-I cały mój. - zaśmiałam się.
-Jak ty to robisz ? Dziewczyno, to będzie świetna reklama !
-Może się przyjąć, zobaczymy.
-Jeśli chcesz, możesz już wracać do siebie. Za godzinę kończymy.
-Okej. - uśmiechnęłam się i wróciłam do gabinetu.
Bardzo cieszyłam się z powodu nowej reklamy, ale myślami wciąż byłam wokół Zayna i jego dziwnego zachowania. Dalej jestem ciekawa o co w tym wszystkim chodzi..
Dlaczego musiał być pewien, że mu ufam ?
To pytanie ciągle chodziło mi po głowie. On coś ukrywa.
Tylko co ?
Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do niego. Odebrał po trzecim sygnale.
-Jay. - przywitał się. Głos miał lodowaty, ale jednocześnie czuły. Wiedziałam, że rozmowa pójdzie gładko.
-Hej, emm....Masz jakieś plany na dziś wieczór ? - przypomniało mi się, że spędza u nas noc - Chodzi o to, czy masz ochotę obejrzeć jakiś film lub coś w tym rodzaju ? Zamówimy jakieś jedzenie, napijemy się czegoś...
-Zapraszasz mnie na randkę ? - wyczułam, że się uśmiecha.
-Można tak powiedzieć. - zachichotałam - To jak ?
-Z miłą chęcią. - zgodził się ku mojej wielkiej uldze. Sądziłam, że przez resztę dnia nie będzie chciał ze mną rozmawiać, że znowu będzie niedostępny.
-Super ! Wychodzę za niecałą godzinę, więc poczekam na ciebie w recepcji.
-Nie musisz.
-To nic takiego.
-Jay, naprawdę, idź do domu. Nie czekaj na mnie.
-Dlaczego ? Zayn, ja....
-Jay. Nie dyskutuj. - rzekł szorstko.
-O co ci chodzi ? Ciągle masz jakiś problem.
-Kochanie, chcę tylko żebyś wróciła do domu i odpoczęła.
-Odpoczęła bym w samochodzie w twoich ramionach. - powiedziałam błagalnie.
-Nie.
-Skoro nie chcesz się ze mną pokazywać, to już twoja sprawa, ale przynajmniej bądź ze mną szczery.
Westchnął.
-Jedź do domu i nie czekaj na mnie. Proszę. - powiedział spokojniej i ciszej.
-Jak chcesz.
Rzuciłam telefon do szafki w biurku i wróciłam do pracy, jeszcze bardziej zdezorientowana i wkurwiona.
-Co dzisiaj robisz ? - zapytał Eliot, zakładając kurtkę.
-Cóż, planowałam z Zaynem siedzenie na kanapie i oglądanie filmów, ale pan prezes jak zwykle się spóźnia. Miał być w domu godzinę temu.
-Coś mu zapewne wypadło, nie martw się, przyjdzie. - pocałował mnie w skroń i skierował się do drzwi.
-Pozdrów Raya ode mnie ! - zawołałam.
-Masz to jak w banku. - powiedział po czym wyszedł.
Cieszyłam się, że jednak się nie rozstają, ale zapewne Ray nie wie o wybrykach mojego przyjaciela. Postanowiłam o tym nie myśleć i samotnie obejrzeć jakieś nudne romansidło i opychać się lodami. Chyba muszę zapisać się na siłownie.
Zmyłam makijaż i zdjęłam czerwoną tunikę, którą przygotowałam specjalnie na romantyczny wieczór z Zaynem, przebrałam się w luźne czarne spodnie od dresu i luźny biały T-shirt mojego chłopaka, w którym spał dzisiaj w nocy.
Powąchałam go i poczułam naprawdę boski zapach, który troszeczkę mnie uspokoił. Włosy spięłam w niezdarnego koka i poszłam do salonu. Otworzyłam kubełek lodów i usiadłam po turecku na kanapie, gdy tymczasem w telewizji widziałam parę ludzi całujących się w parku na ławce.
Och, ile bym za to dała ?
Po piętnastu minutach oglądania filmu z którego nic nie rozumiałam, usłyszałam otwierające się drzwi. Kroki stały się cichsze. Domyśliłam się, że Zayn idzie do sypialni.
Narastające uczucie które obudziło we mnie dzikie pragnienie, rozrywało mnie od środka, gdy miałam świadomość, że Zayn jest w pobliżu. Mówił, że tak samo ma ze mną, ale czy aż tak ?
Do tego byliśmy sami i pomimo, że byłam na niego zła i nie chciałam z nim rozmawiać, chciałam samodzielnie zerwać z niego spodnie i ujeżdżać aż sama będę miała dosyć.
