środa, 10 września 2014

His Inferno, Rozdział 17

Wtulałam się w Zayna coraz mocniej, kiedy wspomnienia sprzed 8 lat powracały. Niby tak dawno, ale codziennie czułam jakby to wszystko wydarzyło się wczoraj.
-Kim jest Nathan ? - pytał Zayn, trzymając mnie na kolanach i odwzajemniając uścisk - Julio. Nie płacz, powiedz mi. - przycisnął usta do mojego czoła.
-Był jednym z kochanków mamy. - mówiłam, trzęsącym się głosem. Spuściłam głowę i wbiłam wzrok w dłoń Zayna przykrywającą moje dłonie.
-Co ci zrobił ? - dopytywał - Julio, bo zaraz sam zacznę płakać. Błagam cię, powiedz.
-Nie zgwałcił mnie, jeśli to masz na myśli. - czułam, że się rozluźnia - I o dziwo nie dotykał.
Wypuścił powietrze przez nos, myśląc przez chwilę.
-Ale jednak coś ci zrobił. - kontynuował. Widziałam w jego oczach troskę i wielkie zmartwienie, ale dominowała w nich wściekłość.
-Gdy mama już zaczęła swój związek z Johnnym (zapomniałam jakie dałam mu imię ^^ Powiedzmy, że "Johnny" :D Chociaż nawet nie wiem czy już pisałam o chłopaku mamy Julii ;> Zostajemy przy "Johnnym" ^^) i gdy....I gdy wracała z więzienia a go nie było przychodził do niego Nathan. Był jego siostrzeńcem, dużo młodszym niż moja mama... - przełknęłam ciężko ślinę - Ona kochała Johnny'ego ale on nie podawał jej alkoholu. Nathan robił odwrotnie, upijał mamę by mieć do niej dostęp. I kazał... - wycierałam łzy - I kazał mi patrzeć jak...Jak to robi, gdy mama jest nieprzytomna. Nie wiedziała, że musiałam na to patrzeć. Nie chciałam by cierpiała jeszcze bardziej, więc jej nic nie powiedziałam.
Zayn spiął się jeszcze bardziej. Rysy jego twarzy zrobiły się ostrzejsze, widziałam jak zaciska szczęki.
Jednak chciał bym mówiła dalej.
-Dotykał mnie jedynie po pośladkach... - zagryzłam wargi.
-Julio..
-Mówił, mam pupę po mamie. - schowałam twarz w dłoniach - Czułam go tylko tam. Nie ważył się dotknąć mnie w inne miejsce, ponieważ lubił dojrzałe, starsze kobiety. Dlatego przychodził do mamy, pod nieobecność Johnny'ego...
Zacisnął  ręce mocniej i przycisnął mnie do siebie. Następnie zanurzył nos w moich włosach i składał na nich delikatne pocałunki. Tymczasem ja mówiłam dalej.
-Nigdy nie zdjął ze mnie spodni. Zaciskał moje pośladki, dawał klapsy, masował... Do ucha zawsze szeptał mi okropne rzeczy. Zboczone, obleśne słowa..
-Ile to trwało ? - zapytał Zayn twardo.
Podniosłam na niego wzrok.
-Co ?
-Jak długo, Julio.
-Rok. - odparłam - Potem wyniósł się na dobre. Skończyłam piętnaście lat i w tym samym miesiącu mama dostała 8 lat wyroku. Wplątała się w jakieś kradzieże czy coś.. - wzruszyłam ramionami - Już nawet nie pamiętam.
Patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami.
-Julio, ona....Ona miała wyjść w...
-W tym roku. - skinęłam głową - Za miesiąc. - szepnęłam, ponieważ ponownie zaczęłam szlochać. - Nathan zanim odszedł powiedział, że przyjdzie w dzień moich 18 urodzin i zabierze mnie do łóżka, nie interesując się tym czy będę tego chciała czy nie. - uśmiechnęłam się lekko - Nie pojawił się. Od tamtej pory go nie spotkałam.
Zapadła długa dosyć nieprzyjemna cisza. Zaczęłam się wstydzić, policzki mi płonęły. 
-Przepraszam że mówię ci o tym dopiero teraz.. - nadal się nie odzywał więc kontynuowałam - Nie mogłam nic wtedy zrobić. Nathan miał 20 lat a ja tylko 14. Wiedziałam że Johnny go kocha i uważa za dobrego chłopaka więc nic mu nie powiedziałam. - po dłuższej chwili powiedziałam: - Rozumiem, że teraz możesz czuć do mnie obrzydzenie ale ja...
-Aniołku... - położył mnie na łóżku i zaczął składać na mojej twarzy delikatne pocałunki - Nawet tak nie myśl, rozumiesz ?  - wpoił się w moje usta. Całował mnie namiętnie i gorąco, ale zarazem delikatnie. Ten gest był pełen czułości i troski.
-Żyłam w strachu. -mówiłam gdy skończyliśmy. Leżał na mnie, wciąż muskając moją twarz ustami - Przez pięć lat. Aż Anabel pokazała mi twoje zdjęcie. - uśmiechnęłam się, łzy stopniowo wysychały - Widać cię na nim od pasa w górę. Masz zieloną bluzę z małym logo Harvardu na piersi. - podniósł się ale tylko trochę , by na mnie spojrzeć. Zaczęłam się bawić jego włosami i mówiłam dalej - Też masz taką fryzurę. Włosy są nieco rozwiane. Uśmiechasz się. Musiałeś się śmiać gdy robiono ci to zdjęcie... Chociaż patrzysz prosto w obiektyw. - wzdycham lekko - Czułam się wtedy bezpiecznie, chociaż cie jeszcze nie znałam. Wyglądałeś na silnego. Już wtedy byłeś dużym mężczyzną. Wiedziałam że obronisz mnie przed Nathanem gdy przyjedziesz do miasteczka i gdy on się pojawi.
-Zrobiłbym to natychmiast, gdybym tylko wiedział.
Odwzajemnia mój uśmiech i wpatruje się we mnie. Po chwili inne wspomnienia powracają i odwracam się do niego bokiem, jednak wciąż znajduje się w jego ramionach.
-Co się stało ? - zapytał zmartwiony.
-Mam to zdjęcia - uśmiecham się cierpko. Wiem że go tym zaskoczyłam - Trzymam je pod poduszką i tulę to piersi gdy zasypiam. Od tylu lat... - spuszczam wzrok - Czuje się wtedy lepiej.
Odwraca mnie w swoją stronę i patrzy mi w oczy:
-Zatrzymaj je. Ale teraz chce byś do snu tuliła prawdziwego mnie. 
-To wspaniała myśl, ale niestety niewykonalna. Ty pracujesz, ja się uczę i...
-Wiem że wszystkich dni nie możemy że sobą spędzać. Ale chociaż noce. Proszę, obiecaj mi ze będę obok ciebie zasypiał i się budził. 
Zagryzłam wargę. Przecież też tego pragnę. W końcu odpowiadam.
-Obiecuję ci.

1 komentarz: