć, czy kości się poprawnie zrastają.
-Oh.. - spojrzałam przed siebie - No dobrze.
Wydawało mi się, że na mnie zerknął. Nie, jednak naprawdę zerknął.
-Może wyproszę od lekarzy zwolnienie na kolejny tydzień.
-Zayn, muszę uczęszczać na zajęcia. Ty tak samo, ktoś powinien je poprowadzić. No i przecież będę u ciebie przez ten tydzień, tylko rozdzielimy się na te 5 godzin. No i do tego mamy razem zajęcia prawie codziennie. Po trzy razy.
-Ale na nich nie mogę wziąć cię na kolana i zrobić masażu.
-O tak, wczorajszy masaż był świetny.
-I tam nie znajdziemy gorących kąpieli, ciepłego łóżka, z którego wychodziliśmy dopiero w południe. - westchnął "rozmarzony" i patrzył na mnie wyczekująco.
-Nie kuś mnie, to nie działa.
-Na pewno ?
-Działa, ale udaję. - szepnęłam z uśmiechem.
-Chociaż jutro pośpimy do południa. A nawet dłużej, trzeba jakoś zakończyć ten tydzień.
-Nie, nie, nie. Obiecałeś, że zabierzesz mnie do kościoła.
Zagryzł wargi.
-No tak.
-Nie chcesz iść, prawda ? - skrzywiłam się.
-Pewnie, że chcę. Dla ciebie. - spojrzał na mnie - Ale nie powinienem.
-Każdy ma taką powinność, ty również. - położyłam dłoń na jego nodze.
Podniósł ją i pocałował delikatnie moje palce.
-I po co panikowałeś ? - pytałam rozbawiona, gdy usiadłam na krześle w poczekalni.
-Nie marudź. - złapał mnie za nos - Idę jeszcze po zwolnienie za ten tydzień. - nachylił się - Ciesz się, nie dał mi zwolnienia na przyszły i w poniedziałek wrócimy do twojej nudnej rzeczywistości.
-Nudnej rzeczywistości. - zaczęłam go przedrzeźniać i pokazałam mu język. - Nie będzie nudna, gdy będziemy już po zajęciach, profesorze.
-Mam taką nadzieję. - pocałował mnie lekko - A po powrocie liczę na rewanż z masażem.
-Masz to jak w banku.
Uśmiechnął się, pocałował mnie jeszcze raz i poszedł do doktora.
Gdy zaczęłam przeglądać coś w telefonie usłyszałam męski głos.
-Julio !
Spojrzałam w bok.
-Travis ? - zamrugałam zdziwiona.
-Hej, już zdrowa ? - usiadł obok mnie i przytulił mocno. - Oh, brakowało mi cię. - spojrzał na mój opatrunek - Uuu, jak noga ?
-Już lepiej. Co tu robisz ?
-Przywiozłem kumpla z naszych zajęć, zdejmują mu gips z ręki. A ty ?
-Byłam na jeszcze jednym prześwietleniu.
-Doprawdy ? Kto cię przywiózł ?
-Oł..
-Julio ? - znowu czyjś głos.
Tym razem to był Zayn stojący za mną.
Przypominam, żebyście w komentarzach napisały co myślicie o tym, co napisałam wyżej :)
I o instagramie ^^
Dla mnie może być,bo już trochę się martwiłam że tak rzadko coś nowego dodajesz,jeśli ma to Ci pomóc,to ja jestem za :)
OdpowiedzUsuńTo jest moje ulubione opowiadanie,choć troche zirytowało mnie,że ona tu jest taka ciapowata..powinna wyjść nawet jeśli mialaby się zczołgać po schodach xd
OdpowiedzUsuń