Mrrrr.
Długo nie wracał, więc wiedziałam, że położył się spać. Ciekawe co go tak wymęczyło, że nawet nie chciał do mnie przyjść..?
Gdy uczucie żalu i przykrości zawładnęło moim ciałem, w drzwiach niedaleko kanap stanął Zayn, ubrany podobnie jak ja.
Nie miał koszulki, lecz szarą bluzę z logo jakiegoś uniwersytety stanowego i szare spodnie od dresu. Włosy leciutko potargane przez wiatr jak zwykle robiły wrażenie.
To nie fair, on piękny i olśniewający nawet w prostych ciuchach, a ja jak zwykle wyglądam jak widmo.
-Mogę się przyłączyć ? - zapytał.
Wzruszyłam ramionami.
-Jak chcesz.
-Sądziłem, że to nasza randka.
Zerknęłam na siebie.
-Nie jestem przygotowana.
-Ja też nie. - wzruszył ramionami i zaczął się do mnie powoli zbliżać - Nawet w moim podkoszulku wyglądasz bosko. - szepnął.
-Czerwona tuniczka byłaby lepsza. - uroczo zamrugałam oczami.
-W sypialni na podłodze leżała jakaś krótka bluzka zwinięta w kulkę. O nią ci chodzi ? - uniósł brew i usiadł obok mnie.
-Byłam zła, nie chciało mi się jej składać i chować do szafy. - palnęłam.
-Wnioskuje, że jesteś zła na mnie.
-Spóźniłeś się. Myślałam, że zjem to wszystko sama. - pokazałam gestem dłoni na kubełki lodów, chipsy i napoje.
-Przepraszam. - wziął mnie na kolana i pocałował w policzek - Wypadło mi jedno spotkanie.
-Ciekawe z kim.
-Z twoim szefem.
Zatkało mnie. Był z Brandonem ?
-Rozmawialiśmy o twoim pomyśle na nową reklamę. Nie sądziłem, że będzie aż tak dobry.
Czułam, że się rumienię.
-To nic takiego.
Parsknął.
-Nie bądź taka skromna. - objął mnie mocniej ramionami i przeniósł wzrok na film lecący w telewizji.
Zorientowałam się, że trwa tam akurat jakaś romantyczna scena seksu. Powiem szczerze, że byłam nią zafascynowana. Mężczyzna był wobec kobiety delikatny i czuły. Już nawet zapomniałam, że można w tak spokojny sposób się kochać. Oparłam głowę o tors Zayna i wpatrywałam się w zakochanych i kompletnie zatraconych ludzi.
-Zazdroszczę jej... - wyszeptałam swoje myśli na głos.
Otworzyłam szeroko oczy i zasłoniłam usta dłonią.
-Czego ? - zapytał Zayn, marszcząc brwi.
-Nie, niczego. - pokiwałam głową.
-Jay, powiedz mi.
-To nie jest ważne.
-Powiedz - nalegał.
Westchnęłam z rezygnacją.
-To nie jest seks, tylko miłość. Spójrz w jaki delikatny sposób się z nią obchodzi.
Czułam że ciało chłopaka sztywnieje a klatka piersiowa opuszcza się pod wpływem ciężkiego oddechu.
-Mów dalej.
-Widać, że ją kocha. Bardzo. - kontynuowałam - I gdy następnym razem się pokłócą, ona przypomni sobie tę noc i wybaczy mu. Wciąż będą razem.
Przypomniała mi się poprzednia rozmowa z Zaynem i jego dziwne zachowanie...
Nie wiem dlaczego, ale właśnie w tym momencie przypomniałam sobie jego słowa. I sądzę, że on czuł to samo.
-Powiedziałaś, że mnie kochasz. - szepnął - Pierwszy raz te krótkie słowa wstrząsnęły mną jak jeszcze nigdy, Jay. - wypuścił powietrze z płuc - Ale jeszcze mnie nie poznałaś. Boję się, że więcej tego nie usłyszę.
-Znam cię wystarczająco dobrze.
-Nie. - pokiwał głową - Nienawidzę się za to. Po raz pierwszy w życiu czuję się rozluźniony i szczęśliwy, ale wiem, że to nie potrwa długo.
Odwróciłam się i usiadłam na nim okrakiem.
-O czym mówisz ?
-Jestem dupkiem. Tak bardzo żałuję, że spotkałem cię te trzy lata temu, że zaczęłaś u mnie pracować... - przeczesał palcami włosy - Że się we mnie zakochałaś.
-Żałujesz ? - szepnęłam zdziwiona.
-Żałuje, bo wiem, że mogłaś trafić na kogoś lepszego. Ale jednocześnie jestem wdzięczny losowi, bo pokazał mi, że moje życie ma jednak sens.
-Zayn... - przytuliłam go mocno i zaczęłam płakać.
-Tak bardzo cię przepraszam.
-Dalej nie wiem za co....
-Za mnie.
-Kocham cię. - szlochałam.
-Wiem, Jay. - wtulił twarz w moją szyję - I nie przestawaj.
-Nigdy.
-To może lunch ? - nalegała mama.
Zerknęłam do swojego kalendarza, by upewnić się czy nie umówiłam, się z Willem lub Brandonem.
-Jasne.
-Mogę teraz ja wybrać miejsce ? - usłyszałam nadzieję w jej głosie.
-Okej. - przewróciłam oczami, ale wciąż byłam uśmiechnięta.
Nagle do mojego gabinetu wszedł kurier Goldman Sachs z jakąś kopertą w dłoni.
-Muszę kończyć, mamo.
-Dobrze, poczekam na ciebie w recepcji.
Odłożyłam telefon i odeszłam od biurka.
-Proszę bardzo, panno Peterson. - uśmiechnął się lekko.
-Dziękuję. Podpisywać coś ?
-Nie, to osobista przesyłka.
-Och... - już wiedziałam od kogo - Dobrze.
-Miłego dnia.
-Nawzajem.
Gdy wyszedł usiadłam na biurku i otworzyłam czerwoną kopertę.
Wyciągnęłam z niej liścik i zaczęłam czytać:
Jay,
Było nam razem naprawdę świetnie. Dziękuję ci za każdą chwilę.
Serce mi stanęło. Kartka razem z kopertą wypadły z dłoni.
Z oczu zaczęły płynąć strumienie łez.
On ze mną zerwał.
-Wiesz, jesteś jakaś blada. - uznała Amy, pijąc kawę i wpatrując się we mnie.
Moja mama jak zawsze wybrała jeden z najlepszych lokali.
-Co ? - zerknęłam na nią.
Moje serce wciąż krwawiło, nie mogłam uwierzyć w to co Zayn zrobił.
-Wszystko w porządku ?
-Tak. - nie.
Nagle zauważyłam, że do lokalu wchodzi kilku biznesmenów ubranych w garnitury. Była tam również Veronica, Elena i Zayn.
Otworzyłam szeroko oczy, gdy obserwowałam jak zasiadają do stołu, a Zayn pomaga Elenie zdjąć płaszcz. Do tego się do niej uśmiechał.
Co jest ?!
Podniósł wzrok i zauważył mnie. Uśmiech zniknął a twarz skamieniała. Był wyraźnie zdziwiony moim widokiem.
Bez wahania wstałam i podeszłam do niego.
-Możemy porozmawiać ? Co oznacza ta kartka ?
Odwrócił się, zerknął na Veronicę i Elenę, które akurat na nas nie patrzyły, po czym kiwnął głową w stronę korytarza.
Gdy już tam byliśmy zaczęłam mówić troszkę głośniej.
-Zayn, ja....
-Nie mam czasu, streszczaj się. - zerknął gdzieś za mnie.
Odwróciłam się i zauważyłam, że Veronica nas obserwuje.
-Co to ma znaczyć ? To już koniec ?
Znowu na nią spojrzał.
-Tak, Jay. - powiedział beznamiętnie - To już wszystko ?
-Zayn... - próbowałam go przytulić, ale odepchnął mnie lekko. - Co się z tobą dzieje ?
Westchnął.
-Jestem z Eleną. - oblizał wargi i dyskretnie znowu zerknął na Veronicę - Kocham ją. Pogódź się z tym
Mój świat się zawalił.
-Ale...
-Nie mam czasu.
Ominął mnie i wrócił do stolika.
Pozostawił mnie samą i zdruzgotaną jak jeszcze nigdy.
On kocha inną....
O CHOLERA CO TO? A TAK TO MOJE ŁZY :'(
OdpowiedzUsuńO.o
OdpowiedzUsuńJak on mógł?!Myślę,że to jakiś podstęp od strony Veronii(ugh....Jak ona mnie denerwuje!)Mam nadzieję,że Zayn wróci do Jay...
Czekam na next z niecierpliwością;)
Brak słów! Jak on tak może?! To wszystko wina Veronici,ona z pewnością maczała w tym palce! Tylko dlaczego niby Zayn się na to wszystko zgodził? A w ogóle to cały czas nurtuje mnie sprawa z tymi maseczkami :P Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuń