sobota, 3 maja 2014

Sweet Dreams, Rozdział 38

-Dalej nie rozumiem, o co mnie prosisz. 
Zacisnęłam powieki czując jak penis Zayna ponownie ociera się o moją kobiecość, a jego zęby zaciskają się na prawym sutku. 
-Mmm.... - jęknęłam ponownie.
-Nie słyszę cię.
-Mmm ! 
-Wyrażaj się jaśniej, dobrze ?
Jak mam się wyrażać jaśniej z taśmą na ustach ?
Zaczęłam ruszać rękami, które były związane nad moją głową. Węzeł był zbyt mocny, więc na marne poszły moje starania.
 Próbowałam zgiąć nogi w kolanach, ale one również były skrępowane i przykute do łóżka za pomocą dwóch par kajdanek.
Hmm...Więc Zayn jednak wiedział, co będziemy robić i wyposażył się w kilka zabawek.
Właśnie swobodnie leżał na mnie całym ciężarem ciała z ustami  "przyklejonymi" to moich piersi, które nabrzmiały od samego muśnięcia językiem. 
Świerzbiły mnie ręce. Chciałam mu przylać za to, że się ze mną drażnił, ale jednocześnie przytulić i powiedzieć jak mi jest w tym momencie źle.
Źle ?
Było zajebiście. Sama nie wiedziałam jak to określić. Wspaniale było czuć jego usta i dłonie na swoim ciele, które do tego pieściły mnie w tak delikatny sposób, ale chciałam mieć go w sobie. Chciałam czuć jak jego fiut bombarduje moje wilgotne i wygłodniałe wnętrze, jak pieprzy mnie długo i powoli, głębokimi i intensywnymi pchnięciami, gdy nagle uświadomiłam sobie, że....
.....to właśnie robił.
Dłonie miał oparte po obu stronach mojej twarzy. Wysuwał się powoli,  ale wchodził tak mocno, że głową uderzałam w zagłówek łóżka.
Widziałam, że coś mu nie daje spokoju. Jego pchnięcia były dosyć znośne, chociaż jak zawsze doprowadzały mnie do szaleństwa i niebywałej rozkoszy, której nie zdołam opisać słowami.
Było mi dobrze. Bardzo dobrze. Ale coś tu nie grało.
Widziałam, że przed czymś się powstrzymuje. Był podniecony, czułam to, ale nie wyrażał tego. Nie uśmiechał się. Czegoś potrzebował.
Wiłam się, jęczałam, wyginałam ciało w łuk, naprężałam się niczym struna, ale jemu było wciąż mało.
Znowu chciał, bym cierpiała ?



