piątek, 9 października 2015

Sometimes, Rozdział 19

Jutro postaram się dodać His Inferno, a teraz daję to i przy okazji odpowiadam ;)
Jeśli chodzi o Louisa (słyszałam, że potwierdził plotki związane z tym, że będzie ojcem) to jestem w szoku xd sądziłam, że jest na tyle dorosły by o takie coś zadbać i myślę, że jak dziecko przyjdzie na świat to zespół długo nie pociągnie.

A jeśli chodzi o Zayna, to spieprzył sprawę. Mam gdzieś szczerze czy chodzi z Perrie czy nie, przez plotki sama nie wiedziałam  czy to prawdziwy związek, czy tylko na pokaz, ale jeśli chodzi o jego odejście to naprawdę, nic gorszego chyba nie mógł zrobić. 
Najpierw mówi, że ma dość sławy a tu rozpoczyna solową karierę.
Wydaje mi się, że nie czuł się doceniany będąc w zespole i, że fani przejmowali się nim najmniej dlatego postanowił zwrócić całą uwagę na siebie pisząc własne piosenki, no ale coś mu nie wyszło.
Cóż, to już niestety nie jest to samo One Direction, niech sobie robią co chcą, bo naprawdę się na nich zawiodłam...
Nawet jakby się rozpadli będę kontynuować bloga, bo wiem, że już gdy Zayn odszedł wiele osób zrezygnowało.
No cóż, zobaczymy jak będzie, ale czuję, że teraz może być tylko gorzej...



    Zayn odebrał jakąś paczkę od Adama i zaniósł ją do jadalni. Leżałam na kanapie w salonie wciąż w koszuli i majtkach i wpatrywałam się w sufit. Gdy mężczyzna wrócił spojrzałam na niego.
-Co to ?
-Nic takiego, pewnie jakiś projekt z pracy. - wziął na kolana laptopa i znowu  na mnie nie patrzył.
Przewróciłam oczami i położyłam się na brzuchu. Machałam nogami i patrzyłam na niego.
Zerknął na mnie.
-Co? - zapytał.
-Jesteś przystojny. - skrzyżowałam kostki nad plecami - Bardzo.
-A ty jesteś najpiękniejsza na świecie. Kochanie, muszę pracować.
Westchnęłam ciężko i wciąż na niego patrzyłam.
Zaczęłam nucić coś pod nosem i machać nogami.
-Posprzątam. - wstałam i skierowałam się w stronę kuchni.
-Mogłabyś? - zapytał nadal na mnie nie patrząc.
-I tak nie mam nic do roboty.
Dyskretnie potruchtałam na górę i włożyłam moje jedyne czarne stringi, które czasem wkładałam pod leginsy by kusić nimi Zayna. 
Rozpięłam koszulę tak by było widać mi dekolt i poszłam z wiaderkiem pełnym wody i płynu na środek salonu.
Uklękłam i wypinając się zaczęłam wycierać szmatką panele. 
Gdy w końcu doszłam do części obok Zayna zaczęłam cichutko nucić i dyskretnie się ochlapałam by koszula przykleiła mi się do brzucha i piersi.
-Dajesz radę ?
Czułam, że na mnie patrzy.
-Mhm. - będąc przodem do niego jak najwolniej wyciągałam przed siebie wyprostowane ręce. - Nie przeszkadzam ci?
-Nie. - pokręcił głową.
Odchrząknął i utkwił wzrok w ekranie laptopa. No ludzie, cyferki są ciekawsze niż ja.
-Uff... - jęknęłam wycierając czoło - Skończyłam. - powiedziałam po dziesięciu czy piętnastu minutach wsparta o kanapę.
-Wszystko ?
-Jeszcze stolik.
Pochylając się zbierałam wszystkie serwetki i dokumenty z długiego stolika do kawy i odłożyłam na kanapę. Nie patrzyłam na Zayna, ale czułam, że na mnie patrzy.
Jednak gdy zaczęłam wycierać stolik namoczoną szmatką przestałam czuć na sobie jego wzrok; znowu zagapił się w laptop.
Stanęłam tuż przed nim i wypięłam pupę by dokładnie wytrzeć stolik pode mną. Nuciłam sobie pod nosem jakby nic się nie stało i wycierałam kurze.
-Masz chwilkę ? - zapytał odkładając laptopa.
-No nie wiem, sprzątam...
Położył laptopa na kanapie obok. 
-Chodź tu.
Przygryzając wargę usiadłam na nim okrakiem.
-Nudzi ci się ? - zadrwił.
-Bardzo. - zaczęłam poruszać biodrami w przód i w tył.
-Nie gniewaj się, że tak dużo pracuję. - westchnął głęboko. - Niedługo to odłożę. Poczekasz?
-Mhm. - zamknęłam oczy i odchyliłam głowę w tył.
Doszłam dosłownie po chwili. Tak bardzo tego potrzebowałam, że nie potrwało to nawet dwóch minut.



         -Chwileczkę. - mówił Zayn wpatrując się w jakieś papiery w rękach.
-Nudzę się ! - marudziłam leżąc plecami na jego kolanach. Nogami miałam przerzucone przez ramię fotela.
-Nie spotykasz się z Rachel ?
-Chcę spędzać czas z tobą. - wydęłam dolną wargę.
-Króliczku, dziesięć minut.
Zamknęłam się i patrzyłam na niego z dołu.
Skupiony zwilżał wargi językiem. Wyprostowałam się i siedząc wsparta o niego polizałam go w podbródek.
-Chryste, aż tak ? - westchnął.
-Nie. Po prostu od zawsze kusiło mnie, żeby przejechać językiem po tym zaroście. - dotknęłam palcami jego policzka.
-Uważaj,żebym sam nie zaczął cię lizać.
-Na to czekam.
Spojrzał na mnie z tym uśmiechem "miłego Zayna". Uśmiechnęłam się.
-Przytulisz mnie ?
Odłożył papiery na stolik.
-Chodź. - objął mnie ramionami. Zamknęłam oczy.
-Nie wiedziałam, że potrafisz się tak zachowywać.
Jeździł palcami po moich plecach.
-Potrafię być...nerwowy.
-W dziwny sposób.
-Wiem. - spojrzał na mnie -Nie przejmuj się.
-Ale...ty mnie przekładasz przez kolano.
-Nie musisz się mnie bać, króliczku. - pocałował mnie w czubek nosa - Wiesz, że cię nie skrzywdzę, prawda?
-Wiem. - musnęłam swoim nosem jego nos.
Założył pasmo włosów za moje ucho.
-Teraz weź tą paczkę którą przywiózł Adam, idź na górę, zrób makijaż i odczekaj 15 minut, dobrze ? Później do mnie zejdź.
-Ale po co ? Co w niej jest ?
-Zobaczysz. No leć. - cmoknął mnie czule i patrzył jak odchodzę.


      Pomalowana postanowiłam zajrzeć do pudełka. W środku było rozdzielone na dwie części, mniejszą i większą. W większej znajdowała się poskładana, krwisto czerwona sukienka z krótkim rękawem i szerokim dekoltem. Obok, w mniejszej części znajdowały się czarne, wysokie szpilki. Lśniły w świetle i doskonale wyglądały na nogach. Włożyłam również sukienkę.
Czarująca.
Pochodziłam po pokoju przez jedynie pięć minut i wyszłam na schody.
-Zayn, mogę już ?
Nie odpowiadał, więc powoli zeszłam na dół. Poszłam do salonu, tam gdzie był wcześniej. Okna przysłaniały brązowe zasłony tworząc tym samym przyjemny nastrój. Rozejrzałam się. Przy niewielkim stoliku w kącie stało krzesło. Zdziwiłam się, bo zwykle stały na nim jakieś książki czy papiery, a teraz jedynie otwarta butelka wina i kieliszek. Gdy zobaczyłam miskę ciastek domyśliłam się, że to miejsce dla mnie.
Kocham ciastka.
Wchodząc głębiej usłyszałam lecącą cicho w tle piosenkę, którą ostatnio słucham na okrągło; Meghan Trainor i John Legend "Like I'm gonna lose you".
Trochę smutna, ale przyjemna. Gdy ją ostatnio odsłuchiwałam myślałam o Zaynie.
"(...) będę cię kochać, jakbym miała cię stracić (...) będę cię trzymać, jakbym się żegnała"
Hmm...
Usiadłam na krześle i nalałam sobie czerwonego wina do kieliszka. Napiłam się ostrożnie, żeby nie rozmazać czerwonej szminki którą ostatnio bawił się Zayn, gdy mnie malował.
Założyłam nogę na nogę i rozejrzałam się. Usłyszałam cichy stukot i moją uwagę przykuł Zayn stojący w drzwiach w czarnym, trzyczęściowym garniturze.
Oszołomiona nic nie mówiłam, tylko patrzyłam jak do mnie podchodzi. 
Postawił przede mną krzesło stojące niedaleko.
-Wolne ? - zapytał.
Zachichotałam.
-Tak. - odrzekłam.
Usiadł naprzeciwko mnie i poprawiając granatowy krawat zapytał:
-Jest pani z mężem ? - rozejrzał się.
-Nie. Dlaczego pan pyta?
-Muszę wiedzieć komu skopać tyłek by porwać panią do siebie. - złapał za butelkę wina i spojrzał na mnie - Może jeszcze kieliszek ?
Podstawiłam mu go i nalewając mi więcej wina mówił:
-Więc co taka piękna kobieta robi tu sama ?
-Sama nie wiem.  - z uśmiechem spuściłam wzrok - Chyba na coś czekam. - westchnęłam.
-Mógłbym wiedzieć na co ?
-Właściwie na kogoś. - podparłam podbródek na dłoni - Z kim będę mogła miło spędzić wieczór.
Nalał sobie wina.
-A pan ? - zapytałam, gdy odkładał butelkę.
-Wypatrzyłam panią idącą tu. - rzekł i wziął łyk - Piękna suknia.
-Nieprawdaż ? - spojrzałam na siebie - Cudny garnitur.
-Kupiłem na specjalną okazję. I chyba się taka znalazła. - patrzył na mnie intensywnie.
-Schlebia mi pan.
-Przykuwa pani wzrok wielu mężczyzn.
-Odkąd pana ujrzałam nie widzę nikogo poza panem.
-Czyżby ?
-Cóż, może jest pan ciut dla mnie...za dojrzały.
-Za dojrzały, tak ? - odłożył kieliszek - Pani seksowny, dziewczęcy głos niestety informuje mnie, że jest pani w młodym wieku. Bardzo młodym. Ale pani uroda...
-Wyglądam staro, tak ?
-Nic z tych rzeczy. Wygląda pani przepięknie, ale nigdy nie powiedziałbym, że jest pani nastolatką. Pani postawa, pewność siebie... - westchnął - Mówiłem, że bosko pani wygląda w tej sukience ?
-Na pewno chodzi panu o sukienkę? Bo nie odrywa pan wzroku od mojego biustu.
-Tu mnie pani ma. - znowu się napił.
-Można wiedzieć czym się pan zajmuje, panie...
-Malik. - oblizał wargi. - I pani, panno...
Oblizałam wargi.
-Peterson.
Zdrętwiał.
-Jay Peterson. - patrzyłam mu w oczy.
-Pięknie. - westchnął.
Atmosfera trochę spoważniała. Ale oczywiście Zayn sobie z tym poradził...
-Jestem striptizerem. - ukrywał uśmiech.
Wybuchnęłam śmiechem.
-O Boże... - zasłoniłam twarz dłońmi.
-Wypraszam sobie. - "oburzył się".
-Przepraszam. To z podniecenia. Wyobraziłam sobie pana w akcji.
-O tak, jestem świetny. - mówił.
Chichotałam zasłaniając usta.
-Zakładam, że ma pan wiele fanek.
-Możliwe. Ale mam jedną ulubioną. - nachylił się.
-Czyżby ?
-O tak. Szaleje za mną, dziecina.
-Tak ? A to ciekawe..
-Nie tak jak ja za nią. Nie uwierzyłaby pani jak kobieta potrafi być ciasna.. - rozmarzył się.
-Cóż za odważny język, panie Malik.
-Przepraszam, ale gdy o niej myślę po prostu tracę głowę. Ostatnio polubiła dostawanie ode mnie klapsów.
-Karał pan ją ?
-Nie miałem wyjścia, bardzo źle się zachowywała.  - westchnął - Później miałem ochotę ją zerżnąć, ale byłem zajęty zamawiałem dla niej stroju na naszą randkę. Zaprosiłem ją, mówiła, że nigdy nie przeżyła czegoś takiego.
Uśmiechnęłam się.
-Nie chciała mi zdradzić rozmiaru swoich ubrań, bardzo się bałem, że kupię zbyt dużą sukienkę, ale cholera, wygląda perfekcyjnie. 
-Jest tu gdzieś ?
-Mhm. Bardzo blisko. Gdyby stolik podskoczył to znaczy, że penis rozerwał mi spodnie. 
Zaczęłam chichotać.
-Więc jest aż taki....Oh.
-Nazwała go Zaynie. - nachylił się - Chcę się pani przekonać jak bardzo jest "oh"?
-Z przyjemnością - pociągnęłam go za krawat i razem poszliśmy na górę.

2 komentarze:

  1. Super *.* nie moge sie doczekac nastepnych czesci :* to opowiadanie jest najlepsze <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zwykle meeega ♥
    A jeśli chodzi o to co napisałaś nad nim;ja łapie się na tym,że z całej mojej miłości do nich zostało mi tylko wchodzenie na ulubione blogi i czytanie o nich..też się mega zawiodłam zwłaszcza na Louisie,nie spodziewałam się,że zrobi aż taką głupotę,przecież to pewnie będzie teraz jak powiedziałaś,że przez dzieciaka z laską z klubu zespół się rozpadnie,i jakoś nie trafia do mnie jego gadanie,że się cieszy z tego dziecka czy wstawianie ich wspólnego zdjęcia (Lou i tej blondi) przez jego mame i pisanie,że jest z nich dumna xD

    OdpowiedzUsuń