-Nadal nie rozumiem o co się obrażasz. - zamknąłem na moment oczy by powstrzymać złość - Natalie, tłumaczyłem ci raz. Żadnych cholernych związków. - powtórzyłem ostro. Zerknąłem na Bena stojącego przy samochodzie. Uśmiechnął się, bo pewnie wiedział, że znowu chodzi o "kompleks uległej".
-W takim razie zrywam kontrakt. - powiedziała, niby niewzruszona.
-Świetnie. - i niby co myśli, że będę nalegał ? Cholera jasna, ja nigdy ich nie proszę by zostały bo tego nie chcę - Mój szofer podrzuci do ciebie twoją bieliznę jutro rano. Było miło, trzymaj się. Mam nadzieję, że blizny po kajdankach zejdą. - rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni, czując nagłą potrzebę napicia się czegoś. Tak jak zwykle zapomniałem o kolejnej uległej mniej więcej w ciągu ułamka sekundy.
-Zakochana ? - spytał Ben, wyciągając papierosa z kieszeni.
Wzruszyłem ramionami.
-Ta. - odparłem - Daj jednego.
Odebrałem od niego papierosa. Paliliśmy przez minutę, aż zaczęliśmy oboje słyszeć muzykę. Spojrzałem na klub po drugiej stronie ulicy.
Dotarło wtedy do mnie, że naprawdę potrzebuję porządnego drinka.
Zerkam na limuzynę. Później na swój samochód.
-Możesz jechać. Zostaw mi Audi.
-Tak jest. - skina głową i wyrzuca papierosa, a następnie wsiada do samochodu i odjeżdża.
Ja tymczasem idę w stronę fioletowych świateł i muzyki. Upewniam się, czy w kieszeni mam tabletki nasenne i wchodzę do środka.
Jak zawsze ochrona mnie wpuszcza. Kilka zapitych panienek wiesza mi się na ramieniu i mówi mi o swoich "talentach" i proponuje naprawdę miłą zabawę w łazience lub w samochodzie.
O dziwo olewam wszystkie i idę do baru. Jakoś nie mam ochoty na jakiegokolwiek rodzaju pieprzenie.
Zmieniam zdanie gdy siadam na końcu baru a po zamówieniu martini zauważam burze gęstych brązowych włosów.Dziewczyna siedzi mniej więcej po środku. Nie widzi mnie, jest już chyba trochę podpita i z uśmiechem wpatruje się w blat. Zamawia drinka a później zaczyna chichotać.
Jej śmiech nie jest spowodowany pijaństwem, tylko jakimś żarcikiem od barmana.
Czy ja jestem zazdrosny ? To chyba u mnie powinna chichotać...
Krzywię się, ale nie spuszczam z niej wzroku. Po jej buźce i ubiorze widać, że to jeszcze nastolatka.
Uśmiecha się do kogoś na parkiecie. Obserwują ją już dobre 15 minut, ale nadal nie spojrzała w moją stronę.
Chyba trzeba zacząć działać. Schodzę ze stołka i podchodzę w jej stronę powoli, ale jej zgrabne udo i krągły tyłeczek zmusza mnie by stanąć i wpatrywać się w to niezwykłe ciało.
Mrowienie przeszło po moim fiucie. Zerkam w dół.
-Nie teraz. - mówię.
Ale cholera, ja chcę ją przelecieć. Nie, nie przelecieć...Zamknąć w domu. Mieć ją na własność. Codziennie chcę oglądać ten uśmiech. Czuję nagłą potrzebę przytulenia jej.
Kuźwa, od kiedy taki ze mnie romantyk ?
Ale jest taka słodka. Chcę ją. Muszę ją mieć.
Przez tę chwilę wpatrywania się w to piękno siedzące przy barze, zauważam, że sporo starszych mężczyzn podeszło do niej i z uśmiechem szeptało coś do ucha. Do każdego jedynie kiwała przecząco głową i zwyczajnie spławiała.
I o to pierwszy raz czuję, że ja również nie dam jej rady. No jasne, że tamtym chodziło o seks. Do tego byli starsi, a ona jest młodziutka, widzę to.
Cholera, co tu zrobić.
Wplatam palce we włosy i ciągnę za nie mocno. Kurwa. Ja muszę ją mieć. Chcę w niej być, słyszeć jak jęczy, jak wykrzykuje moje imię. Chę by doszła w moich ramionach.
Chociaż jej nawet nie znam. Szlag, po prostu wiem, że jeśli zaraz nie zabiorę jej do samochodu to umrę przy tym barze.
Zamawiam drinka, wypijam go szybko a desperacja wbija mi do głowy chory pomysł.
-Jeszcze jedno martini. - mówię, zerkając ukradkiem na dziewczynę, która macha chyba do koleżanki znajdującej się na parkiecie.
Barman podaje mi szklankę z napojem. Zaciskam powieki.
-Boże, przebacz mi. - mówię, a z kieszeni wyciągam opakowanie tabletek nasennych.
Zgniatam je w dłoniach, a potem pomagam sobie jeszcze szklanką. Wzdycham ciężko i patrząc na anioła przy barze, wsypuje całą garść do szklaki z martini. Większość się rozpuszcza, więc może niczego nie poczuje.
Wstaję. Widzę, że jest sama więc stawiam przed nią szklankę gdy jest odwrócona do mnie tyłem. Potem wracam na miejsce. Czuję, że pocą mi się dłonie i cały się trzęsę.
Kurwa, co ja robię.
Obserwuje jak się odwraca, śmiejąc się, gdy nagle zauważa drinka. Wzrusza ramionami i wypija wszystko do dona. Odwracam głowę, nie mogę patrzeć jak to robi.
Wzdycham i po kilku minutach gdy widzę, że zaczyna się powoli telepać wstaję ponownie i podchodzę do niej tym razem pewniej.
-Może wyjdziemy na zewnątrz ? - mówię po krótkiej rozmowie z nią, zachwycony jej delikatnym głosem i urodą, pomimo tego, że jest teraz na kompletnym odlocie.
Zgadza się. Podczas drogi do Audi dociera do mnie, że ta dziewczyna mogłaby być świetną uległą.
Wręcz idealną.
Nie wytrzymuje i zamiast otworzyć jej drzwi, popycham ją na maskę. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że chcę się z nią pieprzyć.
Jęczy gdy ląduje z rękami przyciśniętymi do samochodu. W końcu udaje mi się zsunąć z niej majtki i cholera jasna, wchodzę w nią.
Wygina się, prosi mnie, żebym ją zostawił, ale po krótkim czasie traci siłę.
Poddaje mi się. Leży na masce bezsilna, zawstydzona.
A ja robię swoje. Gwałcę tego anioła.
I za cholerę nie umiem przestać.
Czy to ostatni rozdział Sweat Dreams?
OdpowiedzUsuńNie, nie ^^ Napisze kiedy będzie ostatni :)
UsuńUf...
UsuńO mój boże. To było niesamowite. Wow. Przepraszam, że nie komentowałam twoich rozdziałów, ale miałam małe problemy z internetem. Pozdrawiam i życzę weny.
OdpowiedzUsuń