*


  Kurwa, nie mogę. Nie mogę jej tego znowu zrobić.
Pierdolony sadysta. Człowieku, spójrz na nią. 
Oddała mi się już cała, nie mogę wymagać od niej więcej, nie chcę żeby znowu przeze mnie płakała. 
Mając nadzieję, że taśma na jej ustach jest dosyć wilgotna, złapałem za jej róg i zerwałem jak plastra. Na całe szczęście nawet nie jęknęła.
Jay cierpiała. Widziałem to. Na jej pięknej twarzy malował się niepokój, a ja nie mogłem nic innego zrobić jak nie zerżnąć jej jak ostatniej szmaty i napawać się jej bólem.
-Muszę.... - szepnąłem, po czym pchnąłem mocniej. O wiele, wiele mocniej.
Jęknęła o ton głośniej, sprawiając, że zrobiłem się w niej większy. Zacisnąłem powieki i zrobiłem to ponownie. I tak w kółko.
Nie mogłem na nią patrzeć. Nie chciałem  w i d z i e ć  tego bólu. Wystarczyło, że słyszałem jak krzyczy. Wbijała paznokcie w moje plecy, co nakręcało mnie jeszcze bardziej.
Otworzyłem oczy.
Była wykończona. Jej powieki były ciężkie, a oczy półprzymknięte i podkrążone.
Cholera. Nie sądziłem, że to trwało tak długo.
I, że było tak ostro.
-Przepraszam... - szepnąłem i starłem wilgoć z jej policzka, która okazała się moją własną łzą.
Kurwa, nie płacz ! Napraw to !
Ciężko oddychała. Jej zmęczenie spływało z jej ciała w postaci potu. Nie wiedziałem czy to łzy. Wiem jedynie, że to ja płakałem jak dziecko.
Powiedz jej. Powiedz, że to bez sensu. Że nie możemy być dłużej razem.
Nie mogę jej dłużej krzywdzić. Dobra Malik, trzeba to skończyć:
-Kocham cię. - szepnęła cicho, zanim zdążyłem otworzyć usta. - Jest dobrze. - mówiła, uśmiechając się.
Nie mogłem nie odwzajemnić uśmiechu, gdy zaczęła kusząco poruszać biodrami ponownie mnie w siebie przyjmując.
-Kusicielka. - wyszeptałem.
-Mam to po kimś. - uniosła brew i oblizała wargi. - Dojdziesz dla mnie ?
Zamrugałem zdziwiony.
-JA dla CIEBIE ?
-Mhm. - znowu ten uśmieszek.
Wystarczyło jedno, głębokie pchnięcie bym zalał ją swoim orgazmem, a ona rozpłynęła się wokół mojego kutasa i całowała tak zachłannie, że czułem niekończącą się rozkosz, którą mogłem się z nią podzielić.
Dzieliłem z nią cały mój świat, całe obrzydliwe życie, które rozkwitło, bo się w nim pojawiła.
Zawdzięczam jej wszystko.
Kurwa mać, kocham ją.
Gdy skończyłem ją odwiązywać, scałowałem jej nadgarstki i kostki. Pocałowałem ją głęboko, po czym bez słowa wtuliłem się w jej ciepłe, miękkie ciało, przypominając sobie jak robiłem to kiedyś z matką.
Też była po seksie, też była wykończona, ale płakała. Długo i głośno.
Zerknąłem na Jay. Zdążyła już zasnąć. Myślałem, że przez resztę nocy nie zmrużę oka, ale udało się. 
I pierwszy raz od wielu, wielu lat śniłem o czymś przyjemnym.



*



     Minął tydzień. Byłam już w domu i razem z Eliotem, Nancy, Ianem i moimi rodzicami jedliśmy obiad. Zayn powinien zjawić się u nas za niecałe pół godziny, ponieważ skończył już spotkanie.
-Napisał, że już jedzie. - powiedziałam, gdy skończyłam czytać sms-a. - Komuś jeszcze lazanii ? - zapytałam.
-Ja poproszę. - powiedziała Nancy i przełknęła ostatni kęs - Jest świetna. Sama ją robiłaś ?
-Eliot pomógł. - położyłam ręce na ramionach chłopaka, wyraźnie czując, że stały się twardsze i większe. Chodzenie na siłownie jednak się mu opłaciło - Odkąd się wyprowadziłaś zaczęliśmy zaglądać na różne strony z przepisany i.... - przerwałam, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. - Och, to pewnie Zayn.
Gdy szłam, żeby otworzyć, myślałam o tych pięknych dwóch tygodniach spędzonych z moim narzeczonym.
Moim narzeczonym.....Tylko moim.
Z uśmiechem myślałam też o tym, że już nikt nie może nam tego spieprzyć.
Nie ma Eleny, nie ma Veronicki, nie ma Rogera....
Ale gdy otworzyłam drzwi poczułam nadchodzący niepokój i to, że ktoś jednak z nami jest.
Spojrzałam w piękne, niebieskie oczy, czując jak wspomnienia wracają.
Później mój wzrok spadł na bukiet czerwonych róż. 
-Witaj, Jay. - przywitał się.
Przełknęłam ślinę.
-Henry.....wróciłeś.

2 komentarze:

  1. Łał! Tyle sie działo w tym jednym rozdziale,że nie moge się pozbierać i chce jeszcze więcej :) To jest idealny przykład,że twoje opowiadania są wspaniałe ;) Tak bardzo nie chce aby sie skończyło w koncu kiedyś musi..Świetny rozdział! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuźwa,było już tak dobrze i nagle pojawił się Henry! Boże,niech ona nie ulegnie tym jego niebieskim paczadłom,tylko niech będzie cały czas z Zaynem. To twój narzeczony! Wgl tak dużo emocji nam dostarczyłaś wraz z tym rozdziałem :) Zayn ma jej nie zostawiać! Mają wziąć ślub i mieć dzieci i koniec kropka. Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń